To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Autoagresja - Przyznanie się do autoagresji

Anonymous - 2016-08-02, 14:32

wirus, tym chyba jeszcze lepiej wzbudza się zainteresowanie...
Anonymous - 2016-08-02, 17:18

KrólowaSzczurów, dokładnie tak jest...
pinkrabbits - 2016-08-02, 18:13

Moi znajomi ślepi. Naprawdę.
Powiedziałam mojej przyjaciółce w liceum, po prostu, jakoś to wyszło. Dobrej znajomej napisałam w liście - generalnie tam była cała moja 'mroczna historia', byłam po pół roku terapii i musiałam to gdzieś wywalić. Wtedy też zastanawiałam się nad resztą dobrych znajomych, ale w końcu nie zdecydowałam się. Powiedziałam mojej przyjaciółce na studiach. Ona sama powiedziała, że w życiu by na to nie wpadła. Słyszałam takie rzeczy od ludzi jak 'to jest jakaś abstrakcja dla mnie, że ludzie to robią', 'ja myślałam, że takie rzeczy to w serialach' (w jakich? podajcie mi tytuły ;) ). Moim hitem nadal jest wypowiedziane grobowym tonem 'No tak, mogłam się domyślić. Przecież ty nie masz kota'. :lol:
Ostatnią osobą która się dowiedziała, był ktoś z mojej rodziny. Typowe pytanie 'byłaś emo?', ale odpowiedź chyba go trochę jednak trzasnęła, kiedy okazało się, że blizny rzeczywiście są od AA.
Ja największy problem mam np. ze znajomymi, którzy chodzą po górach, podróżują, których właśnie znam z wyjazdów. Tym ludziom zwykle nawet nie przychodzi do głowy, że ktoś mógłby się okaleczać celowo. Czasami się zastanawiam, czy tego po prostu nie powiedzieć - szczególnie tym, których znam dłużej - ale myślę, że oni kompletnie tego nie pojmą. Dla nich to jest właśnie abstrakcja, totalna głupota, coś z kosmosu.

zahipnotyzowana - 2016-08-07, 14:00

Nigdy nikomu nie powiedziałam. Nosiłam bransoletki, nikt nie widział.
Z resztą obok mnie nigdy nikogo nie było, nie miał kto się dowiedzieć.

Pennyroyal Tea - 2016-08-07, 18:24

Żałuję że przez moją głupotę tyle osób o tym wie. Gdybym zaczęła z aa teraz zrobiłabym wszystko, żeby tylko NIKT się o tym nie dowiedział.
monor - 2016-08-08, 14:38

Wie tylko jedna osoba i tego żałuję. Dużo lepiej czułam się ze świadomością, że nikt nie wie.
Inni znajomi się z tego śmieją, "jak tak można, tylko psychole..." blablabla. Śmieję się razem z nimi. :)

Anonymous - 2016-08-08, 15:29

monor napisał/a:
Wie tylko jedna osoba i tego żałuję. Dużo lepiej czułam się ze świadomością, że nikt nie wie.
Inni znajomi się z tego śmieją, "jak tak można, tylko psychole..." blablabla. Śmieję się razem z nimi. :)
Heh jak to ludziom łatwo komentować od głupota bo ktoś się tnie oj chory bo się powiesił lecz nikt niezapyta dlaczego to zrobił to jest w tym wszystkim najgorsze. Dzisiaj widziałem młodą dziewczynę w moim wieku która miała bardzo dużo ran po zyletce, gdy powiedziałem o tym matce jedna odpowiedz "glupota" smutne :(
Andzia - 2016-08-21, 01:09

Nie wiem, jak można sądzić, że to głupota. Zazwyczaj tacy ludzie naprawdę dużo przeżyli albo przeżyli coś, z czym nie mogę sobie poradzić. Choćby to było "tylko" zerwanie z chłopakiem. Dla niektórych to tragedia, dla mnie akurat nie, bo znam gorsze rzeczy. Ale nie neguję smutku czy załamania się po tym, bo wiem, że dla niektórych właśnie to może być końcem świata.

Przyznałam się do autoagresji miesiąc temu. Myślałam, że moja siostra i szwagier o tym wiedzą, więc postanowiłam porozmawiać szczerze. Oczywiście - okazało się, że o niczym nie mieli pojęcia. Ale jest mi jakoś lżej, przynajmniej jeżeli chodzi o ukrywanie tego. Mogę zawsze zapytać o radę, o to, co mam zrobić, wychodząc gdzieś. I to zawsze czyni życie łatwiejszym, choć trochę. Nie żałuję, całą sobą, przyznaję, że nie żałuję, że to zrobiłam, kiedykolwiek. Ale nie mogę się przełamać, pokazując nowe rany znajomych czy rodzinie. Co innego blizny - to zawsze da się jakoś wyjaśnić.

zmęczony życiem - 2016-09-04, 21:50

Witam, mam wrażenie że mam autoagresję... mimo że podświadomie wiem że robię coś źle ....dalej to robię... ranie innych by zranić sam siebie... znęcam się nad sobą psychicznie... kiedyś się ciąłem po rękach nogach.. ale to było za mało... i znalazłem inną formę, która daje więcej bólu.. ranienie bliskich osób, używanie ich słabości przeciwko nim samym, a co gorsza przeciwko samemu sobie... raniąc innych ranie siebie przynajmniej 10 razy mocniej... obwinia się za to ... mam wyrzuty sumienia, stwarzam sobie cel który jest nie do zrealizowania i jak upadam nie umiem się podnieść. Problem stał się na tyle poważny że nie umiem już cieszyć się życiem... nic nie sprawia mi radości... nie pamiętam nic dobrego co się przytrafiło... pamiętam same złe rzeczy... ranie się nimi codziennie... i nie umiem tego zmienić... obecnie jestem na etapie przegrywania wojny z samym sobą... zaczynam się poddawać... i w akcie desperaji i rozpaczliwego wołania o pomoc postanowiłem założyć tutaj dzisiaj konto.... Poza tym czuję że jestem przeklęty... nic dobrego w moim życiu nie wychodzi... rękami i nogami bronię się przez zaznaniem szczęścia i radości.... nie mogę zrobić nic dobrego bo zawsze wyjdzie coś złego.. a jak zrobię coś złego działa to ze wzmożoną siłą...
Dark soul - 2016-09-17, 01:37

Nie przyznaję się do niej. Ukrywam ją. Nie tnę się od... Dwóch lat. Lecz wciąż to ukrywam ... Mam swoje sposoby. Przed wieloma osobami. Choć mam makabrycznie pochlastane ręce ukrywam, je około dwóch lat... Nie wszyscy muszą wiedzieć... :)
Niedotykalna - 2016-09-21, 15:54

Ramion nigdy nikomu nie pokazuję, ale przedramionami się już nie przejmuję.
Reifu - 2016-11-16, 16:36

Raczej jeszcze nie jestem na tym etapie, żeby chodzić z odsłoniętymi rękami (znaczy, teraz jest zima), ale w lato to dość prawdopodobne. Tak, boję się. Ale nigdy naprawdę nie będę gotowa. A co do moich coming outów, to temat rzeka. Głównie odbywały się za pomocą wrzucania zdjęć ręki (same blizny, bo jestem czysta od ponad dwóch miesięcy). Ogólnie zaprzestanie udawania normalnej jest bardzo długim i skomplikowanym procesem, ale powoli się udaje. W sumie nawet jestem zadowolona z tego, że nie jest mi nawet blisko do normalności.
emilyrose - 2016-11-17, 09:36

Ja blizny na przedramionach mam białe i znacznie mniejsze po milionach prób ich usunięcia więc nie fatyguje się żeby je zakrywać. Jak już ktoś napisał, ludzie mają oczy ale nie pytają i mi się taki układ podoba.

A co do związków zawsze ukrywałam do ostatniego możliwego momentu ale jak wiadomo ciężko jest schować całe swoje ciało przed osobą, z którą jest się w związku. :D To widać tak czy inaczej i nauczona doświadczeniem uważam, że lepiej powiedzieć w miarę na początku żeby partner zdawał sobie sprawę w co się pakuje. Jednak aa zostawia skazę na psychice i chyba lepiej żeby wiedział o tym, zanim dwie osoby zaangażują się za bardzo.

Niedotykalna - 2016-11-19, 17:49

Reifu, czym dla Ciebie jest ta "nienormalność" i w czym jest lepsza od tzw. normalności?
craving - 2016-11-19, 18:14

Ja ostatnio nikomu się nie przyznaję, oprócz jednej sytuacji, gdzie heheszkowałam ze znajomym i padło: "masz nóż?". "Nie, nie mam, dałabym ci żyletkę, ale już nie noszę."
I potem, pod koniec padło pytanie: "ale to co mówiłaś to prawda?". "Tak, prawda."
I w sumie na tym się skończyło, bez drążenia tematu, poza tym to nie jest żadna relacja w której miałoby to znaczenie. I chyba już wie, czemu tak się zapieram przed pójściem na basen. ;)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group