To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Tematy kontrolowane - Jak? Z jakimi uczuciami?

Tequila1.1 - 2013-01-18, 21:32

Ja to dzisiaj zrobiłam jak byłam szczęśliwa. Pierwszy raz waśnie to uczucie towarzyszyło mojej aa Euforia [uczucie najbardziej zbliżone do szczęścia jedynie żyletka potrafi we mnie wywołać] trwała prawie 40 minut, cieszyłam się jak głupi, a potem czułam się winna, że to robię. Że nie zasługuję nawet na to szczęście, które daję sobie zadając ból. A często mam tak, że coś robię lub słucham muzyki, a potem nagle myśl "krew" i czuję się jak na heroinowym głodzie... Jak o tym myślę, to serce szybciej mi bije, czuję oczekiwanie i niepokój, że znowu będzie błędne koło. Ale nie dam rady z tym skończyć. To jedyne, co daje mi radość w domu. A jak to robię, to nawet nie czuję bólu. Potem jest.
PanFoster - 2013-01-18, 21:41

Zawsze pod wpływem impulsu ale i z głową. Wchodzę do łazienki, odkażam wcześniej wybrane miejsce, robię kilkanaście - kilkadziesiąt szybkich, niegłębokich cięć, myję rękę, czekam, aż krew spłynie, odkażam i robie opatrunek :D potem wychodzę z łazienki z bananem na ryjku :D
mynia - 2013-01-19, 02:14

PanFoster jaka perfekcyjność ^^
ale czasami w moim wykonaniu jest podobnie, obmyślam co sobie zrobię, czym i szukam okazji, by to zrobić.
moje cięcia też nie są już głębokie, takie płytkie blizny schodzą, a jednak "satysfakcja" jest. Masakra, to faktycznie chore co robimy..

Anonymous - 2013-01-19, 11:11

Post nie na temat. Emaleth
Anonymous - 2013-01-19, 13:29

Gdy byłam młodsza to raczej ze zobojętnienia, nie czułam nic, po prostu lubiłam patrzeć jak krew ścieka mi po ręce, ale od paru lat robię to głównie ze smutkiem. Czuję ulgę, gdy ból fizyczny chociaż trochę przysłania ten psychiczny.
Anonymous - 2013-01-27, 13:33

U mnie to zależy. Czasem w rozpaczy, czasem ze spokojem. W samym momencie okaleczania, delektuję się tym i staram przedłużyć tę chwilę słodkiego apogeum bólu. Siedzę sama i myślę o wszystkim, dopóki krew nie zakrzepnie lub ból nie zelży, a potem wracam do rzeczywistości, świeża i szczęśliwa.
Na początku, nie myślałam o bliznach, jakby miały się w ogóle nie pojawić. Dziś strasznie tego żałuję. Aktualnie robię to z większym rozsądkiem, tak mi się wydaje. Nikt przynajmniej nie widzi, nikt nie pyta i nikt nie wie. Chociaż ostatnio zrobiłam kilka, płytkich całkiem, nacięć na nadgarstku i musiałam to odpokutować. Nigdy więcej. Wolę robić to w miejscu, gdzie nikt nie widzi - na brzuchu. Całą powierzchnię rąk i nóg pokazuję dwa razy w tygodniu, na basenie, a byłoby niezręcznie, gdybym miała skazywać ludzi na taki widok.

Euphoriall - 2013-01-27, 13:43

Butsubutsu napisał/a:
Aktualnie robię to z większym rozsądkiem, tak mi się wydaje.

Chyba tylko wydaje. Kryjesz się, może ze wstydu, lęku, nie wiem. Na pewno to nie jest rozsądek.

NothingSpecial - 2013-01-27, 13:56

Przeważnie czuję ogromną nienawiść do swojego ciała i czuję potrzebę dania sobie kary za jego wygląd.
Anonymous - 2013-01-29, 21:03

Mocno, głęboko i powolutku, poczuć wszystko, żeby jakby ''odpokutować'' całe zło, które wyrządziłam.
Anonymous - 2013-01-30, 15:47

Psychosis Może. Nigdy tak o tym nie myślałam, w zasadzie. Wydawało mi się to rozsądne, bo nie muszę nikogo martwić i zmuszać do myślenia na ten temat, na mój temat.
Holycarrot - 2013-02-08, 19:21

Zazwyczaj ciacham się gdy popadam w jakąś złość, furię czy zwyczajny smutek. Od kiedy zobaczyłam, ze przynosi mi to ulgę i to nie chwilową to zaczęłam ciąć się mechanicznie. Taki odruch. Z czasem, bo nawet nie zauważyłam kiedy, zaczęłam sama się wystawiać tj. czekam aż ktoś mnie skrzywdzi żeby mieć powód do pocięcia się.


Po znakach interpunkcyjnych stawia się spację...

Anonymous - 2013-02-09, 15:52

Ja to robię zazwyczaj, gdy mój stan jest bardzo zły i gdy chcę sobie przypomnieć, jaka jestem bezwartościowa.. co zazwyczaj czuję? Pustkę. Czasem mam dość tej cholernej pustki w sobie. Jakbym ważyła gram, a wewnątrz odbijało się echem.

Właściwie nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem "czysta", chociaż bardzo bym chciała.

Anonymous - 2013-02-12, 20:50

Mam podobnie jak wy.. Tylko Ja cierpie przez to że opuściła mnie najważniejsza osoba w życiu.. Wtedy czuje jak bardzo jestem bezwartościowy i wql do niczego i zadaje sobie ból w postaci cięć lub nawet czego czasem sam nie rozumiem bo to wpada we mnie jak demon gdy nazbiera się tego smutku tyle że mam skłonność do samodestrukcji to atakuje coś głową by sprawić sobie jak najwięcej bólu - skończyło się jak na razie na 3 długich szerokich bliznach nad czołem. Nadzwyczaj wkurza mnie to gdy ktoś widząc moje blizny zaczyna na mnie najeżdżać.. Ponieważ sam nie rozumie jak to jest :p
Bloody Caroline - 2013-02-13, 06:07

Nie popadam za często w furię. Jak jestem wkurzona i to ostro muszę odreagować. Ale i też to najczęściej.. jak przydarzy mi się coś bardzo przykrego. Nie jestem odporna na przykre słowa. Które padają co dzień po tysiąc razy.
To przynosi mi ulgę..nie zastanawiam się gdzie .

Tequila1.1 - 2013-02-14, 21:26

Ostatnio gdy to robię czuję tylko radość. Żadnych wyrzutów sumienia ani poczucia, że jestem gorsza. Ta świadomość jest zawsze - jedynie w chwilach niszczenia siebie zagłuszam ją. Autodestrukcja to mój cel, wolę niszczyć siebie niż pozwolić, aby inni zrobili to za mnie. W odpowiednim czasie nie będą już mieli czego niszczyć, gdyż mnie po prostu nie będzie - zamiast mnie będzie pustka. Albo będę tak wykończona, że oni będą jedynie tłem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group