W gimnazjum działałam w szkolnym klubie wolontariusza, polegało to głównie na pomocy przydzielonemu uczniowi w nauce. Było to dla mnie bardzo satysfakcjonujące. Szczególnie pamiętam takiego jednego chłopca, który na koniec roku przyniósł mi czekoladę w podziękowaniu. Jego każdy postęp w matematyce napełniał mnie radością.
Teraz jestem zapisana do Regionalnego Centrum Wolontariatu. Wygląda to tak, że na stronie internetowej są różne oferty i można aplikować na wybrane. Przez ciągły brak czasu udzielam się tylko akcyjnie, ale jest to bardzo interesujące. Pozwala mi poznać różne wydarzenia "od kuchni" i spotkać nietuzinkowych ludzi.
Doszłam do wniosku, że praca w hospicjum przerosłaby moje możliwości. Dodatkowo znajomy uświadomił mi konkretnie na czym to polega i ilość oraz rodzaj obowiązków. Zdecydowanie nie jest to zajęcie dla mnie, natomiast zainteresował mnie wolontariat podczas festiwalu teatralnego, z tym, że wymagana jest duża sprawność fizyczna, ale chodzenie z pochodniami i "ćwiczenia" na wysokości oraz uczestnik choreografii podczas pokazów brzmią bardzo kusząco. Tym bardziej kiedy stara się człowiek być zapalonym kulturoznawcą. (Nie, nie tym niedoszłym aktorem czy filmowcem jak zwykło się uważać )
Przez 1,5 roku byłam wolontariuszką w świetlicy środowiskowej. Najmłodsi mieli ok. 13 lat, najstarszy 20. Lubiłam spędzać z nimi czas, pomagać im. Często spotykałam się z tymi ludźmi po zajęciach w świetlicy, zawsze mogli przyjść ze mną porozmawiać. Bardzo przywiązałam się do tych dzieciaków, ale zrezygnowałam. Po pierwsze, pochłaniało to wiele mojego czasu. Po drugie, nie podobało mi się jak opiekunowie traktowali swoich podopiecznych i z jaką pogardą wobec nich się odnosili. Do tej pory utrzymuję jednak kontakt z niektórymi osobami.
Marzę o wolontariacie związanym z moim zawodem i pracą z dziećmi... Gdyby wszystko poszło po mojej myśli, być może mogłabym dołączyć tam już za kilka miesięcy. Będę próbować.
Marzę o wolontariacie związanym z moim zawodem i pracą z dziećmi... Gdyby wszystko poszło po mojej myśli, być może mogłabym dołączyć tam już za kilka miesięcy. Będę próbować.
A można zapytać jaki to zawód i gdzie byś chciała podjąć wolontariat? (możliwe że gdzieś już o tym pisałaś, ale nie doczytałam)
Ja byłam wolontariuszką w gimnazjum a potem na studiach. Na studiach pełniłam wolontariat w "Bractwie Więziennym" - to było bardzo wyjątkowe doświadczenie. Obecnie moja doba jest zbyt krótka na wolontariat, ale z drugiej strony moja praca w Środowiskowym Ognisku Wychowawczym trochę zastępuje mi wolontariat - mnóstwo pracy i zaangażowania, Kocham to robić, zostaję wielokrotnie po godzinach na indywidualne rozmowy z wychowankami, a za wynagrodzenie mogę sobie kupić tylko kartę miejską i miesięczny bilet kolejowy i to ledwo ledwo...
Zajrzyj: moje badanie dotyczące autoagresji, kontroli emocji i lęku przed śmiercią:
Wiek: 25 Dołączyła: 13 Lip 2014 Posty: 1923 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-09-29, 12:23
Może to nie jest najlepsza forma wolontariatu i nie pomagam tak bardzo światu, ale odrabiam zadania z dziećmi z świetlicy socjoterapeutycznej, uczę je tego, co sama potrafię.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-10-24, 19:28
Ja prowadzę stronę stowarzyszenia dla bezdomnych zwierząt, czasem jakiegoś zwierzaka zgłoszę, że się błąka, czy przywiozę ze schronu z miasta, w którym się uczę. Ostatnio wiozłam małą kotkę do nowych właścicieli. Miała skubana szczęście. Dodatkowo jestem aktorką (jej, szumne nazwane) w teatrze profilaktycznym, nie wiem, czy można nazwać to wolontariatem, ale w sumie wystawiamy i organizujemy akcje zwiększające świadomość nt. narkomanii i alkoholizmu, też o zagrożeniach ze strony internetu i wszelkiej patologii, więc coś z wolontariatu w tym chyba jest. No i czasem chodzę na akcje ze szkolnego wolontariatu i na WOŚP.
Marzy mi się wolontariat w teatrze Lalki i Aktora, może mi się uda, choć nie wiem, czy znajdę jeszcze czas. Za niedługo muszę tam iść i przeprowadzić wywiad z aktorem i reżyserem na temat jednej sztuki, do pracy olimpijskiej, więc może wtedy uda mi się coś zdziałać.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Marzę o wolontariacie związanym z moim zawodem i pracą z dziećmi... Gdyby wszystko poszło po mojej myśli, być może mogłabym dołączyć tam już za kilka miesięcy. Będę próbować.
Dziś już jest październik, a ja przyszłam się pochwalić, że jednak się udało i dołączyłam do grona wolontariuszy.
Wiek: 25 Dołączyła: 03 Lut 2014 Posty: 708 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-10-26, 20:15
Zapisałam się na wolontariat w akcji Walka Z Głodem, byłam już raz, zbieraliśmy pieniądze od ludzi. Już po tym pierwszym razie wiem, że więcej tam nie pójdę. To nie jest dla mnie, nie wiem może zbyt wstydziłam się pytać ludzi, czy dadzą pieniądze. Ale jakoś nie miałam z tego przyjemności, jakiejś satysfakcji, że pomagam. Najchętniej to zabrała bym te pieniądze, które zebrałam i poszłabym na frytki. Nie mam dobrego serca...
Chce jeszcze spróbować zapisać się na wolontariat do schroniska, by psy wyprowadzać, może to bardziej mi się spodoba, tam nie będę miała takiej styczności z ludźmi.
Odciski naszych palców na życiu innych nigdy nie znikają.
Ja w połowie września zapisałam się z klasową grupą na wolontariat w hospicjum stacjonarnym dla ludzi starszych i aktualnie czekam na szkolenie odbywajace się 8 listopada A tak brałam udział w 2 akcjach z wolontariatu. Ogólnie chciałam się zapisać na wolontariat już rok temu, ale mama uznała, że będzie problem z dojazdami, i jestem za młoda na takie doświadczenia :<
,, Tak to jest z bólem - domaga się, byśmy go odczuwali"~ Gwiazd Naszych Wina
W ramach mojego profilu w liceum, miałam ostatnio okazje na zapisanie sie na wolontariat, który zreszta nie jest moim pierwszym... Jest to seria zajęć w domu dziennym dla osób niepełnosprawnych intelektualnie i sa tam nawet osoby takie, które maja tez niepełnosprawność ruchowa... Na pierwszy zajęciach to Ci ludzie prowadzili dla nas zajęcia, to Oni uczyli nas jak i co robić... Mogliśmy sie czegoś od nich nauczyć, okazało sie, ze takie osoby sa świetnymi artystami... Drugie zajęcia były z psychologiem... Moja pierwsza myśl?! O Boże, psycholog... Ale wbrew moim obawa zajęcia były świetne, rozmawialiśmy o wykluczeniu społecznym, tolerancji i rożnych innych tematach, które sa w jakiś sposób powiązane. Kolejne spotkania sa jeszcze przede mną.
Myśle, ze taki wolontariat może nam pokazać jaki świat jest naprawdę, jacy ludzie sa... Może otworzyć nam oczy i może całkowicie zmienić nasz światopogląd. Moim zdaniem każda osoba, która chociaż trochę wykazuje chceci pomocy drugiemu człowiekowi powinna podjąć sie chociaż małego wolontariatu... Jest to super doświadczenie.