Wysłany: 2014-05-26, 11:49 Czy samotność do tego doprowadziła?
Przeczytałem dzisiaj rano wstrząsający artykuł, zapewne częśc z Was już słyszała o sprawie.
Mianowicie, przedwczoraj 22 letni Elliot Rodger, syn hollywódzkiego reżysera ("Igrzyska Śmierci") zastrzelił w Santa Barbra 6 osób a kolejne 6 ranił strzelając do przechodniów ze swojego samochodu. Sprawca został znaleziony martwy w rozbitym samochodzie i raną postrzałową głowy.
Jakiś czas przed całą akcją Elliot wrzucił na youtube swój ostatni filmik, w którym opowiada przed kamerą, że jest bardzo samotny i strasznie cierpi z braku miłości i bliskości. Opowiada o tym, że ma 22 lata i nadal jest prawiczkiem a nawet nigdy nie całował się z dziewczyną, twierdzi, że wszystkie jego próby zbliżenia się do płci przeciwnej były odrzucane i wyśmiewane. Twierdzi, że nadszedł czas vadnetty i wszystkie kobiety odpowiedzą za swoją obojętność wobec niego.
Przerażające...
Co sądzicie o sprawie? Czy faktycznie samotność i presja otoczenia by nie być samemu mogła doprowadzić chłopaka do takiej ostateczności?
"Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart, a czerwień mojej krwi to tylko jakiś żart..."
ma 22 lata i nadal jest prawiczkiem a nawet nigdy nie całował się z dziewczyną
Zabicie kilkunastu osób i siebie na koniec na pewno pomoże mu ten stan zmienić.
Sądzę, że to nie był jedyny powód... normalny człowiek będzie się smucił i próbował rozwiązać problem lub się podda, ale nie będzie pociągał za sobą przypadkowych osób. Musiało być coś jeszcze...
Wydaje mi się, że to nie tylko kwestia samotności. Zapewne istniało coś jeszcze, co miało spory wpływ na podjęcie tak radykalnych kroków przez tego młodego człowieka.
Hm. Ciężko ocenić. Zależy w jaką stronę zaczęła ta samotność, ból i frustracja nią spowodowana, szła. Niektórzy zamykają się w sobie, agresję kierują do siebie, wpadają w depresję, mają myśli samobójcze, winią siebie. Inni frustrację mogą zrzucić na otoczenie. Według mnie mógł tak znienawidzić kobiety, że chciał się jakoś na nich zemścić. Kobieta sama w sobie stała się dla niego wrogiem numer jeden. Osobiście po masowym zabójstwie też wolałbym się zabić, niż zgnić w więzieniu (albo zostać skazanym na karę śmierci - nie wiem jak w tym stanie z karą śmierci).
Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Wiek: 39 Dołączył: 28 Sie 2012 Posty: 990 Skąd: świat
Wysłany: 2014-05-26, 20:10
Chłopak miał problemy psychiczne znacznie wcześniej - w wieku 18 lat zrezygnował z leczenia - wiadac trafił na kiepskich specjalistów, skoro sam podjął decyzję o niekontynuowaniu.
Na ok. miesiąc przed tragedią, na wniosek rodziców, odwiedziła go policja. Panowie policjanci z nim porozmawiali i stwierdzili, że wydaje się być sympatycznym chłopakiem i oni nie sądzą, żeby stanowił zagrożenie. Gdyby przeszukano jego mieszkanie, znaleziono by wówczas sporo broni i dużo dowodów wskazujących na planowaną zbrodnię. Podstawy mieli, bo interweniowali u niego właśnie dlatego, że wcześniej zamieścił (chyba na You Tubie) informację o tym, że taką właśnie zbrodnie planuje.
O jego problemach wiedzieli, rodzice i wiedzieli psychologowie, którzy go badali. Nie zrobiono praktycznie nic, żeby temu chłopakowi pomóc, a teraz wszyscy próbują przerzucić odpowiedzialność na zbyt liberalne prawo do posiadania broni.
Inna sprawa, że w kampusie, gdzie do masakry doszło obowiązuje zakaz posiadania broni palnej, więc Ci studenci nie mieli możliwości obrony własnego życia.
Za tę zbrodnię, pośrednio, odpowiedzialność ponosi całość amerykańskiego społeczeństwa, które to w żaden sposób nie wymusza na politykach zwiększenia nakładów na opiekę psychiatryczną.
My jsme Borg. Odpor je marny, budete asimilovani!
Ostatnio zmieniony przez 2014-05-27, 06:19, w całości zmieniany 1 raz
Widać, że chłopak był wręcz chory z nienawiści do świata i do kobiet...
W dodatku widać, że kasa tatusia przewróciła mu w głowie...
Może po prostu przybierał taką pozę, ale jak dla mnie F.60.8 - narcystyczne zaburzenie osobowości.
Wiek: 32 Dołączył: 02 Maj 2014 Posty: 341 Skąd: małopolskie
Wysłany: 2014-07-01, 13:42
ClockworkOrange napisał/a:
Zajrzałam na jego kanał na youtube. Przerażające...
Przerażające jest to, że gość nic nie robił w kierunku poprawy tylko miał podejście "Jestem przystojny, mam pieniądze, wyglądam zajebiście więc mi się wszystko należy - każda ładna dziewczyna, która jest z innym jest idiotką, bo mogłaby być ze mną."
Założę się, że niejedna by na niego poleciała, czy to na wygląd, czy na kasę. A że nie potrafił tego wykorzystać, to już inna sprawa. Nie wiem na ile był chory psychicznie, a na ile miał nieznośny charakter. Faktem jest, że zastrzelił 6 osób i nie zasługuje na współczucie. A jak widzę jakieś pozytywne grupy na FB na jego tematy typu "Biedny Elliot, pamiętamy [*]", to chce mi się rzygać. Nie był biedny, strzelał do ludzi i słusznie wpakowali mu kulkę w głowę.
Ostatnio zmieniony przez 2014-07-01, 13:44, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 29 Dołączył: 08 Lip 2014 Posty: 73 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-08-10, 21:43
Poświęciłem trochę czasu, aby wszystko ogarnąć, głównie to z wykopu.
Nasuwa się mi jedna myśl: psychoza. To, że był chory psychicznie i był tego nieświadomy dobitnie to pokazuje (teksty typu - jestem ładny, mam bmw i modne, drogie ciuszki, to taka reakcja obronna, przykrywka. Widać, że sam w to nie wierzył, bo zachowywał się dziwacznie.
Swoje filmiki nagrywał samotnie, w jakichś odludnych terenach. Nawiązywał do rzeczy, którymi normalni ludzie się nie interesują na co dzień (stąd wzięli go za trolla). Zobaczył fajną dziewczynę z Hindusem i snuł jakieś chore wyobrażenia.
Założę się, że jego znajomi, a nawet rodzice nie mieli pojęcia co robi, gdzie się udziela.
Nie bronię go, ale to jest smutne, bo moim zdaniem to efekt choroby, której nikt nie powstrzymał.
Mówię to trochę z własnego doświadczenia, broń Boże nie zabiłem nikogo!
Też miałem dziwne przekonania, z góry oceniałem świat. Jakieś chore pretensje.
Później znajomi na fb uważali, że ich trolluję, a na końcu, że jestem ćpunem.
A teraz bomba - nie pamiętam do dziś 5 miesięcy ze swojego życia, straszne?
Taka cegiełka ode mnie. Właśnie to jest powód dla którego czasami tracę chęć do życia. Nie da się przecież żyć, jakby się nic nie wydarzyło.