Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Autoagresja u nieznajomych
Autor Wiadomość
Evi 



Wiek: 31
Dołączyła: 28 Gru 2011
Posty: 3504
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2014-05-21, 13:09   Autoagresja u nieznajomych

Tytuł tematu brzmi co najmniej dziwnie, zwłaszcza, że mamy temat "autoagresja u znajomych", ale... właśnie. Nie wiedziałam zbytnio gdzie umieścić moją myśl, a ni w ząb nie pasowała mi ona do wyżej wymienionego tematu. Mianowicie. Wczoraj będąc w żabce, zauważyłam u ekspedientki liczne i dość duże blizny na rękach. Poczułam się co najmniej dziwnie... Dziwnie zmieszana. Nie mogłam odwrócić wzroku od tych blizn. I z jednej strony pierwsza moja myśl to było "Borze, jak można się aż tak mocno pociąć? Co ja wiem o autoagresji? To wygląda okropnie...", druga myśl to był raczej szok, że ludzie, którzy żyją obok, których codziennie oglądam w sklepie, też mogą mieć jakieś problemy psychiczne, że codziennie przechodząc obok kogoś, nawet nie zdaję sobie sprawy z tego, że być może ta osoba czuje się podobnie do mnie, albo nawet gorzej... Kolejna myśl to była już czysta abstrakcja, bo po prostu miałam ochotę powiedzieć jej "Tak bardzo wiem, co czujesz. Nie jesteś sama", nawet okazując swoje własne blizny. Oczywiście nie zrobiłam czegoś takiego, w obawie, że dostałabym odpowiedź typu "Pie*dol się. Gówno mnie to obchodzi".

Założyłam ten temat, aby o tym napisać, ale w sumie też, aby poznać Wasze opinie na ten temat. Czy zdarzyło Wam się kiedyś spotkać na ulicy/w szkole/sklepie, kogoś nieznajomego dla Was, kto miał blizny, rany na ciele, które ewidentnie nie mogły być spowodowane niczym innym jak autoagresją? Jakie uczucia towarzyszyły Wam patrząc na taką osobę? Czy mieliście ochotę złapać tę osobę za rękę i ze łzami w oczach wyznać jej, że też tak czujecie? A może po prostu przechodziliście obojętnie, bo to nie Wasza sprawa? Czy zaprzątaliście sobie tym później głowę?

Przyznam, że nadal nad tym rozmyślam, czując się w pewien sposób ignorantką, bo przecież tacy ludzie jak my, często potrzebują tego, by poczuć, że jest ktoś, kto doskonale rozumie jak to jest, co to znaczy... Z drugiej strony, akurat wyżej opisana sytuacja, może być już przedawnioną sprawą u tej kobiety, jakimś wybrykiem młodości. Toteż nigdy nie wiadomo jak w takiej sytuacji zareagować, jednakże ja jestem chyba zbyt wrażliwą osobą, więc rozmyślam na ten temat i nadal czuję się dziwnie z tą świadomością.

Jak jest u Was?

Mam wrażenie, że gdzieś kiedyś widziałam podobny temat, ale nie mam pojęcia, gdzie go szukać...




 
 
 
Autoagresja u nieznajomych
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-21, 13:20   

Zeszłego lata jechałam busem do Szczecina. Dosiadła się do mnie dziewczyna z bliznami. Rzuciłyśmy obie ostentacyjne spojrzenia na swoje ręce (w końcu krótkie rękawy...), uśmiechnęłyśmy się do siebie i... tyle. Pojechałyśmy bez dalszych interakcji. Jakoś zrobiło mi się... raźniej.



 
 
Autoagresja u nieznajomych
Hathor 
Hati



Wiek: 30
Dołączyła: 15 Lut 2014
Posty: 1748
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2014-05-21, 13:33   

Może trudno zaliczyć to do autoagresji z potrzeby wyżycia się na sobie i braku siły zmierzenia się z problemami, ale obce osoby okaleczone widziałam chyba tylko raz w życiu.

A były to dwie dziewczynki, obie miały około 10 lat. Przechwalały się w sklepiku szkolnym swoimi ranami. Całe przedramiona miały pocięte w różne wzorki, od paseczków po krzyże. Chwaliły się, która co fajnego nowego sobie wycięła. :facepalm:

Oczywiście byłam zdziwiona, zaszokowana. Ot, głupota dzieci, nie sądziłam jednak, że jakiekolwiek dziecko zrobi coś takiego.




 
 
Autoagresja u nieznajomych
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-21, 13:35   

Hathor napisał/a:
nie sądziłam jednak, że jakiekolwiek dziecko zrobi coś takiego.

A my to co? Większość zaczęła jako dzieci.




 
 
Autoagresja u nieznajomych
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-21, 14:10   

Evicka napisał/a:
Czy zdarzyło Wam się kiedyś spotkać na ulicy/w szkole/sklepie, kogoś nieznajomego dla Was, kto miał blizny, rany na ciele, które ewidentnie nie mogły być spowodowane niczym innym jak autoagresją?

Zdarzyło się... kilka może kilkanaście razy. Mam zboczenie, że patrząc na ludzi szukam takich rzeczy. :roll:
Evicka napisał/a:
Jakie uczucia towarzyszyły Wam patrząc na taką osobę?

Hmmm... raczej żadne uczucia... bardziej analiza blizn - jak stare? po czym konkretnie? wyobrażałam sobie sceny, w których ta osoba to robiła... Raz tylko... miałam sytuację podobną jak Chochlik. Dosiadł się w autobusie pan... koło czterdziestki... z bliznami bardzo starymi... spojrzał na moje świeże, potem mi w oczy i wymieniliśmy się uśmiechami... Zrobiło mi się dziwnie... ale chyba w pozytywnym znaczeniu... :roll:
Evicka napisał/a:
Czy mieliście ochotę złapać tę osobę za rękę i ze łzami w oczach wyznać jej, że też tak czujecie?

Nie... i swoją drogą nie wiem jak bym zareagowała jakby mi ktoś coś takiego zrobił... raczej by mnie jedynie przestraszył.
Evicka napisał/a:
Czy zaprzątaliście sobie tym później głowę?

Hmmm... nie jakoś szczególnie.




 
 
Autoagresja u nieznajomych
Hathor 
Hati



Wiek: 30
Dołączyła: 15 Lut 2014
Posty: 1748
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2014-05-21, 14:29   

Chochlik napisał/a:
Hathor napisał/a:
nie sądziłam jednak, że jakiekolwiek dziecko zrobi coś takiego.

A my to co? Większość zaczęła jako dzieci.


Jako 8-10 letnie dzieci? Cóż, najwyraźniej żyłam w błędzie. :f




 
 
Autoagresja u nieznajomych
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-21, 14:30   

Hathor, niektórzy tak. Inni jako sześcioletnie, a inni, jako szesnastoletnie...



 
 
Autoagresja u nieznajomych
Hekate 



Wiek: 29
Dołączyła: 13 Wrz 2013
Posty: 2447
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2014-05-21, 14:46   

Zawsze patrzę na ręce innych osób. Staram się na nich dostrzec jakiekolwiek ślady, które mogłyby świadczyć o działaniach autodestrukcyjnych. Kilka razy zdarzyło mi się takowe dojrzeć, skończyło się na wymianie uśmiechu. Potem nie analizowałam tego, nie zastanawiałam się. Jest rzeczą normalną, że jedni "radzą" sobie w ten sposób, niestety.



 
 
Autoagresja u nieznajomych
Chloe 
szelest



Dołączyła: 14 Wrz 2012
Posty: 1396
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-05-21, 15:19   

Lady Emaleth napisał/a:
Evicka napisał/a:
Czy zdarzyło Wam się kiedyś spotkać na ulicy/w szkole/sklepie, kogoś nieznajomego dla Was, kto miał blizny, rany na ciele, które ewidentnie nie mogły być spowodowane niczym innym jak autoagresją?

Zdarzyło się... kilka może kilkanaście razy. Mam zboczenie, że patrząc na ludzi szukam takich rzeczy..


No to nie tylko Ty. Zawsze gdy kogoś poznaję, to na początku patrzę na nadgarstki. :| To chyba naturalne, że szukamy jakiegoś "podobieństwa".

Co do spotkania takich osób... Kiedyś byłam na imprezie i tak poznałam dziewczynę, która miała dosłownie całe ręce w bliznach. Szytych, świeżych, starych, po cholernie głębokich i groźnych ranach. W sumie... (Rozmawiałam z nią przez 5 minut, ale to chyba wciąż nieznajoma.)
Co pomyślałam? To było dziwne, ale zaczęłam żałować, że nie mam blizn na rękach i że cholernie szybko znikają. Gdybym ja też je miała mogłabym po prostu rzucić spojrzenie i dać sobie spokój z tematem. Poczułam się... Naprawdę dziwnie. Patrząc na dziewczynę miałam ochotę ją przytulić i zapytać "dlaczego", a później nigdy więcej nie wracać do tematu. Cholernie chciałam ją poznać i w sumie ciągle tego chcę. Później oferowała mi fajkę. Strasznie żałuję, że z nią nie zapaliłam i nie porozmawiałam. Powinnam była to zrobić.

Poza tym... Byłam kiedyś świadkiem jak jakiś chłopak został pobity przez znajomych i w ogóle się nie bronił, nie wstawał, po prostu dawał się bić. Nie wiem dlaczego, ale połączyłam to od razu z aa... Powiedziałam mu żeby nie dawał sobie robić krzywdy i żeby sam jej sobie nie robił. Trafiłam. Widziałam go wtedy pierwszy raz na oczy. Teraz jesteśmy bardzo dobrymi kumplami i czasami rozmawiamy o naszym aa.
(Znów piszę o znajomym. :facepalm: )


Poza tym... Spotkałam gdzieś tam dziewczynę, która miała blizny na ręce. Nic nie powiedziałam.

Hm... Żałuję czasami, że nie wpadam częściej na takich ludzi.

Hathor napisał/a:
Chochlik napisał/a:
Hathor napisał/a:
nie sądziłam jednak, że jakiekolwiek dziecko zrobi coś takiego.

A my to co? Większość zaczęła jako dzieci.


Jako 8-10 letnie dzieci? Cóż, najwyraźniej żyłam w błędzie. :f

Dzień dobry...




"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy."
 
 
Autoagresja u nieznajomych
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-21, 15:54   

Spotkałam dziewczynę w parku, szła z matką. Kłóciły się. Matka nie mogła przeboleć "Czemu córka nie może być normalna, jak ta dziewczyna, która siedzi na ławce [mowa o mnie] tylko musi się ciąć". Po czym zostawiła córkę obok mnie, bo sama poszła do sklepu a ta miała poczekać.
Dziewczyna spojrzała na mnie z nienawiścią. Widziałam to. Może to kwestia mojego "bycia idealną, normalną" w oczach jej matki. Nie wiem.

Hm, co zrobiłam... Gapiłam się na jej widoczne blizny na rękach. Zareagowała agresywnie, pytając "Na ch* się gapię". Nic nie odpowiedziałam tylko spojrzałam jej w oczy. Zastanawiałam się, jak długo to robi, jak, kiedy, jakie uczucia jej towarzyszą.

Gdy wróciła jej matka, kontynuowała swój wykład grzebiąc w torbie. Dziewczyna patrzyła na mnie, a ja podwinęłam nogawkę spodni pokazując blizny (wtedy dosyć świeże). Nie wiem, czemu to zrobiłam. Chyba chciałam żeby przestała mnie nienawidzić.

I uśmiechnęła się. Ze zrozumieniem.




 
 
Autoagresja u nieznajomych
Hathor 
Hati



Wiek: 30
Dołączyła: 15 Lut 2014
Posty: 1748
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2014-05-21, 16:02   

Chochlik, Chloe i inne osoby - najwyraźniej spotykałam osoby z problemem autoagresji zaczynającym się w gimnazjum i "przyzwyczaiłam się". Wybaczcie, jeśli uraziłam, po prostu dla mnie jako dzieciaka z podstawówki który spotkał tamte młodsze ode mnie dziewuszki było to szokiem, zarówno teraz pozostaje to jakimś dziwnym wspomnieniem.



wish I could ctrl+Z you
 
 
Autoagresja u nieznajomych
Mustela Nivalis 
no longer human



Dołączyła: 19 Mar 2013
Posty: 5163
Skąd: Europa

Wysłany: 2014-05-21, 17:30   

Evicka napisał/a:
Czy zdarzyło Wam się kiedyś spotkać na ulicy/w szkole/sklepie, kogoś nieznajomego dla Was, kto miał blizny, rany na ciele, które ewidentnie nie mogły być spowodowane niczym innym jak autoagresją?

Kiedyś stałam na przystanku z grupką osób z mojego roku. Do jednej z nich, palącej akurat papierosa, podeszła dziewczyna prosząc o ogień. Nachyliła się jakoś niezdarnie do zapalniczki i gdy przystawiła papierosa do ust, rękaw, w którym ukrywała całą rękę się zsunął. Jej nadgarstek i dłoń były strasznie sponiewierane, jestem niemalże przekonana, że pocięła się niedawno przed poproszeniem o ogień. Nikt tego nie skomentował, tylko jedna osoba potem rzuciła coś o tym, że to trochę nierozsądne tak bez oczyszczenia rany pozwalać na jej przyklejanie się do bluz i bez opatrzenia szlajać się po kampusie.


Evicka napisał/a:
Jakie uczucia towarzyszyły Wam patrząc na taką osobę?

Raczej żadne.

Evicka napisał/a:
Czy mieliście ochotę złapać tę osobę za rękę i ze łzami w oczach wyznać jej, że też tak czujecie? A może po prostu przechodziliście obojętnie, bo to nie Wasza sprawa?

Nie... Nie zagaduję do obcych osób, poza tym, z racji mojej formy zadawania sobie bólu więcej byłoby tłumaczenia, że to jest aa, niż to jest warte. Nie podwinę rękawów/nogawek i nie zaprezentuję swoich blizn, by bez słowa nawiązać nić porozumienia. Moje rany nie są tak wymowne i jednoznaczne, jak ślady, jakie pozostają po żyletce.

Kilka razy dostrzegłam, jak ludzie zerkają na moje nadgarstki bądź nogi w taki specyficzny sposób, jakby szukali na moim ciele blizn. I szczerze mówiąc, gdyby ktoś obcy rozpoznał we mnie "swojego" i uderzył z wylewnością, zapewnieniem, że też się czuje jak ja (etc), to raczej zdystansowałabym się błyskawicznie i oddaliła.

Evicka napisał/a:
Czy zaprzątaliście sobie tym później głowę?

Nie.




Disqualified as a human being.
 
 
Autoagresja u nieznajomych
Aniam
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-21, 18:52   

Kiedy poznaję jakąś nową osobę to zawsze zwracam uwagę, może nie do końca na same nadgarstki, ale na ręce.

Evicka napisał/a:
Czy zdarzyło Wam się kiedyś spotkać na ulicy/w szkole/sklepie, kogoś nieznajomego dla Was, kto miał blizny, rany na ciele, które ewidentnie nie mogły być spowodowane niczym innym jak autoagresją?

Jechałam kiedyś pociągiem w przedziale z dziewczyną, która miała na rękach mnóstwo rzucających się w oczy blizn. Miała na sobie bluzkę na ramiączkach i pamiętam, że przez całą drogę zastanawiałam się, czy kiedykolwiek będę miała na tyle odwagi, żeby nie przejmować się spojrzeniami innych ludzi, podobnie jak ta dziewczyna. Pamiętam, że obserwowałam reakcje innych osób. Rzucały one zdziwione spojrzenia, dwie kobiety nawet znacząco coś do siebie szeptały zerkając wymownie na dziewczynę. Miałam ochotę wstać i powiedzieć, że ich zachowanie jest co najmniej niestosowne, ale oczywiście nie miałam na tyle odwagi i wolałam siedzieć w kącie obserwując innych z bezpiecznego dystansu. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Później miałam z tego powodu wyrzuty sumienia. Jednak dziewczyna zdawała się nie zwracać uwagi na otoczenie, być może była przyzwyczajona do tego typu sytuacji.

Evicka napisał/a:
Jakie uczucia towarzyszyły Wam patrząc na taką osobę?

Zastanawiałam się, czy dziewczyna ma wsparcie, czym się zajmuje na co dzień, jakie metody aa preferuje, jakich "narzędzi" używa/używała. Wyobrażałam sobie też tą dziewczynę w sytuacji, w której się okaleczała, starałam się "wejść w jej głowę", z nadzieją, że sama znalazłabym w niej zrozumienie.

Evicka napisał/a:
Czy mieliście ochotę złapać tę osobę za rękę i ze łzami w oczach wyznać jej, że też tak czujecie?

Przechodziło mi to przez myśl, jednak w przedziale było cicho i tłoczno, a dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z mojego istnienia, więc jakikolwiek kontakt wzrokowy, czy okazanie zrozumienia było niemożliwe.

Evicka napisał/a:
Czy zaprzątaliście sobie tym później głowę?

Tak. Do tej pory czasami wracam myślami do tej sytuacji.




 
 
Autoagresja u nieznajomych
antymon 
este blestemata



Wiek: 33
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 1861
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2014-05-21, 19:15   

A ja żyję chyba w jakimś jednorożcowym, odrealnionym świecie, ponieważ nie spotkałam jeszcze nikogo z takowymi bliznami, chociaż również posiadam już manierę patrzenia po rękach w poszukiwaniu. A przecież chociażby z własnego przykładu wiem, że aa może być dokładnie skryte przed wzrokiem obcych i nie musi pojawiać się na rękach.



Este blestemata
 
 
Autoagresja u nieznajomych
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-21, 20:17   

Jaki fajny temat, sama myślałam ostatnio o założeniu podobnego.
Wiecie, miałam ostatnio spory dylemat - wracałam do domu autobusem, a obok siedziała dziewięcio-dziesięcioletnia dziewczynka. W pewnym momencie podciągnęła przy mnie ostentacyjnie rękawy do góry, ukazując poharatane ręce. I nie wiedziałam za bardzo, co mam zrobić - z jednej strony
Evicka napisał/a:
prostu miałam ochotę powiedzieć jej "Tak bardzo wiem, co czujesz. Nie jesteś sama", nawet okazując swoje własne blizny.
,
pokazać jej że nie jest sama i że inni też mają różne problemy, a z drugiej... No właśnie. Bałam się, że widząc takie same blizny u kogoś dorosłego albo zacznie się niepotrzebnie nakręcać (i zobaczy, ile tych blizn można jeszcze mieć...), albo uzna to za coś normalnego, skoro inni też radzą sobie z problemami w taki sam sposób.
Do teraz więc nie wiem, czy lepiej było wtedy nie mówić nic (tak ostatecznie zrobiłam) i udawać że nie widzę, czy jednak odezwać się i coś powiedzieć. :roll: Takie sytuacje często wprowadzają mnie w zakłopotanie.




 
 
Autoagresja u nieznajomych
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 12