To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Szkoła - Czy ufacie pedagogom szkolnym?

Hekate - 2016-02-26, 17:42

Wobec pedagogów szkolnych zawsze miałam mieszane odczucia. Zawsze sądziłam, że są to jednak ludzie z przypadku, a nie z powołania. Dlatego też nie szukałam u nich wsparcia.
tenswiatjest - 2016-07-28, 01:58

Nieeee. Te pedagog, które ja spotkałam były skończonymi idiotkami i wizyty u nich nie były z mojej własnej woli, to też nie odzywałam się prawie w ogóle.
Cassie99 - 2016-07-28, 21:51

Alik Hej :)
Wiele razy stałam przed drzwiami do pokoju pedagoga,ale stwierdziłam,że sobie odpuszczę. Mają tę swoją tajemnicę zawodową,ale czy naprawdę nie powiedziałby nic wychowawcy,rodzicom,prędzej pójdzie wszystko wypaplać. Chciałabym pójść do niej/niego,wyżalić się z myślą,że to pozostanie tylko w tym pokoju. :cry:
Ale z drugiej strony,jeśli masz 18 lat to nie powinni powiadomić,chyba że wyrażasz na to zgodę. Ciekawe czy faktycznie tak jest.

selfishbastard - 2016-08-02, 01:08

Pani pedagog w podstawówce była starą żałosną kobietą, która głównie zajmowała się organizacją apeli. Raz czy dwa u niej byłam. W gimnazjum była flegmatyczna kobieta, która przy okazji mojej nagany od dyrektora za picie na wycieczce szkolnej, powiedziała, że po zdanej maturze mam przyjść na szampana.
W liceum była kobieta, której umarło dziecko, które było w sumie "warzywkiem", też nic nie robiła, często z nią gadaliśmy o problemach z ludźmi z klasy, ale powtarzała frazesy i ja jej więcej powiedziałam o stanach smutno-lękowo-depresyjnych, bo "miała na studiach trochę psychologii, ale tylko trochę". A kiedy umarła mi babcia, a ja się śmiałam z dziewczynami, to wzięła mnie do siebie i powiedziała, że mam problem z wyrażaniem emocji. Zdecydowanie nie polecam kretynek na takiej posadzie.

Rainbow - 2016-08-02, 12:29

Za panią pedagog w podstawówce nie przepadałam. W gimnazjum miałam cudowna panią psycholog, zawsze poprawiła jakos pomoc, martwiła sie, dawała duzo ciepła i poczucia bezpieczeństwa, budziła tez zaufanie.
Pani psycholog w liceum rownież nie jest zła. Moze nie jest idealna, ale jest bardzo miła i powoli sie ku niej przekonuje ;) miałam chyba szczęście. :D

EverPaiin - 2016-08-03, 08:48

Do pedagog w gimnazjum nie chodziłam wcale. Z panią pedagog z liceum zaprzyjaźniłam się bardzo. Mogłam z nią gadać o wielu rzeczach, a także pogadać o problemach psychicznych. Biedna, ma pod swoją opieką przyjaciela z ChADem. Nie czułam w rozmowie z nią pseudo frazesów czy jakiegoś przechwalania się. Mogłam też liczyć zawsze na zrozumienie, dobrą radę i dyskrecję. Także... Tak, ufam pedagogom szkolnym.
Pennyroyal Tea - 2016-08-05, 22:40

Raz zaufałam i nigdy więcej. Poszłam pod przymusem mojej drużynowej, ale pani pedagog każde moje słowo po kilku spotkaniach przekazała mojej mamie, a z tego wyrosły kolejne problemy zamiast jakąkolwiek pomoc dla mnie. Moja obecna szkolna pani pedagog jest jednak tak nie ogarnięta, że jak coś od niej chciałam, to w rezultacie sama sobie musiałam wszystko załatwiać na własną rękę.
Ella - 2016-08-11, 13:51

W czasach liceum zaufałam swojej pani pedagog. Na tamtą chwilę była dla mnie jedną z niewielu desek ratunku, kiedy w czasie lekcji dostawałam ataków paniki... Mogłam przesiedzieć u niej jakąś przerwę lub nawet godzinę lekcyjną, jeśli było ze mną źle. A niestety - dosyć często było.

Nie powiedziała moim rodzicom, że się okaleczam. Zrobiłyśmy to razem, kiedy dostała moje pozwolenie.

Patrząc z perspektywy czasu... Trochę przeceniałam jej możliwości i idealizowałam ją na każdym kroku, nie mogę jednak zaprzeczyć, że jej gabinet był dla mnie jedynym bezpiecznym w szkole miejscem.

monor - 2016-08-11, 17:02

Byłam u szkolnego pedagoga raz. W ostatnim tygodniu czerwca. Wysłuchał mnie i pokierował do psychiatry. W sumie gdyby nie on, to nie wiedziałabym, że mam depresję. Także spoko człowiek.
Gorzej, że raz podszedł do mnie w centrum handlowym przy znajomych i zaczął pytać "jak poszło z rodzicami". :facepalm: No, ale ostatecznie wybrnęłam.
Także hmm, mogę stwierdzić, że mu ufam. Chociaż jest mężczyzną, a ja z reguły się ich boję i nadal boję się z nim zostać sam na sam to i tak jest spoko. :P

Nekomimi - 2016-08-14, 11:56

W podstawówce w klasach 1-3 nienawidziłem pani pedagog, w 4-6 było tak samo, chociaż osoba była inna (szkoła też) i nie trafiałem tam z własnej inicjatywy tylko na skierowanie nauczycieli/wychowawczyni i z zupełnie innymi sprawami. Teraz w gimnazjum... wprawdzie wydaje mi się że jest lepsza od tamtych... Ale jednak lepiej nie będę o niczym mówić, żeby się telefonami nie skończyło...
Justyna1234 - 2016-11-02, 17:57

Jeżeli chodzisz do normalnej szkoły, w której nie ma kumoterstwa, a pedagog to osoba godna zaufania i miła to jak najbardziej możesz się do niego udać z problemami. Jednak jest on zobowiązany coś z tym później zrobić w celu pomocy Tobie, co za tym idzie, spotkanie z rodzicami, rozmowa z wychowawcą.
Anonymous - 2016-11-02, 19:52

Justyna1234 napisał/a:
Jeżeli chodzisz do normalnej szkoły, w której nie ma kumoterstwa

To takie szkoły istnieją? Wróć... czy w takim nagrzanym emocjonalnie wieku, jak wiek szkolny, istnieją większe populacje uczniów, które nie będą piętnowały wizyt u pedagoga?

Justyna1234 - 2016-11-03, 18:12

Co masz dokładnie na myśli zadając to pytanie ? :?:
Anonymous - 2016-11-03, 18:33

Justyna1234, ano to, że zawsze w większych zbiorowiskach osób przypisanych tej, czy owej organizacji będzie się tworzyć dychotomia "silniejszych" i tych "słabszych". Najlepiej zobrazować to właśnie na szkole, bo przecież lamerstwem jest bycie domatorem, żałosnym jest jeszcze nie przeżycie inicjacji seksualnej, a tylko mięczaki grają w gry komputerowe(chociaż ten stereotyp już pomału przemija). Ale wybranie się przez kogoś z własnej woli do pedagoga to już totalny skandal! Przecież pewnie już jest po kilku próbach samobójczych, a na tyłku wytatuował sobie: "Jestem emo".
Justyna1234 - 2016-11-03, 19:08

Aż tak jest to postrzegane ?? :shock:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group