Zaburzenia odżywiania - Pro-mia
LadyDracula - 2012-09-06, 22:32
nutshell napisał/a: | I to nie jest tak, że celowo się tam pchamy... |
Potwierdzam. Znam te wypowiedzi dziewczyn... Bulimiczki, które żałują,że Ana ich nie wybrała... To tak tragiczne. Myślę,że to pragnienie zrozumienia sprawia,że tworzą się takie grupy. nutshell napisał/a: | Cóż, to jest trochę jak z tym forum |
Czytałam kilka blogów pro mia i pro ana. Ale nie mogłam tego znieść. Sama choruję na bulimię... ale nie mogłam wytrzymać tej paskudnie małej ilości kalorii jakie motylki spisują codziennie w swych notesach. Częściowo dlatego,że miałam odrobinę świadomości i się bałam,że wezmę z nich przykład.
Anyone - 2012-09-07, 16:39
Aa działa podobnie jak wszystkie ed. O pro-anie słyszałam, ale o pro-mia nie. Kiedyś też chciałam być CHUDA, ale nie potrafiłam wytrzymać kilku dni bez jedzenia. Teraz, jak widzę dziewczyny chudsze ode mnie, w szkole, to im zazdroszczę, ale wiem, że nie dam rady wyglądać tak jak one. Dziewczyny pro-mia wywołują sobie świadomie wymioty, a my, dziewczyny i chłopaki z aa świadomie się tniemy/kaleczymy w inny sposób.
Anonymous - 2012-12-07, 23:45
2 lata temu jak wpadałam w to bagno w ogóle nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak Pro-mia i Pro-ana. 2 lata temu również gwałtownie zaczęłam dietę, głodówkami. Byłam młodsza, głupia. Miałam 14 lat. No i to był początek wszystkiego. Nigdy nie utożsamiałam się z pro-ana. Nie uważałam nigdy tego za styl życia. Raczej, jak na początku była to forma chęci kontroli nad swoim ciałem, tak później przerodziło się to w autodestrukcję i autoagresję. A z tego to już z górki, wymioty, bulimia, szpital.
Teraz będąc bulimiczką i w żadnym razie nie utożsamiając się z pro-mia, pro-ana, czuję wstręt na myśl, że młodzież jest taka głupia (po części jak ja dwa lata temu), która głodzi się, uważa za tak poważne i szkodliwe dla zdrowia, a nawet życia choroby, za styl życia. To jest jakiś okrutny żart. Od głodówek nie da się uwolnić. Nawet jeśli zaczęło się je praktykować nieświadomie (tak jak ja). Ale, kurczę, motylki i ta cała reszta robi to świadomie, czerpiąc z tego satysfakcję, a co najgorsze, uważając to za styl życia. To nie jest styl życia, tylko jedno, wielkie bagno.
BlackAcid - 2012-12-08, 00:07
hole napisał/a: | (...) czuję wstręt na myśl, że młodzież jest taka głupia (po części jak ja dwa lata temu), która głodzi się, uważa za tak poważne i szkodliwe dla zdrowia, a nawet życia choroby, za styl życia. To jest jakiś okrutny żart. (...) Ale, kurczę, motylki i ta cała reszta robi to świadomie, czerpiąc z tego satysfakcję, a co najgorsze, uważając to za styl życia. To nie jest styl życia, tylko jedno, wielkie bagno. |
Racja - to bagno. Strasznie wciągające. Myślę, że dużo osób mających szansę na wyjście z choroby ostatecznie pogrąża się poprzez wejście w taki środowiska, bo po prostu szukają ludzi myślących podobnie.
Inną sprawą jest to, że zaburzenia odżywiania stały się w pewnym momencie trendy wśród pewnych grup. Może nie tyle zaburzenia same w sobie, ale ich efekty. Mało to przewija się zdjęć chudziutkich nóżek z zatkniętymi na nie creepersami? Ludzie je reblogują, zachwycają się nimi, wstawiają na swoje blogi i robią z nich kolejne thinspo. To tylko przykład, miłośniczki "koślawców" - nie linczujcie.
Euphoriall - 2012-12-08, 10:18
A propos mody na ED.
Koleżanka mi opowiadała, jak spotkała się kiedyś w pubie z dziewczyną która uparcie twierdziła, że ma anoreksję, bo jej idolką była Lindsay Lohan. I tak sobie siedzą w tym pubie, ta panna opowiada jak to nie je, jak się odchudza i nagle zamawia drinka (jak wiadomo, drinki są najbardziej kaloryczne, to nie nowość) przy którym był plasterek pomarańczy. Dziewczyna wypiła drinka, zjadła ten plasterek i nagle łapie się za głowę krzycząc: "O nie! przecież miałam dzisiaj nic nie jeść!".
Historia bardzo prawdziwa, poznałam tę dziewczynę i miała takie zagrania... ale po paru miesiącach jej się znudziło.
Anonymous - 2012-12-08, 10:54
Tacy ludzie są żałośni... w sumie rozwalają sobie zdrowie, inni się martwią... w imię czego?
W imię zwrócenia na siebie uwagi. To smutne, żałosne, nie wiem... Od ponad roku męczę się z ED, raz jest lepiej, raz gorzej, raz nie jem w ogóle, a raz jem jak typowa bulimiczka. I co? I ostatnio usłyszałam od sąsiadki: chcę być taka jak Ty.
Ludziom się chyba serio nudzi...
Anonymous - 2012-12-08, 11:09
Ja w ogóle nie wyobrażam sobie, żeby bulimia była sposobem na życie. Owszem, to jest sposób, ale na wyniszczenie się psychicznie i fizycznie.
Anonymous - 2013-04-30, 20:31
Ja przez chwile (pół roku) "byłam" w Pro Mia , ale rodzice usłyszeli jak wymiotuje, a później w historii było hasło anoreksja. Na szczęście faktów nie połączyli, ale mnie strasznie pilnują, ale jak tylko trochę zluzują to wracam... Nienawidzę bycia grubą (ćwiczę oczywiście) nienawidzę jak mam pełen brzuch, a często mam napady głodu...
Anonymous - 2013-04-30, 23:41
Alice_Wincheste napisał/a: | Nienawidzę bycia grubą |
Do niebycia grubą nie trzeba od razu rzygać. Wystarczy się zdrowo odżywiać i zażywać minimum ruchu.
meme - 2013-05-06, 09:17
rozwielitka napisał/a: | zdrowo |
Przez to słowo taki sposób wydaje się być dla nas nieosiągalny.
Anonymous - 2013-05-07, 13:56
meme napisał/a: | wydaje się |
Dzięki temu jednak jest
meme - 2013-05-07, 14:56
rozwielitka, ciężko dążyć do nierealnych celów.
Hah, się sama podkopuję, skoro "dążę do perfekcji"
Anonymous - 2013-05-07, 18:55
rozwielitka napisał/a: | Do niebycia grubą nie trzeba od razu rzygać. Wystarczy się zdrowo odżywiać i zażywać minimum ruchu. |
no właśnie, to brzmi bardzo rozsądnie, tylko gdyby to było w praktyce takie proste do zrobienia, to pewnie nie byłoby problemu osób z bulimią.
Anonymous - 2013-05-16, 14:19
Nie powiedziałam, że to proste. Ja też, chociaż z bulimią nic wspólnego nie mam, czasami zjem coś czego nie powinnam (wczoraj np. zjadłam polewę do ciasta, wiesz taką w woreczku do podgrzania). To, że coś jest trudne nie znaczy, że jest niewykonalne.
No i pytanie: chodzi o niebycie grubą czy o bycie chudą? To dwie różne rzeczy.
Anonymous - 2013-05-16, 20:11
Wykonalne, ale wymagające chyba bardzo dużo pracy nad sobą, samokontroli, i hm. takiej świadomości, że ciągle trzeba się pilnować, ciężko z tym raz na zawsze skończyć. U mnie przynajmniej tak było.
Cytat: | No i pytanie: chodzi o niebycie grubą czy o bycie chudą? To dwie różne rzeczy. |
No właśnie, to jest chyba kluczowe pytanie. Ale z tego co wiem, to często dla osób z zaburzeniami jedzenia te dwie kwestie się na tyle zazębiają, że ciężko jest je od siebie oddzielić, niestety.
|
|
|