To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Zaburzenia odżywiania - Anoreksja - da się wyjść z tego chorego sposobu myślenia?

Fearless - 2016-05-16, 16:17
Temat postu: Anoreksja - da się wyjść z tego chorego sposobu myślenia?
Rozmawiałam z paroma anorektyczkami w trakcie leczenia i takimi, które już wyszły z choroby. Ciężko nam dojść do porozumienia w temacie, czy z tego chorego sposobu myślenia da się wyjść.

Według mnie tak. Można wyjść z anoreksji i już nigdy nie mieć chorych myśli (edit: jestem na to przykładem, jestem zdrowa od dwóch lat). Ale już jedna moja znajoma uważa, że te myśli zostają na zawsze, tylko po prostu się im nie ulega.

Jak myślicie? Z czego to może wynikać?

Wycięłam fragment postu, w którym próbujesz obejść regulamin w kwestii przeprowadzania ankiet na forum. Zło.

Usunęłam na prośbę użytkowniczki fragment postu. // Myszka

Euphoriall - 2016-05-17, 13:57

Anoreksję fizycznie pokonałam 7 lat temu. Psychicznie wciąż mnie ciągnie do tego co było. To myślenie, ten sposób patrzenia na siebie ze mną został i nie chce się zmienić, w sensie ja nie potrafię. U mnie anoreksja była "przerwą " w bulimii, z którą nadal walczę.
Fearless - 2016-05-17, 14:18

Szamanka, na pewno potrafisz, nawet jeśli teraz jest Ci z tym ciężko.

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nigdy po takim oficjalnym stwierdzeniu, że anoreksja już za mną, nie miałam znów takich myśli. W gorszych momentach czasami wracały. Poza tym unikam wagi, bo według mnie to trochę działa na byłą anorektyczkę jak zapach piwa na nieczynnego alkoholika. Chociaż po prawdzie niedawno kumpel mnie namówił, żebym się u niego zważyła. 54kg. U mnie ta waga to granica w BMI między wagą normalną a niedowagą. Najpierw wpadłam w panikę, prawie się popłakałam, że tak dużo, ale zaraz potem to wszystko przeszło i stwierdziłam, że kij z tą wagą. Więc to bardziej kwestia ostrożności i tego, że nie chcę niepotrzebnie sobie zawracać tym głowy. Jem tyle, ile potrzebuję, koniec kropka.

Istotne według mnie jest, co następuje w głowie po tym, gdy te myśli wracają? U mnie jest od razu: nie potrzebuję do tego wracać. Zbyt ciężko pracowałam, żeby znów w to wchodzić. Poza tym to nie rozwiąże moich problemów. To ucieczka. Jestem dostatecznie silna, żeby poradzić sobie bez tego. Co czuję? Czemu te myśli wróciły? O co mi tak naprawdę chodzi?

I wtedy przechodzę do skupienia się na emocjach, które mi towarzyszą i zastanawiam się nad ich źródłem. Kwestia wprawy, teraz już szybko zawsze znajduję prawdziwą przyczynę.

Więc nie liczę takich myśli jako objawów nawrotu, bo nie jest tak, że muszę z nimi walczyć, są jak sygnał alarmowy, że przed czymś próbuję uciec. Dlatego też nie uważam, aby to były typowo chorobowe myśli.

Euphoriall - 2016-05-18, 19:50

Fearless napisał/a:
Szamanka, na pewno potrafisz, nawet jeśli teraz jest Ci z tym ciężko.

Masz rację, potrafię. Tylko jestem skierowana na zły tor obecnie.

Fearless napisał/a:

Istotne według mnie jest, co następuje w głowie po tym, gdy te myśli wracają? U mnie jest od razu: nie potrzebuję do tego wracać.

U mnie odwrotnie, wręcz błagam siebie o powrót, ale coś mnie trzyma w ryzach.
Fearless napisał/a:
Zbyt ciężko pracowałam, żeby znów w to wchodzić. Poza tym to nie rozwiąże moich problemów. To ucieczka. Jestem dostatecznie silna, żeby poradzić sobie bez tego. Co czuję? Czemu te myśli wróciły? O co mi tak naprawdę chodzi?

O tak, praca jest ciężka, i potrzeba wiele czasu, by "dobre schematy" się utarły.

Niestety osoby z/byłe/ ED są wciąż wystawiane na próbę sił, bo jedzenie nas otacza - mamy w domu lodówki, sklepy z jedzeniem, czy restauracje co dwa kroki do tego media wciskające na siłę produkty krzycząc "ZJEEEEEDZ MNIEEEEE". Można zwariować. Życie kręci się wokół jedzenia, bo jest ono nam niezbędne wbrew temu co twierdzi Stachursky, że można "żywić się" energią słoneczną... chyć ponoć przyłapano go na jedzeniu kebaba.

Fearless - 2016-05-20, 11:49

Szamanka napisał/a:

Fearless napisał/a:

Istotne według mnie jest, co następuje w głowie po tym, gdy te myśli wracają? U mnie jest od razu: nie potrzebuję do tego wracać.

U mnie odwrotnie, wręcz błagam siebie o powrót, ale coś mnie trzyma w ryzach.
Fearless napisał/a:
Zbyt ciężko pracowałam, żeby znów w to wchodzić. Poza tym to nie rozwiąże moich problemów. To ucieczka. Jestem dostatecznie silna, żeby poradzić sobie bez tego. Co czuję? Czemu te myśli wróciły? O co mi tak naprawdę chodzi?

O tak, praca jest ciężka, i potrzeba wiele czasu, by "dobre schematy" się utarły.

Niestety osoby z/byłe/ ED są wciąż wystawiane na próbę sił, bo jedzenie nas otacza - mamy w domu lodówki, sklepy z jedzeniem, czy restauracje co dwa kroki do tego media wciskające na siłę produkty krzycząc "ZJEEEEEDZ MNIEEEEE". Można zwariować. Życie kręci się wokół jedzenia, bo jest ono nam niezbędne wbrew temu co twierdzi Stachursky, że można "żywić się" energią słoneczną... chyć ponoć przyłapano go na jedzeniu kebaba.


Błagasz siebie o powrót, ale coś trzyma Cię w ryzach.
Czy właśnie to nie świadczy o tym, że zrobiłaś ogromny krok do przodu? Podczas wychodzenia z anoreksji miałam podobnie. Bardzo mnie wkurzało to, że zyskuję coraz większą samoświadomość, bo przez to już nie tak łatwo było mi krzywdzić siebie i uciekać od swoich problemów. A ucieczka zawsze jest najprostsza i tak naprawdę dużo przyjemniejsza niż grzebanie w przeszłości, więc też 'błagałam siebie o powrót', tyle że nie potrafiłam już tego zrobić. Wręcz gardziłam sobie już nie wtedy, gdy waga była za wysoka, tylko wtedy, gdy znowu chudłam. Bo to było takie 'Jezu, kiedy ty się w końcu ogarniesz, i co ci daje to, że ci żebra wystają'
Parę razy spróbowałam kresek z narkotyków i potem też przez jakiś czas, gdy miałam problemy, całą siłą woli musiałam się powstrzywać, żeby znów w to nie uciekać, a teraz już na luzie odmawiam takich używek. Ten etap przymuszania się trochę do dbania o swoje dobre jest jak dla mnie super wyznacznikiem tego, że właśnie idziemy w dobrym kierunku. Kto raz wejdzie na wyższy poziom samoświadomości, po prostu już nie może za bardzo się cofnąć.

A co do wszechobecności jedzenia - ja tam nie czuję się już tym atakowana. Normalna sprawa, że wszędzie są knajpy itd., bo to dobry biznes i ludzie lubią czasem zjeść coś poza domem. Normalna sprawa, że jest tyle sklepów spożywczych, bo gdzieś te potrzebne do funkcjonowania produkty musimy kupować. Kwestia czasu, aż na Tobie też to przestanie robić wrażenie. Póki jeszcze stawiasz jedzenie w jakimś tam centrum, jasne, że robi wrażenie, ale to minie, jak rozwiążesz swój problem z jedzeniem :)

Niedotykalna - 2016-08-21, 09:38

Myślę, że się da, ale to nie tylko kwestia wagi. Waga ma znaczenie, bo jeśli ktoś ma niedowagę to zazwyczaj bardzo go ciągnie do tego, by ją powiększyć lub chociaż utrzymać, czyli nie przytyć.
Ale poza leczeniem wyniszczenia czy niedowagi istotne jest zajęcie się przyczynami choroby, dotarcie do jej źródeł. Wydaje mi się, że porządna i intensywna terapia w nurcie, który jest dopasowany do pacjenta, stwarza możliwość całkowitego wyjścia z choroby. Ale na to trzeba czasu, często bardzo długiego. Zmiana myślenia to nie kwestia miesiąca, trzeba też "przyzwyczaić się do normalności".

Znam osoby, którym pokonanie choroby się udało, ale jest ich niewiele. Większość stanowią osoby, które przytyły i mają wagę prawidłową (albo nadwagę, otyłość), ale ich myślenie jest chore - nie postrzegają siebie i jedzenia w sposób zdrowy. No i znałam też takie, którym się nie udało i po prostu nie przeżyły.

przebisnieg - 2016-08-30, 22:09

Ja już prawie 10 lat walczę z anoreksją w głowie. Miałam dwa poważne epizody, kiedy utrzymywałam wagę poniżej normy i stwierdzano mi anoreksję. Dzisiaj ważę normalnie, wyglądam normalnie, ale nie czuję się normalnie. Wciąż walczę z myślami, które mówią mi, że jestem za gruba. Wciąż ciągnie mnie do stosowania głodówek i rzeczywiście je ponawiam. Z tym, że jak przez kilka dni ograniczam jedzenie, to kolejne dni jem dwa razy więcej niż zwykły człowiek. I tak się kręci w kółko. Wiem, że brzmi absurdalnie, ale ja po prostu czuję, że tak muszę - muszę się głodzić, muszę mieć pustkę w żołądku, muszę cierpieć. Bo jakby było mi dobrze, to niedobrze. Ciągle jednak wierzę w to, że kiedyś będę jeść normalnie - normalne jedzenie, w normalny sposób jak normalny człowiek.
Niedotykalna - 2016-08-31, 12:17

przebisnieg, cierpisz raczej na zaburzenia bulimiczne (powracające napady głodu).
SummertimePain - 2016-08-31, 18:47

Walczę z anoreksją (typem restrykcyjnym) od czterech lat, więc mogę tylko spekulować, czy da się wyjść, czy nie, ale na pewno nie można odpowiedzieć na to pytanie słowem 'tak' lub 'nie'.
Zarówno chorowanie jak i zdrowienie w tym przypadku to indywidualna kwestia, każdy przypadek to inne objawy, przyczyny, motywacje i bodźce. Znam zarówno osoby, które problem pokonały jak i te, którym powrót do zdrowej wagi nie połączył się ze zdrowieniem psychicznym. Sama odzyskawszy zdrową wagę nie czułam poprawy, a nawet przeciwnie, nienawiść do siebie była tak silna, że moim wręcz życiowym celem, być albo nie być, było powrotne tracenie kilogramów. Słyszałam to już milion razy, ale nie mogę się nie zgodzić - wszystko jest w rękach chorującego. Rodzina, lekarze, przyjaciele mogą próbować nas jedynie namówić albo zmusić do leczenia, ale prawdziwe, kompleksowe zdrowienie zależy wyłącznie od samego chorego. Dopóki sama nie przekonam się do pokonania anoreksji, nie wygra z nią moja mama/tata/psychiatra/psycholog/itd.

przebisnieg - 2016-09-03, 19:28

Niedotykalna, serio? Nigdy nie umiałam zdiagnozować się we właściwy sposób. Nie byłam typowa anorektyczką, ponieważ moja choroba nie trwała długo i nigdy też nie byłam skrajnie wychudzona. Jednak zawsze doskwierał mi chorobliwy sposób myślenia na temat własnego ciała. Czym dokładnie objawia się bulimia, żeby można było stwierdzić, że się ja ma?
Niedotykalna - 2016-09-04, 07:54

przebisnieg, to była tylko moja hipoteza, nie jestem ekspertem, by kogoś diagnozować tak na pewno. Głównym objawem bulimii lub kompulsywnego objadania się są powracające napady głodu, niekontrolowane, w których zjada się o wiele za dużo. Chory ma z tego powodu wyrzuty sumienia, ale mimo to one wciąż wracają. Przy bulimii następują zachowania kompensacyjne (wymioty, przeczyszczanie się, intensywne ćwiczenia fizyczne, głodówki pomiędzy napadami) i taka osoba zwykle ma prawidłową wagę, przy kompulsach niekoniecznie następują działania kompensacyjne, zazwyczaj taka osoba ma nadwagę, otyłość. Myślenie może momentami przypominać anorektyczne, z tym że nie przekłada się to na działania ani na wagę. Ale najlepiej, aby zdiagnozował Cię specjalista.
Za ok. 2h odpiszę Ci na Twoją wiadomość na pw. :)

lenka - 2016-09-18, 11:33

Do mnie wróciły wszystkie cienie sprzed roku wraz z wskoczeniem na wagę. Ostatnio ważyłam się 14 października 2015 roku i wtedy waga pokazywała 41 kg. Lekarz straszył mnie cmentarzem i szpitalem a ja postanowiłam sama zawalczyć o siebie. Z początku było mega trudno. Chorobliwa chęć ważenia się kilkukrotnie w ciągu dnia wracała, ale z upływem czasu wszystko minęło. Do wczoraj! Będąc na wakacjach dorwałam wagę w ośrodku i załamałam się. Mimo codziennych aktywności (mania roweru 60 km dziennie) przytyłam 13 kg! Jak zobaczyłam te 54 kg to miałam ochotę się zarąbać na miejscu. Teraz czuje się fatalnie i boję się, że tym razem nie pokonam złych myśli i skończę tam gdzie zapowiadał mi lekarz z tym, że z wagą większą o 13 kg :(
przebisnieg - 2016-09-19, 20:14

lenka, rozumiem Cię, bo często miewam podobne odczucia - chciałabym wrócić do chorobliwej dla mnie wagi. Nie ważę się, bo wiem, że oszalałabym, gdybym widziała te cyfry. Jednak mimo to, ciężko zaakceptować swoje ciało... Chorobę trzeba przezwyciężyć w umyśle, a to jest najtrudniejsze.
Chara - 2016-09-21, 21:41

Można wyjść z anoreksji, jeśli się chce. Niestety... Ta choroba zawsze pozostanie ci w głowie.
Anonymous - 2016-09-21, 22:20

Uważam, że jak najbardziej można, aczkolwiek spełnić warunek o izolacji społecznej, która może przyczynić się do wykopania naszego grobu. Według mnie takowych ludzi (może i całej rasy?) należy unikać, aby szczęśliwie z tego wyjść.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group