To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Samotność - Powołanie do samotności

Cappy - 2020-12-16, 11:52

ImperiumPółnocy, mogę napisać do Ciebie?
Zakręcona - 2020-12-16, 12:43

Chyba tylko w życiu samotność mnie czeka...
1) nie potrafię nawiązać jakiś głębszych relacji (nigdzie), z rodziną, w pracy, ludzie w moim życiu przychodzą na dłużej czy krócej zostają i odchodzą (nie w jakiś drastyczny sposób tylko tak powoli),
2) sama unikam jakiś większych spotkań, nawet na firmowe imprezy nie chodziłam chyba, że to było wymagane lub "dobrze widziane" i tak wtedy czułam się jak piąte koło u wozu i byłam tylko tam tyle czasu ile musiałam,
3) nie potrafię rozmawia z drugą osobą, sama czuje że zaczyna nie rozmów nie ma sensu bo nie mam nic ciekawego do powiedzenia,
4) uczucie, że jestem pozostawiona sama sobie już tak bardzo do mnie przylgneło...nie pamiętam już kiedy ktoś pytał "co u mnie" czy "jak sobie radzę",
5) czuje się bezpiecznie tylko wtedy kiedy jestem sama...

Wzium - 2020-12-18, 22:25

Zakręcona napisał/a:
Chyba tylko w życiu samotność mnie czeka...
1) nie potrafię nawiązać jakiś głębszych relacji (nigdzie), z rodziną, w pracy, ludzie w moim życiu przychodzą na dłużej czy krócej zostają i odchodzą (nie w jakiś drastyczny sposób tylko tak powoli),
2) sama unikam jakiś większych spotkań, nawet na firmowe imprezy nie chodziłam chyba, że to było wymagane lub "dobrze widziane" i tak wtedy czułam się jak piąte koło u wozu i byłam tylko tam tyle czasu ile musiałam,
3) nie potrafię rozmawia z drugą osobą, sama czuje że zaczyna nie rozmów nie ma sensu bo nie mam nic ciekawego do powiedzenia,
4) uczucie, że jestem pozostawiona sama sobie już tak bardzo do mnie przylgneło...nie pamiętam już kiedy ktoś pytał "co u mnie" czy "jak sobie radzę",
5) czuje się bezpiecznie tylko wtedy kiedy jestem sama...


Proszę przestać pisać o mnie :P

Konrad96 - 2020-12-20, 21:24

Ja wgle mam uczucie że nie pasuje do tego świata nie mogę znaleźć dziewczyny a o przyjaciołach to wgle możemy zapomnieć jestem totalnym przegrywem mimo że próbuje tak na Badoo lub innych pseudoapkach filtrować to kijowo mi idzie z resztą co można sądzić o przegrywie
Anonymous - 2020-12-21, 09:31

Konrad96, Ehh przykro mi to słyszeć. Może trzeba czasu? Wiesz.. kiedy jak usilnie szukałem kogoś to byłem całkowicie sam, jakby moje starania odpychały innych, bo wtedy zależało mi na kimś, a nie na sobie samym. Od czasu kiedy zacząłem skupiać się na sobie, na swoim szczęściu i spokoju wewnętrzym przestałem się tym zadręczać. I wtedy ktoś mnie znalazł i już nie puścił. Więc myślę, że najważniejsze się skupić na sobie i być dobrej myśli aby ktoś dobry i prawdziwy się znalazł :)
Konrad96 - 2020-12-21, 16:27

Ostatnio mało wierze w że życie coś na mnie szykuje jak nie zakasam rękawy to nic od życia nie dostanę mimo że staram się pomagać innym kosztem własnym wyjmuje sobie by innym pomóc , nie to że nie myśle o sobie ale mam strasznie altruisyczną i artystyczną dusze i dużo rzeczy mnie dotyka i ja tu czuje :?
Krzysiu - 2020-12-21, 16:31

To najpierw zadbaj o siebie, bo inaczej ludzie Ci wejdą na głowę.
Konrad96 - 2020-12-21, 16:38

Krzysiu, próbuje ale czasami ciężko przysłowiowo ryja otworzyć i wydrzec się na drugą osobę by odwaliła się odemnie gdy ktoś ma łagodne usposobienie
Anonymous - 2020-12-21, 17:36

Konrad96, asertywność to bardzo przydatna cecha. Można stanowczo i kulturalnie zadbać o siebie.


Za to w nawiązaniu do tytułu tematu...
Mi się wydaje, że powołanie do samotności jest wtedy kiedy ktoś tego chce, w sensie najlepiej mu samemu ze sobą i nie czuje potrzeby większych interakcji społecznych, nie przeszkadza mu samotność, a nie wtedy kiedy nikt go nie chce i cierpi, że nikogo nie ma, bo lgnie do ludzi a ludzie go odtrącają...wtedy to osamotnienie a nie powołanie do samotności...

Krzysiu - 2020-12-21, 19:34

Krzysiu zapewnia, że nie trzeba w tym celu krzyczeć, czasem wystarczy, spytać o powód, poprosić o uzasadnienie lub się uśmiechnąć…
przedtem - 2020-12-23, 12:26

Konrad96 napisał/a:
nic od życia nie dostanę mimo że staram się pomagać innym kosztem własnym

A czy to nie troszeczkę egoistyczne? Z jednej strony bezinteresownie pomagasz innym, dbając o nich bardziej niż o siebie, z drugiej jednak oczekujesz, że ta pomoc Ci się zwróci. Chyba nie jest to tak bezinteresowne, co? ;) Ja to rozumiem, bo zdarzało mi się w życiu wyciągać tą moją pomoc z rękawa próbując spełnić swoje oczekiwania, ale to argument, który całą tą pomoc sprowadza do poziomu powalonego pnia. Wiem, że to ciężkie, bo i ja sam nie potrafię temu sprostać, ale z własnych zasobów(np. tej dobroci, artystycznej i wrażliwej duszy, o których wspominałeś) trzeba korzystać a nie oczekiwać, że coś się zmieni, bo po prostu są.

Co do samego tematu wątku, skojarzył mi się on z wiarą, z powołaniem do bycia np. księdzem. Albo z pustelnikami, oni też z jakiegoś powodu wybierają takie a nie inne życie. Myślę, że to, co napisała Adenium, mocno pokrywa się z moimi myślami.

Konrad96 - 2020-12-23, 16:37

rozpuszczalnik, broń Boże nie księdzami nie trawie księży ale tu chodzi to o inną formę altruizmu taką że masz z tego satysfakcję ja tej satysfakcji nie odczuwam


<<< Dodano: 2021-01-07, 23:05 >>>


Dzis czuje się tak beznadziejnie jakbym miał normalnie nie chcieć żyć, plus samotności czuje że w życiu nic nie potrafię , wszyscy wokół mają super prace lub miłość a ja siedzę w durnej firmie gdzie mnie nie szanują , plus do tego czuje że niedługo poprostu zamknę się w sobie w 100 % bo coraz mniej mam sił na walkę , wszędzie sukcesy wokół mnie a ja ciagle pod górkę życiową , rozumiem jakbym nic nie robił by osiągnąć sukces życiowy lub miłosny ale staram się próbuje zagadywać dziewczyny myślałem nad własną działalnością ale ciagle jestem od wszystkich w tyle , czuje się samotny przygnębiony i rozwalony.

Śugestia - 2021-11-04, 09:45

Powoli staram się zaakceptować, że mam w sobie to powołanie do samotności. Nowe kontakty bardzo szybko mnie męczą. Od takiego pierwszego wybuchu endorfin po dniu, dwóch nagle robi się coś zupełnie odwrotnego. Niechęć, strach, unikanie rozmowy szczególnie tej online. Ta na żywo jakoś przechodzi, ale tylko wtedy gdy jestem w szkole, na uczelni (w przyszłości pewnie również w pracy). Bo nie chcę być sama. Wiec kręcę się z jakąś grupką (którą widuję raz na tydzień, więc idealnie), ale bez jakiejkolwiek próby zbliżenia się. Spotkania poza wyznaczonym czasem mnie w żaden sposób nie bawią. Jak już, traktuję je jako obowiązek względem innych, że "muszę, bo inaczej będę sama".

Powoli uświadamiam sobie to wszystko i chcę to zaakceptować. Żeby nie odczuwać tych ciągłych wyrzutów sumienia, że jestem jakaś nie taka. Nie wychodzę ze znajomymi do klubu, na piwo czy nawet do maka. Ja po prostu nie chcę i to też może być okej. Mimo że teraz już mi jakoś z tym lepiej, to gdy przychodzi co do czego, czyli propozycja wyjścia gdzieś, to mi z automatu źle. Bo wiem, że pójdę bo zostaniesz sama! Nie możesz być sama, takim wyrzutkiem... Pf! i wydam kasę, której wcale nie chcę wydawać.

InvisibleSapce - 2022-03-29, 21:50

To nad wyraz ciekawy temat bo również niekiedy mam poczucie, że zostałem stworzony do bycia samemu. I to nawet nie chodzi o brak osób wokół mnie, osób z którymi rozmawiam na co dzień, z którymi się widzę, z którymi po prostu przebywam. Bo nawet, gdy jestem z kimś, czuję jakbym był jedynie obserwatorem rozmowy, zdarzeń, zabawy. To poczucie rośnie w miarę większej liczby osób przy mnie. Po prostu najmniej samotny czuję się niekiedy, gdy jestem sam. Tak jakbym był zmuszony jedynie do marzenia o relacjach.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group