To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Mniejszości seksualne i tożsamość płciowa - Operacja korekty płci

Anonymous - 2015-06-04, 11:47
Temat postu: Operacja korekty płci
Mamy już temat o transseksualizmie, ale chciałam założyć nowy, żeby porozmawiać na temat samej operacji zmiany płci.
Powiem szczerze, że mam spore wątpliwości co do tego, czy faktycznie lekarze powinni takie zabiegi przeprowadzać.
Po pierwsze jest to bardzo rozległy i poważny zabieg, który może nieść ze sobą sporo komplikacji i powodować poważne rozstrojenie zdrowia. Niby jest to ryzyko, które świadomie ponosi pacjent, ale z drugiej strony lekarz ma przede wszystkim "nie szkodzić"... a w tym wypadku naprawdę ciężko ocenić bilans zysków i strat.
Po drugie - nie kwestionuję tego, że osoby transseksualne faktycznie posiadają mózgi funkcjonalnie bardziej zbliżone do mózgów osób płci przeciwnej... tylko... dlaczego w takim razie nie próbujemy leczyć ich mózgów, żeby funkcjonowały bardziej w zgodzie z płcią biologiczną, a zmieniamy ich ciała? Może medycyna powinna podjąć wysiłek znalezienia odpowiednich leków albo skupić się na zabiegach neurochirurgicznych zamiast na operacjach zmiany płci?
Po trzecie... mam ekstremalnie mieszane uczucia wobec wszelkich działań zmiany płci wobec osób nieletnich. Jakiś czas temu było głośno o 16-latce, która zmieniła płeć operacyjnie, a od wczesnych lat nastoletnich była poddawana terapii hormonalnej. Z jednej strony faktycznie uchroniło ją to od przybrania "męskiej postury ciała"... z drugiej... trudno tu mówić o świadomej i dojrzałej decyzji.
Jak uważacie? Czy osoby transseksualne powinny być operowane?

Poprawiłam tytuł. | Hiro

Anonymous - 2015-06-04, 11:55

Scarlet Halo napisał/a:
Może medycyna powinna podjąć wysiłek znalezienia odpowiednich leków albo skupić się na zabiegach neurochirurgicznych zamiast na operacjach zmiany płci?

Wszelkie 'doszywanie cycków i wacków', to zabiegi na życzenie pacjenta, które wynikają z jego subiektywnej potrzeby. Taki pacjent nie chce innego leczenia. Nie chce zacząć myśleć zgodnie z płcią biologiczną. Chce dostosować ciało do płci psychicznej. Podejrzewam, że mając do wyboru dwie metody leczenia - zmianę ciała i zmianę myślenia ogromna większość by wybrała to pierwsze. A już samo to, że trzeba było stworzyć specjalne prawo dotyczące leków sierocych świadczy o tym jak bardzo się badacze (a raczej ich sponsorzy) garną do opracowywania czegokolwiek na co jest małe zapotrzebowanie.

Anonymous - 2015-06-04, 12:09

Chochlik napisał/a:
Taki pacjent nie chce innego leczenia. Nie chce zacząć myśleć zgodnie z płcią biologiczną. Chce dostosować ciało do płci psychicznej.

Podejrzewam, że pacjent ze schizofrenią paranoidalną też by wolał, żeby wybito tych kosmitów, co go nawiedzają w nocy. ;)
Pytanie zasadnicze brzmi - co w tym wypadku działa niepoprawnie - mózg czy ciało? Jeżeli mózg, to dlaczego zmieniać ciało? Istnieją ludzie, którzy uważają, że jakaś ich cześć ciała nie jest ich i chcieliby ją amputować... nie widzę silnego lobby optującego za takim "leczeniem" tych osób.
Poza tym... wcale nie jestem taka pewna, że większość osób transseksualnych by wolała przejść poważną operację, stracić płodność i w znacznym stopniu ograniczyć swoją zdolność do przeżywania przyjemność ze współżycia, niż łykać tabletki, biorąc pod uwagę, że efekt byłby ten sam, czyli czuliby, że są we właściwym ciele. Myślę, że niewiele osób jest szczęśliwych i zachwyconych faktem, że są trans.

Anonymous - 2015-06-04, 12:14

Scarlet Halo napisał/a:
Myślę, że niewiele osób jest szczęśliwych i zachwyconych z fakty, że są trans.

Też tak przypuszczam. Z tym że nie są zachwyceni raczej z ciała. ;)

Scarlet Halo napisał/a:
Podejrzewam, że pacjent ze schizofrenią paranoidalną też by wolał, żeby wybito tych kosmitów, co go nawiedzają w nocy.

Muszę wynaleźć spray na kosmitów. :D Te dwie przypadłości jednak 'nieznacznie' się różnią. Trans nie traci poczytalności tylko dlatego, że go coś w majtkach uwiera (lub nie uwiera, a powinno), a trudno uwzględniać chęci osoby, która straciła kontakt z rzeczywistością.

Anonymous - 2015-06-04, 12:22

Chochlik napisał/a:
Trans nie traci poczytalności tylko dlatego, że go coś w majtkach uwiera (lub nie uwiera, a powinno), a trudno uwzględniać chęci osoby, która straciła kontakt z rzeczywistością.

Jarosław Wszędzie Widzę Spisek Kaczyński nie jest uznany za niepoczytalnego, ba... może nawet niedługo znów zostanie premierem. ;)
Prawda jest taka, że obecnie nie bardzo rozumiemy jak to się dzieje, że ktoś jest trans. Są osoby, u których badania z obrazowanie mózgu wykazały, że "mają nie to ciało" (albo "nie ten mózg" ;) ), ale te osoby wcale nie deklarują, że są trans. Zbyt mało wiemy o samym zjawisku i jego mechanizmach i przy tej ograniczonej wiedzy decydujemy się na przeprowadzania nieodwracalnych zmian w ciałach ludzi, którzy szukają pomocy.

Anonymous - 2015-06-04, 12:57

Jak przy każdej chorobie - nie znacz przyczyn, to leczysz objawowo, skoro możesz.
pinkrabbits - 2015-06-07, 22:17

Niezbyt podoba mi się pierwszy punkt, 'każdemu chętnemu', wolałabym 'każdemu chętnemu z kwalifikacją od lekarza psychiatry'. Wydaje mi się, że porównując transseksualizm to schizofrenii bardzo się mijasz. Owszem, osoba transseksualna ma niezgodność płci ciała z płcią mózgu, ale to nie znaczy, że traci kontakt z rzeczywistością. Te osoby wiedzą czego chcą - zmienić płeć ciała. A operacja przed zakończeniem dorastania jest bardzo ważna, ze względu na dużo lepsze wyniki jakie się uzyskuje. Poczytaj sobie chociażby o Leelah Alcorn. Rzeczy jak orientacja seksualna czy tożsamość płciowa - to się po prostu WIE, nie trzeba na to wytłumaczenia. Wyobraź sobie, jak takie osoby cierpią, mając cechy płci przeciwnej do tej, za jaką się uważają. To tak, jakbyś Ty obudziła się jutro z cechami męskimi.
Tak jak Ty wiesz, że jesteś kobietą, tak taka osoba zna swoją płeć. Żadnymi lekami tego nie wyleczysz - chyba, że mówimy o hormonach ;)

Anonymous - 2015-06-07, 22:29

pinkrabbits napisał/a:
Rzeczy jak orientacja seksualna czy tożsamość płciowa - to się po prostu WIE

Jestem żywym przykładem na to, że się mylisz.

Anonymous - 2015-06-07, 22:32

Chochlik napisał/a:
Jestem żywym przykładem na to, że się mylisz.

Jestem drugim jeszcze żywym przykładem. ;)

pinkrabbits - 2015-06-07, 23:25

Zależy, jak to rozumieć ;) Nie mówię, że wie się dokładnie, jaki kwadracik zaznaczyć, czy który dokładnie numerek wybrać na skali Kinseya. Chodziło mi bardziej o to, że gdzieś tam się czuje, jak jest lub jakie są możliwości, że może być. Oczywiście można to odkryć wcześniej lub później, ale gdzieś to jednak się ukrywa. W takim stricte rozumieniu 'wie dokładnie od zawsze', to ja sama jestem żywym przykładem na to, że 'się mylę'.
Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem są osoby, niekoniecznie pełnoletnie, które naprawdę 'wiedzą', jak jest z ich tożsamością płciową i należy im udostępnić możliwość operacyjnej zmiany płci.

Anonymous - 2015-06-08, 08:44

pinkrabbits napisał/a:
Chodziło mi bardziej o to, że gdzieś tam się czuje, jak jest lub jakie są możliwości, że może być. Oczywiście można to odkryć wcześniej lub później, ale gdzieś to jednak się ukrywa. W takim stricte rozumieniu 'wie dokładnie od zawsze', to ja sama jestem żywym przykładem na to, że 'się mylę'.

A co jeżeli ktoś ma złożoną, trudną i stresującą sytuację życiową i w takich warunkach wydaje mu się, że rozwiązaniem jest zmiana płci, ale się myli? Są osoby zoperowane, które żałują tej swojej decyzji.
pinkrabbits napisał/a:
Owszem, osoba transseksualna ma niezgodność płci ciała z płcią mózgu, ale to nie znaczy, że traci kontakt z rzeczywistością. Te osoby wiedzą czego chcą - zmienić płeć ciała.

Nie twierdzę, że traci kontakt z rzeczywistością. Ja tylko nie rozumiem dlaczego zmieniać płeć ciała (skoro ciało działa prawidłowo), a nie mózgu (skoro to mózg nie pasuje ze swoją płcią)?
pinkrabbits napisał/a:
A operacja przed zakończeniem dorastania jest bardzo ważna, ze względu na dużo lepsze wyniki jakie się uzyskuje.

Rozumiem jak to działa... niemniej jednak nie wyobrażam sobie być rodzicem i wyrazić zgodę na taki zabieg u mojego dziecka. Co jeżeli takie dziecko się zwyczajnie myli?
pinkrabbits napisał/a:
To tak, jakbyś Ty obudziła się jutro z cechami męskimi.
Tak jak Ty wiesz, że jesteś kobietą, tak taka osoba zna swoją płeć.

No ja właśnie nie identyfikuję w sobie jakiegoś konkretnego poczucia tożsamości płciowej. Gdybym się jutro obudziła z penisem, to w sumie największym problemem byłoby dostosowanie się do tego jak inaczej nasze społeczeństwo traktuje mężczyzn. Miałabym problem z przyjęciem nowej roli społecznej, bo jest nowa i przez prawie 30 lat byłam w innej.

pinkrabbits - 2015-06-08, 18:31

Scarlet Halo, co do większości kwestii też mam wątpliwości, ale wierzę, że należy ludziom pozwolić decydować o swoim losie. Wprawdzie nie mam danych, ale wydaje mi się, że jednak ilość osób zadowolonych z operacji zmiany płci znacznie przewyższa ilość osób żałujących swojej decyzji. Zresztą w większości przypadków taka operacja jest poprzedzona wizytami u psychiatry, testami, przyjmowaniem hormonów, a dopiero na końcu następuje operacja. Jest czas, żeby się wycofać (wiadomo, im później, tym gorzej).
Scarlet Halo napisał/a:

Nie twierdzę, że traci kontakt z rzeczywistością. Ja tylko nie rozumiem dlaczego zmieniać płeć ciała (skoro ciało działa prawidłowo), a nie mózgu (skoro to mózg nie pasuje ze swoją płcią)?

Tylko, że nie ma pozwalających na to technik. Chyba że mówimy o pseudonaukowej terapii konwersyjnej która, jak pokazały doświadczenia, może stać się dla kogoś prostą drogą na nasze forum.
Dałam link tam, bo na polskiej Wikipedii nie wspomniano o transseksualiźmie, a o to się w tym wątku rozchodzi ;)

Anonymous - 2015-06-08, 18:50

pinkrabbits napisał/a:
Tylko, że nie ma pozwalających na to technik. Chyba że mówimy o pseudonaukowej terapii konwersyjnej

Nie mówię o pseudonauce i zgadzam się, że nie mamy obecnie możliwości leczenia transseksualizmu, a tym, co mnie dziwi, to brak podejmowania prób opracowania takiego leczenia (przez naukę, a nie poddanych Watykanu). Operacja "zmiany płci" nie leczy transseksualizmu, bo przecież płeć biologiczna pozostaje bez zmian i tylko ciało zostaje okaleczone i dostosowane do wymogów chorującego mózgu. Zgadzam się, że obecnie jest to jedyne co medycyna oferuje i jestem daleka od postulowania zakazu takich zabiegów, ale uważam, że powinno się szukać lepszych rozwiązań, bo uharatanie komuś k*tasa i doszycie silikonów, to karykatura leczenia, a nie leczenie.

sunehri - 2017-09-17, 21:56

E... Co to znaczy wszystkim chętnym? Jak np. dziewczynka w wieku 2 latek udaje chłopca to znaczy, że należy natychmiast przeprowadzić operację korekty płci? Raczej byłabym za tym, żeby takie decyzje mogła podejmować tylko osoba która jest już w pełni świadoma, po konsultacji z lekarzem.
Z drugiej strony rozumiem, że w niektórych krajach lekarze mogą mieć ścisłe wytyczne wg których w ogóle nie uznają transseksualizmu no i wtedy dla takiej osoby ratunkiem może być wyłącznie wyjazd zagranicę.

cutter - 2018-09-17, 18:03

Po pierwsze, nie stosuje się sformułowania "zmiana" płci. A dzieciom poniżej 18roku życia podaje się jedynie blokery, odsuwające dojrzewanie aż do momentu osiągnięcia przez takie dziecko pewności i mocy prawnej. W cywilizowanych krajach, tutaj jak zwykle jak w lesie. Po 2gie można być osobą trans i w ogóle żadnej operacji nie przechodzić, nie mieć dysforii fizycznej. Gorąco polecam kanał TransGrysy na YT, pierwszy taki kanał w tymkraju, bardzo potrzebny. Wypowiadają się osoby trans i to ich (NAS) właśnie należy słuchać,a nie przestarzałych sformułowań(btw transpłciowość została wykluczona z ICD-11 dnia bodajże 9go czerwca tego roku)Zanim w tymkraju wejdzie w obrót, pewnie minie milion lat ;) Pozdrosy!!! :*


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group