To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Autoagresja - Jak walczycie?

komarymniepogryzły - 2016-03-30, 14:14

Na wykładach raczej nie będę rysować po rękach, bo wezmą mnie za wariatkę. :D

Latem w pracy kiedyś malowałam nogi markerem czerwonym i wyglądało jak krew, więc to w jakiś sposób zaspokoiło moje potrzeby, jednakże momentami miało to wydźwięk aa, bo za mocno wbijałam w skórę czasami. :facepalm:

Ella - 2016-03-30, 15:48

komarymniepogryzły napisał/a:
Na wykładach raczej nie będę rysować po rękach, bo wezmą mnie za wariatkę.

No coś Ty! Ja bardzo często rysuję sobie po rękach na wykładach. Inne osoby to podchwyciły i proszą mnie, bym narysowała coś na nich. :P I potem chodzą sobie z mandalami i roślinnością na rękach...
Ale taka tolerancja może wynikać z kierunku, na jakim się znajduję. :lol:
komarymniepogryzły napisał/a:
Latem w pracy kiedyś malowałam nogi markerem czerwonym i wyglądało jak krew, więc to w jakiś sposób zaspokoiło moje potrzeby, jednakże momentami miało to wydźwięk aa, bo za mocno wbijałam w skórę czasami

Dlatego przy takiej formie radzenia sobie, nie powinno się używać długopisów, cienkopisów czy pisaków, a najlepiej pędzle i farbę (cóż, tego na wykładach raczej nie zrealizujesz), ponieważ nimi nie da się zrobić krzywdy (no dobra, wszystko się da, ale zakładam, że nie każdy jest aż tak zdesperowany).

Jest też inny sposób - jeśli okaleczanie się płynie z chęci zaopiekowania się sobą, to warto wtedy na spokojnie usiąść, rozłożyć sobie sprzęt do pierwszej pomocy w przypadku zranień, wybrać miejsce potencjalnego zranienia i BEZ ROBIENIA SOBIE KRZYWDY (można ewentualnie narysować czerwone kreski/plamy np. szminką) polać to miejsce wodą utlenioną, łagodnie wytrzeć i delikatnie zabandażować albo zakleić plastrem.
Czasem tak robiłam.

ania11210 - 2016-04-26, 11:21

Dla mnie życie już nie ma sensu, mam taktykę że żyję bo musze i zrozumiałam że samookaleczanie i myśli samobójcze mi nic nie dadzą :)
Jeremi - 2016-04-26, 11:35

Ostatnio na bliznach napisałam markerem wielki napis: "NO MORE CUT", a przy bliźnie po próbie s.: "NO MORE SUICIDE". Nawet mi się spodobało.
spacedementia - 2016-04-26, 12:43

człowiek, i to pomaga? ;)
Jeremi - 2016-04-26, 14:17

spacedementia, nie na długo, ale zawsze coś.
Pennyroyal Tea - 2016-05-01, 19:29

Aktualnie jestem zmuszona aby tego nie robić przez najbliższy czas... Staram się nie kierować myśli do tego, jakoś je odciągnąć- przykładowo słuchaniem muzyki czy uczeniem się jakiś nowych rzeczy.
Anonymous - 2016-05-09, 19:58

Z kubkiem gorącej herbaty, czytnikiem z jakąś klasyką i kolorowankami w przerwach od czytania.
Pennyroyal Tea - 2016-05-09, 22:59

Teraz to chyba tylko płaczem i odciąganiem myśli od żyletki w szufladzie.
Anonymous - 2016-05-10, 04:05

Koloruje kolorowanki.
pinkrabbits - 2016-05-10, 17:42

Ella napisał/a:
Dlatego przy takiej formie radzenia sobie, nie powinno się używać długopisów, cienkopisów czy pisaków, a najlepiej pędzle i farbę (cóż, tego na wykładach raczej nie zrealizujesz), ponieważ nimi nie da się zrobić krzywdy (no dobra, wszystko się da, ale zakładam, że nie każdy jest aż tak zdesperowany)..

Ja czasem używałam czerwonego (bordowego) lakieru do paznokci. Robiłam sobie kreskę i potem czekałam aż sama zejdzie. Wydaje mi się, że chodziło mi o to, że ślad po lakierze zostaje, czyli są jakby 'konsekwencje'. Może to wynika z tego, że zawsze zaraz po AA lubiłam wiedzieć, że ta sznyta gdzieś jest. Jako osoba, która zawsze jej uwalona farbą, znam sposoby na zmycie większości rodzajów, więc farby u mnie są zbyt łatwym wyjściem i się nie sprawdzają. Okej, lakier też można zmyć, ale sam zapach zmywacza jest już wystarczająco silny, żeby nie umknęło mi to, co właśnie zmywam.
Ah, no i dodam, że robiłam to bardzo rzadko, a moja skóra jest odporna na alergie i inne świństwa, więc nie podrażniało mi to skóry :>

Comein - 2016-05-10, 23:40

Zgubiłam żyletki, czy to sposób walki? :D
Raczej głupi zbieg okoliczności.

monor - 2016-06-24, 00:18

Po żyletkę sięgam jedynie w na prawdę najgorszych momentach. Kiedy już zupełnie nie radzę sobie z myślami, mam ciężką głowę od nich i po prostu muszę zrobić coś szybko, żeby nie oszaleć.
Poza tym, w lżejszych przypadkach bardzo pomaga mi pisanie pamiętnika. Jako, iż moja pamięć jest - można rzec - masakryczna, przyjemnie wraca się do opisanych dni, które już dawno wymazałam z pamięci.
Rozmowa z zaufaną osobą, nie z rodzicami, psychologiem, a rówieśnikiem. 100% zaufania, wiem, to może być trudne - znaleźć taką osobę w tych czasach...
Słuchanie muzyki.
Spacer. Do centrum miasta, czy do lasu - zawsze pomaga zebrać myśli.
Narysowanie/namalowanie tego, co się czuje. Próba zobrazowania tego jest dobrym sposobem, przynajmniej u mnie.
Filmy!

Andzia - 2016-08-21, 01:02

Hm, jak walczycie... Właściwie, by odzyskać zdrowie, walczę kiedy tylko mogę. Na wszystkie możliwe sposoby. Ale by poradzić sobie z chęcią samookaleczenia, to trudne. Takiej potrzeby nie miewam zawsze, ale gdy się pojawia, próbuję ją jakoś załagodzić. Obiecuję sobie, że nie wstanę z łóżka; słucham muzyki; czytam (jeżeli mam siłę). Gdy naprawdę wiem, że nic na to nie poradzę, to niestety... poddaję się. :(
readog - 2016-09-28, 06:12

Odkryłam nowy sposób walki z aa, który mi pomaga. Może niewiele osób będzie miała możliwość z niego skorzystać, ale można go przenieść na inne dziedziny życia.

Mianowicie: Uwielbiam słodzić herbatę i bardzo często to robię. W chwilach gdy przychodzą mi myśli o głodzeniu się, wmuszam w siebie normalny posiłek ale nie słodzę herbaty. Praktycznie jest to bardzo niewiele ale ponieważ nie lubię gorzkiego smaku, mój organizm traktuje to jako formę aa. Oprócz tego łatwo mi się oszukać, że jest zdrowiej, że jestem znacznie lżejsza, bo naprawdę się tak wtedy czuję. A w zasadzie nie robię sobie żadnej krzywdy.

Myślę, że takie oszukiwanie organizmu można wykorzystać w innych dziedzinach.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group