To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Bóg, kościół, religie... - W co i dlaczego wierzycie?

Krzysiu - 2020-03-07, 13:26

Krzysiu jest pastafarianinem.
Cappy - 2020-03-08, 12:27

Krzysiu, czyli w co wierzysz?
Ja wierzę w latającego potwora Spaghetti.

Edit: Och, już sprawdziłam- też w latającego potwora spagetti.

[ Komentarz dodany przez: chiroptera: 2020-03-08, 12:34 ]
Usunęłam separator. Na edycję posta masz 60 min.

chiroptera - 2020-03-08, 12:33

Cappy, wait. Czy dobrze zrozumiałam, że wierzysz w Potwora, ale nie znasz pojęcia "pastafarianizm"?

Ze wszystkich religii do pastafarian mi chyba najbliżej. Ciekawią mnie też ateistyczni wiccanie, ale na razie spotkałam się tylko z mocno ezoterycznymi.

Niemniej w środku jestem i będę ateistką.

Cappy - 2020-03-08, 12:35

Nie słyszałam takiego określenia tylko samo w sobie ''latający potwór spraghetti''
Nie wiedziałam, że to się tak nazywa.

Krzysiu - 2020-03-08, 15:14

Tak się zatem właśnie nazywamy.
Cieszy mnie, że tu tylu współwyznawców… A z drugiej strony mi przykro, że autoagresja jest u nas tak popularna.

Gracje - 2020-03-08, 16:58

Osobiście kiedyś byłam bardzo religijną osobą - zachwycona klimatem gimnazjum katolickiego, które ukończyłam z wyróżnieniem, udałam się do liceum o takim samym charakterze. I...to, co tam przeżyłam, nie da się ubrać w słowa. Przymuszanie do mszy, odmawiania modlitw, brania udziału w pozalekcyjnych uroczystościach religijnych oraz oczywiście ograniczenia dotyczące wyglądu. Raz, gdy weszłam do sali w rozpuszczonych włosach (mam krótsze aniżeli do ramion, zatem ciężko mi je związać) nauczycielka mnie wyrzuciła, dodając, iż wyglądam jak ,,panienka lekkich obyczajów''.
S Z O K
Po takich doświadczenia z katolikami, obecnie jestem ateistką.

Krzysiu - 2020-03-08, 17:12

Też się spotkałem z wypowiedzią nauczycielki (biologii co gorsza), że: „Kobieta szanująca się rozpuszczać włosy powinna tylko dla męża, a i to jedynie w łóżku.”. Ale nie była ona katoliczką, choć tradycjonalistką do bólu.
Ja miałem (i miewam nadal) z katolikami doświadczenia bardzo różne, więc nie odważyłbym się na generalizację w żadną stronę. Moja wiara, choć dla wielu to nie do pojęcia, nie jest w opozycji do czegokolwiek, po prostu do mnie przemawia taka wizja.
Bardzo mi przykro, że zostałaś tak potraktowana – ktoś o takich poglądach nie powinien ich formułować publicznie. A jeśli to robi, nie powinien być nauczycielem, tym bardziej współcześnie.

Anonymous - 2020-03-17, 12:28

Kobieta powinna nosić włosy jak jej pasuje. Spięte jak jest gorąco. Tak czy siak wyglądają słodko więc co to za różnica czy spięte czy nie?
Krzysiu - 2020-03-17, 21:28

Dla mnie jest tym ładniej, im w większym chaosie, ale to tylko opinia.
takajakinne - 2020-03-17, 21:39

Koniec :offtop:

Wiara. Z definicji przyjęcie czegoś bez dowodu. Kiedyś w sprawiedliwość świata, celowość życia, siłę wyższą niż my. Dziś wolę dowody. Chociaż zdaję sobie sprawę, że mogą być tylko intersubiektywną halucynacją.
Dlaczego? Credo quia absurdum? Cogito quia absurdum :lol:

dzidzia - 2020-04-15, 01:20

Wierzę w energię. Wszystko jest energią. My jesteśmy energią. Energia na siebie współoddziałuje, jest w ciągłym ruchu.
Wierzę w reinkarnację, we wpływ planet na nas i na planetę (co jest udowodnione naukowo - dla wszystkich wyznawców encyklopedii). Wierzę w wieczny cykl i dobro. W samorozwój. W życie zgodnie z naturą, z energią wokół.
Wierzę w samopoznanie, chociaż do tego droga długa i kręta.

Kurczę, trochę nie rozumiem ludzi, którzy mówią, że w nic nie wierzą. Znaczy... możecie sobie nie wierzyć, ale nie zmieni to tego, że tak jest i już. Jest coś większego, dowodów jest pełno.

Nauka stała się bogiem. Jak gdyby nauka miała konkurować z czymś wyższym. Wcale nie musi. A nawet tego nie robi.

To, że czegoś nie widzę, nie znaczy, że tego nie ma.

Chętnie porozmawiam z niedowiarkami albo entuzjastami szeroko pojętej ezoteryki/wierzeń i religii wschodnich/samorozwoju fizycznego jak i duchowego. Powymieniam się spostrzeżeniami, bo mnie bardzo ciekawi opinia innych osób. Szczególnie tych przeczących wyznawanym przeze mnie wartościom. A że obijam się z podobnymi sobie, to nieczęsto jest spotykam. A jak już, to wyplute z bluzgami skierowanymi w moją stronę.
Nie bójcie się, nie czczę Szatana, chociaż wiedźmą jestem. :D :D

Konrad96 - 2020-04-26, 21:41

Ogólnie to pochodze z Rodziny Świadków Jehowy ale w praktyce jestem agnostykiem
Amelia - 2020-05-02, 11:18

Jestem za agnostycyzmem. Jednak z biegiem lat coraz bardziej skłaniam się ku temu, że nie wierzę. Jestem ciekawa czy na starość coś mi odbije i się nawrócę.
Widzę to po moich rodzicach, którzy zaczynają powoli się starzeć, że poczucie śmiertelności wpływa na ich poglądy. Kiedy dziadek umarł, mama zaczęła się nagle modlić. Parę znajomych taty przeszło zawał, jeden niestety umarł i też ze stanowiska 'nie wierzę', pojawiło się 'a może jest jakaś energia'. Lepiej sobie furtkę otwartą zostawić, "na wszelki":D.

Anonymous - 2020-05-02, 11:22

Amelia napisał/a:
Lepiej sobie furtkę otwartą zostawić, "na wszelki":D.

To jest zwykła hipokryzja. Wierzyć w boga tylko wtedy, gdy się go potrzebuje.

Krzysiu - 2020-05-02, 11:40

Uuu, zakład Pascala… Dawno obalony przez teorię „Wielkiego Przewrotnego”. Jeżeli założymy, że hipotetyczny Zbawca umieszcza w dobrym miejscu pośmiertnym tych wszystkich i tych tylko, którzy weń wierzyli, a w złym pozostałych, to Wielki Przewrotny (na którego istnienie mamy podobnie zerową liczbę argumentów) za wiarę w niego lub w Zbawcę wsadza w złe miejsce, a za brak wiary w dobre. I nagle się okazuje, że wiara się wcale aż tak bardzo nie opłaca…


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group