To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Kontakty międzyludzkie - Odtrącam od siebie ludzi

Anonymous - 2016-09-29, 12:32

Niedotykalna, możliwe. Tylko weź znajdź terapeutę w mojej okolicy. ;-; Zresztą i tak już chcą mi leki odstawiać, no i mówią, że wszystko ze mną okey - rodzice. Leki chce odstawić psychiatra - znaczy pomału to robi, bo uśmiecham się, jak głupia i twierdzę, że jest dobrze. Bo niby jest, a ona mnie wkurza... :shock:
przyjaciel - 2016-10-02, 12:03

Jakbym był na Twoim miejscu cieszyłbym się że chcą leki odstawić. Leki mają skutki uboczne i jeżeli psychiatra uważa że jest ok może się nie myli. Spróbuj uwierzyć że jest lepiej i wtedy tak będzie.
Wielu ludziom zdarza się źle interpretować zachowanie innych. Masz z tym problem ale można się nauczyć lepiej interpretować. Z nienawiścią jest tak że wielu pseudokibiców, polityków i innych kogoś nienawidzi. Może powinni pójść do psychiatry ale nie idą i są zadowoleni :)

Anonymous - 2018-03-24, 15:56

Jestem w tym bardzo perfidny, bo jeśli miałbym powiedzieć o sobie coś dobrego to na pewno byłyby to relacje z innymi ludźmi. Wydaje mi się, że potrafię zapewnić innym komfort psychiczny, czy tez poczucie bezpieczeństwa. Staram się też ludzi nie oceniać, nie krytykować i zawsze jestem chętny do pomocy. Poza tym w relacjach jestem dość asertywny i nigdy po nikim nie krzyczę. Do czasu. Bo jeśli ktoś bardzo się do mnie zbliży zaczynam panikować, a w ramach paniki staram się trzymać nad wszystkim kontrolę. No i następuje kumulacja: jeśli nie dostaje czegoś w zamian - szantażuję emocjonalnie, jeśli nie wiem co się dzieje - robię się chorobliwie zazdrosny, a jeśli ktoś ma problemy - zaczyna się moja nadopiekuńczość. Zawsze jest też tak, że jeśli dana osoba w jakiś tam sposób mnie ceni, przez jakiś czas znosi te moje zachowania, później jasno stawia granice i daje kolejną szansę. No, ale niewiele do mnie dociera. Zaczynam wszystko robić mechanicznie, nawet nie myśląc. Nigdy jeszcze nie przerwałem tego cyklu. Nie potrafię, a chciałbym. Właśnie najbardziej przykre jest w tym co napisałem na początku, że z osoby, która ma predyspozycje do dobrego przyjaciela po pewnym czasie zamieniam się potwora. Nie chcę sobie nawet wyobrażać co musiały czuć osoby, które tak bardzo się na mnie zawiodły. Mogę sobie tłumaczyć powody przez które mam takie problemy z zaufaniem, bo też sporo przykrych dla mnie rzeczy miało na to wpływ, ale... nie tędy droga. Chcę, jednak mam wrażenie, że nigdy się już nie zmienię.
Palma123 - 2018-09-26, 18:11

Zacznij od mówienia słowa "kocham Cie" nie musisz jakos specjalnie na sile, byle bylo to mowione jak jestes sam ze sobą. Najlepiej na głos. Potem zacznij czuć sercem gdy mowisz to słowo:) A następnie gdy to juz opanujesz skieruj to uczucie do samego siebie. Za każdym razem bierz głęboki wdech, wypowiadasz słowo i wydech. Polecam! Zacznij regularnie dwa razy dziennie po 10razy. Najlepsza pora to rano po przebudzeniu i przed snem.
Avenon - 2018-11-15, 10:58

odtrącam, bo czuję strach przed krzywdą która może zostać mi wyrządzona, nie wiem kiedy komuś zaufam..
Anonymous - 2018-11-17, 19:27

Terapeutka nazywa mnie kaktusem. Takie znalazła na mnie określenie.
Trafne, niestety.

Cappy - 2020-03-19, 18:09

Mam wrażenie, że to ludzie odtrącają mnie. Zwłaszcza osoby młode i moi rówieśnicy. Nie rozmawiają ze mną za często, zawsze to ja muszę inicjować rozmowę. Dlaczego tak jest? Nie wiem.
No i tak tworzy się błędne koło- ja odtrącam ludzi bo myślę, że oni odtrącają mnie nie rozmawiając ze mną.

wiedźma - 2022-12-13, 14:38

Odkąd pamiętam do życia nie potrzebowałam drugiej osoby. Samotność zawsze była mi na rękę. Nie lubiłam (i nadal nie lubię) wchodzić w relacje międzyludzkie. Duszą mnie one i na dłuższą metę - nudzą. Parę osób już się ode mnie odsunęło, zerwało kontakt, usunęło z Facebooka, nie poznaje na ulicy... powinno mnie to zranić, ale jest zupełnie inaczej. Nic mi to nie robi. Ani nie ziębi, ani nie parzy. Osoby, które mnie znają już dłużej wiedzą, że mam zwyczaj uciekania i dni, tygodnie, nawet miesiące milczenia. Po tym jak naładuję baterie to wracam jak gdyby nigdy nic, jakby nic się nie stało, jakby te tygodniowe milczenie niczym nie było. Nie patrzę wtedy na to jak może poczuć się druga osoba. Przez to odtrącam od siebie ludzi. Czasami robię to świadomie, gdy dana relacja zacznie mnie męczyć. Czasami dzieje się to nieświadomie.
Jeśli właśnie chodzi o relacje międzyludzkie to jestem taką prawdziwą złą wiedźmą, która nie liczy się z uczuciami innych. Nie potrafię się przywiązać i trwać w danej relacji. Ten chłód emocjonalny sprawia, że ludzie mają mnie za egoistkę. Mało osób wie, że potrzebuję tej przestrzeni, tej samotności. Jest może jedna osoba, która to rozumie i nie jest na mnie zła, kiedy nie odpisuję jej przez kilka tygodni. Umówiłyśmy się na taki układ i nawet jeśli jej to nie pasuje to to znosi, a mi to jest bardzo na rękę.

kova84 - 2022-12-13, 18:56

wiedźma napisał/a:
Duszą mnie one i na dłuższą metę - nudzą

W sensie, że ta sama osoba Cię nudzi po jakimś czasie czy po prostu relacje jako takie, a nie osoba, i musisz od nich odpocząć? Nie drążę, pytam z ciekawości.

wiedźma napisał/a:
Przez to odtrącam od siebie ludzi.

Pewnie nawet jeśli ktoś by dobrze wiedział o tym i byście to przegadali (jak z tą "jedną osobą"), to mógłby się z tym źle czuć, bo chyba w naturze większości osób jest potrzeba takiego kontaktu i czy tego chcą czy nie - miałoby to na nich negatywny wpływ w jakiś sposób. Tak sobie myślę. O wiele ciężej znaleźć kogoś, kto nie dość że to zrozumie, to w pełni zaakceptuje, choć z pewnością się da!

wiedźma - 2022-12-13, 19:58

kova84 napisał/a:
W sensie, że ta sama osoba Cię nudzi po jakimś czasie czy po prostu relacje jako takie, a nie osoba, i musisz od nich odpocząć?


Mówię tutaj o konkretnej osobie, ale w sumie "konkretna" osoba to każda, która pojawia się w moim życiu.

kova84 - 2022-12-13, 20:31

wiedźma napisał/a:
Mówię tutaj o konkretnej osobie, ale w sumie "konkretna" osoba to każda, która pojawia się w moim życiu.

Rozumiem :) W każdym razie niezależnie od tego czy to przystosowanie Twojego organizmu czy po prostu charakter, piszesz, że nie potrzebujesz takiego stałego towarzystwa czy czegoś więcej. Czyli zdaje się, że żyje Ci się z tym niczego sobie - a to w sumie najważniejsze. Tak przynajmniej to zrozumiałem. Nie brzmi wcale na taką złą wiedźmę, po prostu raz piernik, raz kocioł.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group