Zabawne, że innych 'szewców' buty nie rozpadają się od samego patrzenia, że tak pozwolę sobie użyć metafory.
I co to niby miało mnie urazić? Niezbyt udane. Bo mimo że jestem bosy cieszy mnie, że udało mi się odziać innych.
Nie rozumiem. Mógłby mi ktoś wyjaśnić kim/czym jest szewc, a czym są buty?
Szewc to człowiek, a buty to zaburzenie? Więc odziałeś innych zaburzeniem i teraz sam go nie masz?
Czy może buty to wiedza na temat zaburzenia, ale wtedy Ty chodzisz bez wiedzy, czyli jej nie masz. Więc jak odziałeś innych wiedzą, sam jej nie mając? Chyba, że oddałeś innym buty, czyli wiedzę i sam jej nie posiadasz, bo chodzisz boso. Bardzo szlachetne z Twojej strony, ale wiedzy nie można oddać, można nią się dzielić. Wtedy miałbyś buty i nie chodził boso...
Czym są więc buty?
Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Pomyślałam o teorii na temat natury zaburzenia, jako o butach.
Niedotykalna napisał/a:
nie wiem, gdzie Ty się leczyłeś, ale robiłeś to źle...
Czy ja wiem... Jest całkiem konsekwentny w swoim samozadowoleniu, więc może pomogli mu trochę złagodzić zaburzenie, tylko teorii nie nauczyli i chłopak za świętą prawdę uznaje wszystko co przeczyta w internecie, a że każdy tekst przeczy poprzedniemu...
Czy ja wiem... Jest całkiem konsekwentny w swoim samozadowoleniu [...]
Po prostu jego osobowość nie jest już chwiejna emocjonalnie. Nie znam się na innych zaburzeniach osobowości, ale taki bezkrytycyzm wobec samego siebie też pod jakieś F podchodzi?
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Czy ja wiem... Jest całkiem konsekwentny w swoim samozadowoleniu [...]
Po prostu jego osobowość nie jest już chwiejna emocjonalnie. Nie znam się na innych zaburzeniach osobowości, ale taki bezkrytycyzm wobec samego siebie też pod jakieś F podchodzi?
Hmm taak teraz to właściwie nie ma normalnych ludzi bo wszystko jest podciągane pod jakieś zaburzenia. Mylnie mnie odbierasz, ale masz takie prawo jak każdy.
Hmm taak teraz to właściwie nie ma normalnych ludzi bo wszystko jest podciągane pod jakieś zaburzenia.
Koleżanka mi sprzedała z wykładu na ten temat, że po omówieniu wszystkich zaburzeń osobowości padło z sali pytanie: "a czy są ludzie, którzy nie mają żadnych zaburzeń?". Odpowiedź wykładowcy: "podobno są".
Emaleth, w końcu ludzie dzielą się na chorych i jeszcze nie zdiagnozowanych...
Święta prawda!:D
A ma tu ktoś diagnozę bordeline? Zależy mi na rozmowie z taką osobą, bo niedawno dowiedziałam się od psychiatry, że u mnie skłania się to w tym kierunku, czy nawet zaburzeń osobowości. Nie ukrywam, że trochę obawiam się obu tych diagnoz!
Tak to już bywa, że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać, że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie.
Imogene, jesteś chyba za młoda, żeby zdiagnozować Ci zaburzenia osobowości. Lekarze raczej wzbraniają się przed stawianiem konkretnych diagnoz przed 20-21 rokiem życia. Nie powinni Cię szufladkować, bo Twoja osobowość jest jeszcze bardzo elastyczna i wciąż się rozwija.
U mnie stwierdzono borderline, choć ja szczerze w to watpie, no ale cóż...
Lekarz powiedział mi, że to już "taka uroda", trzeba się leczyć, ale borderline mija zazwyczaj po 30, ew. koło 35 roku życia... Cóż, bylem dożyła Raczej na zajebistą jakość życia nie liczę...