Szkoła - Gimnazjum
Anonymous - 2014-08-24, 21:09 Temat postu: Gimnazjum Witam.
Za kilka dni rozpoczynam nową szkołę. Będę uczęszczać do klasy artystyczno-medialnej (gimnazjum niepubliczne). Ogólnie, jedno z najlepszych w okolicy. Znam osobiście wychowawczynię od dłuższego czasu, z większość osób znam z widzenia. Boję się trochę, że zje mnie stres i nie dam rady psychicznie. Nacisk ze strony rodziców, bo to takie "prestiżowe" gimnazjum, tyle osób jeździ na jakieś zagraniczne konkursy, pełno wycieczek i wymian międzynarodowych. Pytanie, bać się, czy nie? Moją największą obawą jest to, że po prostu nie będę miała żadnych znajomych (większość osób, to tak zwane "gimbusy"), że nie dam rady z nauką, że wysiądę od tego napięcia.
A jakie było wasze gimnazjum? Dobrze je wspominacie?
Anonymous - 2014-08-24, 21:16
Starosta napisał/a: | A jakie było wasze gimnazjum? Dobrze je wspominacie? |
Nie wspominam wcale - nie chodziłam do gimnazjum.
Starosta napisał/a: | bać się, czy nie? |
A... po co? Co da ci strach? Rozwiąże jakikolwiek problem? Sprawi przyjemność? Skoro jest to dla ciebie kwestia wyboru, to po co chcesz się w to ładować?
Anonymous - 2014-08-24, 21:23
Ja gimnazjum nie wspominam w ogóle . Jak dla mnie - najgłupszy okres, największe siano w głowie, wyglądałam jak brudas w za wielkich, męskich koszulach, wpakowałam się w parę rzeczy które skończyły się terapią odwykową, szpitalem, psychiatrykiem i różnymi takimi .
A co do zmian - nie ma się co stresować na zapas. Właściwie to z jakiego powodu wybrałaś akurat taką szkołę?
Starosta napisał/a: | Moją największą obawą jest to, że po prostu nie będę miała żadnych znajomych (większość osób, to tak zwane "gimbusy") |
Idziesz do dość bananowego (przynajmniej z pozoru) liceum, ale skoro większość osób znasz z widzenia, to sama powinnaś ocenić mniej więcej, czy się odnajdziesz, czy nie. I nie zamykaj się na ludzi - każdy w Twoim wieku myśli że jest dojrzalszy niż inni, to normalne, ale nie ma potrzeby się izolować od reszty z tego powodu .
Czas minie Ci jak z bicza strzelił, z nauką na pewno dasz sobie radę. Spokojnie .
Anonymous - 2014-08-24, 21:24
Chochlik napisał/a: | Starosta napisał/a: | A jakie było wasze gimnazjum? Dobrze je wspominacie? |
Nie wspominam wcale - nie chodziłam do gimnazjum.
Starosta napisał/a: | bać się, czy nie? |
A... po co? Co da ci strach? Rozwiąże jakikolwiek problem? Sprawi przyjemność? Skoro jest to dla ciebie kwestia wyboru, to po co chcesz się w to ładować? |
Heh czułam że niektórzy starsi użytkownicy nie poznali gimnazjum ^^.
Chodziło bardzie o to czy jest coś na co 13-letnia aspołeczna dziewczynka powinna się obawiać .
<<< Dodano: 2014-08-24, 21:27 >>>
prostitute napisał/a: | Ja gimnazjum nie wspominam w ogóle . Jak dla mnie - najgłupszy okres, największe siano w głowie, wyglądałam jak brudas w za wielkich, męskich koszulach, wpakowałam się w parę rzeczy które skończyły się terapią odwykową, szpitalem, psychiatrykiem i różnymi takimi .
A co do zmian - nie ma się co stresować na zapas. Właściwie to z jakiego powodu wybrałaś akurat taką szkołę?
Starosta napisał/a: | Moją największą obawą jest to, że po prostu nie będę miała żadnych znajomych (większość osób, to tak zwane "gimbusy") |
Idziesz do dość bananowego (przynajmniej z pozoru) liceum, ale skoro większość osób znasz z widzenia, to sama powinnaś ocenić mniej więcej, czy się odnajdziesz, czy nie. I nie zamykaj się na ludzi - każdy w Twoim wieku myśli że jest dojrzalszy niż inni, to normalne, ale nie ma potrzeby się izolować od reszty z tego powodu .
Czas minie Ci jak z bicza strzelił, z nauką na pewno dasz sobie radę. Spokojnie . |
Dzięki za miłe słowa ^^.
Hm...Było najbliżej (mam kilometr, ale cóż jest w moim mieście) i ma bardzo dobrą opinie. Tak jak wspominałam, dużo wygranych konkursów i takie tam.
Anonymous - 2014-08-24, 21:28
Starosta napisał/a: | Chodziło bardziej o to, czy jest coś na co 13-letnia aspołeczna dziewczynka powinna się obawiać. |
Pytasz, żeby móc się bać? Skoro znasz ludzi, z którymi spędzisz następne trzy lata, to wiesz lepiej od nas czego się spodziewać.
Hathor - 2014-08-24, 21:33
Starosta, okres gimnazjum wspominam źle. Przeprowadziłam się z miasta na przedmieścia. W mieście gimnazjum było dużym budynkiem. Na przedmieściach - mieściło się na jednym piętrze budynku... Całe gimnazjum wiedziało, że przyjechała "miastowa". Osoby z innych klas zagadywały, jakbym była jakąś gwiazdą... A już wtedy zaczęłam bać się kontaktów z innymi ludźmi. Chciałam być sama, a wszyscy się na mnie gapili jak na cudo.
Potem zaczęło się lekkie gnębienie. Po części dlatego, że stanęłam w obronie osoby słabszej. Na szczęście, tylko 2 osoby się na mnie uwzięły, reszta klasy była normalniejsza.
Okropne było jeszcze to, że większość z nich chodziła do jednej klasy przez całą podstawówkę, a nawet byli razem w grupie w przedszkolu. Znali się prawie całe życie, a ja byłam obca.
Rauko - 2014-08-24, 21:35
Starosta napisał/a: | Pytanie, bać się, czy nie? |
Nauki w gimnazjum nie ma dużo, a ludzie jak ludzie - nigdy nie wiadomo, na kogo trafisz. Ważne, żebyś była sobą i nie próbowała na siłę wpasować się w towarzystwo. Czasem naprawdę warto być asertywnym, niż później narobić sobie niepotrzebnych problemów. Zresztą piszesz, że parę osób znasz, więc początki nie powinny być najgorsze.
Starosta napisał/a: | A jakie było wasze gimnazjum? Dobrze je wspominacie? |
Moje gimnazjum było... kiepskie. Nie wyniosłam z niego ani wiedzy, ani pozytywnych wspomnień.
Anonymous - 2014-08-24, 22:08
Kiedy chodziłam do gimnazjum, wydawało mi się ono takie... normalne, nic szczególnego. Całkiem fajni znajomi, trochę sporo nauki, mnóstwo różnych wycieczek i konkursów przedmiotowych. Teraz, z perspektywy czasu wspominam ten okres chyba najprzyjemniej ze wszystkich szkolnych lat do tej pory... Z jednej strony mogłam cieszyć się wtedy dzieciństwem, z drugiej powoli zaczynaliśmy już odkrywać dorosły świat... a jednak to było coś innego niż liceum czy studia, nie było jeszcze poważnych zmartwień i konieczności życiowych wyborów. W dwóch słowach podsumowałabym swoje gimnazjum jako niewinna beztroska.
Starosta, sama wybrałaś sobie gimnazjum o takim profilu?
Anonymous - 2014-08-25, 07:29
Odkrywanie dorosłego świata, to raczej na studiach... W jaki sposób trzynastolatek, który musi wracać do domu o 21, bo mu mama każe, który ma zapewnione jedzenie i spanie, za którego rodzice muszą wszystko załatwiać, bo choćby był najbardziej zaradnym człowiekiem na ziemi, to nigdzie go ze względu na wiek nie wysłuchają, może być dorosły?
Anonymous - 2014-08-25, 07:37
Nie o to mi chodziło. Po prostu u mnie w gimnazjum (i z tego co widziałam, nie tylko u mnie) zauważałam taką tendencję, chęć do bycia dorosłym jak najszybciej - co przejawiało się w sposobie ubierania, makijażu, a każda miłość, przyjaźń była traktowana jak ta jedna, jedyna do końca życia.
Myślę, że to powolne odkrywanie dorosłego świata (w przejawach, które opisałam powyżej), to taka specyfika tego wieku.
Anonymous - 2014-08-25, 13:17
Hathor napisał/a: | Starosta, okres gimnazjum wspominam źle. Przeprowadziłam się z miasta na przedmieścia. W mieście gimnazjum było dużym budynkiem. Na przedmieściach - mieściło się na jednym piętrze budynku... Całe gimnazjum wiedziało, że przyjechała "miastowa". Osoby z innych klas zagadywały, jakbym była jakąś gwiazdą... A już wtedy zaczęłam bać się kontaktów z innymi ludźmi. Chciałam być sama, a wszyscy się na mnie gapili jak na cudo.
Potem zaczęło się lekkie gnębienie. Po części dlatego, że stanęłam w obronie osoby słabszej. Na szczęście, tylko 2 osoby się na mnie uwzięły, reszta klasy była normalniejsza.
Okropne było jeszcze to, że większość z nich chodziła do jednej klasy przez całą podstawówkę, a nawet byli razem w grupie w przedszkolu. Znali się prawie całe życie, a ja byłam obca. |
Tak...żyję w małym mieście i jest podobnie. Jedna klasa ma taki sam skład jak z podstawówki (oczywiście +/- 2-3 osoby). Dlatego znam całą swoją klasę.
Arya napisał/a: | Starosta, sama wybrałaś sobie gimnazjum o takim profilu? |
Tak. Aplikowałam do tej klasy. Napisałam dobrze test i udało mi się dostać do klasy.Polski i historia (a zwłasza ten ostatni przedmiot) idą mi nie źle. Znając moich rówieśników, cieszę się że chociaż dziewczyny mają trochę oleju w głowie. Z chłopakami jest trochę inaczej. Tylko dziewczyny mają grupę profilowaną. Podanie złożyło 15 dziewczyn, więc dorzucili nam chłopaków jako grupa ogólna.
Fenoloftaleina - 2014-08-25, 13:36
Chodziłam do najlepszej klasy, do najlepszego gimnazjum w mieście, była duża presja, wyścig szczurów. Trudno mi było znaleźć wspólny język z równieśnikami. Każdy dbał o swój interes, o oceny, punkty, konkursy. Dlatego właśnie znalazłam sobie przyjaciół poza szkołą i chodziłam do niej tylko po to, żeby zdobywać wiedzę. Nie interesowało mnie to, co działo się między uczniami, wyłączyłam się na to.
Anonymous - 2014-08-25, 20:42
Starosta napisał/a: | Tylko dziewczyny mają grupę profilowaną. Podanie złożyło 15 dziewczyn, więc dorzucili nam chłopaków jako grupa ogólna. |
Czy to znaczy, że klasa o takim profilu jest tylko dla dziewczyn? Dobrze zrozumiałam?
Fenoloftaleina napisał/a: | Dlatego właśnie znalazłam sobie przyjaciół poza szkołą i chodziłam do niej tylko po to, żeby zdobywać wiedzę. |
Ja tak miałam na pierwszym roku studiów...
Anonymous - 2014-08-26, 07:10
Arya napisał/a: | Czy to znaczy, że klasa o takim profilu jest tylko dla dziewczyn? Dobrze zrozumiałam? |
To znaczy, że do klasy profilowanej zgłosiły się/ dostały się same dziewczyny, ale było ich za mało, żeby otworzyć klasę, więc dołożyli "zwykłych" uczniów, chłopaków, żeby była bardziej wyrównana klasa. W ten sposób udało się otworzyć klasę, wciśnięto gdzieś panów, którzy po prostu będą mieli taki program, jaki by chcieli oraz nie zrezygnowano z profilu dla chętnych, którzy zupełnie przypadkiem okazali się "człowieczkami bez siusiaków".
Anonymous - 2014-08-26, 10:22
Trafiłam akurat na początki funkcjonowania gimnazjów i, hm... szkoła jak szkoła, mówiąc szczerze. Jeśli sama wybrałaś klasę, zdałaś dobrze testy do niej, to nie masz powodu do obawiania się materiału.
|
|
|