To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Rozmowy na poważnie - Pogrzeby

Anonymous - 2016-05-31, 22:09
Temat postu: Pogrzeby
Nie wiem, czy dobre miejsce na to, ale tak mi przyszło do głowy...
Chodzicie z własnej woli na pogrzeby?
Jakie uczucia i emocje to u Was wzbudza?
Ja byłam ostatnio i chyba pierwszy raz w życiu się wzruszyłam i płakałam, bo ktoś zmarł.

Przed pytajnikiem nie stawiamy spacji.|Ż

Aisza91 - 2016-05-31, 22:53

Samotna93, zależy kto umiera...
spacedementia - 2016-05-31, 23:00

Samotna93, nie, raczej unikam. Pogrzeby w mojej rodzinie jak do tej pory zdarzały się rzadko, byłam na dwóch, ale w sumie nie odczuwałam jakichś większych emocji. W sumie czułam się jak na innych podobnych rodzinnych spotkaniach (na stypie - siedzenie z pijanymi dziadkami, zabawianie dzieci itd.) tylko część rodziny przygaszona i smutna. Nie wiem jak zachowałabym się, gdyby zmarł ktoś mi bliski.
jogusiek@ - 2016-05-31, 23:14

Nie unikam. Ostatni raz byłam jakieś dwa lata temu.
Chodziło o męża bliskiej mi osoby, który popełnił samobójstwo.
Fakt, ryczałam.

Shadow - 2016-05-31, 23:56

Samotna93, Nienawidzę pogrzebów.
A już w szczególności, gdy odchodzi ktoś bardzo bliski.
Pogrzeby w dużym stopniu na mnie wpływają - oczywiście negatywnie. Od razu mi się włącza mega lęk przed śmiercią i tymi sprawami...
Chodzę na pogrzeby tylko bliskich osób.
Jeśli jest pogrzeb, kogoś z kim nie miałam jakiegoś kontaktu bliższego, to nie idę.
Ja w ogóle jestem emocjonalną osobą, która nawet na pogrzebach obcych mi ludzi, potrafiłaby się rozpłakać....

intouchable - 2016-06-02, 22:28

Kiedyś, za dzieciaka, przeżywałam i płakałam na pogrzebach, więc niespecjalnie lubiłam na nie chodzić. Dawno nie byłam na pogrzebie bliskiej mi osoby.

Ostatnio zdarzyło mi się być na paru pogrzebach, ale były to osoby bliskie dla moich znajomych (rodzice czy dziadkowie moich przyjaciół), ale nie wzbudziły we mnie jakiś większych emocji. Dlatego na nie w ogóle poszłam, bo uważam, że na pogrzeb nie idzie się tylko dla osoby, którą się chowa, ale też dla wsparcia jej, pogrążonej w smutku, rodzinie.

Natomiast kilka lat temu byłam na pogrzebie, który zapadł mi mocno w pamięć oraz wywołał wielki smutek i żal. Moja kuzynka była zmuszona pochować swoje 3-miesięczne dziecko... :cry: Ten moment, gdy wyszedł z kaplicy pan z małą trumienką w ręce masakra... Mimo, że pogrzeb odbył się dzień przed wigilią, zjawiła się praktycznie cała moja rodzina, by wesprzeć kuzynkę w tych ciężkich chwilach. Na pocieszenie dodam, że kuzynka obecnie ma drugie już 4-letnie dziecko, ale wciąż pamięta o tamtym, które straciła.

monor - 2016-06-27, 23:31

Cóż, rok 2014 nie był najlepszym. Byłam w sumie na pięciu pogrzebach. W życiu, z tego, co pamiętam byłam może na 7-8.
Z najważniejszych osób zmarła moja 101-letnia prababcia, jej przyjaciółka (dla mnie jak babcia) i ojciec mojego taty - mój kochany dziadek. Reszta to jakieś dalsze ciocie, znajomi moich rodziców itd. Na każdym jednym pogrzebie płakałam. Najbardziej na pierwszym, z każdym następnym było "lepiej". W tym sensie, że coraz bardziej panowałam nad płaczem. Ja mam tak, że nawet jak pójdę na pogrzeb kogoś, kogo nie znałam - i tak chociaż jedna łza popłynie.
Pamiętam, gdy na pogrzebie matki mojego wujka opiekowałam się jego dziećmi (syn ok. 3 lat i córka ok. 5 lat). W momencie, gdy trumna powoli zjeżdżała w dół, dziewczynka zapytała mnie tym niewinnym, dziecięcym głosem:
-A dokąd babcia teraz idzie? Dlaczego ją zakopują?
Wtedy się rozkleiłam. Nie wiedziałam, co powiedzieć...
Byłam też kiedyś świadkiem obrzędów wykonywanych na wsiach. Gdy ktoś umrze, ludność wsi schodzi się do danego domu i śpiewa nad otwartą trumną. Nigdy nie zapomnę tego widoku martwej osoby leżącej tuż przede mną...

okarin - 2016-06-28, 14:40

Jeśli jest to ktoś bliski z rodziny to i owszem. Na pogrzeb kogoś znajomego czy z pracy pewnie też bym poszedł, bo albo by mi zależało, albo by tak wypadało. Generalnie jednak staram się pogrzebów unikać. Wychodzę z założenia, że pogrzeby są dla ludzi, nie dla zmarłych, więc nie ma też potrzeby na nie uczęszczać. Chyba tylko po to, żeby wesprzeć znajomych i rodzinę zmarłej osoby.
Anonymous - 2016-06-28, 18:44

okarin,
Cytat:
Wychodzę z założenia, że pogrzeby są dla ludzi, nie dla zmarłych, więc nie ma też potrzeby na nie uczęszczać. Chyba tylko po to, żeby wesprzeć znajomych i rodzinę zmarłej osoby.
- mam podobne zdanie. Uczestniczenie w pogrzebie daje psychiczny komfort żyjącym odprowadzenia zmarłej osoby na tę drugą stronę.
Pennyroyal Tea - 2016-06-28, 22:02

Na pogrzebie chyba byłam tylko dwa razy. Jeden był to taty mojej zastępowej parę lat temu, a drugi mojej prababci. Nigdy nie przywiązywałam do tego większej wagi. Może to dziwne, ale chciałabym się wybrać na pogrzeb zupełnie obcej mi osoby.
monor - 2016-06-28, 22:53

Pennyroyal Tea napisał/a:
Może to dziwne, ale chciałabym się wybrać na pogrzeb zupełnie obcej mi osoby.
czyli nie tylko ja. :D
Arashi - 2017-07-29, 12:25

liv89 napisał/a:
Wychodzę z założenia, że pogrzeby są dla ludzi, nie dla zmarłych, więc nie ma też potrzeby na nie uczęszczać. Chyba tylko po to, żeby wesprzeć znajomych i rodzinę zmarłej osoby.
- mam podobne zdanie. Uczestniczenie w pogrzebie daje psychiczny komfort żyjącym odprowadzenia zmarłej osoby na tę drugą stronę.
Też tak uważam. Z drugiej strony, nie byłam na pogrzebie bardzo bliskiej mi osoby. W takiej sytuacji możliwe, że inaczej odczuwałabym całą ceremonię.
sematary - 2017-09-15, 13:03

Mi w przeciągu 5 lat umarły 4 najważniejsze osoby w moim życiu, najpierw babcia, potem dziadek, następnie mama i ponad pół roku temu ojciec :( , chodzę na pogrzeby tylko najbliższej rodziny, na jakiegoś tam wujka pewnie bym nie poszedł. Na tych pogrzebach na których byłem stałem zamurowany jak w jakimś innym świecie, byłem zwyczajnie w szoku, nie wiedziałem co się dzieje, nie potrafię płakać przy ludziach, stałem osłupiały i odrealniony, za to w domu płakałem jak oszalały, jak mama umarła to przez 2 miesiące codziennie płakałem, budziłem się płacząc i zasypiałem płacząc, po śmierci taty już łagodniej to zniosłem ponieważ, spodziewałem się tego już bo długo chorował, najpierw stracił wzrok, potem 2 udary, biedak się strasznie męczył. :(
jo_aśka - 2017-09-21, 12:11

Ostatni pogrzeb na jakim byłam to pogrzeb babci.... W czerwcu. Bardzo płakałam. I dalej płaczę. nie potrafię pogodzić się ze śmiercią tak bliskiej mi osoby. :(
Milijon - 2017-09-26, 15:54

Bardzo współczuję, wszystkim tym, którzy stracili bliskie osoby.
Ostatnim razem byłam na pogrzebie mojego ojca. Gdybym nie musiała, nie poszłabym tam z własnej woli. Nie płakałam, mimo że wszyscy dokoła płakali. Nie czułam smutku, nic, całkowite zobojętnienie. Dopiero po kilku dniach dotarło do mnie, że on umarł, że już go nigdy nie zobaczę. Że znalazł pracę, pisał do nas, że chce nas zobaczyć (po dziesięciu latach). Umarł tydzień przed planowanym spotkaniem. Trochę zabolało.
Stojąc nad trumną, myślałam tylko o tym, że nie mam pojęcia, jak wygląda człowiek, który był moim ojcem.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group