To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Bóg, kościół, religie... - W co i dlaczego wierzycie?

Anonymous - 2014-09-24, 20:24

Czasy "wojującego ateizmu" już za mną - było to formą buntu za te wszystkie lata usilnego "wpajania" jakichś wartości..
Na ten moment zadaję sobie i każdemu jedno pytanie:
"Co było przed Bogiem?"
- odpowiedź od osoby wierzącej pada najczęściej irracjonalna "Po prostu był", co argumentuje jednocześnie słuszność Wielkiego Wybuchu, Niewidzialnego Różowego Jednorożca, czy innych widzi mi się..
Najlepsza odpowiedź na to pytanie to "Nie wiem", mogę sobie wierzyć w co chcę, ale to tylko moje odczucia, a narzucanie innym ( czy to ateiście przez wierzącego, czy na odwrót ) swoich racji jest debilizmem, których działań w przeszłości odczuwamy w dzisiejszym świecie..

Moje stanowisko na temat Boga/bogów?
- "Żyję w zgodzie z innymi, nie sprawiając innym przykrości poprzez moje czyny. Jeżeli to wystarczy do wejścia do domniemanego "raju" to się ucieszę, jeżeli nie, to nie chce być w miejscu, gdzie panuje władza dyktatorska". ;)

anonim1064 - 2014-09-24, 22:40

To nie polega na tym, że źli ateiści nie pozwalają wierzyć innym w to co chcą, ale nie chce mi się n-ty raz tłumaczyć o co chodzi, może kto inny będzie miał ochotę. Chodzi w skrócie o to, że globalnie wiara wcale nie jest taka bezobojętna na losy ludzi, dzieci, kobiet i świata, nie wspominając o różnych obrzędach, nawykach i nakazach. Jakby każdy prezentował taką postawę jak Ty, to za 150 lat zamiast polski, będzie kalifat :) Znam paru szwedów, a oni mają namiastkę tego, co będzie się działo tam w przyszłości i może kiedyś w Polsce. Czym innym jest tolerancja, a czym innym akceptacja.
Avadakedaver - 2014-09-25, 09:36

Nie zgadzam się z Narkomaniakiem, pytanie "co było przed bogiem?" nie powinno w ogóle mieć miejsca. Nie wiemy co. Nie powinniśmy o to pytać, bo jeśli faktycznie ten cały bóg czy też Bóg istnieje, to tak to wszystko sobie wymyślił, że my, małe miniony, nigdy tego nie rozwiążemy.

Anonim - myślę, że w swoich rozmyślaniach jesteś bardzo blisko. Od momentu w którym człowiek zaczął być siebie świadomy zaczął bać się śmierci. Nie ma się co dziwić. Nikt nie chce umierać. Jednocześnie tak samo jak ślepiec nie jest w stanie wyobrazić sobie jakiegoś koloru, tak samo żywy człowiek nie może wyobrazić sobie co jest po życiu. Jasne, możemy sobie wymyślać i zgadywać, ale nigdy nie będziemy pewni. A czego najbardziej boi się człowiek? Niewiedzy. Czyli śmierci. "Jak to? To koniec? A co dalej?". No więc zaczęli znajdywać sobie tłumaczenie. Powiązali to z innymi rzeczami, których nie byli w stanie wytłumaczyć. Ze słońcem, z dniem, z księżycem i z nocą. Z plonami. A później już poszło. Używali wiary do kontrolowania zidiociałego pospólstwa. I fajnie.
Od tamtego czasu w cywilizacji wiele się zmieniło, ale jednostka jest na dobrą sprawę taka sama. Ma takie same obawy. Tyle samo dowodów na życie po śmierci co wtedy. Więc wierzą, bo boją się niewiedzy. To strasznie smutne. Trzeba stanąć na nogi, spojrzeć życiu w oczy i być człowiekiem. Nie modlić się przed egzaminem tylko uczyć. Nie chodzić do kościoła w niedzielę tylko do parku. Nie dziękować bogu za uratowanie życia, tylko lekarzom. Jeśli bóg (Bóg) faktycznie istnieje - będzie oceniał twoje życie i to co w nim zrobiłeś, a nie to, czy byłeś na mszy w niedzielę - bo co, jeśli urodzisz się w miejscu gdzie przez całe życie nawet nie usłyszysz o Bogu? Też zasługujesz na piekło? Live your life, man up. Życie jest za krótkie na "bezpieczne usuwanie sprzętu".

girlgamel - 2014-10-12, 17:26

W co wierzę? W entropię, to z pewnością, a czy w coś jeszcze? W prawo do wyboru - żyć czy umrzeć. Wszystkie religie to tylko objaw ułomności człowieka, niemożność pogodzenia się z absurdem istnienia.

Pytanie podstawowe - dlaczego miałoby istnieć "coś więcej"? Dlaczego miałyby istnieć "wróżki"? Bo trudno nam się pogodzić, że miałoby być inaczej? Bo ciężko nam przyjąć fakt, że sensem życia jest nic innego jak powielanie go (taki "łańcuszek szczęścia")?

Anonymous - 2014-10-12, 18:14

Narkomaniak napisał/a:
Na ten moment zadaję sobie i każdemu jedno pytanie:
"Co było przed Bogiem?"
Gdybym był wierzący, to odpowiedziałbym tak: nie było żadnego przed, ponieważ Bóg jest "poza" pojęciem czasu tak samo jak jest "poza" przestrzenią. To tylko prymitywny umysł homo sapiens musi wszystko umieszczać na osi czasu. Oczywiście w żaden sposób nie udowadnia to istnienia niewidzialnych istot, ale przynajmniej odpada jedno niewygodne pytanie.

girlgamel napisał/a:
Wszystkie religie to tylko objaw ułomności człowieka, niemożność pogodzenia się z absurdem istnienia.
Złote słowa.
smugler - 2014-10-12, 19:11

"Bóg" na pewno jest, na pewno był wielki wybuch i te wszystkie ewolucje itp.
Po prostu ciężko mi jest wyobrazić nicość że nie może być nic że z nicości powstało wszystko. To samo nie mogę wyobrazić sobie nieskończoności, nieskończoności wszechświata, czasu...

girlgamel - 2014-10-12, 19:25

smugler napisał/a:

Po prostu ciężko mi jest wyobrazić nicość że nie może być nic że z nicości powstało wszystko.


Jeśli potrafiłbyś wyobrazić sobie nicość, to przestałaby ona być nicością ;)
Ale powiedz mi inaczej. Czy potrafisz sobie wyobrazić skąd się wziąłeś? Gdzie byłeś przed swoimi narodzinami? Istniałeś "przed nimi"?
Kiedyś próbowałam uchwycić granicę wzroku. Wówczas zastanawiam się czym jest wrażenie tego czego nie widzę, kiedy tego nie widzę - co jest z tyłu mojej głowy :) gdzie kończy się postrzeganie wzrokowe etc. Tak samo jak nie możesz wyobrazić (uchwycić) granicy swojej percepcji, tak samo nie możesz wyobrazić sobie nicości... ale nicość naszej percepcji jest jak najbardziej "obecna"

smugler - 2014-10-12, 19:35

Nie mogę sobie tego wyobrazić ani przypomnieć, ani nie mogę sobie przypomnieć swoich narodzin co nie znaczy że ich nie było. Oprócz nicości jeszcze bardziej straszna jest nieskończoność a jeszcze bardziej wieczność że coś było, jest i będzie zawsze. Ciężko jest mi wyobrazić sobie że czas nie jest odcinkiem(gdzie jest zaznaczone "... o tu się zaczęło, a tu skończy...") ale prostą bez początku i bez końca gdzie był, jest i będzie trwać wiecznie. Nowe byty powstają i umierają ludzie, planety, gwiazdy, galaktyki, a czas jest wieczny zmieniają się tylko byty na tej prostej zwanej czasem.
girlgamel - 2014-10-12, 19:45

I czy tylko dlatego, że nie potrafisz sobie tego wyobrazić "wierzysz" w "Boga"?
smugler - 2014-10-12, 19:57

Nie chodzi mi o takiego "Boga" jaki jest przedstawiony przez człowieka jako brodaty dziadek na chmurce, wiedzący wszystko o wszystkim. Ale jako twór całkowicie niematerialny który zarządza tą prostą czasu i układa na niej wszystko według swojego upodobania, to mógłby by być nim sam czas który nie jest przez nikogo kontrolowany i płynący jednostajnie przez wieczność.
girlgamel - 2014-10-12, 20:15

Czyli jednak wierzysz w tego "dziadka z brodą" - demiurga, który ustanowił świat wedle własnego "widzi mi się". Bóg menadżer.
A kim ty jesteś wobec tego Boga-menadżera? Jego projektem, który...???

A bóg jako "sam czas" to już żaden bóg. Chyba, że wedle Ciebie "sam czas" ma jakiś zamysł, projekt do zrealizowania - bo tak sobie wymyślił - wówczas wracamy do boga-menadżera.

smugler - 2014-10-12, 20:52

Nie wiem jak to nazwać ale nie dziadka z bodą a siłą która to wszystko napędzą tym czasem o którym pisałem w poprzednim poście.
girlgamel - 2014-10-12, 21:00

"Dziadek z brodą" to tylko metafora. Mówiąc inaczej wierzysz w "boga poruszyciela"? A kto napędza tą właśnie siłę [boga]? Tylko nie mów, że ona jest już nieporuszona, bo wówczas pojawia się pytanie: a dlaczego świat nie może być samoistny [samoporuszający się]? Czy Bóg jest tożsamy ze światem wedle Ciebie? Pytanie trochę inne - czy nie wydaje Ci się absurdalne istnienie intencjonalnej siły we wszechświecie?
smugler - 2014-10-12, 21:06

girlgamel napisał/a:
Czy Bóg jest tożsamy ze światem wedle Ciebie?


O oo o to właśnie mi chodziło o to że Bóg to cały wszechświat, taki absolut.

girlgamel napisał/a:
a dlaczego świat nie może być samoistny?


A co było przed światem gdy powstał?

girlgamel napisał/a:
czy nie wydaje Ci się absurdalne istnienie intencjonalnej siły we wszechświecie?


Czasem tak myślę bo ciężko uwierzyć że to wszystko powstało ot tak sobie z niczego.

girlgamel - 2014-10-12, 21:35

smugler napisał/a:

O oo o to właśnie mi chodziło o to że Bóg to cały wszechświat, taki absolut.

Zgodzisz się jednak ze mną, że mówiąc "wszechświat" lub "absolut" masz na myśli trochę inny zakres znaczeniowy niż w przypadku pojęcia "bóg" (tym bardziej pisanego wielką literą)?

smugler napisał/a:
A co było przed światem gdy powstał?

Na czym opiera się Ziemia? Czy muszą ją podtrzymywać słonie? A na czym stoją słonie?... A na czym żółw? W ten sposób popadasz w regres w nieskończoność.

smugler napisał/a:
Czasem tak myślę bo ciężko uwierzyć że to wszystko powstało ot tak sobie z niczego.


Więc łatwiej uwierzyć, że jakaś kosmiczna inteligencja, mająca jakiś tam zamiar, stworzyła wszechświat?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group