To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Depresja - Brak chęci do czegokolwiek

Onirism - 2017-12-05, 19:08
Temat postu: Brak chęci do czegokolwiek
Nie wiem czy był już taki temat, ani czy założyłem go w dobrej zakładce, jeżeli nie, to poprawcie mnie, jestem nowy i jeszcze nie za bardzo ogarniam to wszystko ;)
Otóż jak sam tytuł wskazuje borykam się z wielką niechęcią do czegokolwiek, ciągle przytłacza mnie zmęczenie. Pamiętam jak w 3 gimnazjum ukończyłem szkołę z czerwonym paskiem, byłem zadowolony z siebie. Obecnie jestem w 3 liceum i totalnie olałem naukę, nie pamiętam kiedy ostatni raz się do czegoś uczyłem, a lekcjach nie słucham, czasem śpię (w miarę możliwości). Ostatnio zacząłem chodzić w kratkę do szkoły, bywało też tak, że robiłem sobie "tydzień" wolnego. Obawiam się, że nie zdam klasy, a co dopiero matury. W wakacje zacząłem również prawo jazdy, które później totalnie olałem i go nie dokończyłem. Myśl, że mam wstawać rano i jechać autem była okropna i przez to bywało, że po prostu nie przychodziłem na lekcje jazdy - co jest swoją drogą nieodpowiedzialne. W domu tylko leżę przed laptopem i robię wielkie "nic. Chodzę na siłownie, ale po kilku dniach szukam wymówek i tracę motywację. Jestem zmęczony samym zmęczeniem. Macie coś takiego? :ściana: :ściana:

Żurawek - 2017-12-05, 21:30

Przeniosłam do odpowiedniego działu.

Pierrot - 2017-12-10, 16:50

Miałem tak zwłaszcza na początku gimnazjum. Teraz to znowu wróciło. Nie mam żadnej motywacji, nie chce mi się już nawet składać kanapy, cały czas mam ją rozłożoną na tryb do spania, chociaż zajmuje dużo miejsca w pokoju. Najgorzej jest, jak mam sprawdzian, na który nie wystarczy tylko słuchać na lekcji. Kompletnie nie mogę się zabrać za naukę. Kiedyś lubiłem wiedzieć więcej, heh, chyba za bardzo wcieliłem w życie powiedzenie, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Opuszczałem lekcje, ale teraz muszę się już pilnować, bo rodzice wpadają w szał i nie chcą mi pisać usprawiedliwień. Poczekam z tym do drugiego semestru.
Onirism - 2017-12-10, 17:02

Pierrot, mam dokładnie tak samo, nawet składanie kanapy sprawia mi trudność, cały dzień leżę i nic więcej. Moja babcia,z którą mieszkam powtarza mi "ale ty masz dobrze, też bym chciała tak ciągle leżeć". Z tym, że nie do końca mi to odpowiada, ale też nie mam motywacji i chęci do czegokolwiek, nawet święta przestały mnie cieszyć, a wszyscy wiedzą, że mam bzika na punkcie świąt. Na sprawdziany też się nie uczę, nie potrafię sięgnąć po książkę, a tym bardziej zmobilozować się do nauki. Wiem, że nie zdam klasy maturalnej, a to tylko jeszcze bardziej mnie przytłacza.
Alessa - 2017-12-10, 17:16

Pierrot, Onirism, mam dokładnie tak samo jak wy. U mnie ciągnie się to od końca podstawówki. Od tego czasu nie mogę się zmotywować np. nauki. Z tego powodu wszystko zostawiam na ostatnią chwilę. Za tydzień mam egzamin a ja nawet nie przejrzałam notatek. Mówią sobie, że od jutra zacznę się uczyć a potem myślę:''Nie chce mi się, pouczę się jutro.'' I przekładam to tak z dnia na dzień. Nie potrafię myśli przekuć na czyny. Praktycznie nic nie robię a czuję się tak zmęczona jakbym tonę drzewa przerzuciła.
Onirism - 2017-12-10, 17:23

Samara, ja to nazywam byciem zmęczonym zmęczeniem. Jest mi ogólnie smutno, bo miałem wielkie ambicje, ale coś we mnie pękło i nie robię kompletnie nic, zawsze miałem chwile słabości, jednak pamiętam jak w 3 gimnazjum skończyłem szkołę prawie paskiem, teraz nie zdam klasy maturalnej :(
Pierrot - 2017-12-10, 17:26

Najgorsze, że nie wiadomo jak z tym walczyć. Czekać aż samo przejdzie? Może być już za późno na pewne sprawy. Myślałem, żeby na przykład za każdy sukces wymyślać sobie jakieś nagrody, ale zwątpiłem. Zresztą nic i tak by mnie nie ucieszyło.
Alessa - 2017-12-10, 17:28

Pierrot napisał/a:
Myślałem, żeby na przykład za każdy sukces wymyślać sobie jakieś nagrody, ale zwątpiłem.

Próbowałam tego, na mnie nie zadziałało.

Onirism - 2017-12-10, 17:33

Jedyne co robię w wolnych chwilach, to siłownia, choć ją też bardzo często zaniedbuje, ale nigdy zrezygnowałem całkowicie, pewna osoba mnie do tego motywuje i czasem działa.
Vendemiaire - 2018-04-06, 17:48

Mam identycznie. Nie mam siły ani na naukę, ani na hobby. Nie umiem nawet zebrać się do obejrzenia serialu, dokończenia książki... A gdy słyszę kroki rodziców, to zachciewa mi się płakać lub uciec, bo wiem, że będą (zresztą słusznie) wymagali ode mnie robienia rzeczy. Najchętniej bym po prostu ciągle leżała lub w ogóle zniknęła.
Onirism - 2018-04-12, 15:12

Vendemiaire, MAM TAK SAMO!
Anonymous - 2018-04-12, 21:08

Czasami łapie takie doły, że usiadła bym i czekała, albo płakała (tylko że nie mogę) coś podobnego do uczucia smutku czy przygnębienia z dużą niechęcią. Psychiatra dopiero w połowie maja a ja bym tak bardzo chciała zwolnienie lekarskie. :|
Flamaster - 2018-04-24, 22:38

Mam tak samo.
Anonymous - 2018-04-25, 15:43

Zastanawiam się, czy robienie rzeczy ma jakikolwiek sens. Wszystko jest takie ciężkie i tak jakby abstrakcyjne. Nierealne. Bo po co to wszystko? Najlepiej usiąść gdzieś w kącie pokoju, zamknąć oczy i stopić się z całością. Stać się jednością, usunąć się z tej przykrej codzienności, która kosztuje mnie aż tyle wysiłku i zniknąć. Przestać być.
Nieistnienie wymaga jednak podjęcia odpowiednich działań. Wysiłku.

shady - 2018-10-07, 20:46

Dobija mnie już ten brak siły i chęci na nic. Czasami pojawi się jakaś myśl, żeby coś zrobić, zabrać się za coś kreatywnego, nauczyć się czegoś, działać, ale kiedy już przechodzę do wykonania... nagle wszystko odchodzi, mam wrażenie że cała siła i chwilowo nagromadzona motywacja uciekają jak spłoszone ptaki. No i już nic nie jestem w stanie zrobić, pozostaje tylko znowu leżeć z myślą, że moje życie jest beznadziejne.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group