To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Szkoła - Jak było dziś na uczelni?

Aisza91 - 2016-03-11, 19:26

Arya, Dlaczego tak często zmieniasz grupę?
Anonymous - 2016-03-13, 09:38

Aisza91, bo zmieniają mi się ciągle inne zajęcia... i kiedy te inne się zmieniają, pokrywają się z grupami, do których już jestem wpisana. :roll3:
Aisza91 - 2016-03-13, 09:44

Arya, Studiujesz dwa kierunki czy te "inne zajęcia" to nie są zajęcia uczelniane?
Pytam bo wydaję mi się, że lepiej dla Ciebie jak bedzieśz się trzymała jednej grupy. Poznasz lepiej tych ludzi i bedziesz się czuła pewniej w ich towarzystwie, mniej się bedziesz stresować :)

Anonymous - 2016-03-13, 09:54

Aisza91 napisał/a:
Arya, Studiujesz dwa kierunki czy te "inne zajęcia" to nie są zajęcia uczelniane?

Dwa kierunki.
Aisza91 napisał/a:
Pytam bo wydaję mi się, że lepiej dla Ciebie jak bedzieśz się trzymała jednej grupy. Poznasz lepiej tych ludzi i bedziesz się czuła pewniej w ich towarzystwie, mniej się bedziesz stresować

To u nas jest dziwne, bo na większości zajęć jesteśmy jedną, zwartą grupą (a przynajmniej na jednym kierunku). Dzielą nas tylko na dwóch ćwiczeniach i jednym wykładzie na 3 małe grupki - A, B i C.

Aisza91 - 2016-03-13, 09:58

Faktycznie trochę skomplikowane. A w tych mniejszych grupkach nie masz nikogo znajomego albo z kim się trzymać?
aga_myszka - 2016-03-13, 16:35

Dziś miałam bardzo długie i bardzo nudne zajęcia. Chociaż nie, może zajęcia nie byłyby takie złe, gdyby prowadził je ktoś inny... :roll: Ten prowadzący za grosz nie umie zaciekawić.
Anonymous - 2016-03-13, 16:38

Aisza91 napisał/a:
A w tych mniejszych grupkach nie masz nikogo znajomego albo z kim się trzymać?

Mam... tak tylko tu narzekałam, że liczę że prowadzący nie stracą do mnie cierpliwości. ;)

Anonymous - 2016-03-22, 14:37

Miałam dzisiaj pierwsze praktyczne zajęcia z negocjacji. Przez trzy godziny negocjowałam odkupienie pestek jakiegoś bardzo rzadkiego gatunku pomarańczy, który był mi potrzebny do produkcji leku. Bałam się tych zajęć, bo nie wiedziałam, czy znajdę w sobie odpowiednie pokłady stanowczości i zdecydowania, ale okazało się, że jestem bardziej asertywna, niż myślałam. ;) Momentami było śmiesznie, momentami miałam wrażenie, że nigdy nie dojdziemy do porozumienia, bo i mój rozmówca miał bardzo sprecyzowane warunki, ale jakoś się udało. Negocjacje ostatecznie wygrałam, bo mój przeciwnik został bez pomarańczy, z długiem wysokości 100 tys. euro i obietnicą, że jak ja kupię pomarańcze od producenta, to odsprzedam mu je za 12,5 tys. euro. W dodatku sam się na to zgodził. :D
Już się nie mogę doczekać kolejnych zajęć. <3

Justyna1234 - 2016-11-02, 18:00

Męka przez godzine nudnych zajęć opłaciła się - dostałam 5 :D
Alessa - 2018-10-13, 15:10

Jutro rozpoczęcie roku i wykłady od 8 do 17. Jak zaczynać to z już grubej rury...
pan_da - 2018-10-21, 01:29

Alessa napisał/a:
Jutro rozpoczęcie roku i wykłady od 8 do 17. Jak zaczynać to z już grubej rury...


Ja mam poniedziałki, wtorki i środy praktycznie wolne, ale za to w czwartek i piątek mam zajęcia od 8:00 do 16:30. Świetnie, tylko pogratulować osobom, które układały ten plan. :zły:

chiroptera - 2018-10-24, 18:35

What the heck was that. Scena jak z moich histrionicznych fantazji.

Zajęcia praktyczne z fizjologii. Najpierw wszyscy mamy sobie policzyć tętno. Dum, dum, dum, „wygrałam”. Najwyższe tętno w grupie 24 osób. Zostałam zapisana na szczycie tablicy, a zaraz za mną kilka osób z trochę niższymi wynikami. Wszyscy dostaliśmy beta-blokery (grupa leków zwalniających pracę serca) i co kwadrans na nowo mierzyliśmy tętno i zapisywaliśmy. Więc przez całe zajęcia na szczycie tablicy był zapisany mój poziom stresu. <3

Punkt drugi: próby skaryfikacji na przedramieniu.
Tak. Niech to wybrzmi.
Dostaliśmy żyletki.
Próbowałam najpierw na prawej ręce, ale musieliśmy podpisywać miejsca naniesienia małych kropel i potem ostrożnie się podrapać żyletką (nie do krwi), więc koniec końców przeszłam na lewe przedramię, oczywiście całe w sznytach. Och, i tak, oczywiście, że podrapałam się za mocno.
Musiałam być cała w wypiekach.
Na szczęście blizny prawdopodobnie widziała tylko dziewczyna siedząca obok plus osoba nakładająca krople różnych substancji na skórę.

Jestem oszołomiona i zmieszana po tych zajęciach. Wychodząc, nadal miałam najwyższe tętno.

Dopiero teraz mi przyszło do głowy, że mogłam udawać, że mam alergię skórną i nie brać udziału w ćwiczeniu. Mądry głupi po szkodzie. A może nie chciałam na to wpaść? Może chciałam wymówki, żeby móc się troszkę zaciąć sterylnym skalpelem bez wyrzutów sumienia? Może chciałam trochę dramy?

Przy okazji zostałam wyznaczona do nakładania jednej z substancji na przedramiona innych. Więc widziałam wszystkie łapki (oprócz 2 dziewczyn, które też roznosiły). Żadnych sznyt. Czysto. Myślałam, że choć jedna osoba oprócz mnie będzie w bliznach... Może ktoś ma pochowane?

pan_da - 2018-10-25, 18:18

chiroptera napisał/a:
Więc przez całe zajęcia na szczycie tablicy był zapisany mój poziom stresu.


Jesteś zestresowana, lądujesz na szczycie listy. Próbujesz o tym nie myśleć, więc myślisz jeszcze bardziej: poziom stresu cały czas rośnie. Zaczynasz być czerwona na twarzy, jest jeszcze gorzej. Ah, całe moje życie w kilku zdaniach.

chiroptera napisał/a:
Żadnych sznyt. Czysto. Myślałam, że choć jedna osoba oprócz mnie będzie w bliznach... Może ktoś ma pochowane?


Ja nigdy nie chciałam się ciąć po dłoniach, nadgarstkach, ramionach, właśnie dlatego, że ktoś mógł potem zobaczyć blizny. Więc mam żebra w kreskach. Poza tym, bardzo popularnym miejscem są też uda.
Generalnie, podziwiam za odwagę, bo ja bym po prostu stamtąd uciekła. :yyy:

Alessa - 2018-11-17, 20:39

Prawie zasnęłam dzisiaj na wykładzie. Bo był taki bardzo nudny...
chiroptera - 2022-10-27, 11:30

Drugi dzień na wagarach, bo nie wstałam…
Ciekawe, czy mnie dopuszczą jutro do egzaminu.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group