Wiek: 34 Dołączył: 27 Sie 2014 Posty: 476 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-10-14, 20:07
[ Komentarz dodany przez: Ever: 2014-10-14, 20:09 ] Czy ten obrazek wnosi coś do tematu?
Jest moim komentarzem do większości komentarzy tutaj. Straszni służbiści z tych modów
jeśli ci to ściągnie z głowy dylemat, to dopiszę coś "w temacie".
Wiek: 40 Dołączył: 25 Wrz 2014 Posty: 288 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-10-19, 18:53
Już wcześniej wspomniałem o tym, że nie obgryzam paznokci. Opisałem swój "fantastyczny incydent", jednak... zaczytałem się w kilka tematów o tym problemie. (Sam mam rzec można że fetysz, uwielbiam zadbane kobiece dłonie, z równie zadbanymi paznokciami). W jednym z artykułów, podają (wydaje mi się że sensowny) sposób, jak walczyć z ową przypadłością:
Uznaj, że obgryzanie paznokci stanowi dla Ciebie problem i jest przyczyną dyskomfortu. Chcesz mieć piękne paznokcie i czas rozpocząć kampanię przeciw obgryzaniu.
Zaznacz w kalendarzu datę, którą oficjalnie będziesz uznawał za początek końca obgryzania. Najlepiej wybrać pierwszy dzień tygodnia - czyli poniedziałek.
Wyobrażaj sobie jak to fajnie będzie mieć piękne zadbane paznokcie, bez wstydu przy podawaniu innym ręki, bez chowania dłoni w kieszeniach, bez dziwnych spojrzeń, gdy ktoś zauważa, że obgryzasz paznokcie.
Jeśli jesteś kobietą, maluj paznokcie na jasny kolor, będzie on jak lampka ostrzegawcza, gdy tylko paznokieć zbliży się do ust. Będziesz też miała większe opory przed obgryzaniem, bo przy jasnych kolorach bardzo rzucają się w oczy odpryski lakieru.
Dobrym pomysłem jest zakupienie specjalnego lakieru bezbarwnego do paznokci (w aptekach). Ma on obrzydliwy smak i ma stanowić formę odstraszania przed obgryzaniem paznokci, a przynajmniej dawać znać "znowu to robisz!".
Żuj gumę – dzięki temu Twoje usta skupią się na czymś innym niż obgryzanie paznokci.[/center]
Jedz wapń i magnez, możesz również zapytać w aptece o specjalny preparat wzmacniający płytkę paznokciową. Twoje paznokcie potrzebują zastrzyku energii, by móc się zregenerować.
Kup nawilżający krem do rąk i paznokci, obcinacz do paznokci i pilniczek – uświadom sobie, że od dziś nie gryziemy, tylko piłujemy i przycinamy.
Gdy coś oglądasz, skupiasz się nad czymś - zapewnij sobie dostęp do przekąsek np. marchewki, orzeszków. Niech Twoje usta mają zajęcie.
Gdy paznokcie odrosną, obcinaj je krótko do czasu, aż poczujesz, że wygrałeś z nawykiem obgryzania. Dłuższe paznokcie, to dodatkowa pokusa – by je "zjeść" Lepiej, nie wystawiać się na próbę, na samym początku....
Udało się, było dobrze, ale znów do tego wróciłam. Im dłużej się nie okaleczam, tym większy zauważam zanik paznokci i skórek. I znowu zaczęłam chować dłonie po kieszeniach, bo mi wstyd.
Wiek: 29 Dołączył: 14 Sie 2014 Posty: 747 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2014-11-20, 15:07
Notorycznie zdzieram strupki, żeby sprawić sobie trochę bólu i żeby były ślady. Wiem, to głupie, ale to mnie uspokaja. Uspokaja mnie widok krwi. Nie mogę się ciąć to chociaż strupki sobie pozrywam.
Co robicie, gdy rana cięta pokryje się strupem? Nie ruszacie go i czekacie, aż sam odpadnie? Mimowolnie, albo w nerwach drapiecie strupy?
Ja nagminnie zrywam w dość brutalny każdy, najmniejszy strup na moim ciele. Czasem wyrywam go z fragmentem skóry, albo ciała. Gdy pojawi się nowy stup w tym samym miejscu, to zrywam go na nowo. Sprawia mi to niesamowitą przyjemność.
Robię identycznie, a najwięcej w nerwach.
Ostatnio zmieniony przez 2014-11-20, 21:50, w całości zmieniany 1 raz
Najgorsza rzecz na świecie! Gdy się cięłam to standardem było zdrapywanie strupków. Często już nawet nie pierdzieliłam się z pojedynczym zrywaniem, a drapałam cały obszar, na którym się pocięłam. Teraz już od kilku lat się nie tnę, ale nawyk pozostał. Zdrapuję pryszcze, a później zdrapuję pozostałe po nich krostki i strupki (dziwić się, że nie mogę niczym wyleczyć trądziku). Czasami, ot jak się nudzę, drapię się po ciele. Najlepiej jakbym cały czas chodziła z rękawami naciągniętymi na dłonie i związanymi, żebym nic nie mogła zrobić...
Wiek: 29 Dołączyła: 11 Sie 2013 Posty: 1778 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-11-23, 15:05
Uwielbiam zdrapywać strupy. Tych po cięciu nie zdrapuje, powstrzymuje to by ładniej się zagoiło i jak najmniejszy ślad został. Natomiast z tymi które powstały z innej przyczyny trudno się się opanować i te już drapie. Tych jest mniej i rzadziej więc i śladów za bardzo nie ma
"Bóg zsyła na każdą górę tyle śniegu, ile ta w stanie jest udźwignąć."
Ostatnio siedząc na kwalifikacji zdrapałam sobie duży strup. Poszła mi z tego krew i nie wiedziałam co z tym zrobić. Nie mogę się czasem opanować od zdrapywania pozostałości moich ran...
Jakieś trzy tygodnie temu postanowiłam, że przestanę zdrapywać strupy i robić sobie nowe rany. Dodatkowo we wszystko wklepywałam kremy i olejki, żeby szybciej się zagoiło. Szło mi dobrze. Rany, które miesiącami się nie goiły, wyglądały już bardzo ładnie, właściwie zostały po nich tylko drobne zaczerwienienia.
No i... Wczoraj zrobiłam sobie maraton rozdrapywania wszystkiego, co się da. Najbardziej oberwały nogi, twarz i ramiona. Źle to wygląda.
Z reguły nie rozdrapuję, ale często zdarza mi się delikatnie trzeć rany, a jeśli część bliznowacenia rusza się lub wystaje z rany delikatnie ją wyrywam. Ogólnie staram się uniknąć zakażenia, raz miałem i nic przyjemnego.