Dołączyła: 22 Sie 2014 Posty: 50 Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2014-08-23, 11:27
U mnie z kontaktami z ludźmi jest lepiej, niż było kiedyś, ale nadal często się ich boję. Boję się mijać ich na ulicy, patrzeć na nich, a najgorzej jest z grupami... Większa grupa potrafi sprawić, że zrezygnuję ze wszystkiego. Zwłaszcza, gdy jestem sama, gdy nie idę z kimś zaufanym, jest marnie. To bardziej lęk przed relacjami, niż samymi ludźmi, ich po prostu nienawidzę. Być może niesłusznie wypowiadam się więc w temacie o fobii społecznej, ale ponieważ ten problem kiedyś bardziej mnie dotyczył, jakoś czuję potrzebę porównania sytuacji z tą sprzed kilku lat.
EDIT: Oho, wyszło 90. Czyli jednak mogę tu pasować. ._.
Zaczęłam się zastanawiać czy właściwie moją przypadłość można rozpatrywać jako fobię. To nie do końca strach, nie mam ataków paniki przy kontaktach z ludźmi, ale odczuwam niesamowitą niechęć i potrzebę unikania. Rozumiem, że nikt prócz psychologa nie postawi mi tu diagnozy, ale czy takie odczucia mogą być "podciągnięte" pod fobię w ogóle?
Czuję, że nie pasuję do nowej klasy. Boję się wyjazdu integracyjnego. Przed rozpoczęciem byłem na małym spotkaniu z ludźmi z klasy i przyjemnie się gadało. Na rozpoczęciu doszło tyle osób, że zwyczajnie nie miałem z kim. I bałem się. Zaczynałem rozmowę, ale szybko się kończyła. Myślałem, że wreszcie się otworzę. Po co się łudziłem.
Ostatnio zmieniony przez 2014-09-02, 07:15, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Sie 2014 Posty: 83 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2014-09-02, 17:22
10 ^^ Ale jakoś mnie to nie dziwi, odkąd zaczęłam żyć na ulicy, a później 3 miesięczny etap kompletnej bezdomności, nauczył mnie śmiałości.,Tyle razy spałam u kompletnie obcych ludzi, jeździłam na stopa z nieznajomymi, musiałam sępić kasę, czy wyciągać żarcie z koszy przed kebabami. Jakoś mnie to ośmieliło i zbliżyło do ludzi. Stałam się bardzo otwarta.
Myślę, że podstawówce taki test dałby mi wynik ok. 100, jako dziecko byłam bardzo nieufna i zamknięta w sobie. Wiadomo, jak każde gnębione dziecko.
Jestem wdzięczna losowi, że rzucił mnie na głęboką wodę. Dobrze czuje się z tym, że łatwo nawiązuje kontakty. Bardzo ułatwia mi to funkcjonowanie. Gdyby nie to, chyba wszyscy mieli by mnie już za "kompletnego świra"
Szkarłatne krople zsyłają zapomnienie. Strugi smutku i złości płyną, bym nie mogła znaleźć swojego końca...
U mnie 77. Więcej, niż bym zakładała. Ostatnio dzieje się ze mną coś niedobrego. Owszem, zawsze byłam wrażliwa na ocenę i odrzucenie, ale teraz kompletnie się wycofuję. Nigdy nie miałam większych problemów z poznawaniem nowych ludzi, pchałam się na spotkania, na obozy zawsze jeździłam nikogo nie znając i kończyłam z paczką znajomych. A teraz - na studiach nie znam nikogo, bo wszyscy wydają mi się lepsi, dojrzalsi. Nie poszłam na żadne spotkanie integracyjne - tłumaczyłam to brakiem czasu. Ostatnio mało się nie popłakałam, kiedy miałam iść coś załatwić do banku. Zaczęłam się zastanawiać, czy mogę nosić krótkie spodenki na uczelnię, czy wypada. Miałam iść na spotkanie grupy, której nie znałam, a miałam ochotę usiąść na chodniku i nigdzie się nie ruszać, kiedy tam szłam. W towarzystwie się nie odzywam. O co tu chodzi?
czasem myślę że wszystko jest szaleństwem
bo świat wokół pachnie bzem i agrestem
Wiek: 30 Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 1733 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2014-09-12, 19:15
57, czyli Umiarkowana fobia społeczna (umiarkowana socjofobia)
Nie spodziewałam się aż tak dużej liczby punktów.
W sumie punkty to nie wszystko.
Nie mam przyjaciół, choć niektórzy znajomi uważają, że się przyjaźnimy. Jednak są to jednostronne relacje. Niestety.
Mimo wszystko w moim przypadku użycie słowa "fobia" jest nadużyciem.
Jeżeli śmierć bliskich czegoś nas uczy, to przede wszystkim tego, że na świecie nie liczy się nic poza miłością.
Wiek: 26 Dołączyła: 21 Wrz 2013 Posty: 67 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-09-13, 00:19
Czuję, że nie pasuję do wszystkich. Nawet gdy próbuję kogoś rozśmieszyć źle mi to wychodzi. Kiedyś dążyłam do popularności, ale jednak to chyba nie byłabym prawdziwa ja. Nie umiem się dogadać z innymi, szczególnie ze starszymi w szkole... Już boję się cokolwiek do nich powiedzieć.
"Depresja zabija, marzenia jak trotyl,
jeden jest zdrowy na stu opętanych."
Jeśli bylibyście zainteresowani poniżej link do testu Liebowitza w j. polskim. Jak wszystkie testy online nie może służyć jako rzetelne narzędzie diagnostyczne i nigdy nie ma pewności, i w ogóle to powinno się do psychologa, no ale wklejam: