To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Sprawy rodzinne - Pogodzić się z przeszłością...

Anonymous - 2015-06-07, 17:19

B.A.D, nie wiem, jak to się stało, że pogodziłam się z przeszłością, ale trochę to trwało. Teraz mnie męczy teraźniejszość i przyszłość. Mam nadzieje, że sprostam i nim. :)
Ejber - 2015-06-09, 11:46

Nightmare pozostaje wiara i nadzieja, że kiedyś się pozbieramy. :)
rob.1980 - 2015-12-12, 15:49

Trudny temat. Chyba tak naprawdę nie da się pogodzić z przeszłością tak do końca. Przynajmniej ja tak mam. Ilość zła jakie wyrządziłem bliskim jest nie do naprawienia. Jedynie pozostaje nadzieja, że kiedyś zostanę zrozumiany...

Po znakach interpunkcyjnych stawiamy spację. Zło.

Biel - 2015-12-12, 21:34

Czuję, że nigdy nie pogodzę się z przeszłością. Niektórych rzeczy się nigdy nie zapomina.
księżycowa - 2015-12-12, 22:22

Cytat:
Niektórych rzeczy się nigdy nie zapomina.
Zgadzam się z tym co kiedyś usłyszałam, że wiadomo, iż być może będziesz cos pamiętał do końca życia, to nie jest od Ciebie zależne, ale najważniejsze byś wybaczył sobie i/lub innym.
Biel - 2015-12-12, 23:11

księżycowa napisał/a:
Cytat:
Niektórych rzeczy się nigdy nie zapomina.
ale najważniejsze byś wybaczył sobie i/lub innym.

Chyba sobie wybaczyć będzie najgorzej.

Hades - 2016-11-26, 17:47

Scarlet Halo napisał/a:
a jak to jest z Wami? Jak wyglądają Wasze dorosłe relacje z rodzicami?


Pierwsze słowa od terapeutki, które usłyszałem, to właśnie stwierdzenie, że przede wszystkim muszę rozliczyć się ze swoją przeszłością i w końcu zostawić ją w tyle, żeby nie psuła tego, co jest tu i teraz.
Co do moich relacji. Z matką bywa różnie. Są momenty, kiedy naprawdę cieszę się jej obecnością i pewnym sensie rozmowa z nią, czy robienie czegoś razem sprawia mi jakąś radość. Oczywiście tylko wtedy, kiedy nie jest pijana. Co prawda nie czuję jakiegoś mega wsparcia. Często też nie rozmawiamy o problemach. Od tego mam inną osobę, więc nie oczekuję od niej tego od niej. Kiedy pije, a to zdarza się stosunkowo często, wpędza mnie w dół. Sprawia, że jestem zły i nie potrafię sobie z tym radzić. Można powiedzieć, że relacje z nią, to parabola. Góra, dół, góra dół. I tak w kółko. To cholernie męczące, bo chciałbym osiągnąć w tym wszystkim stały poziom.
Natomiast jeśli chodzi o ojca, to sprawa jest dość prosta. Nie czuję do niego nic, poza negatywnymi emocjami. Nie było go w moim życiu. Nie zrobił nigdy niczego, co mogłoby sprawić, że czuję do niego jakąkolwiek sympatię. Można powiedzieć, że mam do niego pretensje. Rozumiem, że z matką mu się nie ułożyło i ich drogi się rozeszły. Tyle, że ja raczej niczego złego nie zrobiłem, a często czułem się, jak niepotrzebny fant. Do tego dochodzi jego matka. Kiedy czasem jeździłem tam na wakacje czułem po prostu niechęć. To mnie zniechęciło do tego stopnia, że nigdy nie utrzymywałem z nimi żadnego sensownego kontaktu.

Mam nadzieję, że terapia mi pomoże. Chciałbym poukładać swoje życie i zniwelować te wszystkie złe rzeczy do minimum. Nawet jeśli się ich nigdy nie pozbędę, to może jednak nauczę się je w jakiś sposób kontrolować. Kontrolować i ograniczać wpływ tego na mnie do minimum. Cholernie chciałbym w końcu zacząć odbudowywać swoje życie. Mieć u boku kogoś, założyć rodzinę i żyć normalnie. I chwiali wierzę w to, że mi się uda. Tyle, że to są tylko chwile i krótkie momenty.

Anonymous - 2016-11-26, 23:04

Stwierdziłam, że najbardziej zdrowe będzie odcięcie się od rodziny. Udało się i ja mam spokój.
Niedotykalna - 2016-11-27, 08:18

KrólowaSzczurów napisał/a:
Stwierdziłam, że najbardziej zdrowe będzie odcięcie się od rodziny. Udało się i ja mam spokój.

Na pewno masz taki prawdziwy spokój? :> Więc skąd obecność na Forum?

Według mnie odcięcie się, takie "mechaniczne" jest bardzo ważne, ale najistotniejsze jest rozliczenie się z przeszłością i zamknięcie tamtego rozdziału. Ale to jest też zarazem najtrudniejsze.

Anonymous - 2016-11-27, 13:25

Cytat:
Na pewno masz taki prawdziwy spokój? Więc skąd obecność na Forum?
W kwestii życia rodzinnego mam spokój - uwolniłam się od wiecznych pretensji, zarzutów, awantur i sprowadzania mojej osoby do poziomu brudu na podeszwie.
A z Forum nie ucieknę tylko dlatego, że udało mi się ciut życie uporządkować. No chyba, że już mnie tu nie chcą... :oops:

Niedotykalna - 2016-11-27, 14:09

Ja chcę! :D
Arashi - 2017-11-15, 20:20

Scarlet Halo napisał/a:
Zastanawiam się czy według Was da się i warto pogodzić się z zaniedbaniami, czasem krzywdami wyrządzonymi przez rodziców i starać się o jakieś dobre relacje z nimi?
Warto. Pewnie, że warto. Lżej się wtedy żyje. Tylko po prostu nie zawsze się da. Ja na razie nie jestem w stanie. Nie mogę i w sumie chyba nie chcę przebaczać, ani pogodzić się z tym. Wiem, że w ten sposób krzywdzę głownie siebie, bo mój rodzic nawet nie wie ile mnie kosztuje rozgrzebywanie przeszłości. Ile emocji z tym związanych niszczy mnie od środka. Ale mam wrażenie, że jak się z tym pogodzę, to jakbym pozwoliła na to wszystko, jakbym uważała że zasłużyłam sobie na lata cierpień. Poprawienie relacji i zapomnienie byłoby po prostu niesprawiedliwe. Może kiedyś dojrzeję do innych wniosków.
Anonymous - 2021-10-31, 12:49

Też myślę że warto się pogodzić z przeszłością. Ba nawet myślałam, że jestem pgodzona. Ale ostatnie miesiące pokazały, że się jednak nie pogodziłam i rozważam iść na terapię by grzebać w tym wszystkim ale się niesamowicie boję
L.M. - 2021-11-01, 14:47

Nie godząc się z przeszłością jest jak przywiązanego do torsu trupa. Z czasem on gnija, a ty razem z nim. Wdaje się martwica i takie tam. Coś o tym wiem.
MalaMi - 2023-05-16, 19:27

Nie uważam aby dało się pogodzić z przeszłością...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group