To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Szkoła - Nowy rok szkolny...

Anyone - 2012-09-08, 14:09

nutshell, jestem w trzeciej gim. Nie mam ochoty dogadywać się z niektórymi ludźmi. No debile po prostu :D
Anonymous - 2012-09-08, 14:29

Anyone napisał/a:
nutshell, jestem w trzeciej gim. Nie mam ochoty dogadywać się z niektórymi ludźmi. No debile po prostu :D

A, no faktycznie :D . To tym lepiej, pożegnasz ich w tym roku.

Anonymous - 2012-09-08, 15:39

[quote="rozwielitka"]
hikarudesu napisał/a:
nie uwierzę, że nie masz w szkole nikogo znajomego

To nowa szkoła więc nie mam w niej żadnej dobrej znajomej
Jestem sam na sam z osobami którym nie w smak moja obecność w tej klasie .

RobertIslay - 2012-09-08, 16:16

zaya4,
Cytat:
To nowa szkoła więc nie mam w niej żadnej dobrej znajomej
Jestem sam na sam z osobami którym nie w smak moja obecność w tej klasie .


Jak im "nie w smak" Twoja obecnośc, przecież oni Ciebie w ogóle nie znają? Masz fatalne nastawienie i oni to wyczuwają. Boisz się i jesteś uprzedzona. Przecież kiedy weszłaś pierwszy raz do tej klasy byłaś takim samym nieznanym człowiekiem jak każde z nich.
Ludzie tutaj dobrze Ci radzą: Nie przejmuj się plotkami, albo wręcz je potwierdzaj z uśmiechem na twarzy. I nie nastawiaj negatywnie innych do siebie.
Cholera, wiem że to trudne, ale co Ci szkodzi spróbowac?

Anonymous - 2012-09-08, 16:22

RobertIslay napisał/a:
Jak im "nie w smak" Twoja obecnośc, przecież oni Ciebie w ogóle nie znają?

Normalnie. Niektórzy już tak mają, że jak ktoś jest choć trochę inny, to nic tylko zgnoić. Jak nie dość się podlizuje przewodnikowi stada, to łeb ukręcić, jak ma problemy z nawiązaniem kontaktu z nową osobą, to zęby wybić itd. itp. Wystarczy zrobić "pierwsze wrażenie" nie dość wyluzowanego (w negatywnym sensie tego słowa), ćpającego nastolatka żeby stać się wrogiem.

RobertIslay - 2012-09-08, 16:35

rozwielitka,
Mi tu chodziło bardziej o indywidualne podejście. Mam wrażenie że zaya na starcie założyła że tak właśnie będzie, a to jest coś w rodzaju samospełniającej się przepowiedni.
Nic nie poradzimy na to że nasz świat to układ stosunków międzyludzkich (a ludzi są różni - dobrzy, głupi,źli, niezdecydowani etc.), z tym się trzeba pogodzic i nauczyc w takim świecie życ - czasem wbrew własnej woli.
Teraz wiele zależy od tego czy Zaya przezwycięży własne słabości, obawy i czy faktycznie zacznie zlewac, albo wręcz potwierdzac (ośmieszając je w ten sposób) plotki na swój temat.

Anonymous - 2012-09-08, 16:39

Pisze, że na starcie założyła tak:
zaya4 napisał/a:
do wszystkiego podchodziłam ze spokojem i nadzieją, że będzie dobrze.

RobertIslay - 2012-09-08, 16:47

No to mój błąd. Tak czy inaczej Zaya ma kłopot i musi ciężko popracowac żeby go rozwiązac. Ja wiem że to jest trudne bo mi zajęło wiele lat zanim się tego nauczyłem i w żaden sposób Zayi nie krytykuję. Wiem że jest w trudnej sytuacji i bardzo żałuję że nie potrafię jej tego przekazac co ja teraz na ten temat wiem.
A najgorsze jest że czasem trafia się na ludzi z którymi dogadac się nijak nie można i zwyczajnie trzeba się konfrontowac, ale dla wielu osób to jest nie do wykonania...

Anyone - 2012-09-08, 18:15

nutshell, mam taką szczerą nadzieję, że nie będę z nimi w klasie licealnej. Osoba, której najbardziej mam dosyć, chce iść na biol-chem, więc jestem niepocieszona. :|
Anonymous - 2012-09-08, 21:21

RobertIslay napisał/a:
Tak czy inaczej Zaya ma kłopot i musi ciężko popracowac żeby go rozwiązac. J

Tak sporo pracy mnie czeka z tego co widzę.
Ale dam sobie radę tylko jakaś część mnie potrzebuje kogoś kto będzie mnie wspierał na początku.
Dlatego napisałam tutaj o tym wszystkim.

Anonymous - 2012-09-08, 23:15

zaya4, ja myślę, że musisz nabrać trochę dystansu do tych plotek, choć chyba powinnaś zlokalizować źródło. W każdym razie usłyszałam kiedyś plotkę w liceum, że mam dwójkę dzieci. Podeszłam do dziewczyny i mówię, że niech nie gada jak nie wie i niech nie rozsiewa plotek, bo mam już trójkę :D W każdym razie zadziałało.
hikarudesu - 2012-09-10, 18:02

rozwielitka, napisała też, że nie bardzo ma pole manewru do zmiany klasy, więc podejrzewam, że mają niewiele szkół. Drogą dedukcji - na pewno ktoś znajomy tam jest.

savanna
ma rację, nie bierz tych plotek do siebie.

Wierzę, że dasz sobie radę, a jak nie, to od tego tu jesteśmy żebyś chociaż trochę czuła się lepiej. :)

Anonymous - 2013-02-28, 13:45

Jestem obecnie w 1. klasie liceum i wiadomo - nowa szkoła, nowi ludzie.
Szkołę wybrałam dlatego, żeby udowodnić siostrze, że się dostanę - dobra renoma i takie inne. Ku swojemu zaskoczeniu dostałam się, ale już we wrześniu chciałam rezygnować. Idąc tam nikogo nie znałam, bo z wszystkich klas w gimnazjum w mojej poprzedniej szkole dostały się tylko 3 osoby. Nowi ludzie rzeczywiście mnie przerażali, wszyscy na wszystkich się patrzyli 'co Ty tu robisz? Ty tutaj nie pasujesz' itd. Powiedziałam o tym koleżance, okazało się, że ona też tak ma, sama była przerażona tą szkołą, ale nie pozwoliła mi zrezygnować. Stwierdziła, że jak po 1. semestrze dalej będę się trzymała 'ucieczki', to sama mnie 'wypcha' do innego liceum.
No i właśnie... Pierwszy semestr minął i za żadne skarby nie zmieniłabym ani szkoły, ani klasy. Wspaniali ludzie, zajebista wychowawczyni, nauczyciele też w porządku. Najgorsze były dwa pierwsze miesiące. Dopiero później się poznaliśmy i nawet zaprzyjaźniliśmy... ;-)

Nightingale - 2013-08-05, 14:52
Temat postu: Powrót do szkoły
Nienawidzę swojego liceum, które uchodzi za najlepsze w mieście. Nie czuję się dobrze wśród tych ludzi panoszących się po korytarzach z podniesioną głową, ludzi z jasno określonymi planami na przyszłość, ludźmi akceptującymi siebie i cieszących się z życia ludźmi regularnie pijącymi i popalającymj trawkę. W zasadzie to moje życie szkolne przypomina chęć przetrwania za wszelką cenę, stałe bycie obserwowaną, konieczność odgrywania gotowej na nowe wyzwania i dojrzałej, a ja tak naprawdę nie umiem sprostać przeskokowi między gimnazjum a liceum, poziom nauki i atmosfera mnie przerastają. Pierwszy miesiąc wakacji nie był idealny, ale pozwolił mi odpocząć od wielu przytłaczających kwestii, a przede wszystkim od znienawidzonego lo, gdzie nie umiem się odnaleźć. Zdałam sobie także sprawę, że nie chcę tam wracać, nie chcę znowu tam iść, nie chcę zmagać się co rano z samą sobą. Chcę szkoły, do której będę z radością chodziła, jak najdalej od obecnej. Niestety wybór innego lo w mieście nie wchodzi w grę, jedynym wyjściem jest internat. Jednakże boję się ryzykować, że będąc daleko od domu znowu się nie odnajdę. Chcę stąd odejść, ale się boję... Obiecałam sobie, że spróbuję jakoś przetrzymać pierwsze miesiące, a potem zobaczę. No ale ta szkoła śni mi się już w koszmarach, po których budzę się niewyspana. Co robić?
kinga55 - 2013-08-05, 15:24

Trochę Ciebie rozumiem, bo mój początek w liceum też nie był kolorowy. Powiedz coś o tej szkole w której jesteś, masz tam jakichś bliższych znajomych, jaki jest Twój stosunek do nauczycieli, są w porządku ? Jak się uczysz ? ;)
Czemu jedynym wyjściem jest szkoła z internatem, tylko 1 LO jest w Twoim mieście ? :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group