flower, pozwolę sobie się nie zgodzić. Mam jedną bliską osobę, która nieskutecznie próbowała. Zamknęli dziewczynę w szpitalu i nafaszerowali lekami. Dzięki temu ona jeszcze żyje...
Ripples, nie, nie wegetuje. Po kilku tygodniach brania leków przeciwpsychotycznych jej się poprawiło.
Eh, pamiętam jeszcze ten okres, w którym chciałam się zabić. Wtedy wydrapałabym oczy, jeśli ktoś spróbowałby mi przeszkodzić. Teraz jestem zadowolona, że mi się nie udało, ale to indywidualna sprawa, nie każdemu się poprawia... Zdaję sobie z tego sprawę.
Wiek: 40 Dołączył: 23 Lut 2013 Posty: 33 Skąd: Six Feet Under
Wysłany: 2015-07-03, 17:48
A co ja mogę powiedzieć - myślę o tym, ba byłem u psychiatry, brałem leki (nie napiszę jakie bo to temat dla zaufanych) Czy jest lepiej hmmm? Wracają momenty kiedy chce się skończyć z żywotem. Ale do tego potrzeba odwagi - odwagi której pewnie nie mam.
"Samobójstwo nie jest kwestią wyboru, następuje, gdy cierpienie przekracza siły do walki z nim"
Ostatnio zmieniony przez 2015-07-03, 17:53, w całości zmieniany 1 raz
Marlena, nie będę prawić Ci morałów. Rozumiem Twoje poczucie beznadziei. Eh. pomyśl jeszcze tylko o tym, jak Twoja rodzina poczuje się po Twoim samobójstwie. Nie wiem czy można ocenić co Twoim bliskim sprawiłoby więcej cierpienia.
Wiek: 27 Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 265 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-07-09, 07:23
Rodzina rodziną, czasami wydaje mi się, że gdyby mnie nie było, mojej byłoby łatwiej.
Kochana, nie wiem, jak i co miałabym Ci powiedzieć. Jak odejdziesz, to zaczekaj na mnie, tam, po drugiej stronie. Dołączę do Ciebie. Znów się spotkamy. I znów porozmawiamy.
No i co z tego, po co się użalać. Każdy kto chce popełnić samobójstwo jest słaby. Można pokonać nawet najsilniejszą depresję, kiedy się już tego dokona nic nie może Cię ruszyć.
Chodziło o sens psychiczny. Jeśli mowa o nowotworze to trudno, takie zrządzenie losu, w wiekszosci nic na to nie poradzisz i pozostaje pogodzic sie z prawda ale to nie oznacza poddawania sie.
Ixistillixi napisał/a:
Można pokonać nawet najsilniejszą depresję, kiedy się już tego dokona nic nie może Cię ruszyć.
Czyżby? Istnieje wiele innych chorób niż depresja, np. nowotwór.
Straciłam najbliższą w życiu osobę przez nowotwór. Po Jej śmierci wpadłam w depresję i tkwię w niej do dzisiaj. Są różne rodzaje cierpienia, nie widzę sensu w porównywaniu która choroba jest 'gorsza'.
Taka mała dygresja: na tym forum można pisać o najbardziej traumatycznych przeżyciach ze swojego życia, a jak się człowiek już odważy i napisze, to nikogo to nie obchodzi... Aż się odechciewa pisać.