To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Rozmowy na poważnie - Instynkt samozachowawczy, wartość życia ludzkiego

chiroptera - 2020-12-14, 18:10
Temat postu: Instynkt samozachowawczy, wartość życia ludzkiego
Cappy napisał/a:
chyba nie potrafię tego zrobić. jestem zbyt słaba nawet by się zabić.

To się nazywa instynkt samozachowawczy i nie jest oznaką słabości, tylko bycia człowiekiem. Miliony lat ewolucji ukształtowały nas tak, abyśmy unikali bólu i ryzyka śmierci. Jeśli samobójca pokonuje ten instynkt i się zabija, nie jest to oznaką siły i powodem do podziwu. Jest to po prostu efekt trudnych i skomplikowanych sytuacji życiowych, nie ma tu czego romantyzować.

Krzysiu - 2020-12-14, 19:34

Tylko wówczas nie można uciec od pytania, czy bycie człowiekiem jest w jakikolwiek sposób wartościowe – jeśli boimy się bólu w stopniu uniemożliwiającym jego przezwyciężenie, to choćbyśmy i żyli dalej, to zrobić coś pożytecznego może być trudno…
chiroptera - 2020-12-14, 20:56

Krzysiu napisał/a:
czy bycie człowiekiem jest w jakikolwiek sposób wartościowe

Może moje podejście do świata jest może bardzo... przyziemne i biologiczne — ale uważam, że idea "wartościowości" to tylko abstrakt wytworzony przez człowieka wraz z rozwojem kory nowej, narzędzie używane pierwotnie do segregowania obiektów. Uważam, że każdy człowiek ma niezbywalną wartość i godność, ale tylko dlatego że ja — że ludzie — mu ją umownie nadajemy. A nie, że jest to jakąś jego transcedentnie przypisaną własnością (bo taka po prostu w moim światopoglądzie nie istnieje poza umysłem ludzkim). To, że nasze odruchy zostały wykształcone przez ewolucję, w żaden sposób nie umniejsza tak rozumianej wartości człowieka. Jest ona dokładnie tym, czym jest.

Krzysiu napisał/a:
to choćbyśmy i żyli dalej, to zrobić coś pożytecznego może być trudno…

Może. I tutaj można pójść wschodnią drogą radykalnej akceptacji albo poszukiwać kolejnych metod leczenia. No i myślę, że nasza rozmowa w nieunikniony sposób przeszłaby na temat eutanazji (najwyżej przeskoczymy w inny dział na forum).

Krzysiu - 2020-12-14, 21:55

Masz słuszność, źle to Krzysiu ujął. Zamiast „wartościowe” powinno być „osiągnięciem”. Ogólnie chodzi o to, że proponujesz nierówność postaci „słabość≠człowieczeństwo”, nie do końca ma pomysł, w jakim celu.
Przeceniasz go, nie doprowadzi stąd do eutanazji…
Ale w sensie, że kolejnych metod leczenia czego? Unikamy bólu i, jak dobrze Cię zrozumiał, jest to zdrowy objaw. A leczyć zdrowy objaw to, uważasz, trochę głupio. Chyba, że chodzi o [nazwa leku benzodiazepinowego], bo tym to akurat (choć nie zachęca, bo to groźne i coś tam) przyjemnie sobie lęki i bóle, choćby i najnaturalniejsze, poumniejszać…

chiroptera - 2020-12-14, 23:02

Krzysiu napisał/a:
Ogólnie chodzi o to, że proponujesz nierówność postaci „słabość≠człowieczeństwo”, nie do końca ma pomysł, w jakim celu.

Bo "słabość" ma wydźwięk pejoratywny, a bycie ludziem łatwiej zaakceptować.
Krzysiu napisał/a:
Ale w sensie, że kolejnych metod leczenia czego?

Wyraziłam się nieprecyzyjnie. Mam na myśli "leczenie" przyczyn samobójstwa (zarówno jednostkowych, psychopatologicznych, jak i społecznych). Czasem wystarczy komuś hormony tarczycy wyrównać i nagle myśli samobójczych ni ma.

Krzysiu - 2020-12-15, 00:34

Chcesz żeby akceptowali bycie człowiekami? Przecież to podejście jest demoralizujące…
chiroptera - 2020-12-15, 11:02

Nie tylko chcę. Uważam, że to konieczne. Można wypierać, można narcystycznie uważać się za coś więcej, ale zwykle nie kończy się to dobrze. U mnie przyjęcie własnego człowieczeństwa (w znaczeniu bycia istotą z biologicznymi potrzebami) było kluczowe w terapii:

— nie potrzebuję jeść, jedzenie jest zachowaniem obrzydliwym (zamiast: jestem człowiekiem, zwierzęciem, potrzebuję jedzenia do przeżycia);
— odizoluję się od ludzi na wszystkie możliwe sposoby (zamiast: ewolucyjnie jestem zwierzęciem stadnym, jestem i będę zależna, to normalne);
— nie potrafię się pociąć tak głęboko jak tamta osoba, jestem słaba (zamiast: mam instynkt samozachowawczy, to jest zdrowe);
— wyrzekam się wszystkiego, co ziemskie, poświęcam się wierze (czyli uciekam od rzeczywistości, zamiast się z nią zmierzyć);
— nie potrzebuję miłości, poradzę sobie sama (zamiast: to normalne, że mamy potrzebę głębszych relacji).

Krzysiu - 2020-12-15, 11:58

Ale biologiczność, przecież ona jest fujka…!
Euphoriall - 2020-12-15, 12:52

chiroptera napisał/a:
Jeśli samobójca pokonuje ten instynkt i się zabija, nie jest to oznaką siły i powodem do podziwu. Jest to po prostu efekt trudnych i skomplikowanych sytuacji życiowych, nie ma tu czego romantyzować.

To w ten sposób tłumacząc, zwracamy uwagę jakoby miał tak ciężko i nie dawał sobie rady/opadł z sił/był za slaby/itp. itd. więc mi się to kłóci z:
chiroptera napisał/a:
nie jest oznaką słabości, tylko bycia człowiekiem


chiroptera napisał/a:
Miliony lat ewolucji ukształtowały nas tak, abyśmy unikali bólu i ryzyka śmierci.

Gdzieś, kiedyś czytałam, że to nawet nie chodzi o to, by unikać bólu i śmierci by żyć, tylko żeby się rozmnażać/przedłużać gatunek.
My nie jesteśmy ważni, jako my-ludzie z uczuciami/czynami/osiągnięciami/mądrościami*, tylko jako kolejne reproduktory i inkubatory.

Poza tym, szkoda, że to nie działa tak w kwestii głupoty. Ewolucja.
A nawiązuje tu, do, ponoć już od jakiegoś czasu istniejącego, TIK TOK-owego challengu w piłowaniu zębów. Dzisiaj jakiegoś mema znalazłam i się o czymś takim dowiedziałam.

Dzięki bogom, że w kwestii zasięgu przeglądania internetu, jestem tak bardzo ograniczona. :D




*no, chyba, że w kwestii jakości kolejnych pokoleń.

Krzysiu - 2020-12-15, 12:54

Euphoriall, jak najbardziej chodzi o reprodukcję. Przeżycie jest tu jedynie środkiem do osiągania celu – zwyczajnie łatwiej się rozmnażać, będą żywym…
Euphoriall - 2020-12-15, 13:03

Krzysiu, z pewnością, chociaż ostatnie wydarzenia polityczno-społeczne pokazują, że jak się człek rozmnoży, to potem może od razu paść trupem. I to na legalu!
Krzysiu - 2020-12-15, 13:13

Euphoriall, cóż zrobić, można tylko z ramienia kognitywisty-politologa podkreślić, że prawo państwowe nie zawsze pomaga w realizacji celów biologicznych.
chiroptera - 2020-12-15, 14:42

Euphoriall napisał/a:
To w ten sposób tłumacząc, zwracamy uwagę jakoby miał tak ciężko i nie dawał sobie rady/opadł z sił/był za slaby/itp. itd.

W sensie, że to samobójstwo jest słabością? Zupełnie w drugą stronę? Tego też nie miałam na myśli, więc wyrażę się jaśniej:
1. Nie osądzam nikogo, kto popełnił samobójstwo. Nie uważam tego za oznakę ani słabości, ani siły. Jest to też coś więcej niż symptom chorobowy.
2. Nie jestem jednak za powiedzeniem "aaa, zabijajcie się, jak chcecie, wasza decyzja", bo spora część samobójstw jest całkowicie możliwa do zapobiegnięcia (w sensie po wyleczeniu albo zmianie okoliczności życiowych dana osoba może już nie chcieć się zabić).
3. To, że ktoś dał radę pokonać instynkt samozachowawczy i samobójstwa dokonał, nie znaczy, że cierpiał bardziej, niż osoba, którą ów instynkt powstrzymał.

Euphoriall napisał/a:
Gdzieś, kiedyś czytałam, że to nawet nie chodzi o to, by unikać bólu i śmierci by żyć, tylko żeby się rozmnażać/przedłużać gatunek.

Z ewolucyjnego punktu widzenia rzeczywiście to jest ważniejsze, geny nieprzekazane przestają istnieć. Natomiast, aby przekazać geny jak największej liczbie potomstwa, potrzebne są już inne mechanizmy dostosowawcze. Zdolność do zdobywania pokarmu, do znalezienia partnera, ale też unikanie drapieżników, chorób, ran, ognia. Takie podstawy podstaw, żeby gatunek przeżył.

Euphoriall napisał/a:
My nie jesteśmy ważni, jako my-ludzie z uczuciami/czynami/osiągnięciami/mądrościami*, tylko jako kolejne reproduktory i inkubatory.

To brzmi, jakby ewolucja była jakimś bóstwem albo czymś, co ma cel. Nie, celem nie jest tworzenie nowych pokoleń. Tu nie ma żadnej intencyjności. Zmiany w pulach genowych to efekt uboczny. Część cech przejdzie dalej, część nie. To nawet nie znaczy, że jakaś cecha jest bardziej wartościowa niż inna, bo do współczesnego świata lepiej dostosowane są osoby z niższym IQ. Czy to znaczy, że niższe IQ jest bardziej wartościowe? No w powszechnym rozumieniu nie. Ewolucja nie "wybiera" sobie tego, co w naszym rozumieniu jest lepsze, tylko po prostu dalej przechodzi to, czemu się udało.

Cappy - 2020-12-15, 14:52

Nic z tego nie rozumiem...
Krzysiu - 2020-12-15, 16:42

Cappy, to może o coś dopytaj, Chiro na pewno wyjaśni…


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group