Kawa to chyba jedyne źródło energii, które jest w stanie podnieść mnie z łóżka i jako-tako zmusić do czynności życiowych. Bo jak już strzelę te trzy, cztery kubki czarnej, sypanej, arabskiej, nieziemsko pachnącej, to małe szanse na to, by usiedzieć w jednym miejscu. Wniosek: pij kawę, będziesz miał więcej energii na smutek
Wiek: 29 Dołączył: 08 Lip 2014 Posty: 73 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-08-10, 21:39
Lubię kawę parzoną bez cukru, konkretnie arabikę, ale to nie marka, tylko rodzaj kawy. Ma fajny lekko kwaśny smak. Rozpuszczalną czasami traktuję jako szybki napój, gdy nie ma niczego do picia, dosypuję do mleka. Jak dla mnie jest dość słabawa.
Nie ma to jak mocna kawa. Uwielbiam jej smak i zapach.
Najlepiej mi smakuje bez żadnego cukru czy mleka. Niestety, nie czuję jakiegoś przypływu energii po wypiciu takiej kawy. Piję tak po prostu, bo mi smakuje.
Do niedawna wręcz nienawidziłam kawy. Piłam ją tylko wtedy, kiedy musiałam się trochę pouczyć w nocy.
Ostatnio w Niemczech skusiłam się na Latte Macchiatto. Trzymam ją w dłoni i myślę: "Przecież ja nienawidzę kawy ". Okazała się być bardzo smaczna. Była i następna, również ok. Chyba zacznę pić częściej.
Nie lubię prawdziwej kawy, okropnie smakuje i wypłukuje ważne minerały z organizmu, a kofeina nie działa aż tak dobrze. Lubię za to [jak to mówią znajomi] pseudo-kawy: zbożową [super z gorzkim kakao], cappuccino. Jakieś inne słodkie i łagodne też pewnie by mi zasmakowały, ale nie mam okazji próbować.
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Sie 2014 Posty: 83 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2014-09-01, 17:06
Filiżanka, 2 łyżeczki rozpuszczalnej kawy a najlepiej takiej w rodzajunescafe creme, 2 łyżeczki cukru, zalane wodą dosłownie na poziom tego co jest sypkie, żeby wyszła taka gęsta mazia, reszta to mleko Pyszności
Szkarłatne krople zsyłają zapomnienie. Strugi smutku i złości płyną, bym nie mogła znaleźć swojego końca...
Nie, nie mogę sobie wyobrazić dnia bez "damn good coffee" czarnej jak niebo w bezksiężycową noc! Głowa mnie boli jak nie wypiję, jestem zła i nie do życia. Jedna siekiera obowiązkowo, tylko sypana. Żadnego cukru!!!
W swoim życiu przeszłam różne etapy - do 10 kubków dziennie + tigery + tablety do ssania z kofeiną. Biegałam jak na dopalaczu. Rozkręcałam kompa w kilka sekund. Nie spałam i wszedzie mnie było pełno. Jak odstawiłam powoli - zgon!
Ja mam tak samo. Nie mogę rąk opanować i czuję, że czasem tracę kontrolę, ale lubię to! Kurczę, mam 24 lata i sama siebie nie ogarniam, co będzie za parę lat?
Ostatnio zmieniony przez 2015-01-02, 09:56, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio zauważyłam, że kawa sprawia, że wracam do żywych, inaczej tylko bym spała. W miłą chęcią piłabym kilka dziennie, potrzebuję tego, ale staram się ograniczać do jednej czy dwóch, z powodu wypłukiwania ważnych minerałów.