Serio. Nie wiem tego z żadnego linka, tylko miałam znajomą, która miała padaczkę. Pytałam ją jak wyglądają jej ataki i mówiła, że sztywnieje jej prawa ręka i drętwieje twarz. I nic poza tym. Żadnego rzucania się w konwulsjach po podłodze ani utraty świadomości.
Czym jest dla Was stres? Jak zachowujecie się w sytuacjach stresowych? O czym myślicie? Co się dzieje z Waszym ciałem? Jak radzicie sobie ze stresem? Często jesteście poddawani sytuacjom stresowym? Co Was najbardziej stresuje?
Czym jest dla mnie stres? Bieganiem do łazienki w koło Macieju.
Często nie radzę sobie ze stresem; fizyczne objawy: np. jest mi gorąco, obgryzam skórki, paznokcie, trzęsę się, jąkam, mam natręctwa, nie śpię etc., a psychiczne: np. wyobrażam sobie, że będzie źle i coraz bardziej się nakręcam, lękam się.
Bardzo często jestem poddawany sytuacjom stresowym, w sumie większość ludzi powiedziałaby, że 3/4 z owych sytuacji stresowych nimi nie są, jednak dla ja odczuwam stres... Najprawdopodobniej mam nerwice.
Co mnie najbardziej stresuje? Spotkania z (nowo poznanymi) ludźmi, egzaminy, nowe sytuacje, doświadczenie etc.
Czym jest dla Was stres? Jak zachowujecie się w sytuacjach stresowych?
Czymś co towarzyszy ostatnio bardzo często. Trzęsę się, i nie mogę tego opanować. O czym myślę? o tym żeby być najdalej od tego, albo żeby już było po wszystkim.
Hekate napisał/a:
Co Was najbardziej stresuje?
Ludzie, stresuje się przy nich, najgorsze jest że, to się nasila i już normalnie przestaje funkcjonować. Przestaje sobie radzić i tak zamykam się przed nimi.
Zaczynam bardzo dużo mówić, drapać się po rękach i obgryzać paznokcie. Czasem, kiedy towarzyszy mi bardzo silny stres, kręci mi się w głowie i mam problemy ze złapaniem oddechu. Nie potrafię się skupić i zbudować normalnego zdania. Staram się unikać takich sytuacji albo w porę się uspokoić, bo najczęściej kiedy jest to na przykład przed egzaminem, ma to na mnie bardzo zły wpływ.
Hekate napisał/a:
Często jesteście poddawani sytuacjom stresowym? Co Was najbardziej stresuje?
Często, choć obiektywnie stresują mnie rzeczy, które... stresujące być nie powinny. Stresuje mnie fakt, że uciekł mi tramwaj, kolejka w sklepie, nieodebrany telefon, zgubienie się gdzieś w mieście, fakt że o czymś zapomniałam, że nie zdążyłam, że nie zrobiłam czegoś wystarczająco dobrze... Często jest tak, że stresują mnie takie zwyczajne drobnostki.
Ostatnio zmieniony przez 2014-05-25, 14:10, w całości zmieniany 1 raz
Jak zachowujecie się w sytuacjach stresowych? O czym myślicie? Co się dzieje z Waszym ciałem?
Moje ciało reaguje silnym napięciem mięśniowym, oraz nieopanowanym drżeniem kończyn i głosu. Nie myślę jasno i zachowuję się bardzo dziwnie dla otoczenia (i siebie), sabotując nierzadko założony do osiągnięcia cel. Czasami się czerwienię, ale czerwienię tak, że aż mnie teraz skręca na samą myśl, jak bardzo wtedy to żałośnie wygląda, a czasami blednę. Automatycznie rozdrapuję rany, drapię się po głowie i chyba próbuję wywołać agresję u drugiej strony skierowaną na mnie.
Jeśli denerwuje mnie jakieś wydarzenie, które będzie miało miejsce dopiero za jakiś czas, to zaczyna się nasilona autoagresja, rozkojarzenie, szczękościsk, bezsenność, kłopoty żołądkowe i długotrwałe ataki paniki (więc siedzę zaryglowana w jakimś kiblu przez kilka godzin i boję się wyjść, bo LUDZIE) i cały szereg negatywnych afirmacji jestem głupia-beznadziejna-nie umiem tego-nie zrobię-nie uda się-bla bla bla.
Hekate napisał/a:
Co Was najbardziej stresuje?
Funkcjonowanie w społeczeństwie, od napisania e-maila do pani z dziekanatu począwszy, przez wyjście z domu, na załatwianiu spraw urzędowych, egzaminach i kłótniach skończywszy. Stresuje mnie jakakolwiek konieczność kontaktu z drugim człowiekiem, zasygnalizowanie swojego istnienia przez choćby kupienie bułek w sklepie.
Jestem rozkojarzona, nerwowo stukam palcami, obgryzam paznokcie i skórki, drapię ręce, nogi, głowę, pocą mi się dłonie, trzęsą mi się ręce, robię się drażliwa... choć czasem zupełnie na odwrót, za zewnątrz oaza spokoju, a wewnątrz istna apokalipsa (nie wiem od czego to zależy). Często próbuję jak najbardziej zdenerwować wszystkich wokół. Niemal zawsze odczuwam kłucia w klatce piersiowej... nierzadko tak silne, że aż mam problemy z oddychaniem i zaczyna mi się kręcić w głowie, pojawiają się mroczki przed oczami. Bardzo często w sytuacjach stresowych zdarzają mi się skoki ciśnienia... jestem niskociśnieniowcem, więc gdy ciśnienie jeszcze bardziej się obniża to ja tracę przytomność, a gdy się podwyższa to robię się czerwona jak burak.
Hekate napisał/a:
O czym myślicie?
Najczęściej o tym, jak bardzo nie uda mi się poradzić z sytuacją... Bardzo często wówczas obmyślam sposoby zrobienia sobie krzywdy (jak najbardziej bolesne, krwawe, masakryczne) i mam natłok myśli samobójczych.
Hekate napisał/a:
Jak radzicie sobie ze stresem?
Bardzo często sobie nie radzę. Staram się przygotowywać, żeby jak najlepiej poradzić sobie w sytuacji stresowej, zapalę, próbuję zająć czymś ręce i myśli... ale często po prostu muszę to przeczekać.
Hekate napisał/a:
Często jesteście poddawani sytuacjom stresowym?
Dla mnie często, ale inna sprawa, że zazwyczaj nikt nie zdaje sobie sytuacji, że to dla mnie stres.
Hekate napisał/a:
Co Was najbardziej stresuje?
Nie tylko sytuacje wymagające ode mnie okazania swoich umiejętności, ale również i czynności dnia codziennego. Fakt, przed ważnym egzaminem stresuję się, ale nie bardziej niż przed rozmową telefoniczną (mowa o odbieraniu, zadzwonić po prostu nie potrafię). Poprosić kogoś o pomoc? Nigdy w życiu, za duży stres. Czasem nawet zakupy są dla mnie za trudne. Napisać do kogoś pierwsza? Muszę się najpierw przygotować psychicznie i przemyśleć, jak bardzo ta osoba ma mnie dość i mnie wyśmieje.
Stres jest dla mnie czymś na porządku dziennym. Nigdy w życiu nie zaznałem ani chwili odprężenia, leżąc na plaży od razu wstaję i muszę coś zrobić, chociażby iść do morza żeby postresować się tym, czy się nie utopię. Specjalnie czekam do ostatniej chwili by stresować się, że nie zdążę. Pozostałość po nerwicy.
Myślę, że jest to związane z dostarczaną wtedy jakąś tam ilością adrenaliny do organizmu.
Wiek: 25 Dołączyła: 29 Sie 2014 Posty: 64 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2014-08-31, 17:59
Stres towarzyszył mi zawsze, w podstawówce nie przejmowałam się tym w ogóle, jak się źle czułam to trudno, wiele razy słabłam.
Jednak w gimnazjum nie mogłam się czuć swobodnie. Tzn. z roku na rok było coraz gorzej, pod koniec trzeciej klasy to już w ogóle.
Z moimi objawami byłam wiele razy u lekarza- zespół jelita nadwrażliwego. Miałam robione różne badania, miałam nadzieję, że fizycznie jest coś nie tak, to chociaż szansa by była na wyzdrowienie.
Ale powiem wam, że najlepiej jest komuś o tym powiedzieć, o swoich objawach. W gimnazjum miałam koleżanki, z którymi mogłam to obgadać- 'jakby co uspokójcie mnie', a jedna nawet również była taka nerwowa jak ja. Nie byłam dzięki temu sama. Ale nie we wszystkich sytuacjach mogę mieć kogoś. To wtedy zaczyna się branie tabletek na brzuch, sam fakt ich brania mnie uspokaja.
A jak się uspokajam? Otóż rysuję coś z tyłu zeszytu, czepiam się moich włosów, myślę o tekstach piosenek, wdycham bardzo dużo powietrza(czytałam, że pomaga to, gdyż powoduje rozluźnienie mięśni). Jednym słowem staram się zapomnieć i zajmować się czymś innym.
Obiecuję sobie, że w tym roku się poprawię i nie pozwolę, by ten stres pakował się do mojego życia na nowo.
Wiek: 34 Dołączył: 27 Sie 2014 Posty: 476 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-09-11, 14:19
mam problem z negatywnymi emocjami. nie potrafię sobie z nimi radzić.
Stres dopada mnie kilkakrotnie w ciągu dnia, kiedy dostaję mini ataku paniki, nie mogę złapać oddechu i robi mi sięciemno przed oczami, pocą się ręce... i nic nie mogę z tym zrobić. Nie wiem kiedy to się skończy. to nie jest taki stres jak ten przed egzaminem, który po egzaminie po prostu mija. to stres o własne życie.
Często, choć obiektywnie stresują mnie rzeczy, które... stresujące być nie powinny. Stresuje mnie fakt, że uciekł mi tramwaj, kolejka w sklepie, nieodebrany telefon, zgubienie się gdzieś w mieście, fakt że o czymś zapomniałam, że nie zdążyłam, że nie zrobiłam czegoś wystarczająco dobrze... Często jest tak, że stresują mnie takie zwyczajne drobnostki.
Ostatnio mam dokładnie to samo, wliczając w to jeszcze załatwianie wszelkich spraw np. z uczelnią, jakieś nowe sytuacje, doświadczenia i w ogóle nie umiem sobie z tym poradzić co mnie dodatkowo jeszcze bardziej denerwuje. Bo przecież to takie nienormalne.
Forever Alone napisał/a:
Jak radzicie sobie ze stresem?
Staram się myśleć, że nie będzie tak źle, coraz częściej jednak sięgam po papierosa, chociaż najczęściej jak wyżej wspomniałam czekam, aż minie.
Forever Alone napisał/a:
O czym myślicie?
Myślę o tym jak bardzo nie będę sobie w stanie poradzić z tą sytuacją, że na pewno zawalę, coś pominę etc. Chcę żeby jak najszybciej było już po wszystkim.
Forever Alone napisał/a:
Jak zachowujecie się w sytuacjach stresowych?
Czuję napięcie, nie mogę zebrać myśli, jestem rozkojarzona. Oczywiście pocą mi się dłonie i mam wielką ochotę gdzieś uciec byle nie musieć tego przeżywać.
Nie wiem jak ty. Mało ludziom wierzę
Mam wrażenie, że się gubią, kiedy mówią szczerze
Czuję, czuję, że pulsują moje bzduromierze.