To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Bóg, kościół, religie... - Orędzie radości

niczyja - 2019-06-15, 14:45
Temat postu: Orędzie radości
Zakładam oddzielny temat, bo chciałabym, żeby ten miał charakter bardziej informacyjny. Możemy się w nim dzielić też różnymi spostrzeżeniami związanymi z wiarą i dającymi nam nadzieję, dotyczącymi nie tylko Miłosierdzia Bożego. Chociaż nim zajmę się z radością w pierwszej kolejności:

Prawdę o Bogu świat zaczął poznawać, tak w pełni, dopiero pod koniec XX wieku poprzez szerzenie kultu Miłosierdzia Bożego. Może się to wydawać dziwne: przecież Kościół istnieje od tak dawna. Dlaczego Bóg nie objawił tej prawdy jakiemuś mądremu zakonnikowi, który przepisywał Biblię po łacinie?
Dlatego, że dla Boga piękne jest to co pokorne. I na sekretarkę Swojego miłosierdzia wybrał młodą, prostą, słabo wykształconą zakonnicę. Tak powstał “Dzienniczek” w którym swe objawienia spisywała polska dziewczyna: siostra Maria Faustyna Kowalska.
Faustyna była osobą niezwykle radosną. W swym życiu bardzo cierpiała i ta radość nie zawsze była emocjonalna, ale miała w sobie pewność mimo wszystko, pewność, że Bóg wciąż z nią jest. Na swej drodze pełnienia woli Bożej spotykała mnóstwo przeciwności. W Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia nie było jej łatwo, choć kochała tam być. Inne siostry śmiały się z niej, zazwyczaj dlatego, że zazdrościły jej opanowania, pokoju serca, ufności i dziecięctwa duchowego. Wyśmiewano też jej objawienia, mówiono, że "z takimi nędznymi duszami jak ona Pan Jezus nie obcuje". A On właśnie przez nią dał nam poznać Swoje bezgraniczne miłosierdzie. Największą prawdę o sobie poprzez to, co przez ludzi uważane za najmniejsze, a więc św. Faustynę.
Jednak tak naprawdę św. Faustyna była doskonale prowadzona w życiu duchowym przez kapłanów: ks. Michała Sopoćkę i ojca Andrasza SJ. Dla niej najważniejszą rzeczą było posłuszeństwo i to właśnie na polecenie swojego spowiednika spisywała objawienia w "Dzienniczku". To jej powierzono powstanie obrazu Jezusa Miłosiernego, więc właśnie tego, który dwa lata temu ocalił moje życie. Oczywiście św. Faustyna nie umiała malować, więc powierzono to innej, wykwalifikowanej osobie. Gdy Faustyna zobaczyła pierwszą wersję, popłakała się mówiąc, że Pan Jezus jest dużo piękniejszy niż na tym obrazie. Pan Jezus odpowiedział jej, że nie w pięknie pędzla, czy farby jest istota obrazu, ale w Jego łasce.
Ufność św. Faustyny to nie było wzniosłe, czy mistyczne uczucie, ale pełnienie woli Bożej pomimo trudności, to odwaga i radość z życia, mimo upokorzeń.
Kolejnym elementem kultu miłosierdzia jest koronka do Miłosierdzia Bożego. Tę koronkę, która później uratowała tysiące dusz, Pan Jezus podyktował św. Faustynie w... piątek trzynastego. Pan Jezus nie lubi przesądów i naprawdę ma poczucie humoru.
Jest też godzina miłosierdzia, czyli po prostu każda 15:00, codziennie. Jest to pamiątka momentu, w którym Pan Jezus umiera na krzyżu i daje nam nowe życie. To godzina łaski. Pan Jezus chciał, żebyśmy w tej godzinie prosili go, o co chcemy, a On wypełni to, co zgodne z Jego świętą wolą.
Faustyna zmarła w wieku 33 lat, po wielu cierpieniach, ale z ufnością, radością i pewnością, że Pan Jezus na nią czeka. W 2000 roku papież Jan Paweł II ogłosił ją świętą.
Bóg, objawiając prawdę o Swoim miłosierdziu, zawsze mówił o tym, że Jego przebaczenie w sakramencie spowiedzi nie ma granic." Niech nie lęka się zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jak szkarłat".
Miłosierny Jezus potrafi rozweselić nasze serca wbrew naszej przeszłości, wbrew cierpieniu, niedowierzaniu i wbrew logice, bo z Nim tak już jest, że przychodzi "mimo drzwi zamkniętych".

PanFoster - 2019-06-16, 01:19

niczyja napisał/a:
Prawdę o Bogu świat zaczął poznawać, tak w pełni, dopiero pod koniec XX wieku poprzez szerzenie kultu Miłosierdzia Bożego.


A wszystko wcześniej, wszelkie objawienia przez wieki były kłamstwem o Bogu?

niczyja napisał/a:
Dlatego, że dla Boga piękne jest to co pokorne. I na sekretarkę Swojego miłosierdzia wybrał młodą, prostą, słabo wykształconą zakonnicę.


Tylko dlatego? Wcześniej nie było prostych, słabo wykształconych zakonnic?

niczyja napisał/a:
W swym życiu bardzo cierpiała i ta radość nie zawsze była emocjonalna, ale miała w sobie pewność mimo wszystko, pewność, że Bóg wciąż z nią jest. Na swej drodze pełnienia woli Bożej spotykała mnóstwo przeciwności.


Jak cierpiała? czym było jej cierpienie i przeciwności na jej drodze?

niczyja napisał/a:
dziecięctwa duchowego.


Czym jest dziecięctwo duchowe?

niczyja napisał/a:
Pan Jezus podyktował św. Faustynie w... piątek trzynastego. Pan Jezus nie lubi przesądów i naprawdę ma poczucie humoru.


Skoro przesądy są nieistotne dla Boga, to dlaczego je podkreślasz? Nie widzę sensu w tym.

niczyja napisał/a:
z Nim tak już jest, że przychodzi "mimo drzwi zamkniętych".


Trochę wydaje mi się, że nie... wolna wola człowieka polega chyba właśnie na tym, że Miłosierdzie Boże nie może dotknąć ludzi, którzy tego nie chcą, więc Bóg nie może sam wejść do serca, gdy drzwi zamknięte i gdy ktoś tego zatwardziale nie chce.

niczyja - 2019-06-16, 16:17

PanFoster napisał/a:
A wszystko wcześniej, wszelkie objawienia przez wieki były kłamstwem o Bogu?

Nie o to mi chodziło. Wszystkie Boże objawienia przybliżały nas do poznania Go, też były darem. Ale prawda o miłosierdziu przybliża do Boga jeszcze bardziej. Pan Jezus sam mówił, że miłosierdzie jest Jego największym przymiotem, to wielu osobom dało taką ufność, że już nie chcą się z Nim rozstawać.

PanFoster napisał/a:
Tylko dlatego? Wcześniej nie było prostych, słabo wykształconych zakonnic?

Były. Ale widocznie chciał Faustynę i stworzył ją właśnie wtedy. Pojęcia nie mam dlaczego nie wcześniej, jednak Boża logika jest trochę inna niż nasza. Tu nie mam odpowiedzi, ale nawet mnie to cieszy. Bo nie warto być zbyt pewnym, gdy się Kogoś kocha, ale się Go nie do końca
rozumie.

PanFoster napisał/a:
Czym jest dziecięctwo duchowe?

Myślę, że to ufność i przede wszystkim radość bycia z Bogiem. Pan Jezus powiedział jej: "Próżne dociekania zostaw mędrcom tego świata. Ja cię chcę zawsze widzieć małym dzieckiem" ( z "Dzienniczka"). Dziecięctwem duchowym jest też posłuszeństwo ( choć z dziećmi różnie bywa...).
Posłuszeństwo spowiednikowi to też ufność w Boże prowadzenie. Oczywiście Faustyna nie była naiwna. Ale słuchała się zawsze wskazówek spowiednika. Nawet przełożonych, gdy jej nie rozumieli. Nie było to bezmyślne, była bardzo inteligentna, ale też w prosty i piękny sposób.
PanFoster napisał/a:
Bóg nie może sam wejść do serca, gdy drzwi zamknięte i gdy ktoś tego zatwardziale nie chce.

Tak. Ale gdy ktoś trwa w ciężkim grzechu i nie che nawrócenia ("drzwi zamknięte") może się zdarzyć, że w końcu przyjmie łaskę żalu, czy ufności. To nie oznacza automatycznie otwarcia drzwi serca. Tu nie stawiam hipotez, bo tego jestem najbardziej pewna z tych odpowiedzi. Gdy mnie to spotkało, bardzo żałowałam, mimo że przez kilka lat ciągnęłam to zło z premedytacją.
Potem Pan Jezus zabrał całe to poczucie winy, zwłaszcza, że już nie mogłam tego naprawić. Dopiero wtedy Go przyjęłam. Z wdzięcznością, już bez bólu i z postanowieniem, że chcę ze zła zrezygnować. Była w tym moja wola. "Mimo drzwi zamkniętych" rozumiem jako nawrócenie osoby pozornie bez ratunku, która w końcu łaskę Bożą przyjmie, bo Pan Jezus w przedziwny sposób działa. Wiem, dobra wola jest konieczna, ale gdy widzi się Jego miłosierdzie to nie chce się tego utracić. Właściwie nie tylko "pozornie bez ratunku", bo wiele nawróceń tego dotyczy.
PanFoster napisał/a:
Skoro przesądy są nieistotne dla Boga, to dlaczego je podkreślasz? Nie widzę sensu w tym.

Napisałam o tym, bo mi się podoba, że Bóg chce nas rozbawić. Ale ja mam dziwne poczucie humoru. Nie wiem tylko, czy dobrze zrozumiałam Twoje pytanie, może trochę rozwiń.

Castro - 2019-06-16, 18:22

niczyja napisał/a:
Prawdę o Bogu świat zaczął poznawać, tak w pełni, dopiero pod koniec XX wieku poprzez szerzenie kultu Miłosierdzia Bożego. Może się to wydawać dziwne: przecież Kościół istnieje od tak dawna. Dlaczego Bóg nie objawił tej prawdy jakiemuś mądremu zakonnikowi, który przepisywał Biblię po łacinie?
Ja bym się raczej zastanawiała czemu Bóg nie był zainteresowany objawianiem owej "prawdy" już jaskiniowcom. Po co kryć się przez tyle tysiącleci? Ludzie w starożytności to jacyś gorsi byli? "Gorszy sort"? To po co ich takimi stwarzał? Mógł sobie od razu stworzyć "najlepszy sort" ludzi. Wygląda jak dyskryminacja poziom ekspert, chociaż w tym wypadku to chyba bardziej dyskryminacja poziom Bóg. ;)
Piterek1337 - 2019-06-19, 17:58

Bóg nie istnieje, można tak nazwać siłę sprawczą wszechświata ale na pewno nie typka który ulepił nas z gliny czy czegoś tam. Wiara pomaga ludziom w pewnych aspektach ale boga nie ma
Anonymous - 2019-06-19, 20:40

Piterek1337, bardzo odważna teza. Nie ma jednak żadnego potwierdzenia, że to co mówisz jest prawdą. Ja sam nie wiem, bardzo często zadaję sobie pytanie czy jest czy go nie ma. Nie podoba mi się to co robi Kościół, za klerem też nie przepadam, ale staram się patrzeć powyżej tego wszystkiego. Nie patrzeć zero-jedynkowo. Czarno-biało. Życie jest o wiele bardzo skomplikowanie i złożone, żebyśmy ludzie głosili takie odważne opinie, W sensie, nie oceniam tego negatywne, ale wydaje mi się, że tacy ludzie są błogosławieni w swojej ignorancji. Albo w swoich bardzo mocnych, nie zmienialnych poglądach. Może też winią w ten sposób Kościół jako instytucję, może też mają bardzo złe wspomnienia z dzieciństwa z tym związane. Mi też nie podoba się wczesna indoktrynacja dzieci. Uważam, że do wiary, w Boga, lub przynajmniej coś wyższego, trzeba dorosnąć. I bardzo często wielu ludzi to rozumie w starym wieku. Kiedy ochłoną z młodzieńczego buntu, kiedy może pogodzą się z tym jakie jest życie. Sam nie jestem z tym pogodzony, ale po prostu paczę na to racjonalnie, przynajmniej się staram.
Gracje - 2019-06-19, 21:14

Piterek1337, czytając to co napisałeś od razu przychodzą mi na myśl słowa mojego katechety z podstawówki (tak, dobrze je zapamiętałam): ,,Ani ja Wam nie udowodnię, że Pan Bóg istnieje, ani Wy mi nie udowodnicie, że Pana Boga nie ma''.
Nikt nie wie co czeka nas po śmierci. Niebo, piekło, czyściec...czy może robaki.
Ale fakt, wiara pomaga w wielu aspektach życia.

niczyja - 2019-06-24, 11:12

Wstawiam wiersz zamieszczony na stronie "Apostoł portal młodzieży katolickiej"
(autor wiersza chyba nieznany)

"Piłka do kosza w moich rękach jest warta 19 dolarów.
Piłka do kosza w rękach Michaela Jordana jest warta około 33 milionów dolarów.
To zależy w czyich jest rękach.
Kij do baseballa w moich rękach jest warty około 6 dolarów.
W rękach Marka McGwire'a jest warty 19 milionów dolarów.
To zależy w czyich jest rękach.

Rakieta tenisowa jest bezużyteczna w moich rękach.
Rakieta tenisowa w rękach Venus Williams jest zwycięstwem Turnieju.
To zależy w czyich jest rękach.

Laska w moich rękach może chronić mnie od dzikich zwierząt.
Laska w rękach Mojżesza rozdzieliła morze.
To zależy w czyich jest rękach.

Proca w moich rękach jest zabawką dla dzieci.
Proca w rękach Dawida jest potężną bronią.
To zależy w czyich jest rękach.

Dwie ryby i pięć bochenków chleba w moich rękach, to kilka kanapek z rybami.
Dwie ryby i pięć bochenków chleba w Bożych rękach nakarmi tysiące.
To zależy w czyich są rękach.

Gwoździe w moich rękach mogą stworzyć domek dla ptaszków.
Gwoździe w rękach Jezusa Chrystusa dały zbawienie i życie wieczne.
To zależy w czyich są rękach.

Jak już widzisz, wszystko zależy od tego w czyich jest rękach.
Więc złóż swoje troski, obawy, nadzieje, marzenia, rodzinę i wszelkie relacje z ludźmi w Boże ręce, ponieważ...
To zależy w czyich są rękach."



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group