Zawsze mogą z niego zrobić męczennika i bojownika, który nawet w obliczu zagrożenia życia pozostał wierny wyznawanym wartościom. Zrobić puzzle z jego wizerunkiem, napisać kilka biografii, nakręcić film, walczyć o kanonizację. Ogranicza ich tylko fantazja.
Po jego śmierci tak, ale wcześniej on zmieni światopogląd.
Mustela Nivalis napisał/a:
opuszczanie możliwości, że się wybudzi oznacza fuzję świata zombie ze światem katolickim
Oni uważają, że już jeden taki był, co zmartwychwstał, więc może liczą na powtórkę.
No, ale odchodzimy od tematu robienia aborcji zwłokom.
Dla katolicyzmu nic nowego - najpierw był Łazarz, potem Jezus, a teraz ciężarna Irlandka.
No w sumie... Tylko... ile Łazarz był martwy? Cztery dni? Czy jest medycznie możliwe, aby po takim czasie wybudził się ze śpiączki tudzież wyszedł z innej dolegliwości, która mogła dawać ówczesnym podstawy do stwierdzenia, że nie żyje? Dobra, nieważne, tak tylko głośno myślę w swojej ignorancji.
Kobietę, o ile dobrze zrozumiałam, najchętniej jeszcze gnijącą, chcieli trzymać z dzieckiem w łonie około dwóch miesięcy, do czasu, aż płód będzie mógł zostać bezpiecznie wyjęty z jej łona... Sam pomysł napawa mnie przerażeniem. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co przeżywa rodzina kobiety, którą właściwie się torturuje w świetle prawa...
Czy jest medycznie możliwe, aby po takim czasie wybudził się ze śpiączki tudzież wyszedł z innej dolegliwości, która mogła dawać ówczesnym podstawy do stwierdzenia, że nie żyje?
Było możliwe, w końcu nie na darmo kiedyś w trumnach instalowano dzwoneczki.
Mustela Nivalis napisał/a:
Kobietę, o ile dobrze zrozumiałam, najchętniej jeszcze gnijącą, chcieli trzymać z dzieckiem w łonie około dwóch miesięcy, do czasu, aż płód będzie mógł zostać bezpiecznie wyjęty z jej łona...
Taki był plan... aczkolwiek medycznie to raczej było od początku awykonalne.
Mustela Nivalis napisał/a:
Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co przeżywa rodzina kobiety, którą właściwie się torturuje w świetle prawa...
Torturowany to raczej jest płód... w stosunku do kobiety dopuszczają się bezczeszczenia zwłok.
No właśnie... To wracając do tematu płodu. Jest w gnijącym inkubatorze (bo za to najwyraźniej mają kobietę), jakoś rozkład powstrzymują, jak rozumiem, ale nie są w stanie go powstrzymać całkowicie, tak? Czyli jego efekty docierają do dziecka...
Torturowany to raczej jest płód... w stosunku do kobiety dopuszczają się bezczeszczenia zwłok.
Ja bym na miejscu rodziny czuła się torturowana, kiedy bezczeszczonoby zwłoki ukochanej osoby, robiono z tego sprawę publiczną, ingerowano w moją moralność etc, etc.
W świetle tych informacji sąd uznał w piątek, że szanse dziecka na narodziny są praktycznie żadne i nakazał odłączanie aparatury od ciała jego matki. W tej sytuacji kontynuowanie obecnych procedur medycznych "pozbawiłoby kobietę prawa do godnej śmierci", a jej bliskich, w tym ojca, męża i dwoje dzieci, "naraziłoby na niewyobrażalne cierpienie" - podkreślono w orzeczeniu.
Prawnik w imieniu państwa reprezentujący nienarodzone dziecko zapowiedział, że nie będzie składał apelacji od decyzji sądu.
Poruszyłaś trudny, drażliwy i wrażliwy temat.
Nie wiem czy jako osoba, która nie lubi dzieci i dzieci mieć nie chce, powinnam się wypowiadać.
Wszystko zależy od tego jak doszło do poczęcia - gdyby mnie ktoś zgwałcił to nie zastanawiałabym się ani sekundy. Nie byłabym w stanie pokochać istoty, która by przypominała mi o tym co się stało. Podziwiam kobiety, które w takim przypadku decydują się na poród. Dla mnie to nie do ogarnięcia.
A każdy inny przypadek - trudno powiedzieć. Łatwo jest polemizować gdy sytuacja nas nie dotknęła.
Osobiście ani nie potępiam aborcji ani jej nie popieram. Współczuję kobietom, które stają przed podjęciem takiej decyzji.
Zgubić za sobą ból gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal.
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-04-19, 11:24
lullaby napisał/a:
Poruszyłaś trudny, drażliwy i wrażliwy temat.
Nie wiem czy jako osoba, która nie lubi dzieci i dzieci mieć nie chce, powinnam się wypowiadać.
Wszystko zależy od tego jak doszło do poczęcia - gdyby mnie ktoś zgwałcił to nie zastanawiałabym się ani sekundy. Nie byłabym w stanie pokochać istoty, która by przypominała mi o tym co się stało. Podziwiam kobiety, które w takim przypadku decydują się na poród. Dla mnie to nie do ogarnięcia.
A każdy inny przypadek - trudno powiedzieć. Łatwo jest polemizować gdy sytuacja nas nie dotknęła.
Osobiście ani nie potępiam aborcji ani jej nie popieram. Współczuję kobietom, które stają przed podjęciem takiej decyzji.
Jest to temat który mnie nurtuje... ja nie potępiam... ale nie polecam jak by co
Czy można to traktować jako morderstwo?
Po co robić coś, co potem trzeba sobie wybaczać? Jeżeli ktoś wie, że będzie mieć poczucie winy, to powinien pomyśleć nad alternatywnymi rozwiązaniami, a nie dokonywać aborcji.
Ola23 napisał/a:
Czy można to traktować jako morderstwo?
Skutkiem aborcji jest przerwanie życia płodu, bo płód bezsprzecznie jest formą życia, a czy zakwalifikujesz to jako morderstwo czy nie zależy od przyjętych przez Ciebie definicji morderstwa i płodu.
Wiek: 30 Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 1733 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2015-04-20, 13:22
Ola23 napisał/a:
Czy można ją sobie wybaczyć?
Zależy od motywów jakie kierują osobą decydującą się na aborcję.
Jeżeli ktoś nie widzi w tym nic złego i wykonuje ją dobrowolnie - teoretycznie ma ma czego wybaczać. Choć moim zdaniem wcześniej czy później pojawi się w nim wątpliwość czy dobrze zrobił.
Inna sytuacja jest, gdy aborcję wykonuję ktoś, kto ma wątpliwości.
Osoba decydująca się na współżycie powinna liczyć się z tym, że efektem bliskości może być poczęcie dziecka. Aborcja jest ucieczką od odpowiedzialności. Jeżeli ktoś nie chce wychowywać swojego dziecka, to niech chociaż da mu szansę na życie.
Gwałt to odrębna sprawa.
Jeżeli śmierć bliskich czegoś nas uczy, to przede wszystkim tego, że na świecie nie liczy się nic poza miłością.