To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Zaburzenia odżywiania - Bolesny powrót do uzależnienia. Czy to droga bez powrotu?

Anonymous - 2019-03-18, 17:14

Przytyłam 10/11kg, mam ochotę wrócić do tego co rok temu....
thunderstruckk - 2019-03-22, 20:23

Szamanka napisał/a:
thunderstruckk napisał/a:
czy w ogóle warto?

Może spójrz na to:
thunderstruckk napisał/a:
Udało mi się zrzucić kilkanaście kilo w zdrowy sposób, zdrowymi nawykami. Czasem to była droga przez mękę, walką ze sobą i z ED, które ciągle jest w mojej głowie i walczy, żeby wyjść na powierzchnię.


Czy to nie sukces?

Tak, masz rację. Dziękuję! :*

wihszyciel napisał/a:
Przytyłam 10/11kg, mam ochotę wrócić do tego co rok temu....

wihszyciel, a moze spróbuj zdrowych sposobów?

Euphoriall - 2019-04-18, 10:20

Znowu lecę z wagi i jest to zauważalne. Z tego co rozmawiałam z terapeutką, mam nawrót anoreksji. Na razie to początek, ale kurde... Uświadomienie sobie tego, boli.
Anonymous - 2019-04-18, 11:48

Szamanka napisał/a:
Znowu lecę z wagi i jest to zauważalne. Z tego co rozmawiałam z terapeutką, mam nawrót anoreksji. Na razie to początek, ale kurde... Uświadomienie sobie tego, boli.

Z drugiej strony... uświadomienie sobie tego to pierwszy krok. Lepiej wiedzieć z czym się walczy i że w ogóle należy znów zacząć.

Euphoriall - 2019-04-18, 15:18

Naamah, i tak i nie. Trochę się zapętliłam i świadomość nawrotu sprawia jeszcze większe wyrzuty sumienia. A jakoś tak... motywacji do walki z tym brak.
Anonymous - 2019-04-18, 15:21

Tyle razy ta motywacja już się pojawiała, że wierzę, że i tym razem wszystko w swoim czasie wróci na miejsce. :tuli:
Żurawek - 2019-04-18, 15:34

- 14,5 kg na diecie pod IO i co? I kompulsy wróciły. I przeraźliwie boję się przytyć. Staram się poza napadami trzymać diety, ale robi się nieciekawie... Wiem, że jestem w złym stanie i emocje robią ze mną co chcą. Ale kurde. Mam ochotę po każdym napadzie, albo zjedzeniu nadprogramowej czekolady ćwiczyć do upadłego. Na razie to mi sił brak, a jadę do domu i mogę mieć problem z jedzeniem... Ale może tam poćwiczę. W rozsądny sposób.
Euphoriall - 2019-04-19, 08:18

Naamah napisał/a:
yle razy ta motywacja już się pojawiała, że wierzę, że i tym razem wszystko w swoim czasie wróci na miejsce.

Na razie nawet światełka w tunelu nie ma. Tylko zza winkla wychodzą nowe problemy.
Ale dziękuję za wsparcie :tuli5:

Żurawek napisał/a:
Na razie to mi sił brak, a jadę do domu i mogę mieć problem z jedzeniem

No właśnie... święta. dla ED-ków najgorszy czas. :/

Adriaen - 2019-06-17, 10:07

A ja znowu wpadłem. Nie wiem czy to sesja, postępująca depresja czy co... 3 kg w tydzień. Heh.
Euphoriall - 2020-03-02, 17:30

Zawsze wiedziałam, że ogarnięcie się z tego fizycznie jest możliwe, ale psychicznie? Na pewno nie w moim przypadku.

"Bolesny powrót..."
Raczej pier**cie.

chiroptera - 2020-03-16, 13:16

Już któryś miesiąc mam totalnie spaczone myślenie i zachowanie... Przyjaciółka zwróciła mi uwagę, bo sama tak tego nie postrzegam. Ale teraz widzę. Jest słabo. Czuję takie obrzydzenie do tego, w jakim ciele tkwię. A przecież obietywnie to numerki nie są złe.


<<< Dodano: 2020-03-27, 20:19 >>>


Im bardziej moje poczucie wartości leci w dół, tym bardziej chcę chudnąć. Jakby to rozwiązało problem mojego z**bania. Chcę mieć niedowagę. Lekką. Przynajmniej wyglądałabym lepiej.

księżycowa - 2020-04-09, 00:44

Ni z gruszki mi z pietruszki zaczęły ostatnio wracać myśli. I wspomnienia. Zastanawianie się jak bylo i jaka byłam. Jednocześnie patrząc na siebie czuję się okropna... Nie wiem czy skończy się na myśleniu. Chyba nie umiałabym znów tak żyć. Chyba.
Primrosetta - 2020-11-05, 08:27

Napad, głodówki, restrykcje, napad, głodówki... Zataczam błędne koło, które powoli mnie wykańcza, ale nie mogę przestać, gdy widzę niższe, jak i wyższe numerki na wadze. Kiedy waga poleci mi w dół mam większą motywację do tego, że schudnę, a w drugą stronę, hmm... Powiedzmy, że też jestem zdeterminowana aby to zrzucić, dlatego też nie dostarczam sobie wtedy praktycznie żadnych składników odżywczych. W ciągu dnia o niczym innym nie myślę tak bardzo, jak o jedzeniu i wadze. Ciągle obliczam i planuję, za bardzo wybiegając w przyszłość (ostatnio nawet myślałam ile mogę sobie pozwolić na wigilii, jeśli takowa się odbędzie...)
Mustela Nivalis - 2021-02-27, 16:36

Cholera.

Wróciło mi. Najśmieszniejsze, że na poziomie "intelektualnym" wydawało mi się, że robię wszystko, aby tego uniknąć, jednak pora przyznać się przed samą sobą, że jednak z radością w to weszłam pozorując jedynie zdrowy rozsądek. Punktem przełomowym okazało się złagodzenie i ogarnięcie problemów z bebechami - wtedy pojawił się lęk. Trywialny, klasyczny, dobrze znany. Że mogę bardziej normalnie jeść, bo poprawa stanu zdrowia oznacza brak wymówki pod tytułem "zaognienie IBS". Że przytyję, zamiast wciąć chudnąć (mimo, że ciało wysyła masę sygnałów, że nie podoba mu się obecny tryb życia, minimum kalorii, praca fizyczna i ćwiczenia, ostatnio ledwo przebieram nogami). Potem przyszły napady ekstremalnego głodu i działania, mające na celu popsucie brzucha (nie napiszę jakie, sorry), by być znowu chorą i niedojadać "na legalu".

Niby zwiększyłam delikatnie podaż kalorii, ale nawet dla mnie, jako osoby skupionej wokół jedzenia, to, co odwalam ostatnio jest chore. Wszystko jest żarciem, myśleniem o nim, kalkulowaniu ile mogę, kiedy zjem, jak dotrwać do następnego posiłku, oglądaniem przepisów itp. Mężowi gotuję to, o czym sama fantazjuję w nadziei, że najem się oczami. Niby chore, ale jednak jakoś tak... chcę tego. Więcej tego "mniej".

Ech.

Maze - 2021-05-30, 18:21

Po wielu latach od wyleczenia (myślę, że może minęła już nawet dekada) mam nawrót. Wczoraj pierwszy raz od dawna miałam napad z kompensacją nad muszlą klozetową.

W ogóle się tego nie spodziewałam i nie wiem co mam teraz zrobić.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group