A jeśli okażemy się tu beznadziejnymi psychologami?
Jak już osoba pisała wyżej, to nie trzeba być psychologiem by komuś pomóc. To forum wielu ludziom już uratowało życie i dało nadzieję. Nie rozumiem twojej spiny?
Pomóżmy może autorce, a nie się kłóćmy.
"Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym." [Ef 4:29]
Jestem nowy moja droga, powiedz o co chodzi - czego dokładnie masz dość?
"Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie" [Iz 49:15]
Wiem nevermore... Masz rację. lullaby wybacz tę głupią wypowiedź pijanego bezmózgu Nie mogę się "wcielić" w Ciebie, ale mogę w marginalnym stopniu Cię zrozumieć i czuć co przeżywasz... Zmiennych nastrojów... Dlaczego ta amplituda jest tak wysoka i dlaczego się tak często, nieprzewidywalnie zmienia...
Ambiwalencja Za i przeciw... Trzymaj się* Ściskam, grześ...
Na chłodno analizuję swoje żałosne życie i dochodzę do smutnego ale boleśnie prawdziwego wniosku - moje życie nie ma sensu. Zamiast spać wiercę się w łóżku myśląc o odebraniu sobie życia. Wszystkie pozytywne rzeczy, które się przydarzają trafiają na mur w mojej głowie i co z tego skoro nie mam po co żyć.
Zgubić za sobą ból gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal.
lullaby,
Nie jesteś sama, mam dokładnie tak samo jak Ty. Prawie mi się udało 3 lata temu byłem 5dni na intensywnej terapii Teraz nie mogę przestać myśleć o samobójstwie nawet kiedy jestem szczęśliwy.
Wszystkie pozytywne rzeczy, które się przydarzają trafiają na mur w mojej głowie i co z tego skoro nie mam po co żyć. Czy to nie zaprzeczenie?
Chciałbym Cię ct92hx zapytać jak można być szczęśliwym myśląc jednocześnie o samobójstwie? To nie zarzut bo ja mogę Cię zrozumieć, takie chwilowe poczucie szczęścia...
Co do samobójstwa to strasznie pociągające. Tylko dla kogo? Dla tych co nie chcą już oglądać Bieszczadów o zachodzie słońca, może Beskidów... A może nie chcą poczuć temperatury piasku koło 21.00 kiedy słońce zachodzi, a Ty zastanawiasz się czy otworzyć drugie piwo haha.
Ostatnio zmieniony przez PanFoster 2015-05-03, 11:52, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 27 Dołączyła: 04 Sie 2015 Posty: 254 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-05-03, 10:32
Poczucie szczęście wcale nie musi zatrzymywać kogoś na tym świecie. Sama miewam kilkuminutowe chwile szczęścia i nawet w tych chwilach nie przestaje myśleć o tym, że chciałabym przestać już istnieć.
Dla mnie szczęście stało się już przereklamowane, nawet nie wiem kiedy.
Ostatnio zmieniony przez PanFoster 2015-05-03, 11:53, w całości zmieniany 1 raz
Jestem rozdarty, właśnie tego nie rozumiem. Kiedy jestem szczęśliwy i się śmieje to zaraz pojawia się myśl w głowie, że to szczęście zaraz się skończy. PARADOKS.
Czy można być szczęśliwy i zarazem smutny, czy można być szczęśliwy wiedząc o tym, że nie da się naprawić już swoich błędów życiowych. Niby wszystko się da naprawić, tylko że już brakuje sił. Zmęczony ciągłą walką w głowie sam ze sobą.
Cóż dzisiaj po kilku miesiącach mogę powiedzieć, że znowu już nie mam siły, bylem pierwszy raz w domu mojej potencjalnej dziewczyny i po godzinie zostałem wyproszony... Jakoś tak mnie to poruszyło ze w pociągu na bilecie rozrysowałem sobie rysunek techniczny krzesła elektrycznego (oczywiście z podpięciem bezpośrednio pod slup żeby nie płacić za prąd- takie to polskie, nie? )
Nie cierpię jak ludzie nie toleruja mojej innosci, takie niezrozumienie przez spoleczenstwo...
Ja na brak towarzystwa nie narzekam, tylko ze mi brakuje takich prawdziwych przyjaciol(mam jedna ale wiecznie siedzi z chlopakiem) a dziewczyny przychodza i odchodza..
Ostatnio zmieniony przez Jamal 2015-05-03, 20:43, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 27 Dołączyła: 04 Sie 2015 Posty: 254 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-05-03, 20:37
To już takie posiadanie znajomych ale jakby ich nie mieć. Sama mam niedużo znajomych, garstkę, którą tworzą ludzie zaufani i których nie da się nie lubić. I nadal czuję się samotna, ponieważ brakuje mi bliskiej przyjaciółki, takiej prawdziwej, od serca. A takich się nie szuka, bo to bezcelowe, sami kiedyś może przyjdą.
Ostatnio zmieniony przez Axxie 2015-05-03, 20:41, w całości zmieniany 1 raz
Ja swoją przyjaciółkę poznałem 1 km pod ziemią (wycieczka w kopalni), w dodatku ona genetycznie miała dłuższe kły i dentysta musiał jej piłować żeby mogła normalnie zamykać szczękę i jeść... Cóż, jak mieć przyjaciółkę to taką, której matka puściła się z wampirem i ona jest owocem tej zdrady xD (taki czarny humor).
Ale nawet ona będąc moją bliską osobą nie jest w stanie zrozumieć moich lęków i pragnienia odejścia z tego świata...
Dla mnie największą opoką była partnerka, bo jednak tu poza empatią, zgodnością charakterów jest zgodność duszy...
[ Komentarz dodany przez: Axxie: 2015-05-03, 20:54 ] Polskie znaki.
Ostatnio zmieniony przez Axxie 2015-05-03, 20:53, w całości zmieniany 1 raz