Tylko że kwestia uboju to już kompletnie inna sprawa. Bo to, czy bestialsko zabijany jest pies (dla jedzenia czy z sadyzmu) nie różni się niczym od nieludzkiego zabijania krowy/świni. Z pytania "czy jeść?" przeskoczyłeś do "jak zabijać, żeby jeść?", czyli generalnie zmieniłeś temat.
Wiek: 40 Dołączył: 25 Wrz 2014 Posty: 288 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-11-01, 00:10
Atero napisał/a:
Mamy więcej oleju w głowie i wiemyy lepiej co jest dobre...
Na jakiej podstawie twierdzisz, że "weganie wiedzą lepiej"? Myślę, że to bardzo egoistyczny pogląd. Bo dla każdego człowieka "to co jest dobre", wygląda nieco inaczej. Weganizm rządzi się własnymi prawami, jedni postrzegają je za słuszne, inni nie. Ja osobiście nie pochwalam postawy wegan, ani wegetarian. Uważam że wszystko powinno mieć pewne granice. Popadanie w skrajności nie jest według mnie czymś dobrym.
"Głęboka zemsta jest córką głębokiego milczenia" Vittorio Alfieri
Ja osobiście nie pochwalam postawy wegan, ani wegetarian. Uważam że wszystko powinno mieć pewne granice. Popadanie w skrajności nie jest według mnie czymś dobrym.
Tylko widzisz, wegetarianin może zjeść sobie pierogi ruskie czy z grzybami, placki ziemniaczane ze śmietaną, świeży chlebek z masełkiem i żółtym serem czy twarożkiem i jajkiem, może jeść wszelkie produkty mleczne (oprócz z zasady - sera z podpuszczką), może jeść miód itd.
Weganie nie mogą zjeść nawet pierogów ruskich (bo jest tam trochę sera, bo to nie na mące bezglutenowej itp).
W tym kontekście wegetarianizm jest zachowaniem normalnym, bo ktoś nie chce jeść mięsa, lub ktoś zwyczajne go nie lubi. Weganizm jest skrajnością.
Poza tym nawet do wegetarian nie docierają żadne pseudo-argumenty na pytanie "co jest złego w miodzie?". Właściwie oprócz obrzydzenia go faktami o pszczelich enzymach rozkładających nektar itp - i nawet to nie działa.
Ostatnio zmieniony przez 2014-11-01, 06:29, w całości zmieniany 1 raz
Nie podoba mi się strasznie te 26% ''Nie popieram ani wegetarianizmu, ani weganizmu''. Co z wami nie tak?...
I na jakiej podstawie zakładasz, że Twój pogląd jest jedynym słusznym poglądem we wszechświecie? To trochę ograniczone myślenie... chociaż sama jestem wegetarianką.
Atero napisał/a:
Mamy więcej oleju w głowie i wiemyy lepiej co jest dobre...
Nie bierzemy udziału w zabijaniu zwierząt. Nie wiem jak ty Arya, ale ja z tego powodu jestem bardziej szczęśliwy wiedząc, że nie przyczyniam się do tego okrutnego aktu jakim jest morderstwo. Każdy masz swoje zdanie na ten temat... Pozytywy przyjmuję, negatywom się dziwię i nie rozumiem takich prostackich opinii na ten temat.
Nie wiem jak ty Arya, ale ja z tego powodu jestem bardziej szczęśliwy wiedząc, że nie przyczyniam się do tego okrutnego aktu jakim jest morderstwo.
A to ciekawe... ja mam trochę inaczej.
Mięso raczej nie przeszłoby mi przez usta, ale... jakoś nie odczuwam z tego powodu żadnej radości, poczucia wyższości nad innymi czy nadzwyczajnego szczęścia, po prostu.
Wiek: 40 Dołączył: 25 Wrz 2014 Posty: 288 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-11-01, 08:26
Nusquam, znam różnicę między jednymi, a drugimi. Ale po prostu tego nie pochwalam.
Z tym, że tak jak piszesz. Wegetarianie, podchodzą do jedzenia z dozą rozsądku, nie popadając w jakąś skrajność całkowitą. A weganie, no cóż. Zresztą jest wyżej przykład argumentacji, na którą weganin odpowiada "i tak wiem lepiej".
Jednak już uciekając w przeszłość, ciekaw jestem, jak weganin by sobie poradził w czasach, kiedy mięcho i inne zwierzęco pochodne produkty były podstawą. Gdzie człowiek zasuwał z dzidą żeby coś tam sobie upolować, przeżyć. Weganin wpierdzielałby listki do czasu aż umarłby na np. anemię? Z czego brałby niezbędne budulcowe białko, witaminy, niacynę, czy cynk? Dziecko pary wegańskiej byłoby najbardziej chorowitym stworzeniem człapiącym po ziemi.