Haha mam podobnie, drapię często kilka razy, ale wtedy zostaje taka bardziej wybielona(?) blizna, nie wygląda już tak dobrze, ale nie przejmuję się tym zbyt bardzo.
They say we die twice,
Once when the breath leaves our body and once, When the last person we know says our name
Ostatnio zmieniony przez Morcades 2015-04-03, 19:49, w całości zmieniany 1 raz
Pamiętam, jak dwa lata temu tak rozcięłam łydkę, że przestraszyłam się nie na żarty. Niestety, strach ustąpił po chwili miejsca fascynacji i nie byłam w stanie nie rozdrapywać krechy jak tylko nadarzyła się okazja. Dziś mam tam bliznę tak szeroką, że sama się sobie dziwię. Dla porównania na udach drapałam tak tylko niektóre - te drapane zamieniły się we wstrętne bliznowce, niedrapane są mniej wypukłe i węższe. Nie warto bawić się w zrywanie strupów i rozdrapywanie ran.
Wiek: 32 Dołączyła: 18 Lut 2015 Posty: 102 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-04-08, 13:14
Strupów świeżych nie zdrapuję bo są po prostu za świeże i za głęboko siedzą. W sumie to nawet nie wiem jakbym się miała do nich zabrać. No i boli, a to jakoś mniej na mnie to działa niż "świeżyzna". Bardziej bym powiedziała, że odpadają (te głębokie też), pękają jak np. nosze glany, gdzie rana jest na pograniczu buta i wtedy jakoś nie boli
Ja obgryzam paznokcie od kiedy pamiętam. Pod koniec podstawówki zauważyłam, że są strasznie brzydkie. Próbowałam przestać, było lepiej. A od roku dodatkowo ogranicza mnie mój aparat na zębach. Zdarza mi się teraz tylko kiedy się stresuję. Dlatego moje paznokcie w końcu trochę odrosły i już tak bardzo się ich nie wstydzę
Paznokci chyba nigdy nie obgryzałam, nie licząc wczesnego dzieciństwa.
Za to skórki - moja największa zmora. Teraz już trochę mniej, bo nie do krwi, tylko tak o, ale kiedyś potrafiłam mieć całe palce poranione od gryzienia. Teraz zaczęłam nosić długie i ładne, swoje, paznokcie i od razu mniej mnie ciągnie do gryzienia skórek, bo przy tym zawsze się trochę zepsuje lakier. A szlag jasny mnie trafia jak widzę jakiś uszczerbek w lakierze.
Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-07-22, 16:47
Hej ja mogę w tym temacie dużo opowiedzieć. To jest mój główny sposób 'działania'- często nieświadomie w stresie i nerwach. Zaczęło się od dzieciaka, gdzie w wakacje spędzałam przy lesie nad wodą i było mnóstwo komarów i one jakoś mnie sobie upodobały i nie mogłam się powstrzymać od drapania. Później mi przeszkadzało, że rana się zasklepia i jest wypukła, a wszystko musiało być równo. Dodatkowo małe krostki na ramionach i z nich też zrobiły się rany. Dziesiątki, setki razy zrywane strupy w danym miejscu jak tylko 'wyschły' lub "ładnie dojrzały"+ rozdrapywanie starych blizn i tworzenie się w ich miejsce kolejnych, bardziej rozległych ran .
Czasami się powstrzymuję, ale później przychodzi moment, że zdrapuję wszystko od góry do dołu, a mam tego sporo.
Sądzę, że tak. Szkodzimy sobie tymi myślami. Widzimy się w gorszym świetle niż faktycznie jesteśmy, krzywdzimy siebie myślą wtedy, nie czynem. Ale to i tak dużo, prawda?