To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Problemy - Obwiniam się za wszystko

Vitter - 2015-06-09, 09:05

Inni ludzie są ciekawi, każdy ma jakieś konstruktywne hobby, spędzają z innymi czas, zwiedzają świat, a wśród nich ja. Taki szaraczek bez ciekawszych przygód, którego dzień wypełnia tylko praca. Nawet ciężko mi się cieszyć z drobnych rzeczy, staram się ale to tak trochę na siłę.

Wiele razy wyciągałem sam rękę do innych ludzi, ale najczęściej kończy się to totalnym ignorem z ich strony, w sumie im się nie dziwię.

Dlaczego miałem działać? Jeszcze kiedyś była szansa na uratowaniu moich znajomości, ale jak zawsze byłem bierny i wyciszyłem się w sobie, a osoby które znałem uciekły zająć się swoimi sprawami. Nie dziwię się.

SoSad - 2015-06-09, 14:19

Vitter napisał/a:
Taki szaraczek bez ciekawszych przygód, którego dzień wypełnia tylko praca.


A lubisz tę pracę?


Z ludźmi już tak jest, że często albo nie doceniają pewnych gestów, albo je całkowicie lekceważą. Kto by się tam tym przejmował? Daj spokój. Zastanów się, czy warto zawracać tym sobie głowę?

Żyj swoim życiem, nie oglądaj się za innymi. Na pewno fajnie byłoby mieć mnóstwo znajomych - ale kto powiedział, że jeśli się ich nie ma, bo spotyka się samych nadętych osobników, nie może być fajnie?

Przecież tyle rzeczy jeszcze do zrobienia! Działaj, zrób coś dla siebie. Może to trochę egoistycznie zabrzmi, ale.... Najpierw Ty - później inni. Chyba, że pojawi się ktoś kto będzie wart tego pierwszego miejsca ewentualnie będzie to ktoś, kto będzie to doceniał. :)

Kup sobie rower, rób jakieś wycieczki... Czerp z życia jak najwięcej i ciesz się z każdej małej rzeczy. Nawet głupia kawa wypita w fajnym miejscu może być powodem do zadowolenia. :) Nawet jeśli pijesz ją sam.

Zacznij dostrzegać piękno w zwykłych chwilach :)

Vitter - 2015-06-09, 22:19

SoSad napisał/a:
A lubisz tę pracę?


Na swój sposób lubię, pozwala mi się czasami na chwilę we wszystkim zapomnieć i mam w niej iluzję kontaktu z ludźmi (doradca klienta), ale to taka iluzja na pół godziny, bo potem znika, ja tych ludzików nie pamiętam, oni nie pamiętają mnie i wszyscy są zadowoleni. Z drugiej strony wielki stres na plany sprzedażowe, żeby manipulować klientami aby wzięli jak najwięcej i to mi nie daje spokoju.

SoSad napisał/a:
Z ludźmi już tak jest, że często albo nie doceniają pewnych gestów, albo je całkowicie lekceważą. Kto by się tam tym przejmował? Daj spokój. Zastanów się, czy warto zawracać tym sobie głowę?

Żyj swoim życiem, nie oglądaj się za innymi. Na pewno fajnie byłoby mieć mnóstwo znajomych - ale kto powiedział, że jeśli się ich nie ma, bo spotyka się samych nadętych osobników, nie może być fajnie?

Przecież tyle rzeczy jeszcze do zrobienia! Działaj, zrób coś dla siebie. Może to trochę egoistycznie zabrzmi, ale.... Najpierw Ty - później inni. Chyba, że pojawi się ktoś kto będzie wart tego pierwszego miejsca ewentualnie będzie to ktoś, kto będzie to doceniał. :)

Kup sobie rower, rób jakieś wycieczki... Czerp z życia jak najwięcej i ciesz się z każdej małej rzeczy. Nawet głupia kawa wypita w fajnym miejscu może być powodem do zadowolenia. :) Nawet jeśli pijesz ją sam.

Zacznij dostrzegać piękno w zwykłych chwilach :)


Dziękuję za słowa otuchy :) . Nie wiem, poszukuję akceptacji, zrozumienia, czegoś w tym rodzaju... Kogoś komu mogę się wygadać, tak jak na tym forum, ale nikogo takiego nie mam. No nie potrafię zbudować trwałych przyjaźni. Nie musi być ich wiele, jedna, dwie wystarczą, po prostu takie z którymi mogę pogadać i nie będę musiał się czuć, że się narzucam, a zawsze tak było, więc to chyba właśnie ze mną coś jest nie tak.

Wycieczki to niegłupia myśl, będę musiał zacząć praktykować, kupno roweru będzie dobrym początkiem. :) Tyle miejsc jest do zobaczenia. :)

Cappy - 2019-10-31, 16:38

Ja też mam problem z obwinianiem się. Wszystko co złe to ja i nie wiem dlaczego tak jest.
Złośnica - 2019-10-31, 18:47

Na szczęście etap obwiniania się za wszystko już mi minął. Możliwe, że z wiekiem albo po prostu w miarę konieczności naprawiania kolejnych cudzych błędów, co pomogło uświadomić sobie, że... no nie, nie tylko ja mam za uszami.
Cappy - 2019-10-31, 19:20

Ja się jakoś nie mogę przemóc
thunderstruckk - 2019-11-01, 13:26

Chyba coś jest na rzeczy u mnie z tym obwinianiem, bo o ile większość rzeczy może być związane z niska samooceną i powoli część odstrzeliwuję, to u mnie osiągnęło to już jednak taki hard poziom, ze jak mi ukradli tablice rejestracyjne od auta, to... stwierdziłam, że widocznie na to zasłużyłam i że to moja wina :facepalm:
Commodore - 2019-11-02, 16:05

W sumie u mnie podobnie, nieważne co się wydarzy, każde niepowodzenie, nawet nie zawinione jest szufladkowane jako "zawaliłem" Później rozkminy czy mogłem zrobić inaczej, czy mogłem jakoś zaradzić.
Każdy problem to moja wina, nieważne czy sam się do tego przyczyniłem.

przedtem - 2019-11-02, 18:08

Już nie. Nie można brać na siebie odpowiedzialności za każde zło tego świata. Tkwienie w poczuciu winy, szczególnie w relacjach międzyludzkich, sprawia, że ciągniemy je tylko w dół. Na samo dno.
Cappy - 2020-11-16, 16:38

rozpuszczalnik, wiesz, że masz rację? Ale ja nie potrafię się przestać obwiniać za to, że nie pomogłam P kiedy mnie potrzebował, że odwróciłam się od niego kiedy walczył z depresją. Chociaż swoją chorobę ukrywał, utrzymywał w tajemnicy przede mną. Nie mogę sobie wybaczyć, że wyjechałam na wioskę.
antymon - 2020-11-16, 20:29

Niestety obwinianie się, nawet pierdołami to głębszy temat.

Rozumiem racjonalne tłumaczenie - nie masz na to wpływu, to decyzja innych, siła wyższa.
Trudniej poruszyć tą kwestię już w aspekcie emocjonalnym. Nie wiem czy jest to związane z niską samooceną (check), poczuciem odpowiedzialności (check), nawet za obowiązki innych (check), za relacje międzyludzkie- nawet jeśli gorszy dzień drugiej osoby nie jest uzależniony ode mnie (check). Pies rozwali łapę bo biegał jak opętany - moja wina. Człowiek z zespołu zawalił - moja wina. Nie ogarnęłam pojawiającego się problemu, któremu miał zapobiec (pilnować) kto inny - moja wina. Wolę siedzieć sobotę w domu - moja wina. Nie wychodzę z domu do znajomych- moja wina.
Mam to do siebie, że rozdrapuję każdą ranę. Nawet to, że ktoś inny miał problem. Jego skutki odczułam ja, co nie wpłynęło na mnie pozytywnie - i tak to moja wina.

Nie wiem szczerze w czym tego upatrywać. Może w sposobie wychowania, poczuciu odpowiedzialności, a może tego nieznośnego, depresyjnego 'dowalania sobie'.

L.M. - 2022-06-20, 18:09

Tak ładnie to wychodzi ostatnimi czasu na terapii. Ostatnio terapeutka chciała wyrzucić mnie za okno, bo zamiast złościć się na przyjaciela, który przestał się odzywać bez wyjaśnienia, po prostu stwierdziłam, że ma do tego prawo i to moja wina. Ktoś źle mnie traktuje? No moja wina, bo nauczyłam go takich wzorców zachowań i nie mogę być zła, że właśnie je stosuje. A jak już nie mam nawet wymówek, to wzruszam ramionami i i tak gdzieś tam w środku czuję, że jednak to przeze mnie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group