To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Szkoła - Lęk przed wakacjami

Anonymous - 2015-06-24, 23:16

Ja się też trochę obawiam wakacji. Trochę z innego powodu, lato, ciepło, krótkie spodenki. Ciężej ukrywać blizny na nogach :( jeszcze obcy ludzie to pół biedy, ale rodzice... Nie mają o niczym pojęcia.
EverPaiin - 2015-06-24, 23:26

Fenoloftaleina napisał/a:
Ach, zapomniałam, że poza szkołą nie ma innych ludzi. Faktycznie, znalezienie dobrych znajomych wymaga jednak trochę czasu i chęci, więc to jednak za dużo dla niektórych.

Jak w wieku ośmiu lat miałam znaleźć znajomych, żyjąc na skraju półtoratysięcznej wioski? Znalezienie znajomych mogłoby zająć mi faktycznie "trochę czasu" - tak, pi razy oko, jakieś 4-5 lat, bo po upływie tego czasu rodzice może skłonni byliby do puszczenia mnie samej do jedynego sklepu. Pomijając fakt, że do tego sklepu jest 2,5km i przy moim ówczesnym stanie zdrowia było to niemożliwe do przejścia.
A może miałam nawiązać znajomości w niedziele po mszy?

mistral - 2015-06-25, 00:48

Ale w wakacje kontakt ze znajomymi, nawet gdy się ich ma, jest bardzo ograniczony i na pewno nie tak częsty jak w czasie roku szkolnego. Może moje przyjaciółki są jakieś nadzwyczaj bogate, bo spędzają większość wakacji na różnych wyjazdach, a na miejscu są tylko przez parę dni, przepakowując się między kolejnymi wyjazdami, więc nie można liczyć na zbyt wiele spotkań. A oprócz ich dwóch to raczej słabo mi idzie w kontaktach z ludźmi. Znajdzie się ktoś, kto też siedzi w domu, ale ile można spotykać się dzień w dzień z tą samą osobą.

Trochę się boję wakacji, ale też wszelkich innych dłuższych przerw od szkoły, a nawet tych całkiem krótkich typu cztery dni. Generalnie boję się wszelkich sytuacji, gdzie mam dużo czasu wolnego i niczego ciekawego nie ma do roboty, bo wtedy rzuca mi się na mózg i nie mogę wyrobić. Ostatnie nawroty/nasilenia nerwicy natręctw zdarzają mi się właśnie w czasie, gdy jest wolne, bo mogę więcej uwagi poświęcić tym myślom i tak dalej. Dlatego staram się znajdować sobie różne zajęcia, ale ciężko jest wypełnić sobie tyle dni całkowicie od rana do wieczora.

Chciałam iść do pracy w KFC, ale mama mi nie pozwoliła, mimo że mam osiemnaście lat. Znalazłam też fajną ofertę dość tanich (w porównaniu do innych) kursów językowych na UW, ale też się nie zgodziła, bo mam siedzieć w domu i uczyć się do matury, a nie łazić na jakieś kursy języków, które ona uważa za zbędne. No i w ten sposób dochodzę do wniosku, że będę żałośnie kręcić kółka rowerem wokół mojej dzielnicy i kilku sąsiednich i czekać na wyjazd z przyjaciółkami, który pewnie i tak nie nastąpi, bo znając życie znajdą ciekawsze możliwości i dostanę odmowę w ostatniej chwili. I na końcu coś pieprznie mi w głowie, dostanę nasilenia nn i będę siedzieć i odwalać różne durne rzeczy. Ale po wakacjach czeka mnie klasa maturalna, więc już nie wiem co gorsze.

Anonymous - 2015-07-01, 02:10

Bałam się. Może nadal się boję. Tych wakacji. Tych najdłuższych, najładniejszych wakacji, na które czekałam od drugiego tygodnia września, bo pierwszy był do przeżycia.

Bo może wyniki matur będą zbyt niskie, bo może nie dostanę się na studia, bo może nie wytrzymam w domu i zrobię coś, co wrzuca się do worka z etykietą "głupie". Bo może wrócę do leczenia duszy niebezpieczną chemią. Bo przyjaciółka wyjeżdża do Anglii na całe wakacje i zobaczymy się dopiero we wrześniu.

Planuję. Angielski, niemiecki, muzyka, sport, czytanie, pisanie, rysowanie. W plannerze uzupełniam kolejne linijki, stawiam parafki w narysowanych czarnym tuszem kwadracikach, czasem rysuję krzyżyki, kiedy nie udaje mi się życie zgodnie z planem.

Chwytam się brzytwy. Jestem w tym stanie, kiedy unikam ludzi, bo udawanie, że wszystko jest w porządku koszmarnie mnie męczy i sporo kosztuje, a z drugiej strony wiem, że w towarzystwie przynajmniej mam jakąś wymówkę, żeby nie rozpadać się na kawałki jak puzzle.

Mam trochę nadziei, mam swój krzywy, koślawy plan, nie mam żadnego koła zapasowego.
Neh, będzie cacy.

szary - 2015-07-01, 02:31

I tego planu się trzymaj.
Imaginary - 2015-08-03, 11:06

Ja mam z wakacjami trochę taki love-hate relationship xD Z jednej strony to no, wiadomo, brak szkoły, a szkoły nie lubię i mnie stresuje i za mało czasu na to żeby zająć się tym czym się chce i w ogóle. Przyjaciół w szkole też nie mam, także nie mam za kim tęsknić teraz. Ale z drugiej strony - dzięki szkole ma się mniej czasu na myślenie, a przez to na dołowanie się. I często jest tak, że w czasie roku szkolnego mam dużo planów, pomysłów co robić w wakacje, a jak już wakacje trwają to głównie siedzę w domu i się dołuję właśnie. Poza tym jeśli chodzi o pogodę to nie znoszę upałów i ogólnie bardziej mi odpowiada jesienna i zimowa.
Boję się przyszłych wakacji, bo to będą te pomaturalne i omg, co ja wtedy będę robić. Niby tyle czasu, tyle możliwości, a boję się co z tego wyniknie.

Hekate - 2015-08-03, 11:19

Zawsze lubiłam wakacje, ale nie ze względu na jakieś podróże, czy wyjazdy. Cieszyło mnie, że odpocznę od ludzi, których twarze widywałam codziennie. Przerwa zawsze się przydaje.
Anonymous - 2015-08-03, 13:10

Wakacje polubiłam dopiero wtedy, kiedy dorosłam.
Wcześniej oznaczały one dwumiesięczną nudę i szukanie sobie zajęcia na siłę, teraz w ciągu wakacji pracuję i spotykam się ze wszystkimi, z kim nie mam czasu spotkać się w pozostałą część roku. Poza tym wreszcie mam więcej czasu dla siebie. :3

CandleTea - 2015-08-03, 14:35

Strasznie bałam się wakacji w tym roku. Bałam się, że skończę leżąc w łóżku całymi dniami i gapiąc się w sufit. Że nic nie zrobię, osiągnę szczyt bezproduktywności i zaniedbam wszystko jeszcze bardziej niż zaniedbuję w roku szkolnym, kiedy to muszę się jakoś trzymać kupy, żeby nie zawalić szkoły.
Na szczęście, jest zupełnie na odwrót niż myśłałam... właśnie mija mi połowa najlepszych wakacji mojego życia! :D Prawie codziennie się z kimś widuję, wyszłam do ludzi, odkrywam sporo nowych rzeczy, nie boję się, wysypiam się, trochę lepiej się odżywiam i nie stresuję się żadnymi testami, pytaniami, ludźmi których nie lubię, a którzy są ze mną w szkole. Jest... dobrze. Szkoda, że został już tylko niecały miesiąc. :(

Anonymous - 2015-08-05, 05:12

A ja wakacje spędzam w psychiatryku. :evil:
Riley - 2015-08-05, 12:56

Nightmare napisał/a:
A ja wakacje spędzam w psychiatryku.


Dosłownie w psychiatryku? To bardzo przykre, ja z kolei w każde wakacje mam wrażenie, że zaraz zwariuje, coś sobie zrobię i będą musieli mnie zamknąć...

Trzymaj się... :tuli5:

Wiesz już, kiedy Cię wypuszczą?

Anonymous - 2015-08-05, 14:39

Riley, nie mam pojęcia. :-;


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group