Też masz wrażenie, że smok jest teraz silniejszy i ma więcej HP? Chyba, że to nie wrażenie, a rzeczywiście tak jest. Ja gram supportem na bocie tylko z moim chłopakiem, bo ma diament i na innych liniach nie mam szans. Jednak zdarza mi się junglować (Lubiłam to przed zmianami w jungli) i czasami pójdę na mida. Tylko problem jest w tym, że zawsze przegrywam z farmą, bo nie umiem tego robić.
Ja gram supportem na bocie tylko z moim chłopakiem, bo ma diament i na innych liniach nie mam szans. Jednak zdarza mi się junglować (Lubiłam to przed zmianami w jungli) i czasami pójdę na mida. Tylko problem jest w tym, że zawsze przegrywam z farmą, bo nie umiem tego robić.
Ja szerokim łukiem omijam jungle i top. Najlepiej się czuję na suppie (Lulu, Nami, Sona ewentualnie Nauti FTW ). Ostatnio najczęściej gram z moim partnerem ARAMy... ludzie jakoś tam mają mniejszy poziom frustracji.
Wiek: 34 Dołączył: 27 Sie 2014 Posty: 476 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-11-27, 00:26
Lady Emaleth, o. Pod tym mogę się podpisać. Mainuję supporta, lubię tankowo - Leona, czasami Shen ( ). Zdarzało mi się grać junglę Fiddlem, Sejuani ma dobre ganki z runami na movement speed, ale to już dawno za mną. Mid tylko Malzą, jak potrzebuję się wyżyć to Fiora na junglę full AD . ADC i Topa omijałem zawsze z daleka (ewentualnie Ryze na top). Teraz to granie już mi tak obrzydło, że gram tylko dominiony i aramy.
Od kiedy zaczynałem grać, między 1 a 2 sezonem obrałem sobie Zileana i Shena na mainów i tak mi zostało do dzisiaj. Wybrałem ich bo lubię być oryginalny i nikt nimi wtedy nie grał: na normalach nikt nie brał Shena bo tak, a na rankedach był banowany w pierwszej kolejności... Ech, Shen z 5 sekundami CD na E... To były czasy.
Duma mnie rozpiera, że to ja brałem Zileana na mida zanim weszła na to moda po championshipach po drugim sezonie Mam prawie wszystkie skórki, do Shena też...
A Poppy na dominionach robi taką rzeź, że głowa mała.
Ale co do tego, co mówiłas o Smitcie to się nie zgodzę - on był NAJBARDZIEJ potrzebny w lejcie własnie po to, żeby nikt ci barona nie ukradł swoim smitem. Secure
Ja szerokim łukiem omijam jungle i top. Najlepiej się czuję na suppie (Lulu, Nami, Sona ewentualnie Nauti FTW ). Ostatnio najczęściej gram z moim partnerem ARAMy... ludzie jakoś tam mają mniejszy poziom frustracji.
Ja nigdy nie grałam na topie. Nie lubię też postaci walczących wręcz. Jednak Shyvana czy Jarvan... Łaj not. Powiem Ci szczerze, że od trzech lat gram na supporcie - Soraka, Lulu, Sona, Morgana. Mój main to Janna, uwielbiam. Janna+Draven= Ogólnie wydaję mi się, że dokąd rito wprowadziło jakieś konsekwentniejsze kary poziom frustracja spadł. Chociaż czasami aż oczy bolą od czytania czatu. Może stąd dłuższa lista ignorowanych niż znajomych...
Poza tym. Teraz właściwie nie wyobrażam sobie junglowania. Ten minutowy smite skutecznie wybił mi to z głowy. A szkoda, bo coraz lepiej szło mi gankowanie (Ale dalej nie umiem gankować mida, chyba, że mocno puszują. )
Avadakedaver, lubię Zileana, jednak uważam, że jego trzecia umiejętność jest dość zbędna i to miejsce mogłoby być zastąpione czymś lepszym. Czasami mam wrażenie, że nie mieli na niego pomysłu. Skracanie czasu odnowienia to dość przydatna rzecz, ale... I tak mi nie pasuje.
Wracając jeszcze do supportowania. Grałam na wsparciu chyba już wszystkim. Gragas, Anivia, Annie, Ryze, Amumu, Nunu, Lux...
Ostatnio zmieniony przez 2014-11-27, 16:01, w całości zmieniany 1 raz
A ja pnę się ku goldowi sukcesywnie, mmr mi skoczyło do całkiem fajnej liczby i może jeszcze w preseasonie uda mi się zmienić dywizję. Jeśli ktoś chce zagrać dziś jakiegoś zgrabnego rankeda to zapraszam do podawania nicków na pw.
Wiek: 29 Dołączyła: 31 Sie 2013 Posty: 566 Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2015-01-06, 22:23
Ja od 3 dni gram w LoL'a, jakby ktoś chciał pograć ze mną to mam nicka GopherLady. Ale uprzedzam, gram na razie tylko z botami, nie umiem na razie PVP. No i uwielbiam grać dystansowcami typu Ashe, Jinx albo Corki.
"Powiadają że do przeszłości zawsze się tęskni, bo ją jedyną tracimy bezpowrotnie...Powiadają, że dzieciństwo to jest prywatny mit naszej pamięci..."