To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Szkoła - Jakie zasady powinna narzucać szkoła?

antymon - 2015-03-11, 18:32
Temat postu: Jakie zasady powinna narzucać szkoła?
Właściwie moje pytanie znów jest inspirowane czymś co ostatnio wypłynęło, ale może być impulsem do szerszej dyskusji. Zacznę więc, od pierwszego impulsu:



Jest to część regulaminu, tzw procedura wejścia do klasy w jednej z polskich podstawówek, która obiega ostatnio internety na tyle skutecznie, że temat ten jest już poruszany w mediach. Pomimo tego, co sugerują internauci, nie jest to ani szkoła wojskowa, ani dla trudnych dzieci. Sami pedagodzy tłumacza ją oddzieleniem czasu przerwy, czyli relaksu od czasu lekcji, pozwala na wyciszenie się. Udało mi się ustalić, iż 'żetony', o których mowa służą jako waluta wymienna za np 'zgłoszenie dodatkowego nieprzygotowania' lub nagrodę rzeczową. Czyżby systemy punktowe funkcjonujące w wielu szkołach nie były już wystarczające i dzieciaki nie były wystarczająco motywowane przełożeniem tej skali na ocenę z zachowania? Czy obecne pokolenie potrzebuje tak namacalnych profitów?
Czy szkoła ma tak na prawdę prawo na ustalanie takich zasad, bo wyrwane z kontekstu brzmią dość rygorystycznie i dziwnie.

Z drugiej strony system punktowy (dodatnie punkty za aktywność, ujemne za przewinienia) też nigdy nie wydawał mi się całkowicie sprawiedliwy, szczególnie w starszych klasach, gdzie punktów nie dostawało się za dyżury, brak spóźnień itd, za to stracić je bylo bardzo łatwo. Ten system miał jeszcze jeden minus - dobrze sprawujący się uczniowie, ale niezbyt aktywni w życiu szkoły mogli liczyć tylko na 'dobre', bo najczęściej wymagano aktywności dla wyższej oceny.

Ale żeby to nie było tak płaskie pytanie - nie od dziś wiadomo, że szkoły dostosowują się do czasów i chociażby za mojej bytności w szkołach wprowadzono zakazy krótkich spódniczek i letnich spodni ponad kolano dla panów, jednostajne barwy, zakaz kolczyków, zakaz farbowania włosów na nienaturalne kolory, zakaz korzystania z telefonów (nawet na przerwach, co w gimnazjum bylo karane pozbawianiem telefonu) czy nawet ich posiadania w szkole.

Innym przykładem jest również zmiana statusów szkół z zakazu palenia, ćpania i spożywania alkoholu na 'jakiekolwiek używki' by móc skutecznie eliminować falę popularności e-papierosów.

Gdzie jest granica, nadawania zasad - gdzie to tylko zapis, by zwrócić uwagę na niektóre zachowania uczniom, a gdzie przesada? Wiadomo, że szkołę można wybrać ze względu na regulamin, gdy ulegnie zmianie ją zmienić - w rzeczywistości jednak często jest to utrudnione. Które zasady są zasadne, a które to 'przesada'.

No i czy mieliście przypadki w swoich szkołach zapisów regulaminowych, które bardzo utrudniały życie?

U mnie był jeden, który jako osobie dojeżdżającej ze wsi i nie mającej wpływu czasami na opóźnienia. Mówił on zasadach traktowania spóźnień. Otóż spóźnienie 0 - 5 minut było oznaczane jako 's', które nie podlegało usprawiedliwieniu, a w rozliczeniu u wychowawcy rokowało jak nieobecności. Natomiast dłuższe spóźnienie na lekcję mogło skutkować wpisaniem nieobecności (z czego niektórzy nauczyciele korzystali).

Adriaen - 2015-03-11, 21:03

antymon, teraz pytania odnośnie tej "procedury":
a) jaki czas określa "bezzwłocznie"?
b) dlaczego alfabetycznie?
c) nauczyciel traci kilka minut na takie ceregiele, a wiadomo, że trudno wyrobić się z materiałem. Czyli takie pierdoły są ważniejsze od realizacji materiału?
d) czemu to ma służyć? Bo raczej nie wyciszeniu, bo co najwyżej rozśmiesza.

Co do telefonów - w mojej szkole jest to ujęte jako "urządzenia rejestrujące dźwięk lub obraz", więc spokojnie mogę używać czytnik e-booków, bo nie posiada ani kamery, ani głośników, ani mikrofonu. :marzyciel: (Jedna nauczycielka postanowiła zająć się tą kwestią podczas najbliższej rady pedagogicznej, aby zmienić statut szkoły - czyli jednak czytnik nie służy do czytania książek? :lol: )

Punkty ujemne i dodatnie z zachowania były dziwne. Ja tam się w to nie bawiłem, bo przy mnogości konkursów przestawaliśmy liczyć, gdy osiągnięta została granica oceny wzorowej.

U mnie istnieje zapis o długości spodni, długości bluzki, braku kolczyków w okolicy twarzy (nie ma mowy o innych częściach ciała), o włosach też nic nie ma. Istnieje jednak zapis o zachowaniu ogólnie obowiązujących norm - ja tam się do tego nie stosuję, bo o jakich normach mówimy? Każdy pochodzi z innego środowiska.

antymon napisał/a:
Czy obecne pokolenie potrzebuje tak namacalnych profitów?

Rośnie pokolenie materialistów. :P

Anonymous - 2015-03-11, 21:29

Co do norm i zasad jako, że chodziłam do szkoły prywatnej to był określony kolor rajstop jakie można nosić do mundurku. Można było nosić granatowe lub białe, ale już cieliste czy czarne były zakazane. Jak ktoś miał nieprzepisowe to dostawał rajstopy z "banku mundurków" czyli czegoś takiego jak rzeczy znalezione. Będąc w gimnazjum większość rozmiarów przepisowych mundurków z "banku" byłą dla nas za mała... Był też zapis w regulaminie, że do szkoły należy przychodzić i wychodzić z niej w mundurkach (odpadała opcja przebierania się przed czy po zajęciach). Podczas przerwy godzinnej (obiadowej) na patio nie można było wchodzić do budynku szkoły (pójść np do toalety). Swego czasu chłopcy z podstawówki obok przychodzili pod nasze ogrodzenie i byli odpędzani przez ochroniarza. Zostały wtedy zakazane wszelkie kontakty z nimi. Chyba tyle póki co z mojej szkoły. Jak sobie coś ciekawego przypomnę to dopiszę :D
Anonymous - 2015-03-11, 22:39

Jeśli chodzi o oddzielenie czasu przerwy od lekcji to jest to jak najbardziej do zrobienia w mniej czasochłonny sposób. Kiedyś funkcjonowało to na każdej lekcji, za moich czasów spotkałam się z dwiema nauczycielkami, które tak robiły (jedna w podstawówce i jedna w liceum) i tylko u tych dwóch zawsze był porządek na lekcji... w ogóle na ich lekcjach wszystko było idealne. Teraz ten sposób został chyba zapomniany nawet przez tych, którzy teraz są nauczycielami, a jako uczniowie sami go doświadczali.
O co chodzi? A no prosto... Wszyscy wchodzą do klasy, zajmują miejsca, rozpakowują się i wstają. Jak już wszyscy spokojnie stoją (i milczą) nauczyciel (również stoi) mówi 'dzień dobry', uczniowie odpowiadają tym samym. Nauczyciel pozwala usiąść i lekcja się zaczyna. Żadna filozofia, jeśli nauczyciel ma choć odrobinę posłuchu u uczniów... W liceum ci, którzy nie znali tej zasady wcześniej po kilku lekcjach sami upominali ociągających się, żeby nie musieć za długo stać jak kołki...

W jednej szkole to na matematyce dla osiągnięcia odpowiedniego poziomu spokoju i koncentracji zaczynają lekcje od modlitwy do ducha świętego. ;)

aga_myszka - 2015-03-12, 13:49

Widziałam to zdjęcie na fb, meggi je wrzuciła. Przeczytałam i parsknęłam śmiechem. Jest dla mnie niewyobrażalne takie traktowanie małych dzieci (mowa była o zerówce albo pierwszej klasie). To nie wychowanie, tylko tresura.

Co do zasad w ogóle. W mojej szkole aktualnie mamy problem z telefonami. Niby w regulaminie jest zapis, że uczniowie nie mogą w szkole korzystać z telefonów, ale nie jest to konsekwentnie egzekwowane. Ostatnio jeden artysta w trakcie klasówki szukał odpowiedzi w internecie. :facepalm:

I zgadzam się z przedmówcami, że młodsze pokolenie to straszni materialiści. Codziennie praktycznie słyszę "Odpowiem/napiszę/zrobię, ale za plusa/piątkę".

Hathor - 2015-03-12, 14:03

Czyli może minąć nawet kwadrans lekcji, bo jeden dzieciak podczas stania pod salą podrapie się, zostanie za karę przed wejściem aż się wyciszy, potem psiknie, znowu zostanie za karę przed wejściem aż się wyciszy... A potem tak czy siak zostanie wpuszczony, ale żetonu nie dostanie? Dobrze rozumiem? :roll3:
Anonymous - 2015-03-12, 14:30

Mnie w tej procedurze jeszcze jedno zastanawia... Skoro nauczyciel wpuszczając kolejne osoby pozostaje przed wejściem do klasy, to... co robią osoby, które już weszły, skoro są pozostawione bez nadzoru? :D Na pewno nadal są wyciszone i skoncentrowane.
Anonymous - 2015-03-13, 09:42

antymon napisał/a:
Czy szkoła ma tak na prawdę prawo na ustalanie takich zasad, bo wyrwane z kontekstu brzmią dość rygorystycznie i dziwnie.

Regulamin jest kompletnie nie przystosowany dla małych dzieci. Skutecznie odbiera "grzecznym" uczniom możliwość obrony przed agresorami - uczeń ma zakaz mówienie i poruszania się, więc jest to sytuacja, którą idealnie można wykorzystać do molestowania seksualnego czy innych krzywdzących zachowań. Jestem przekonana, że po pierwszym przypadku, kiedy uczeń nie zgłosi, że mu słabo (bo według regulaminu ma obowiązek milczeć) i straci przytomność na korytarzu cała ta farsa zostanie zlikwidowana.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group