W sumie to dlaczego on się tym nie zajmie po godzinach, skoro to taka niesamowita okazja?
Ponieważ on zarabia i przynosi pensję i po pracy chce odpocząć, zrelaskować się, ja zaś siedzę w domu i nic nie robię (oczywiście wszystko robi się w tej chałupie samo) i dysponuję większymi zasobami czasowymi. Poza tym, to ja w naszej relacji mam problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie, załatwianiem spraw, więc to ma być "doskonała okazja na przełamywanie barier", nawet za cenę "murzynowania".
Zgodzę się z tym, co napisał Zmeczony. Jeżeli syn szefa jest człowiekiem poważnym, powinien zaoferować Ci wynagrodzenie warte obowiązków. Jednak:
zmeczony napisał/a:
Jasne, doświadczenie zdobyte przy czymś takim, może Ci zaprocentować - bo będziesz wiedzieć jak coś takiego zorganizować (a nie będziesz niczym ryzykować ewentualnych błędów - bo to też i nie Twoje pieniądze).
Doświadczenie będziesz miała w głowie. Znajomość takiej działalności od strony technicznej również. Ale co z tego? Jeżeli będziesz szukała kiedyś pracy w tym kierunku, już na poważnie to przecież nie wpiszesz sobie w CV, "Pomoc synowi szefa mojego męża przy...". (Jak inaczej, skoro żadnej umowy nie masz?)
A jeżeli wpiszesz to i tak nikt nie oddzwoni.
Zastanów się więc czy warto, następnie spróbuj podejść do tego, jak człowiek mówiący o interesach, z człowiekiem mówiącym o interesach (mam na myśli syna szefa) i wtedy ponownie to przemyśl.
Tobie również ma się podobać pomysł. Nie tylko szefowi, jego synowi i mężowi.
przecież nie wpiszesz sobie w CV, "Pomoc synowi szefa mojego męża przy...". (Jak inaczej, skoro żadnej umowy nie masz?)
Nie wiem jak w Norwegii, ale w Polsce pracodawców (prywatnych) bardziej interesują realne umiejętności niż papier i sami czasami proszą, żeby wpisać każdą pracę, też tę na czarno.
Nie wiem jak w Norwegii, ale w Polsce pracodawców (prywatnych) bardziej interesują realne umiejętności niż papier i sami czasami proszą, żeby wpisać każdą pracę, też tę na czarno.
Wiek: 32 Dołączył: 31 Sie 2012 Posty: 269 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2014-06-27, 16:38
Witam wszystkich. Ostatnio dużo myśląc o swoim życiu, analizując wszystkie jego aspekty. Doszedłem do wniosku, że pracy znaleźć nie mogę już prawie 6 miesięcy w Polsce.
Postanowiłem więc, założyć jakiś własny biznes.
I jak na razie mam dwa pomysły.
Podzielę się nimi:
- Kupno tytoniu z nielegalnego źródła (40zł za kg). Robienie z tego tytoniu papierosów i ich sprzedaż (4.50 za paczkę fajek)
Myślę, że biznes w miarę dochodowy, ale trzeba uważać na życzliwych ludzi. Bo łatwo mogą donieść na nas na policję.
Jak na razie waham się co do realizacji tego projektu.
Teraz najlepsze.
-Zakład pogrzebowy dla zwierząt (z tego co zauważyłem, ludzie w dzisiejszych czasach mają bzika na punkcie swoich pupili. Myślę, że na brak klientów bym w tej branży nie narzekał. Co prawda trupów się brzydzę, ale tylko ludzkich. Ostatnio jak mi pies zdechł to nie miałem oporów i sam go pochowałem).
Szukałem jakichś informacji jakie wymogi musiałbym spełnić żeby taki zakład otworzyć, ale nic konkretnego nie potrafię znaleźć. Myślę też, że na otwarcie tegoż biznesu mógłbym dostać dofinansowanie z UP lub UE.
Co sądzicie o moich pomysłach?
Będę wdzięczny za pomoc co do mojego drugiego pomysłu na biznes. Bo myślę że to całkiem realny biznes do realizacji.
Pozdrawiam.
Chaos - Pustka, czerń, życie ludzkie.
Mój Telegram @Morricorne
Ostatnio zmieniony przez 2014-06-27, 16:45, w całości zmieniany 1 raz
A zakład pogrzebowy... mała klientela. Jeśli nie masz sporej siły przekonywania (takiej, która zmienia ludzką mentalność), musiałbyś to chyba połączyć z utylizacją trupów z ferm, czy mięsa z rzeźni niezdatnego do sprzedaży.
Jeśli jakiś sensowny biznesplan zrobisz, to dofinansowanie dostaniesz. W tej chwili najciężej o forsę na sprzedaż ciuchów i budowlankę.
Pierwszy pomysł nie nazwałabym biznesem. To raczej sposób na szybkie pieniądze, które mogą ci wyjść bokiem... Nie popieram.
Drugi pomysł jest dość odważny i raczej mało dochodowy.
Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
Wiek: 32 Dołączył: 31 Sie 2012 Posty: 269 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2014-06-27, 18:24
Chochlik no ja niestety tak mam że lubię ryzykować.
Taki mam charakter, co poradzić.
Z tą utylizacją trupów z ferm i mięsa niezdatnego do spożycia to niezły pomysł.
Sam bym na to nie wpadł.
Dopiszę sobie te dwa punkty do mojego biznes planu.
A z tymi fajkami to byłby dobry kapitał na początek mojej legalnej działalności w branży pogrzebowej / zajmującej się utylizacją.
Ale cholera wie czy to wypali.
W każdym bądź razie, muszę przemyśleć tą opcję z firmą zajmującą się utylizacją.
No i muszę pomyśleć jak miałbym napisać wogóle taki biznes plan.
Chyba się tym zajmę na poważnie.
Bo i tak nie mam już nic do stracenia.
[ Komentarz dodany przez: Naamah: 2014-06-27, 20:05 ] Klikając na nick użytkownika nad avatarem, wskoczy Ci on do postu już pogrubiony. "@" nie zadziała.
Chaos - Pustka, czerń, życie ludzkie.
Mój Telegram @Morricorne
Ostatnio zmieniony przez 2014-06-27, 20:06, w całości zmieniany 1 raz
Na sam początek sprawdź czy w Twojej okolicy istnieje już taka firma i jak daleko, bo jeśli jest dość blisko to ten biznes nie ma już sensu. Biznes plan może ci pomóc napisać ktoś z PUPu. A sprzedaż fajek nie przyniesie ci aż takiego dochodu by starczyło na kapitał początkowy, nie obędzie się bez kredytu.
Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
Bast, niekoniecznie. Istnieją też bezzwrotne dofinansowania z PUP, w których jedynym warunkiem (żeby nie zwracać) jest utrzymanie biznesu przez eee... rok albo dwa. Nie pamiętam. I dotacje unijne.
Poza tym wszędzie musi być jakieś poręczenie majątkowe - do dotacji, do kredytu, do PUPu... Jeśli nie masz nieruchomości ani bogatych znajomych, to jest jeszcze coś takiego jak Fundusz Poręczeń Kredytowych. U nas to działa przy miejscowej Izbie Gospodarczej. Nie wiem jak to jest w innych miastach. Generalnie chodzi o to, że taki fundusz daje papier do banku, że podżyruje kredyt danej osoby. A jakie trzeba spełnić wymagania, żeby się zgodzili, wolę nawet nie wiedzieć... Wystarczy, że od własnych papierów boli mnie głowa. Walczę z jedną dotacją od 14 miesięcy i nie jestem ani kroku bliżej celu.
Owszem, ale te bezzwrotne dotacje to kropla w morzu, jeśli chodzi o tak duży biznes jak Kurajmo planuje. Sam piec utylizujący to kupe kasy. O ile wiem to najpierw firma musi istnieć, mieć swoje miejsce, by starać sie o te dotacje (jeśli źle mówię to poprawcie proszę ).
Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
Wiek: 32 Dołączył: 31 Sie 2012 Posty: 269 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2014-06-27, 22:43
Chochlik, o dzięki za takie informacje. Widzę tutaj biznesmeni się udzielają Ja dopiero rozglądam się za jakimikolwiek informacjami co do dotacji i innych możliwych form pozyskania środków na inwestycje. Nawet nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak Fundusz Poręczeń Kredytowych. Planuję zrobić tak:
-Wpierw znaleźć jakąś pracę lub w inny sposób zdobyć środki finansowe na start firmy
-Dopiero potem się zwolnić i zarejestrować w UP (bo tak trzeba podobno jeżeli będę się ubiegać o dotację z UP/UE).
-Założyć własną firmę (będę mieć kasę na start i opłacanie podatków)
-Starać się o dotację.
Muszę się pozbierać obecnie, bo mam depresję.
Wziąć do roboty (te 1500 jakbym na wózkach widłowych zarabiał to przez rok bym odłożył koło 10 tyś)
I wtedy można coś kombinować, póki dzieci i żony nie mam. To przy wypłacie 1500 zł daję sobie łeb uciąć, bym przez rok koło 10 tyś odłożył.
Ale teraz znajdź człowieku robotę na wózkach widłowych powyżej 1200 zł. Taką ofertę dostałem ostatnio w UP.
I to jeszcze pani, co mi ją przedstawiała, dosłownie się na mnie darła, czemu jej nie przyjmuję.
No, wszystko wszystkim, ale czy pensja 1200 zł to dużo?
Jak dla mnie, to pensja głodowa. Tym bardziej, że ponad 3 tys. mam długów do spłaty.
Dobra, bo widzę że lekko odchodzę od tematu.
Jakby ktoś miał jeszcze jakieś pomysły i rady, co do otwarcia biznesu, to pisać śmiało.
Zawsze przyda się jakaś cenna informacja.
Pozdrawiam.
Chaos - Pustka, czerń, życie ludzkie.
Mój Telegram @Morricorne
Ostatnio zmieniony przez 2014-06-28, 07:47, w całości zmieniany 2 razy
Dopiero potem się zwolnić i zarejestrować w UP (bo tak trzeba podobno jeżeli będę się ubiegać o dotację z UP/UE)
Ponownie: zależy od dotacji. Poza tym w PUP możesz się zarejestrować jako "poszukujący pracy". Taka osoba może korzystać z usług oferowanych przez urząd, a może też pracować. Nie polecam zwalniania się z pracy przed założeniem firmy. Staranie się o takie pieniądze to masa, masa czasu i coś w tym czasie trzeba jeść.
Kurajmo napisał/a:
Wziąć do roboty (te 1500 jakbym na wózkach widłowych zarabiał to przez rok bym odłożył koło 10 tyś)
1500x12 = 18000
18000-10000=8000
8000/12=666,66zł
Jesteś na czyimś utrzymaniu? Ja mam naprawdę tanie mieszkanie i nie dałabym rady za taką kwotę przeżyć miesiąca... No, chyba że bym wydawała wyłącznie na jedzenie.
Kurajmo napisał/a:
Taką ofertę dostałem ostatnio w UP. I to jeszcze pani co mi ją przedstawiała dosłownie się na mnie darła czemu jej nie przyjmuje.
Dobrze rozumiem, że straciłeś status bezrobotnego? 1200zł to nie jest duża kwota. To pensja minimalna. I tak, głodowa pensja. Ale jak ktoś ma nie mieć nic, a mieć coś, to nie wiem nad czym się tu zastanawiać. Pracę zawsze można zmienić, jak się trafi coś lepszego.
Nie rozumiem postawy "wolę nie mieć nic, niż pracować za niską pensję, bo jak będę zarabiać mało, to będę chodził głodny". A jak nie zarabia nic, to chodzi obżarty, że się aż ulewa?
Jak z 1500 odłożysz 10k w rok, to z 1200 odłożysz:
10 000 - 12 *300 = 10 000 - 3600 = 6 400, czyli w sumie dwa razy tyle ile masz długów, stąd nie pojmuję dlaczego odrzucić taką ofertę.
To raczej sposób na szybkie pieniądze, które mogą ci wyjść bokiem... Nie popieram.
"@" nie zadziała. 
).