To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Kontakty międzyludzkie - Narzucanie się a brak zainteresowania.

Anonymous - 2017-07-11, 19:23
Temat postu: Narzucanie się a brak zainteresowania.
Wiem, że to temat może trochę bezsensowny, bo wszystko jest kwestią indywidualną, zależną od konkretnej osoby. Zastanawia mnie jednak, jak to jest w Waszym przypadku. Kiedy intensywne zainteresowanie Waszą osobą (np. zagadywanie, pytanie o samopoczucie, co słychać, zaczynanie rozmów na różne tematy itp.), ze strony np. dobrego znajomego, uważacie za dowód na to, że mu na Was zależy, a kiedy jest to dla Was zwykłym narzucaniem się? To samo w odwrotną stronę — gdy ktoś taki odzywa się do Was raz na jakiś czas, to traktujecie to jako poszanowanie prywatności, uznanie, że chcecie pobyć sami, czy może niepokoi Was, że ten ktoś niezbyt się Wami interesuje? Trochę chaotycznie napisane i może nie za bardzo wiadomo, o co mi chodzi. Jeśli tak, to postaram się bardziej sprecyzować. :)
jo_aśka - 2017-07-11, 21:12

Ja za narzucanie obieram jeśli ktoś pisze do mnie bardzo często, a ja odpisuje mu tylko na jego pytania. Nie wykazuje żadnej chęci by wiedzieć bo u niego. Odpisuje tylko z grzeczności.

Jeśli rozmowa często się ożywia, jest częsta wymiana zdań, wtedy raczej nie trzeba się martwić, że ktoś się narzuca, albo z Ty się narzucasz. :)

A jak odzywa się raz na jakiś czas? hmmm jest to miłe, bo wiem, że zależy mu by wiedzieć co u mnie. Jeszcze zależy też kto się odzywa. Jeśli osoba z która dobrze mi sie rozmawia i ją lubię to nie mam nic przeciwko by wiedziała co u mnie. Gorzej jeśli jakaś plotkarska osoba to wtedy po prostu nie odpisuje, ale odpisuje zdawkowo

Anonymous - 2017-07-11, 21:42

Pozostaje więc domyślanie się (najczęściej błędne), co kto o nas myśli. Problem ma ten typ ludzi (w tym ja), który nie chce się narzucać, ale nie chce także, by zbyt rzadkie odzywanie się zostało potraktowane przez kogoś jako olewanie.
jo_aśka - 2017-07-12, 14:57

Dlatego ważne jest, aby nie zawsze zaczynac rozmowe tylko poczekac az osoba sama napisze.
Zakręcona - 2017-07-12, 23:04

sickman, to zależy... Jeśli chodzi o pytania o moją osobę, zależy jakie, czy wpływa na te obszary, które są tylko moje, że tak powiem i czy też odpowiada na moje pytania. Inaczej mam koleżankę co przeważnie wypytuje co tam u mnie, ale już, żeby opowiedzieć co tam u niej, to już nie, tylko jakieś zdawkowe odpowiedzi. Mam też mieszane uczucia: jak ktoś mnie chce odwiedzać: nie lubię jak ktoś do mnie przyjeżdża, wolę spotkać się na mieście.

sickman napisał/a:
Problem ma ten typ ludzi (w tym ja), który nie chce się narzucać, ale nie chce także, by zbyt rzadkie odzywanie się zostało potraktowane przez kogoś jako olewanie.


Wypisz wymaluj ja: teraz wzięłam się na sposób i tak raz na jakiś czas napiszę do kogoś,"co tam słychać" itd.

shady - 2017-07-13, 11:02

Ja ciągle mam wrażenie, że się komuś narzucam, boję się żeby przypadkiem nie naruszyć za bardzo czyjejś osobistej strefy, a chcę zadawać jakieś pytania, bo z kolei obawiam się, że ten ktoś pomyśli, że go olewam. Ciężko zachować balans pomiędzy tym, kiedy nie wie się, co dana osoba o nas myśli.
Jeśli chodzi o narzucanie się mi, to czuję się tak rzadko, ale jak np. ktoś z kim mam bardzo słaby kontakt nagle zadaje milion pytań o sprawy, o których nawet nie wiem skąd wie.

Anonymous - 2017-07-14, 16:10

Mi jest w sumie wszystko jedno, czy ktoś pisze do mnie co minutę, czy co pół roku - grunt, żeby miał coś w miarę konkretnego do powiedzenia, a nie - tak jak to zazwyczaj bywa - pisał, żeby tylko pisać. Mniejsza nawet o odstępy czasowe - ktoś nachalny to dla mnie po prostu ktoś, kto sam nie wie, po co się do mnie odzywa. Jak dana osoba długo milczy, to ja tego nie traktuję jako olewanie - wręcz przeciwnie - szanuję to, że nie zawraca mi gitary nie mając nic do powiedzenia. A jak ktoś mnie olewa, bo po prostu ma mnie w tyłeczku, no to cóż... trudno. Wolę, żeby milczał niż udawał, że mnie lubi.

Może to dziwne, ale chyba najbardziej wkurza mnie to, jak ktoś 24/dobę waruje przy swoim telefonie i kiedy bym do tej osoby nie napisała - ona zawsze odpisze po 5 sekundach. Czasami chciałabym, żeby choć raz nie miała dla mnie czasu.

Arashi - 2017-07-14, 17:12

Chyba nikt nie lubi się narzucać. Sama często pierwsza odzywam się do znajomych żyjąc dewizą: jeśli chcesz mieć z kimś kontakt - napisz. Jednak, kiedy po kilku razach jestem spławiona i nie ma kontaktu zwrotnego to znak, że dana osoba ma mnie gdzieś. I pewnie ona uważa, że ja jej się narzucam. Wtedy przestaje się odzywać i bywa różnie. Ktoś zatęskni albo zapomni. ;)

W drugą stronę, wszystko zależne jest od kto. Przyjaciele mogą pisać do mnie co chwila, albo milczeć miesiącami. To nieważne. Nie czuję narzucania ani olewania. Przy spotkaniu jest zawsze tak, jakbyśmy widzieli się wczoraj. A kiedy się do mnie odzywają to tak, uważam że im na mnie zależy. Są zainteresowani moją osobą, ciekawi ich co się u mnie dzieje. To miłe.
W przypadku ludzi których po prostu znam, ważne czy darze ich sympatią. Choć nawet wtedy zbyt częsty kontakt jest naruszeniem mojej strefy osobistej*. A brak kontaktu nie budzi żadnych moich uczuć.

*tylko wtedy trzeba być ostrożnym... w końcu przyjaciele byli kiedyś po prostu znajomymi. Gdzieś jakiś kontakt po drodze musi być. ;)

shady napisał/a:
Ciężko zachować balans pomiędzy tym, kiedy nie wie się, co dana osoba o nas myśli.
Prawda. Dlatego warto na początku nie zakładać, że od razu komuś się narzucamy. A sposób odpowiedzi i częstotliwość zasugerują w jaką stronę jest odbiór.
Anonymous - 2017-07-14, 20:52

Jeszcze chyba gorzej, gdy zejdą się dwie takie osoby, które chciałyby mieć ze sobą kontakt, ale nie chcą się sobie narzucać, uważają, że mówienie tej drugiej osobie o swoich problemach to zawracanie jej głowy itd.… Ciężkie jest życie introwertyków.
PanDeszcz - 2017-10-28, 20:12

To bardzo skomplikowane i mam chyba z tym małe problemy. Nie potrafię wyrazić swojego zainteresowania kimś i nie potrafię tego nigdy odczytać. Jeśli ktoś nie odzywa się w ogóle, uznaję to za kompletny brak zainteresowania. Bo każdy ma swoje prywatne życie, problemy, obowiązki, ale raz na jakiś czas wypadałoby znaleźć czas by się odezwać do ludzi "których się kiedyś znało"

Bardzo bolało mnie to, że całe dzieciństwo spędziłem z kuzynem, co tydzień gdzieś wyjeżdżając i bawiąc się, jednak gdy przyszedł czas mniej więcej liceum i przestałem do niego dzwonić o go gdziekolwiek zapraszać - on całkowicie zaniechał kontaktów ze mną. Zwracałem mu na to uwagę, a na święta kiedyś powiedziałem mu "życzę ci, byś od czasu do czasu przypomniał sobie o ludziach, których kiedyś znałeś". Wziął to chyba do siebie, bo potem odzywał się od czasu. Nawet zamieszkaliśmy na jakiś czas razem na studiach, odzywam się do niego co jakiś czas, ale ewidentnie widzę, że z jego strony znowu zaczyna się ta relacja rozluźniać... Nie garnie się zbytnio do spędzania ze mną czasu ani nic

Ze swojego słownika usunąłem chyba słowo "narzucać się", bo nigdy, ale to wręcz nigdy mi to nie przeszkadza. Nawet wtedy, gdy mój e-kolega po raz milionowy pyta się mnie, czy gramy, gdy za każdym poprzednim razem mówiłem mu, że w moim życiu coraz mniej czasu na gry.

Zauważyłem, że niektóre moje relacje rozwiązały się dlatego, że osoby nie odzywały się do mnie właśnie dlatego, że jak twierdzą, nie chciały się narzucać... Dlatego zawsze powtarzam ludziom, by odzywali się zawsze i wszędzie, bo znajdę dla nich czas o każdej porze dnia i nocy, sam też staram się zagadać od czasu do czasu, by podtrzymać relację. Ale gdy mam wrażenie, że innym nie zależy, mi też przestaje zależeć



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group