To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Samotność - Ucieczka przed bliższym poznaniem

Vitter - 2015-06-25, 12:53
Temat postu: Ucieczka przed bliższym poznaniem
Nie znalazłem podobnego tematu, a warto go poruszyć.

Czy ktoś z Was ma blokadę emocjonalną przed bliższym poznaniem drugiego człowieka?

Spotykacie się, jest ok, normalnie rozmawiacie, po spotkaniu napiszecie do siebie na twarzoksiążce, czy też smsa. Spotykacie się drugi raz, trzeci, wszystko jest ok, przywiązujecie się w jakimś tam stopniu do drugiego człowieka.

Ale wystarczy jeden "niewłaściwy" (użyłem cudzysłowu, ponieważ może to być niewłaściwe zachowanie tylko z naszej dziwnej perspektywy, a społecznie całkowicie akceptowalne) impuls od tamtej drugiej strony, a coś nagle z dnia na dzień pęka, stajecie się pełni wątpliwości. Wewnętrznie budujecie wokół siebie mur, stajecie się emocjonalnie niedostępni i jest prawie niemożliwe bez pomocy tej drugiej osoby przełamanie go. Ratujecie się ucieczką, ignorowaniem tamtej osoby mimo że takim zachowaniem sami sobie bardziej zadajemy ból.

Nawet jeśli staracie się go przełamać, to wątpliwości które zostały zasiane tym "nibyniewłaściwym" impulsem skutecznie mieszają w myślach, przez co nie potraficie poprowadzić normalnej luźnej rozmowy, tylko najczęściej robicie z siebie głupka i zrażacie te drugie osoby do siebie jeszcze bardziej.

Nie wiem kompletnie jak z tym walczyć, nie da się przez to poprowadzić żadnych głębszych relacji, bo kończą się, zanim na dobre się rozpoczną.
Ktoś, coś?

anieyo - 2015-06-25, 13:06

Zauważyłam coś takiego kilkakrotnie, może nie zawsze ale gdy zaczynam z kimś być bliżej. Zdarzyło się, że jedno zdanie potrafiło mnie zniechęcić(?) do pewnej osoby i odzyskanie zaufania zajeło mi dużo czasu a czasami nie umiem odzyskać go wcale.

Czasami zdarza mi się to w relacjach które trwają już kilka lat, wtedy spotyka się to z "zrozumieniem" (na ile osoba "z zewnątrz" może zrozumieć co dzieje się w mojej głowie). Jeżeli są to nowe relacje nie umiem ich odzyskać najczęściej, tyle wątpliwości, niepewności co odpycha mnie to od danej osoby.

Anonymous - 2015-06-26, 00:18

Czyli niewłaściwe czy o niewłaściwym natężeniu reagowanie na czynnik, bodziec zewnętrzny. Może komiczny, na szybko wymyślony przykład: ktoś wam podał podczas imprezy lekko lecącą smrodem potrawę. Każdy inny pomyślałby, jezzu chyba mu lodówka wysiadła. Wy, my myślimy, jezzu zupełnie o nas nie dba, co on chciał pokazać przez to? Mści się za ostatnią naszą imprezę?
Wiem, że przykład na poziomie płytki chodnikowej, ale sens chyba jasno pokazany.
Jeżeli ktoś zachował się niewłaściwie wobec nas, nie szukajmy w tym tego czego tam nie ma. Sam mam z tym ogromny problem i chociaż wiem jak to działa ciężko się przymusić i stwierdzić: nic takiego...

Anonymous - 2015-06-26, 00:21

Ja się po prostu nie daję poznać. Nie dopuszczam do siebie ludzi. A kiedy ktoś chce mnie bliżej poznać, to go odpycham. Staję się niemiła, nie odzywam się... Mam jakąś blokadę, nie umiem budować żadnych trwałych relacji. Nie potrzebuję do odrzucenia drugiego człowieka żadnego złego gestu z jego strony, po prostu... kiedy znajomość staje się zbyt bliska, to przyjmuję postawę na nie. Męczy mnie to, ale nie wiem, po prostu nie mam pojęcia jak zbudować jakąś trwałą relację, dobre koleżeństwo, przyjaźń, cokolwiek.
Evi - 2015-06-26, 17:08

Brzmi jak relacje typowego bordera. :roll:

Vitter napisał/a:
twarzoksiążce


Tego jeszcze nie słyszałam, rozbroiło mnie. :D

flower - 2015-06-26, 19:07

wisienka napisał/a:
Ja się po prostu nie daję poznać. Nie dopuszczam do siebie ludzi. A kiedy ktoś chce mnie bliżej poznać, to go odpycham. Staję się niemiła, nie odzywam się... Mam jakąś blokadę, nie umiem budować żadnych trwałych relacji.


Czasami zdarza mi się podobnie postępować. Zasadniczo boję się pozwolić komuś mnie poznać, to pewnie podświadomy lęk przed odrzuceniem.
Nawet jeżeli próbuję mimo wszystko zbudować jakąś relację, to w sytuacji kiedy zaczyna mi na niej zależeć, niejako wyostrzam swoje zmysły doszukując się w słowach, gestach, zachowaniu drugiej osoby symptomów jej rychłego końca. Jak bardzo potrafi być to irytujące dla tej drugiej osoby nie muszę chyba mówić.

Axxie - 2015-06-26, 19:53

Ja raczej nie doświadczam czegoś podobnego w tej chwili, kiedyś miałam podobne skłonności. Nie pamietam jak sobie z tym poradziłam. Zdaje sie, że niewielkie podwyższenie własnej samooceny sprawiło, że zrozumiałam iż nie musze zaprzyjaźniać sie z każdym człowiekiem, a i Ci, którzy byli kiedyś bliscy widocznie nie zasługują już na moje zainteresowanie, czy to przez ignorowanie mnie czy po prostu przez to kim są lub sie stają. Osobiście czesto zdarza mi sie ignorować inne osoby, jednak nie zawsze jest to intencjonalne - nie odpisuje, bo nie zauważe, nie spotkam sie, bo nie mam ochoty albo coś innego na głowie. Jeśli nasze dobre samopoczucie ma zależeć tylko i wyłącznie od osób, z którymi mamy dość głebokie relacje - jesteśmy zgubieni.
Vitter - 2015-06-26, 21:50

Cytat:
Brzmi jak relacje typowego bordera. :roll:


Evicka, w sumie nigdy nie myślałem o sobie jako o osobie z borderline. Po przeczytaniu paru artykułów na ten temat widzę bardzo dużo podobieństw, jednak myślę, żeby zostawić weryfikację specjaliście. Tym bardziej, że jako człowiek o raczej wbrew pozorom niskiej samoocenie, to mogę patrzeć na siebie tylko przez pryzmat wad, co raczej nie sprzyja rzetelnej weryfikacji :P .

Cytat:
Ja raczej nie doświadczam czegoś podobnego w tej chwili, kiedyś miałam podobne skłonności. Nie pamietam jak sobie z tym poradziłam. Zdaje sie, że niewielkie podwyższenie własnej samooceny sprawiło, że zrozumiałam iż nie musze zaprzyjaźniać sie z każdym człowiekiem, a i Ci, którzy byli kiedyś bliscy widocznie nie zasługują już na moje zainteresowanie, czy to przez ignorowanie mnie czy po prostu przez to kim są lub sie stają. Osobiście czesto zdarza mi sie ignorować inne osoby, jednak nie zawsze jest to intencjonalne - nie odpisuje, bo nie zauważe, nie spotkam sie, bo nie mam ochoty albo coś innego na głowie.


Axxie, myślę, że podniesienie samooceny na pewno może w pewnym stopniu pomóc- tym bardziej że ja sam też nie taki zawsze byłem. Miałem kiedyś horrendalnie wysokie mniemanie o sobie, można powiedzieć narcystyczne, ale nie trwało to wiecznie. Albo pomoże po prostu odcięcie się od tej całej emocjonalno-uczuciowo-wrażliwej sfery? Z jednej strony BARDZO bym tego chciał i wiem, że potrafiłbym to zrobić, tak po prostu odciąć się, jednak jak pomyślę o tym to żal mi się robi. Czuję że potrzebuję po prostu czegoś, jakiegoś uczucia nieważne jakiego, ważne żeby było skrajne, choćby skrajnie destrukcyjne.

Cytat:
Jeśli nasze dobre samopoczucie ma zależeć tylko i wyłącznie od osób, z którymi mamy dość głebokie relacje - jesteśmy zgubieni.


Tak, to właśnie, trzeba zmienić tok myślenia. Mniej przejmowania się wszystkim. Tylko no właśnie.

Evi - 2015-06-26, 22:12

Po prostu mi się skojarzyło. Borderzy tak mają - dopóki jesteś idealnym przyjacielem, jesteś wspaniały. Jeśli popełnisz choć jeden błąd, to ucieknę od ciebie i nie pozwolę ci się zranić. Jest to dla mnie dość znany schemat...
Żurawek - 2015-06-28, 14:30

Ja mam dokładnie to samo. Choćby ktoś zaproponował mi lody czy ogółem jedzenie, to momentalnie się jeżę. W ogóle, gdy kogoś nowego spotykam to jestem niemiła, bo to moja reakcja obronna, ale to działa tylko w przypadku facetów, czy to potencjalnych partnerów, czy po prostu kumpli. Łapię dystans po choćby jednym geście, bo to też najczęściej mnie odstrasza, gesty, zachowanie, sposób poruszania się.
LadyRed - 2015-06-28, 14:43

Przy poznaniu nowej osoby, bacznie ją obserwuje, analizuje zachowania, gesty, słowa miny... paranoja. Myślę, że jak ze mną w taki sposób rozmawia to coś chce ode mnie albo chce mnie skrzywdzić ( zwłaszcza jeśli t płeć męska). Chowam wówczas swoje własne "ja" głęboko i zaczynam udawać, manipulować i walczyć z tym kimś.
Paranoja.

Evi - 2015-06-28, 23:00

A widzicie, a u mnie znowu zaufanie szybciej zdobywają mężczyźni i można powiedzieć, że w pewnym sensie lgnę do nich, za to ciężko mi wejść w bliższą relację z kobietą.
panna_zuzanna - 2015-08-21, 13:32

Niemal od zawsze, odkąd tylko pamiętam, mam problemy z poznawaniem nowych ludzi. Boję się, że powiem coś nie tak, że uśmiechnę się w nieodpowiedni sposób, przez co spłoszę tą drugą osobę. Myślę, że to dlatego jestem sama jak palec i uciekam przed ludźmi. Chyba się ich boję...
flower - 2015-08-21, 14:27

Evicka napisał/a:
A widzicie, a u mnie znowu zaufanie szybciej zdobywają mężczyźni i można powiedzieć, że w pewnym sensie lgnę do nich, za to ciężko mi wejść w bliższą relację z kobietą.


Mam dokładnie tak samo, to z pewnością jeszcze nie mizoginia ale łapię się na tym, że trudniej mi nawiązywać z nimi relacje i coś mnie od nich odpycha.

Anonymous - 2015-08-25, 20:25

Rok temu miałem coś takiego, tylko że w moim przypadku była to już kompletna schiza, bo potrafiłem sobie wmówić, że dobra przyjaciółka tak naprawdę przez ponad rok starała się tylko wyciągnąć ze mnie wszystkie sekrety i gdzieś tam, ze znajomymi, śmieje się z moich pseudoproblemów. Że przez ponad rok rozmawiała ze mną przynajmniej godzinę dziennie, ot tak, dla żartów.
Dziś wydaje mi się to absurdalne, ale rok temu bardzo w to wierzyłem.
Napisałem, że koniec, że jej nie ufam, a ona wyszła z domu, bez żadnej reakcji. Dzień później dowiedziałem się od jej kuzynki, że zabrała ją karetka.
Próbowałem to nawet jakoś odratować po paru miesiącach, ale wtedy doszedł jeszcze wstyd, spowodowany tym, że, pisząc do niej takie niby-pożegnanie, napisałem jej o uzależnieniu, bo podświadomie chciałem zrzucić winę za to wszystko na cokolwiek innego, byle nie bezpośrednio na mnie. I potem znowu to zakończyłem, mimo że potrzebowała mnie wtedy jak nigdy wcześniej.
:ściana:

Była też koleżanka, z którą znajomość mogła się zmienić w coś więcej, cholernie ją lubiłem, z tym że raz powiedziała/zrobiła coś nie tak, coś banalnego. Na dyskusję o czymś takim dzisiaj nie traciłbym czasu. Ale wtedy od razu wszcząłem kłótnię pod jakimś tam pretekstem i przestałem się z nią kontaktować.

Jaki ja byłem wtedy durny. Najgorsze jest jednak to poczucie, że wciąż byłbym zdolny do takiego skurwysyństwa wobec bliskiej mi osoby.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group