To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Sprawy rodzinne - Akceptacja

quietis - 2012-07-22, 22:04

nie wiem co z moim ojcem, bo nie mam z nim kontaktu. ale wydaje mi się, że akceptował mnie. całkowicie.

mama - akceptuje. w końcu... wypracowałyśmy porozumienie i naprawdę umiemy się dogadać.

SoSad - 2012-07-23, 17:46

mgła napisał/a:
moje decyzje dla niej są zawsze złe

Dokładnie, moja ma tak samo. A jak okazuje się, że jednak moja decyzja spowodowała coś dobrego, to już nic nie mówi. Zamyka temat. A jak coś złego-opie*a i potrafi gadać o tym cały tydzień.

Anonymous - 2012-08-24, 11:01

Moja matka nie akceptuje mnie, ale to już taki typ osoby. Patrzy na zdanie sąsiadów, uwaza, że każdy powinien być katolikiem, że za moja depresję odpowiada ta muzyka której słucham i te chore książki jakie czytam (i chodzi jej o horrory), nie zauważając, że depresje była tutaj przez pewnymi zmianami w guście czytelniczym. Jest strasznie nerwowa i zawsze chce stawiać na swoim. Generalnie jeśli więcej niż dwa dni znajdujemy się w swojej okolicy, większa kłótnia wisi w powietrzu.

Ojciec, sam depresyjny i czasami mający myśli samobójcze, akceptuje i rozumie mnie. Jedyne, co mu u mnie przeszkadza, to muzyka. Bo nie słucham już metalu co kiedyś.

opcjonalna - 2012-08-24, 13:16

Moja mama jest aniołem, jedynym, jakiego spotkałam w życiu. Akceptuje mnie, moje wybryki, jest bardzo mądra i elokwentna. I w sumie zawsze myślę sobie, że ona mnie trzyma przy życiu. Każdemu takiej mamy życzę. A ojciec - alkoholik, ma mnie gdzieś, nic mu we mnie nie pasuje. Zawsze słyszę od niego, że jestem ćpunką, dziwką, że dziwi się, że jeszcze bachora do domu nie przyniosłam.
Anyone - 2012-08-27, 22:47

Akceptują mnie? Po pijanemu na pewno nie.. Wcześniej było gorzej, teraz nie znoszą tylko mojego chamstwa wobec ich osoby. Resztę mają w dupie, a przynajmniej się nie czepiają. O aa nie wiedzą, więc nie jest źle. Gdyby wiedzieli, wszystko byłoby inaczej.. Chyba. :?
Anonymous - 2012-08-28, 08:31

Moi rodzice są niesamowici, w pewien sposób zaakceptowali to, że nie chodzę do kościoła, ale to dopiero nie dawno się stało. A nie potrafią zaakceptować mojej wagi, ciągle zaglądają przez ramię i śledzą w kuchni. Nie wytrzymałam gdy wczoraj zajrzałam do lodówki totalnie załamała mnie odzywka mojej matki "a ty co juz się nie odchudzasz?". Ciągłe krytykowanie już mnie dobija.

Aczkolwiek najgorszw było to jak ojciec powiedzial mi kiedyś "wstydzę się że jesteś moją córką"

Anyone - 2012-08-28, 13:03

savanna, mi mój ojciec mówił, że to ja przynoszę wstyd jemu, a nie on mnie. Ostatnio powiedział mi też, że zawsze sprawiam problemy. Poza tym kiedyś zawsze miał bardzo "milutkie" określenia dla mnie, więc swoją porażkę w znacznej mierze zawdzięczam jemu.
Anonymous - 2012-08-28, 14:47

Anyone strasznie usłyszeć takie słowa od rodziny, mój ojciec powiedział tak raz pod wpływem impulsu, potem mnie przepraszał, ale co z tego. Ja wierzę, że powiedział prawdę, w końcu. A sytuacja dotyczyła naprawdę głupoty, w sumie wszystkie nasze kłótnie są o głupoty i myślę, że oni nie są świadomi jaką mi zrobili krzywdę. Ale jak można znosić ciągłe krytykowanie? Nie uczysz się, brzydko wyglądasz, jesteś gruba, nie pasuje ci ten kolor włosów, nie potrafisz pomalować paznokci. Nie wiem czemu mają takiego bzika na punkcie mojego wyglądu :roll: Może to oni powinni iść do lekarza.
Anyone - 2012-08-28, 16:21

savanna, ojciec nigdy mnie nie przeprosił za coś takiego, bo w większości przypadków nie był trzeźwy :/
Anonymous - 2012-08-28, 17:46

Anyone, zawsze pozostaje się łudzić, że mówiła wódka, a nie ojciec. Nie rozumiem dlaczego rodzina jest taka ważna, dla mnie to tylko ludzie, którzy zrobili sobie dziecko, którego nie potrafią wychować, a których ja muszę lubić.
Anyone - 2012-08-28, 19:54

savanna, nie zawsze był to alkohol. Czasami również mój ojciec :(
Anonymous - 2012-08-28, 23:04

Anyone, przykro mi, bliscy ludzie potrafią bardzo zniszczyć. :tuli:
Dominika96 - 2012-08-29, 10:20

U mnie nie ma mowy o akceptacji. Wydaje mi się, że mama jako tako mnie rozumie. O wielu rzeczach nie wie, bo nie chciałabym jej zranić i dlatego jej nie mówię o głupich głupotach jakie czasem robię. Niemniej jestem pewna, że mnie kocha i chce mojego dobra. Stary mnie nie nawidzi, ale nauczyłam się na to zlewać. Jemu nie pasuje nawet to w jaki sposób mieszam herbatę. Kiedyś płakałam jak mnie wyzywał i podnosił na mnie ręce, a teraz na to zlewam. Najważniejsze, że przestał się nade mną znęcać fizycznie. Resztę jakoś przetrzymam...
Anyone - 2012-08-29, 10:38

savanna, no zniszczyli.. Trudno.. Skoro ojciec nie może mnie zaakceptować, to jego sprawa.
LadyDracula - 2012-09-09, 18:24

U mnie nieszczególnie akceptują niechęć do kościoła. Ubiór im nie przeszkadza. Nawet gorsety,glany,czy potargane rajstopy, które czasem zakładam. Z tatą nie mam większych problemów... bo on nie bywa często w domu. Wiem jedynie,że słuchamy podobnej muzyki. Mało z nim rozmawiam. Mama chyba mnie akceptuje... nie wiem. Za wszelką cenę chcę być najlepsza. Robię jej śniadanie,gdy nie idę do szkoły, kolację... Sprzątam. Zajmuję sie braciszkiem. Czasem wciąż wydaje mi się,że robię za mało.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group