To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Tematy kontrolowane - Planowanie

Rainbow - 2014-07-19, 15:46

Ella, ja też lubię mieć zaplanowany dzień, czuje się bezpieczniej wtedy, nie jesteś jedyna ;> :tuli:
Hekate - 2014-07-22, 11:30

Nigdy tego nie planowałam. Okaleczam się pod wpływem silnych emocji, w amoku. Wcześniej, kiedy jestem spokojna, nie myślę o okaleczaniu ciała.
WatPomp - 2014-07-22, 23:56

Hekate napisał/a:
Nigdy tego nie planowałam. Okaleczam się pod wpływem silnych emocji, w amoku. Wcześniej, kiedy jestem spokojna, nie myślę o okaleczaniu ciała.


Ja tak miałam na poczatku mojej "przygody" z aa. Teraz to juz inna bajka, czyste uzaleznienie, a może i przyzwyczajenie w jednym?

Kiedyś sprawiałam sobie ból żeby zagłuszyć inny- psychiczny. Teraz też, ale częściej zadaję sobie ból ,żeby odczuć po prostu przyjemność bo nie potrafię już się szczerze śmiać czy z czegoś cieszyć.

Anonymous - 2014-07-23, 01:49

Jeśli długo powstrzymuję się przed aa, to zawsze nadchodzi moment, kiedy zaczynam planować jakiś maraton w robieniu sobie krzywdy. Obmyślam miejsca, sposoby, zakres i głębokość ran... Jadnak rzadko kiedy wybieram sobie jakiś konkretny czas na wykonanie planu. Zazwyczaj mówię sobie: "zrobisz to dokładnie tak, kiedy będzie wystarczająco źle". Często staram się odwlekać ten moment łudząc się, że będę w stanie się powstrzymać, ale wtedy moje plany stają się coraz dokładniejsze.

Czasami zdarza mi się powstrzymywać od zrobienia sobie czegoś, do jakiegoś konkretnego czasu. Ma to miejsce kiedy nie mam możliwości zranienia się w tym konkretnym momencie. Wówczas planuję poszczególne czynności związane z aa, np. "wejdę do domu, porozmawiam z rodzicami, napiję się wody, pójdę do łazienki, wyjmę żyletkę, zrobię sobie krzywdę". Kładę wtedy nacisk na zaplanowanie samego ciągu wydarzeń, a nie na faktyczną czynność.

WatPomp - 2014-07-23, 02:11

Aniam napisał/a:
Kładę wtedy nacisk na zaplanowanie samego ciągu wydarzeń, a nie na faktyczną czynność.


Też raczej planuje miejsce, czas i co zrobię po kolei, nie sama czynność, bo jak już się dorwę do żyletki to improwizuję. Czasami zdarza mi się planowanie głębokości ran, ale zawsze po wszystkim jestem przez to niezadowolona z "efektów" dlatego staram się tego unikać...

Hekate - 2014-07-23, 09:12

perruche napisał/a:
Ja tak miałam na poczatku mojej "przygody" z aa. Teraz to juz inna bajka, czyste uzaleznienie, a może i przyzwyczajenie w jednym?

Mój terapeuta twierdzi, że okaleczenia również przybrały u mnie formę uzależnienia. Mimo to, nigdy nie planuję swoich działań, to się po prostu dzieje.

biały królik - 2014-08-02, 08:57

Czasem zdarza mi się planować. A raczej w pewnym sensie pocieszać się i uspokajać. Powtarzam sobie, że jak wrócę to dorwę się do czegoś ostrego i już będzie dobrze. Nie zawsze jest to wcielane w życie, ale ta myśl np. poprawia mi humor.
edzioo - 2014-08-06, 22:35

Zazwyczaj wychodzę na fajkę aby o tym nie myśleć, ale czasami też tak mam czym jak i kiedy. Czasami całkowicie odcinając się od rzeczywistości.
isolate - 2014-08-23, 10:54

Często planuję i nie realizuję. Przez jakiś czas nosiłam żyletkę przy sobie, więc nie ograniczało mnie zbytnio przebywanie poza domem. Pamiętam, jak chciałam zrobić sobie krzywdę w teatrze. Ostatecznie nic nie zrobiłam, chociaż mnie kusiło. Rzadko się decyduję na aa, gdy to wcześniej planuję. Najczęściej to wpływ chwili.
Anonymous - 2014-09-14, 14:01

Nie planuję, nie rozważam za i przeciw i najczęściej nie zastanawiam się, dlaczego... Najczęściej takie decyzje podejmuję pod wpływem chwili i impulsu. :roll:
Evi - 2014-09-14, 15:15

Kiedy planuję, to nigdy nic z tego nie wychodzi. Najczęściej jest to impuls. Tu i teraz. Chcę i to robię.
Anonymous - 2014-09-14, 17:23

Na samym początku mojej "przygody z okaleczaniem" górował impuls lub złość. Teraz dokładnie wszystko sobie planuję: czas, miejsce, sposób. Niekoniecznie musi się dziać coś złego w moim życiu żebym sobie coś zrobiła, robię to czasami dla przyjemności. :?
Iroisai - 2014-09-14, 22:41

Różnie. Czasem planuję, czasem nie. Jeśli już planuję, to tylko jest tak, że o wrócę do domu - zrobię to, w tym i tym miejscu. Chociaż, jeśli już to robię, to i tak robię to w innych miejscach, niż w tym w których miałam zamiar.
Nawet, tego zaplanować nie potrafię. :roll:

dyingsooul - 2014-09-20, 20:35

Przedwczoraj pewne wydarzenie w szkole tak mnie zdołowało, że na lekcje prawie wróciłam z płaczem i zaplanowałam sobie, że jak wrócę do domu to się od razu potnę. Nie wyszło mi, koleżanka miała urodziny i.. wróciłam wieczorem i od razu zasnęłam. Może to i dobrze.
Anonymous - 2014-09-30, 20:37

Często tak mam, szkoda :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group