To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Zaburzenia odżywiania - Zajadanie problemów

nobody5 - 2014-06-20, 20:53

craving napisał/a:
Mam już dość siebie, chciałabym być kimś innym, kimś kto umie postawić granicę w ilości jedzenia


Doskonale Cię rozumiem.

Jednobarwna - 2014-06-26, 20:50

ja mam ten sam problem, zajadam swoje problemy i to w dużych ilościach i jem wszystko co mi wpadnie w ręce, wydaję ostatnie pieniądze na jedzenie, żałosne to jest ale to juz chyba podchodzi pod uzależnienie. potrafię w ciagu jednego wieczora pochłonąc całą puszkę mleka skondensowanego, paczkę czpisów, normalna kolację którą muszę zjeść, tabliczkę czekolady, pudełko lodów i wiele innych rzeczy. Z nudów tez czasami jem ale najczęściej jak ktoś mi cos powie złego, jak mnie ktoś oleje, jak mam doła, jak jestem wkurzona, każdy powód jest dobry. Miałam tez spore problemy ze zwracaniem ale to minęło tylko czasami to do mnie wraca, czasami mam tez tak że po takim mega kalorycznym posiłku nie jem albo jem bardzo mało przez kilka dni a potem znowu wracam do mojej że tak to nazwę "uczty" i tak w kółko. Jedzenie jest dla mnie jak narkotyk, istny obłęd. Stosowanie diety w moim przypadku niewiele daje, jestem na niej góra tydzień a potem znowu jest to samo. Muszę się pilnować szczególnie teraz, ostatnio robiłam badania krwi i wyszła mi podwyższona glukoza ale nawet jak bym bardzo chciała to nie mogę przestac jeść, mam za duzo problemów z którymi nie mogę sobie poradzić. I nie wiem co ma z tym wszystkim zrobić :(
Skierka78 - 2014-07-01, 13:41

cyjan92, mam podobnie. Też mam takie okresy kiedy "sama jestem zaskoczona ile jestem w stanie zjeść". Jednak po wielu latach walki zrozumiałam iż schemat bulimiczny wygląda w następujący sposób: czuję się duża -> nie jem/ odchudzam się -> organizm chce jeść, więc rozpoczyna dwie drogi: 1) dawanie sygnału ze jest głodny i długo niereagowanie na nasycenie 2) zachomikowanie tego co się zjadło, poprzez natychmiastowe odkładanie -> rzucam się na jedzenie i nie potrafię przestać, organizm gromadzi "na zapas" -> ja czuje że zjadłam zbyt dużo więc zwracam -> organizm głupieje więc gromadzi jeszcze więcej -> ja jestem głodna wiec znowu jem... i znowu za dużo, bo organizm nie reaguje sytością.

Zastanów się, może i w Twoim przypadku rozwiązaniem tego problemu jest jedzenie, normalne, co kilka godzin, w małych ilościach.

WatPomp - 2014-07-13, 21:57

Ja miałam takie dni kiedy szłam z zaoszczędzonymi pieniędzmi do sklepu kupowałam sobie dużo jedzenia (mrożone pizze, zapiekanki, gotowe zupy, słodycze, lody, czekolady) zamykałam się w pokoju i jadłam. potem szłam spać i nie wychodziłam z domu przez kilka dni... Zdarzyło mi się to z 5 razy :o
Arche - 2014-08-14, 18:06

Ja w chwilach stresu, smutku czy złości zajadam je... Dziś zjadłam około 5000 kcal, gdzie normlanie jem 100-300. Nie mam sił chodzić po takiej dawce węglowodanów i tłuszczy, ale jem dalej, wpycham aż zacznę płakać, wtedy obsesyjnie szukam tabletek mimo iż wiem, że ich nie mam. To najgorsze co może być.
Mustela Nivalis - 2014-08-14, 18:20

Oyakaell napisał/a:
To najgorsze co może być.


Nieprawda. To
Oyakaell napisał/a:
jem 100-300


jest najgorsze, co może być.

I zastanawiam się czy to w ogóle można nazwać zajadaniem problemów, może po prostu Twój organizm rekompensuje sobie katowanie, jakiemu jest poddawany...

Arche - 2014-08-14, 19:37

Mustela Nivalis, ja się nie katuję, zwyczajnie nie mam apetytu i ochoty na jedzenie.
Anonymous - 2014-08-14, 19:40

Oyakaell napisał/a:
Mustela Nivalis, ja się nie katuję, zwyczajnie nie mam apetytu i ochoty na jedzenie.

Bez względu, czy masz ochotę, czy nie, to nie zaspokajasz potrzeb swojego organizmu. Katujesz go, czy robisz to z premedytacją, czy nie.

Arche - 2014-08-14, 21:14

Nigdy tego tak nie interpretowałam. Jeśli zjem więcej to czuje się jak kupa tłuszczu.
renu - 2014-08-14, 21:19

Oyakaell,

A zdajesz sobie sprawę, że własnie takie nieregularne jedzenie wyrządza Ci najwięcej szkody? Jesz tak małą ilość kalorii, że gdy tylko się ona zwiększy, to Twój organizm stara odłożyć się jak największą ilość, żeby mieć z czego czerpać energię kiedy Tobie znowu odechce się jeść. W ten sposób tyjesz bardziej jedząc raz na jakiś czas 2000 kalorii, niż jedząc np. 1500 dziennie.

Mustela Nivalis - 2014-08-14, 21:41

Oyakaell napisał/a:
, ja się nie katuję, zwyczajnie nie mam apetytu i ochoty na jedzenie.


Po zapoznaniu się z Twoją dietą (blog...) oraz wypowiedziami, tak, katujesz się. Być może zaczęłaś z premedytacją a teraz nie masz już nad tym kontroli. Sugeruję udanie się po pomoc do specjalisty, bo już najwyraźniej to odchudzanie i tłuszcz dezorganizują przyjmowanie pokarmów, zdrowy rozsądek i patrzenie na siebie. Złudzenie kontroli, racjonalizowanie problemów i ten cudowny haj, jaki daje utrata kolejnych kilogramów (bo przecież schodzenie z nadwagi i poczucie lekkości, to droga do zdrowia i piękna) to tylko bańka mydlana.

Nie chcę nic mówić, ale ja kiedyś też taki błąd popełniłam odchudzając się w zbliżony sposób. Cudownie rozregulowany metabolizm, problemy zdrowotne, mega jojo i inne atrakcje ciągną się za mną dobre kilka lat. Nie chcesz tego.

Nie za taką cenę. Zrób to z głową.

Arche - 2014-08-15, 13:56

Mustela Nivalis napisał/a:
Nie za taką cenę. Zrób to z głową.


Zaczęło się z głową, ale nagle straciłam kontrolę... Nie wiem, czy będę potrafiła zjadać 1500 kalorii dziennie. Kiedy jadam więcej, niż 500, to nagle mam daleko gdzieś dietę i ćwiczenia, w moim żołądku ląduje wszystko, co widzę na swojej drodze...

Mustela Nivalis - 2014-08-16, 10:01

Oyakaell napisał/a:
Zaczęło się z głową, ale nagle straciłam kontrolę... Nie wiem, czy będę potrafiła zjadać 1500 kalorii dziennie, kiedy jadam więcej niż 500 to nagle mam daleko gdzieś dietę i ćwiczenia, w moim żołądku ląduje wszystko co widzę na swojej drodze..


Oyakaell, czy masz możliwość zgłoszenia się do kogoś po pomoc? Specjalisty, który pomógłby rozróżnić jedzenie emocjonalne od głodu i wypracować nieniszczące podejście do odchudzania czy pójść choćby do dietetyka, który pomógłby ułożyć Tobie dietę dopasowaną do Twoich potrzeb (i nauczył komponować posiłki), przy której nadal mogłabyś schudnąć, być może wolniej, tyle, że bez negatywnych skutków restrykcyjnego ograniczania kalorii i oby bardziej trwale? Czy w rodzicach miałabyś wsparcie?

Samej bardzo ciężko z tego wyjść, odzyskiwanie kontroli to żmudny i trudny proces, w którym zdarzą się cięższe momenty załamania. Jednak nie jest to niemożliwe. Im szybciej podejmiesz walkę, tym lepiej dla Ciebie.

Nie wiem, czy to jest mądra rada, ale wielokrotnie spotykałam się z metodą wychodzenia z takich diet metodą małych kroczków - to jest sukcesywnym zwiększaniem podaży kalorycznej np. co tydzień, półtora tygodnia o ok. 100 kalorii więcej. Wtedy i organizm i Twój umysł mają szanse oswoić się z tym wszystkim.

Ambi - 2014-08-16, 13:27

Przejadanie problemów. mode : on. :roll: Znowu, znowu, znowu.
Arche - 2014-08-16, 21:11

Mustela Nivalis, jeśli chodzi o specjalistów, to wszyscy mi wmawiają to samo... Endokrynolog zakazała mi nawet jeść owoce takie jak winogrona czy banany, bo za dużo cukru mają, bardzo mnie ograniczyła wtedy. Potem gdy byłam w sanatorium tłukli mi codziennie o 5 posiłkach dziennie, ćwiczeniach i tym, że nie możemy opuszczać posiłków, ale w moim życiu zwyczajnie nie ma czasu na 5 posiłków dziennie, przede wszystkim nie ma czasu na różnorodne gotowanie. Ja zrobię sobie zupę i mam kilka dni z głowy, sięgnę po pieczywo chrupkie z serem i po kłopocie, ciągłe stanie przy garach jest irytujące.

Dziś znów nie miałam siły by powstrzymać się od jedzenia, matka ciągle na mnie krzyczy, ciągle się na mnie wyżywa. Jedzenie w takich chwilach jest dla mnie uspokojeniem, próbowałam wszystkiego - ćwiczeń, muzyki, rysowania, grania na gitarze. I tak się kończyło na tym samym... Czuję się coraz gorzej, jestem coraz słabsza. Jedząc czuję się gorzej niż nie jedząc...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group