Wiek: 27 Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 265 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-01-31, 20:39
Jak zdecydowana większość, ja też mam słabość do osób niedostępnych. Mogę tak to nazwać, ale w moim przypadku chodzi o to, że akurat trafiam na takie osoby, które są już zajęte. Świetnie się dogadujemy, mogłaby to być doskonała przyjaźń, ale w głowie mam jego II połówkę i automatycznie sobie odpuszczam. Mam taką naturę, że dla osób, na których mi zależy jestem dość ostra i niezwykle wymagająca. Wszędzie sprzeczności. Kiedy jesteśmy w grupie dla niego jestem oschła. Na osobności dogadujemy się bardzo dobrze, że aż nie chce się kończyć rozmowy. Ale co z tego... Bywa też, że jest jeszcze inaczej, ale takie szczegóły to zatrzymam dla siebie.
Kochana, nie wiem, jak i co miałabym Ci powiedzieć. Jak odejdziesz, to zaczekaj na mnie, tam, po drugiej stronie. Dołączę do Ciebie. Znów się spotkamy. I znów porozmawiamy.
Sadnessa, Gdy miałam 12-15 lat też ciągnęło mnie do osób niedostępnych. Może niekoniecznie zajętych, ale takich, których interesuje bardziej nauka niż związek. Oczywiście zawsze wstydziłam się odezwać, więc bardzo cierpiałam. Raz się odezwałam i zrobiłam z siebie idiotkę. Od tej pory nie odzywam się do nikogo, kto mi się podoba. Zresztą, gdy taka osoba jest blisko mnie, mam pustkę w głowie, pocą mi się ręce i mam nogi jak z waty. W takim stanie nic się nie osiągnie.
Teraz natomiast pociągają mnie żonaci. Najlepiej z dzieckiem. Też są niedostępni, przy czym wydają mi się też dojrzali i odpowiedzialni. Zupełne przeciwieństwo moich rówieśników. Oczywiście nie jest ze mnie żadna femme fatale, więc zawsze kończy się powrotem do żony, a ja mam myśli samobójcze...
Od tej pory nie odzywam się do nikogo, kto mi się podoba. Zresztą, gdy taka osoba jest blisko mnie, mam pustkę w głowie, pocą mi się ręce i mam nogi jak z waty. W takim stanie nic się nie osiągnie.
Z takim podejściem trudno będzie cokolwiek zmienić. Skoro nie zagadasz do osób, które Ci się podobają, to... zakładasz, że to chłopak przejmie inicjatywę czy wolisz zagadywać do osób, które Ci się nie podobają?
Wiek: 27 Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 265 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-02-25, 21:59
Odetta, mnie w wieku 12-15 lat to raczej jeszcze nie ciągnęło. W każdym razie nie tak jak w chwili obecnej. Może to dość staroświeckie podejście, ale jestem zdania, że facet, który nie odważy się zagadać do dziewczyny, która mu się podoba, to nie facet. W teorii 'zrobilaś z siebie idiotkę', w praktyce pokazałaś charakter.
Rozumiem o czym mówisz, bo w pewnej sytuacji ja też mam identyczny problem. Bywało że byłam wprost roztrzęsiona. Ale ogólnie, to również się wycofałam. Teraz mam tak, że zachowuję ogromny dystans do osób, które coś dla mnie znaczą, przez co może się wydawać, że za nimi nie przepadam. A to wszystko po to, żeby nie zostać zranioną...
Żonaci tak, z dzieckiem nie. Nie potrafiłabym odebrać ojca dziecku. Tego nigdy. Ale z drugiej strony. Co to za ojciec, jeżeli idzie do kochanki, a później udaje cudownego męża i tatę.
Kochana, nie wiem, jak i co miałabym Ci powiedzieć. Jak odejdziesz, to zaczekaj na mnie, tam, po drugiej stronie. Dołączę do Ciebie. Znów się spotkamy. I znów porozmawiamy.
Chłopak powinien przejąć inicjatywę. Niestety, jest to głupie równouprawnienie i teraz od dziewczyn się uczekuje tego...
Sadnessa, Ja też zachowuję dystans. Zawsze pragnęłam, by osoba, która mi się podoba chociaż spojrzała na mnie, ale gdy to robiła, odwracałam wzrok, a potem żałowałam. Czasami nienawidzę swojej nieśmiałości.
Ja też nie mogłabym. W ogóle nie chcę niszczyć związków.
Chochlik, Bo jest mężczyzną. To on ma się starać o kobietę, a nie na odwrót.
No tak, tak, to już mówiłaś,ale ja zapytałam dlaczego "to on ma się starać, a nie na odwrót". Odpowiedź "tak, bo tak" mnie nie satysfakcjonuje.
Odetta napisał/a:
Śmiej się dalej. Mam wrażenie, że ciągle łazisz za mną na forum, bo znalazłaś osobę, z której możesz sobie bezkarnie kpić.
Jęcz dalej. Mam wrażenie, że obrażasz mnie w co drugim poście chociaż nic o mnie nie wiesz, bo lubisz robić z siebie ofiarę i sprawia ci przyjemność bycie w konflikcie ze wszystkimi wokół.
Wiek: 27 Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 265 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-02-28, 12:39
Odetta napisał/a:
Ja też zachowuję dystans. Zawsze pragnęłam, by osoba, która mi się podoba chociaż spojrzała na mnie, ale gdy to robiła, odwracałam wzrok, a potem żałowałam. Czasami nienawidzę swojej nieśmiałości.
Reakcja obronna jak każda inna. Chciałoby się, aby ta osoba, mimo twojej reakcji się nie poddawała. No ale jeżeli faceci liczą, że dziewczyny będą im się narzucać, to sprawa przegrana. Chyba, że jesteśmy tym typem kobiet, które lubią dominować.
Kochana, nie wiem, jak i co miałabym Ci powiedzieć. Jak odejdziesz, to zaczekaj na mnie, tam, po drugiej stronie. Dołączę do Ciebie. Znów się spotkamy. I znów porozmawiamy.
Wiek: 26 Dołączył: 02 Mar 2015 Posty: 61 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2015-03-02, 11:52
Odetta napisał/a:
Bo jest mężczyzną. To on ma się starać o kobietę, a nie na odwrót.
Nie? Jeśli to kobiecie podoba się jakiś mężczyzna to czemu nie może o niego ubiegać? Nie sądziłem, że jeszcze ktoś wyznaje takie stereotypowe zasady. A jeśli już chodzi o związek to również błędne myślenie, bo jaki to ma sens jak tylko jedna strona się stara? To już nie te czasy, teraz tak nie ma.
Wracając do tematu... ja chyba właśnie jestem taką niewłaściwą osobą ze względu na to, że jestem raczej trudnym człowiekiem. Ale sam chyba nigdy na kogoś takiego nie trafiłem.
[ Komentarz dodany przez: Złośnica: 2015-03-02, 13:41 ] Przecinki, np. przed "że". Wielokropek to trzy kropki.
Ostatnio zmieniony przez 2015-03-02, 13:41, w całości zmieniany 1 raz
Yaki, Może dawać lekkie znaki, typu spojrzenie, uśmiech. Ale to mężczyzna powinien podejść i zagadać. To nie jest stereotypowe. A związek to co innego, oboje muszą się starać.
Robicie offtop. Przypominam, że tytuł tematu brzmi: "Gdy ciągnie nas do niewłaściwych osób...". Przenieście proszę rozmowy o stereotypach/nie-stereotypach gdzie indziej.