To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Sercowe rozterki - Problemy miłosne

Cappy - 2020-10-04, 20:05

WhiteBlankPage., to, że choć na chwilę mogę się nim rozkoszować.
WhiteBlankPage. - 2020-10-04, 20:56

Cappy, to minusy i plusy?
Cappy - 2020-10-04, 21:26

WhiteBlankPage., plus jest tego taki, że mam przyjaciela. Minus- krzywdzi mnie. Ale to na plus- mogę się nim rozkoszować kiedy już znajdzie to złamane drzewo. Przeważają plusy. Więcej grzechów nie pamiętam.
WhiteBlankPage. - 2020-10-04, 22:25

Cappy, minusem jest jeszcze chyba to, że taka znajomość Cię dobija i niszczy od środka.

Nie wiedziałam, że to przyjaciel, myślałam, że tylko ze sobą sypiacie.

Cappy - 2020-10-05, 14:42

WhiteBlankPage., trudno powiedzieć czy jesteśmy przyjaciółmi. On nigdy nie powiedział, że ma mnie za przyjaciela, ja mu też nie potrafiłam pomóc gdy tego potrzebował. Na razie jesteśmy na etapie sypiania ze sobą, bez rozmowy.
WhiteBlankPage. - 2020-10-05, 15:13

Cappy, dlatego pytam. Bo przyjaciel to dość duże słowo. Wydaje mi się trochę, że sama tak naprawdę nie bardzo wiesz o co chodzi w tej relacji, a warto byłoby sobie samej określić czym to wszystko jest i co Ci daje. Powiedziałaś, że plusem jest to, że masz przyjaciela, a teraz w sumie wychodzi na to, że jednak przyjaciółmi nie jesteście. Warto byłoby sobie to poukładać, tak myślę. :)
Anonymous - 2020-10-05, 16:35

Cappy napisał/a:
plus jest tego taki, że mam przyjaciela. Minus- krzywdzi mnie. Ale to na plus- mogę się nim rozkoszować kiedy już znajdzie to złamane drzewo. Przeważają plusy.

Chyba przydałoby Cię się przewartościowanie tego co wymieniłaś, bo wymieniłaś raptem 2 plusy i to niekoniecznie pewne, a wymieniony minus wg mnie niesie w sobie o wiele więcej wewnętrznych minusów. Skoro facet się do Ciebie odzywa tylko i wyłącznie w jednym celu a Ty się na to zgadzasz i Ci to odpowiada to nie do końca wiadomo w czym jest problem.
Cała opisana sprawa brzmi dla mnie jak: "lepszy ktoś taki niż nikt, więc pozwolę się krzywdzić byle tylko nie zostać samą", a to już w sumie sama musisz ocenić na ile się to Tobie opłaca i na ile chcesz trwać w takim układzie, na ile daje Ci to pozytywne emocje a na ile i jak bardzo wiąże się z tymi negatywnymi, co przeważa.

Cappy - 2020-10-05, 16:45

WhiteBlankPage., Ja miałam go za przyjaciela, on zapewne też. Nigdy o tym nie mówił a ja nie pytałam. Nigdy tak naprawdę nie zerwaliśmy naszego układu. Po prostu on tłumaczył różne rzeczy których ja- wtedy jeszcze nastolatka- nie rozumiałam. Potem kontakt się urwał. Bardzo to przeżyłam, samookaleczenia, załamanie i te sprawy. Właściwie to zaczęło się od jego terapeutki bo zadzwoniła do mnie z jego numeru i powiedziała jedno zdanie: '' on jest szczęśliwy''. Ale nieważne, nie chce nikogo zanudzać. Minęło kilka miesięcy, kilkanaście miesięcy i on znów powrócił. Ja nadal mam te same uczucia. On ma rodzinę, żonę, dziecko. Otwarte małżeństwo. I chce się ze mną spotykać, pieprzyć się jak dawniej. Tyle, że ja go kocham. Nie jestem w stanie znaleźć sobie nikogo innego, bo chcę jego. To strasznie popieprzone.


<<< Dodano: 2020-10-05, 16:46 >>>


Adenium, Ty masz chyba rację tylko ja nie potrafię się od niego odciąć.

aga_myszka - 2020-10-05, 17:46

Cappy napisał/a:
Właściwie to zaczęło się od jego terapeutki bo zadzwoniła do mnie z jego numeru i powiedziała jedno zdanie: '' on jest szczęśliwy''.

Że co?! Terapeutka dzwoni do jakiejś koleżanki swojego pacjenta, i to jeszcze z jego telefonu? Nie mieści mi się w głowie, że takie coś mogłoby mieć miejsce. Na pewno nie w prawdziwej, rzetelnej terapii.

Anonymous - 2020-10-05, 18:08

Cappy, to na pewno nie była jego terapeutka, może to była jego żona, skoro z jego nr telefonu, po to byś odpuściła sobie tą relację?
W "otwarte małżeństwo" też mi się nie chce wierzyć, jeżeli znasz to pojęcie tylko ze strony tego faceta, a w swoim 'układzie' mieliście też przerwę.

Cappy napisał/a:
Nie jestem w stanie znaleźć sobie nikogo innego, bo chcę jego. To strasznie popieprzone.

To można poruszyć na terapii i może przegadanie tego z własnym psychologiem/terapeutą/lekarzem dałoby Ci jakieś praktyczniejsze wskazówki co mogłabyś w swojej obecnej sytuacji zrobić, przepracować problem pozwalania na wykorzystywanie/krzywdzenie siebie.

Cappy - 2020-10-05, 18:22

Adenium, nie stać mnie na terapeutę. Właściwie to teraz zostałam bez psychologa. Jutro w pracy mojej będzie, ale nie wiem czy do niego pójdę. Nie umiem ubrać tego wszystkiego w słowa.
WhiteBlankPage. - 2020-10-05, 20:55

Cappy, możesz spisać sobie na kartkę posty, które tu napisałaś odnośnie do tej sytuacji.
Cappy - 2021-02-06, 15:30

Powinnam iść na terapię. Wiem, że powinnam przegadać to z psychologiem. Bo ciągle do niego wracam. Wiem, że nie powinnam bo ma żonę, dzieci a ja i tak zawsze byłabym tą drugą...Mam straszne wyrzuty sumienia, że nie potrafiłam mu pomóc. Ale przecież nie powinnam bo on nic nie powiedział. Znowu wracam do tego tematu, ale bardzo chcę pomóc użytkownikowi o nicku Choky. Straciłam z nim kontakt zupełnie nie wiem dlaczego. A to tylko mi przypomniało o nim. Boję się, ze znowu będę się okaleczać po tylu miesiącach kontroli nad sobą.
Krzysiu - 2021-02-06, 15:33

Cappy, w jaki sposób chciałaś pomóc?
Cappy - 2021-02-06, 15:37

Krzysiu, po prostu chciałam przy nim być, wysłuchać go.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group