To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Ciąża, rodzicielstwo i wychowanie - Dziecko

Ninakor - 2014-11-27, 09:32

To musiała być marchewka z własnego ogródka ;)
Anonymous - 2014-11-27, 09:42

To były bardzo różne marchewki. Tak samo z ziemniakami.
Ninakor - 2014-11-27, 10:10

Prawda jest, że we wszystkim trzeba stawiać na zdrowy rozsądek. Kupując niby świeże warzywa z markecie trzeba brać pod uwagę, że są np pryskane, z kolei było kilka słoiczkowych afer, więc ciężko wybrać. Mam koleżanki, które dają słoiki nawet trzylatkom, albo karmią samym zmiksowanym jedzeniem. To już chyba coś nie tak jest :D
Anonymous - 2014-11-27, 10:26

Ninakor napisał/a:
Kupując niby świeże warzywa z markecie trzeba brać pod uwagę, że są np pryskane

Kiedyś nam wykładowczyni przyniosła jakieś wyniki badań, które porównywały rzodkiewkę z marketu i z rynku 'z własnego ogródeczka'. Te z marketu spełniały normy zawartości azotanów. Te z ryneczku były hmm... no chyba miejskie wieśniaki uznają, że jak dwa razy w roku obornika nie podsypią, to im się jakaś krzywda stanie. Dla niezorientowanych: obornik można stosować góra raz na cztery lata. Moja matka potwierdza - sąsiedzi z innych działek nawożą jak najęci. A potem nagle wielkie poczucie wyższości, że 'lepsze' niż ze sklepu. Rodzicielkę sama uczyłam nawozić, więc zaufanie do jej cebuli mam (bo tyko cebula jest jak dla mnie powodem do uprawiania ogródka :P ), ale od jej sąsiadów bym nie wzięła.

W ogóle... ja rozumiem, że jak się gdzieś wychodzi, żeby słoiczki brać. Ale skoro w domu robię i tak obiad, to czemu nie zmiksować części (przed dodaniem przypraw) i zaoszczędzić na szklanych opakowaniach?

Jedno czego mnie uczono w kwestii ograniczeń spożywczych, to nie karmić grzybami póki nie skończy 3 lat.

Ninakor - 2014-11-27, 11:07

Od bazarowych dziadków szczególnie takich przy ulicy to też strach :D Ogrodnictwo to niby moja działka, ale nie idę w tym kierunku. Niedaleko mnie jest jakiś BioBazar i mam plan się w końcu tam przejść.

Grzyby też początkowo słyszałam, że do 3rż, podobnie jak kapusta, a ostatnio czytałam, że nawet do 12. Ja się grzybów boję, nie jadamy, więc luz. Wyjątek to pieczarka.

Są produkty, których nie daję lub ograniczam np soki typu Kubuś, te słodkie kaszki czy ogólnie słodycze. O fastach chyba nie trzeba wspominać :D Mam to szczęście, że nie mam w domu niejadka.

Co do miksowania obiadu, 6 miesięcznemu niemowlakowi nie zmiksujesz np spaghetti. Ja do roczku dawałam słoiki (obiady, desery sama robiłam), ale właśnie dlatego, że bałam się tych sklepowych, faszerowanych antybolami np kurczaków, a sprawdzonego dostawcy mięsa nie miałam. Nie chodziło o wygodę tylko w moim odczuciu było to lepsze. Teraz poszła do przedszkola i czasem matczyne serce zaboli po przeczytaniu menu.

Anonymous - 2014-11-27, 11:11

Cytat:
Są produkty, których nie daję lub ograniczam np soki typu Kubuś, te słodkie kaszki czy ogólnie słodycze.

Nie wiem jak wygląda twoja sytuacja, ale zapytam: a babcie i dziadkowie?


<<< Dodano: 2014-11-27, 11:16 >>>


Ninakor napisał/a:
6 miesięcznemu niemowlakowi nie zmiksujesz np spaghetti.

Dlaczego? Makaron zmiksujesz bez problemu. Mięso i warzywa też. Koncentratu pomidorowego nawet nie trzeba miksować.

Ninakor - 2014-11-27, 11:18

Oj, wojna była z męża dziadkami, ale poszliśmy na ugodę, w niedzielę jak tam jesteśmy to dziadek ma gorzką czekoladę przyszykowaną, a babcia ciasto upieczone. Nawet udało ją się przekonać do niesłodzenia młodej herbaty. Był czas, że babcia miała łzy w oczach, bo jak to samą wodę pije? Co z nas za rodzice!


<<< Dodano: 2014-11-27, 11:21 >>>


<<< Dodano: 2014-11-27, 11:16 >>>


Ninakor napisał/a:

Dlaczego? Makaron zmiksujesz bez problemu. Mięso i warzywa też. Koncentratu pomidorowego nawet nie trzeba miksować.


Tylko problem z glutenem, który wprowadza się stopniowo od chyba właśnie 6 m-ca no i mięchem, na którego punkcie mam fobię :D

Anonymous - 2014-11-27, 11:22

Raz uprzedziłam babcię, żeby nie dawała dzieciom słodyczy, bo przewidziałam deser po obiedzie. No i zrobiłam obiad, dzieci zjadły, a babcia... stwierdziła, że za mało 'słodyczowaty' był jogurt zmiksowany z truskawkami i dała im paczkę ciastek. Myślałam, że zamorduję.
Wszelkie prośby kwituje śmiechem, że przecież ona od tego jest babcią, żeby dzieci wpędzać w otyłość i niezdrowe nawyki (oczywiście inaczej to formułowała).


<<< Dodano: 2014-11-27, 11:23 >>>


Ninakor napisał/a:
Tylko problem z glutenem

G* nie gluten. Jakoś nikt 30 lat temu o glutenie nie słyszał, a Robert, Em, Toxic, ja i masa innych forumowiczów żyjemy.

Ninakor - 2014-11-27, 11:26

Najgorsze, że to my później wychodzimy na najgorsze w oczach dzieci jak nie pozwalamy słodkiego od babuni wziąć.


<<< Dodano: 2014-11-27, 11:29 >>>


Żyjemy chowani na masie nieodpowiednich produktów i co mają te i starsze pokolenia? Otyłość, raki, cukrzyce itp Uważam, że jesteś tym co jesz, więc wolę nie eksperymentować na dziecku :D

Anonymous - 2014-11-27, 11:33

Ninakor napisał/a:
wolę nie eksperymentować na dziecku

Do śmierci będziesz dziecko karmić jakimiś 'eko' obiadami? A co sama jesz?

Ninakor napisał/a:
Otyłość, raki, cukrzyce

To nie przez makaron w wieku 6 miesięcy. :roll:

Anonymous - 2014-11-27, 11:42

Ninakor napisał/a:
Próbowałaś metody BLW?

Co to za metoda? Nie słyszałam nigdy o niej... :(
Chochlik napisał/a:
Jakby mnie karmili słoiczkami, a potem dali coś innego, co nie smakuje jak... co w ogóle ma jakiś smak, to też bym się na to rzuciła.

Mleko modyfikowane nie ma smaku i sama się krzywię jak próbuję. Słoiczki mają jako tako smak, ale są po prostu bez soli.
Chochlik napisał/a:
A jaki byłby cel w głodzeniu dziecka?

Nie chodzi o głodzenie tylko o proporcje mleko vs słoiczki vs kaszka...

Ja staram się ograniczać deserki, a dawać marchewkę z ziemniakami czy zupkę jarzynową. Niestety dla 4 miesięcznego brzdąca jest mało do wyboru z bardziej konkretnych dań w słoiczkach, a sama gotować nie umiem na tyle żeby dziecko mogło to zjeść...

Ninakor - 2014-11-27, 11:42

Nie ma co się czepiać biednego makaronu, chodzi właśnie o dobre nawyki. Zamiast kawałka mięcha z tłustym sosem z mąką lepiej zjeść coś lżejszego i zdrowszego, nie wszystko musi być eko.

W domu z reguły młoda je to co my, nie rozdzielam. Są wyjątki, np wczoraj, ja miałam pierogi z Lidla :D a córa risotto szpinakowe czy jak to nazwać i sadzone jajo.


<<< Dodano: 2014-11-27, 11:46 >>>


Marianna http://babyledweaning.pl/...ed-weaning.html może Cię zainteresuje.

Chochlik tak w ogóle to daleko mi do eko-świrusek, wszak pozbawiłam dziecka najlepszego co mogłam dać- cyca :D

Anonymous - 2014-11-27, 11:53

Ninakor napisał/a:
ja miałam pierogi z Lidla :D a córa risotto szpinakowe czy jak to nazwać i sadzone jajo.

Jak można wybrać kupne pierogi zamiast szpinaku i jajka? :why?:

Marianna napisał/a:
gotować nie umiem na tyle żeby dziecko mogło to zjeść...

Gotowanie warzyw nie jest trudne. Z ziemniakami pewnie dajesz radę. Tak samo się gotuje inne warzywa. I mięso. I makaron... Robienie prostych dań z 2-3 składników bez przypraw nie wymaga kunsztu.

Ninakor napisał/a:
kawałka mięcha z tłustym sosem z mąką

Nigdy nie widziałam czegoś takiego poza szpitalem. Serio ludzie tak jedzą?

Ninakor - 2014-11-27, 12:04

Chochlik mało było, to się poświęciłam :D Serio ludzie tak jedzą! Jak nas w/w dziadkowie na obiad zapraszają to nas brzuchy na samą myśl bolą. Jak wpadamy znienacka i odmawiamy obiadu, bo nie lubimy/nie jemy czegoś to oni są w szoku, bo w takim razie "wy nic nie jecie".
Anonymous - 2014-11-27, 12:18

Ninakor, zrób im to samo. :) Daj sałatę z fetą i pomidorem, do tego gotowany kurczak i ryż bez żadnych dziwnych wymiocin na nim. I jak odmówią, to się oburz, że nic nie jedzą. :D Jak chcesz być wredna, to dodaj jeszcze kapary i oliwki do sałaty. ;]


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group