To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Sercowe rozterki - Brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej

Holycarrot - 2014-06-21, 11:51
Temat postu: Brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej
Dział wybrałam chyba dobry. Chyba. Nie jestem też pewna czy podobnego tematu już nie było. Jeśli nie - to dobrze. Jeśli był - okaże się, że na dodatek jestem ślepa.
Także do dzieła.
Problemem jest kompletny brak zainteresowania ze strony męskiej. Nie jest to problem jednodniowym, bo dzisiaj mam doła i muszę się wyżalić, a trwający od długich lat, od momentu gdy zaczęłam zwracać na to uwagę. Otaczam się gronem dziewczyn, w którym każda miała/ ma chłopaka, jeśli go nie ma to ma adoratorów i ogólne zainteresowanie. Tylko ja pozostaję w dalszym ciągu bez zmian. Często słyszę od ciotek/ wujków/ babci/ koleżanek, że jestem ładną dziewczyną, spokojną, poukładaną. Ponoć to istny cud, że nikt mnie jeszcze nie porwał. A brak adoratorów to najpewniej moja wina lub fakt zmyślony. Nie piszę tego by się wywyższyć. Moja obecna samoocena jest na poziomie podłogi jak nie niżej. Dość mam już tych mądrości w stylu: trzeba czekać, samo przyjdzie. Może przyjdzie, może nie. Przecież nie chcę być wiecznie sama i czekać na coś co wcale nie ma obowiązku się pojawić. Problemem jest to, że skoro bliscy mi tak mówią to dlaczego ciągle jestem sama? Nie jestem pewna czy słyszę to od nich, bo to rodzina i nie dostrzegają prawdy czy mówią to z grzeczności. Jest ktoś na tym forum z podobnym problemem czy tylko ja jestem wyjątkowo wyjątkowym samotnym plackiem? A może ktoś sobie z tym poradził? :)

Anonymous - 2014-06-21, 12:11

Nie jestem pewien czy to dobra rzecz narzekać na brak chłopaka (bo wszystkie koleżanki mają) w wieku 17 lat.

Jeśli to prawda co mówi Ci rodzina to nie powinnaś mieć z tym problemu np na studiach. Poznasz nowych ludzi, dużo facetów i któremuś się napewno spodobasz :)

Czy ja mam podobny problem? No cóż, jestem troche starszy od Ciebie, miałem kilka dziewczyn, ale nigdy specjalnie sie inne dziewczyny mną nie isteresowały. A obecnie w tym temacie jest kompletna susza. Pewnie z powodu brzydoty, głupoty i złego charakteru.

Holycarrot - 2014-06-21, 12:43

Nusquam napisał/a:
Nie jestem pewien czy to dobra rzecz narzekać na brak chłopaka (bo wszystkie koleżanki mają) w wieku 17 lat.

Tu już w sumie nie chodzi o sam fakt narzekania i o koleżanki. W pewnym sensie lubię swoją samotnię. Odpowiada mi ona i czuję się tak dobrze. Ale przychodzą raz na jakiś czas takie dni, kiedy zaczyna to człowiekowi przeszkadzać i zadaje sobie milion pytań 'co jest ze mną nie tak'.

PanFoster - 2014-06-21, 13:34

Necrocaine, nie wiem czy Cię to pocieszy, ale ja w sumie nigdy z nikim nie byłem. A jestem trochę starszy od Ciebie. ;)
Ella - 2014-06-21, 13:39

Necrocaine, doskonale rozumiem Twój problem. Też jestem dziewczyną, która nie miała nigdy chłopaka, nawet takiego 'na niby' w przedszkolu czy podstawówce. ;)
Od kiedy tylko pamiętam, chłopacy trzymali się ode mnie z daleka. No, może w pierwszych klasach szkoły podstawowej byłam przez nich lubiana, ale szybko się to zmieniło.
Od czwartej klasy aż do zeszłego roku, czułam, że jestem całkowicie aseksualna, niekobieca i ogólnie fuj i ble.
Patrząc z perspektywy czasu, chyba znam powody.
1. Maksymalnie niska samoocena, którą nietrudno było zauważyć, chociażby przez sposób chodzenia, cichy głos, itd.
2. Brak umiejętności rozmawiania z płcią przeciwną.
3. Niedbalstwo jeśli chodzi o wygląd.
4. Publiczne przyznawanie się do tego, że wierzę w Boga, chodzę do kościoła, itd. (bo to przecież taaaakie nie na czasie. :roll: )
5. Brak uśmiechu.

Poczułam się adorowana jedynie w jednym miejscu, powiedzmy, że na wczasach. Nie jest jednak pocieszające to, że nie trudno było się mną zainteresować, skoro dookoła mnie chodziły starsze, w sporej mierze zaniedbane kobiety. :|

Za to na pocieszenie, kiedy widzę drugie połówki moich znajomych, myślę sobie: Ok, mają chłopaków, ale... zastanówmy się nad jakością tego towaru. :D

Holycarrot - 2014-06-21, 13:51

Ella napisał/a:
Niedbalstwo jeśli chodzi o wygląd.

Z tym problemu nie mam. Jeśli chodzi o wygląd to staram się jak mogę. Nie wychodzę z domu, póki nie wykonam delikatnego makijażu itp. Nie mogę się nadziwić widząc dziewczyny wyjątkowo ładne i szczuplutkie ale efekt psuje podejście bliżej do takiej osoby i poczucie niezbyt przyjemnych zapachów. Sama znam takie osoby ;)
Ella napisał/a:
Publiczne przyznawanie się do tego, że wierzę w Boga, chodzę do kościoła

Chore. Chore jest podejście ludzi. Nie wiem kim są, by mówić co jest modne a co nie. Sama jestem osobą niewierzącą ale nie pamiętam sytuacji bym odseparowała czy zignorowała jakąś osobę ze względu na religię.
Ella napisał/a:
Ok, mają chłopaków, ale... zastanówmy się nad jakością tego towaru

To jest właśnie to. Często słyszę przechwałki koleżanek ile to facetów już nie miały ale gdy zobaczę z kim się zadawały to zaczynam dziękować, że sama na takich nie trafiłam :D

renu - 2014-06-21, 14:24

Ella napisał/a:
Necrocaine
1. Maksymalnie niska samoocena, którą nietrudno było zauważyć, chociażby przez sposób chodzenia, cichy głos, itd.


Ja uważam że to słodkie i urocze, może nad samooceną trzeba popracować ale taka niepozorna nieśmiałość jest lepsza niż narcyzyzm pustych lalek z klubów.

Anonymous - 2014-06-21, 14:25

Necrocaine napisał/a:
Często słyszę od ciotek/ wujków/ babci/ koleżanek, że jestem ładną dziewczyną, spokojną, poukładaną. Ponoć to istny cud, że nikt mnie jeszcze nie porwał. A brak adoratorów to najpewniej moja wina lub fakt zmyślony.

:piątka:
Nusquam napisał/a:
Jeśli to prawda co mówi Ci rodzina to nie powinnaś mieć z tym problemu np na studiach. Poznasz nowych ludzi, dużo facetów i któremuś się napewno spodobasz

A mi się wydaje, że chodzi bardziej o typ osobowości niż fakt, że jeśli nie teraz, to na pewno znajdę sobie kogoś na studiach, w pracy... i tak dalej. Kiedy byłam w gimnazjum, słyszałam że nie ma się czym martwić, że to zainteresowanie pojawi się kiedy pójdę do liceum. Poznam nowych znajomych, zmienię towarzystwo, na pewno sobie kogoś znajdę. Nie znalazłam. Słyszałam za to, że w takim razie na studiach wszystko się zmieni. Tyle nowego towarzystwa, imprez, poznawania nowych ludzi... Właściwie sytuacja się nie zmieniła. Mam wokół siebie mnóstwo bliższych i dalszych znajomych, ale w większości tych relacji zawsze przybieram rolę nie partnerki do związku, a koleżanki, przyjaciółki albo - paradoksalnie - doradcy od spraw sercowych. :roll:
Myślę że to kwestia tego, że w większości relacji wchodzę w rolę "terapeuty", kogoś na kogo zawsze można liczyć i komu zawsze można się wyżalić, rzadko udaje mi się stworzyć taką zwykłą partnerską relację. Stąd i brak związków w moim przypadku. :roll:

Anonymous - 2014-06-21, 15:51

Arya napisał/a:
Stąd i brak związków w moim przypadku.


Siedziałaś ze mną na ławce jakieś 20 cm ode mnie... trzeba było działać :D

Fakt. Większość osób nie startuje do tych małomównych, spokojnych, grzecznych itp. Nie ma ich co przyciągnąć. Ale to nie znaczy, że to jest złe.

Anonymous - 2014-06-21, 16:24

Także odczuwam brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej, bądź tej samej. ;)
Tak, jak wspomniała Ella, istotne jest nasze postrzeganie siebie. Przy patologicznie niskiej samoocenie najlepsze zapewnienia partnera nie pomogą.
Sama czasami dochodzę do wniosku, że nie jestem dla innych atrakcyjna przez mało interesującą osobowość i odpychający wygląd, co skutecznie podważa moją teorię świadomego unikania związków.
Osobiście uważam, że, jak traktujesz to, jako problem to należy popracować nad własną samooceną. Przy akceptacji siebie postrzeganie przez innych nie będzie istotne.

Cytat:
czułam, że jestem całkowicie aseksualna, niekobieca i ogólnie fuj i ble.

:piątka: Nadal to odczuwam.
Cytat:
Za to na pocieszenie, kiedy widzę drugie połówki moich znajomych, myślę sobie: Ok, mają chłopaków, ale... zastanówmy się nad jakością tego towaru.

Świetne podejście. ;)

Anonymous - 2014-06-21, 17:25

Nusquam napisał/a:
Większość osób nie startuje do tych małomównych, spokojnych, grzecznych itp.

Jestem w mniejszości. :D Fajnie! Przynajmniej mała konkurencja. :P

A na temat:
Nie odczuwam zainteresowania ani 'niezainteresowania' płci przeciwnej. Właściwie to tylko raz odczułam ten brak zainteresowania. Kolega koleżanki kilka dni po poznaniu mnie stanął obok rzeczonej koleżanki, która stała na murku, więc była chwilowo od niego wyższa. Powiedział wtedy, że mi 'chyba ciężko znaleźć chłopaka przy tym wzroście'. Koleżanka go wyśmiała. :D Ale noo... poza tym nawet nie zdążyłam się zastanowić nad tym, czy się interesują. Nie interesuje mnie ich zainteresowanie, więc nie zwracam na to uwagi. Chociaż w sumie zainteresowanych mną mężczyzn mogę policzyć na palcach jednej ręki. Większość z tego była zainteresowana przygodą na jedną noc.

Z płcią tą samą wygląda to inaczej, ale już nie będzie na temat... :D

Mustela Nivalis - 2014-06-22, 17:25

Necrocaine napisał/a:
Jest ktoś na tym forum z podobnym problemem czy tylko ja jestem wyjątkowo wyjątkowym samotnym plackiem? A może ktoś sobie z tym poradził?


Doświadczam całe życie podobnego zjawiska. Płeć męska jest na mnie obojętna, zainteresowanie reaktywuje się okresowo, ale tylko w przypadku propozycji odbycia stosunku płciowego, kiedy poziom wymagań proponujących zawęża się do jednego kryterium - posiadania stosownego otworu między nogami.

W pewnym sensie ta cisza na froncie znacząco wpłynęła na moją samoocenę, a że i moja zaniżona samoocena mogła również i na nią wpłynąć, to wytworzyła się samonapędzająca relacja zależności. W okresie gimnazjum, liceum oraz na początku studiów problemem mogła być również moja estetyka, szczerze mówiąc nie należałam raczej do zadbanych dziewcząt. Ale potem wykonałam spory kawał pracy nad sobą - zmieniłam sposób ubioru, zaczęłam dbać o siebie, podniosłam poziom pewności siebie (nieznacznie, ale zawsze coś), ale ciągle to nic nie dawało.

Jestem ciekawa, co ze mną jest nie tak, ponieważ w pewnym momencie wycofałam się z postawy bezpłciowej kumpeli, ale nawet to nie podziałało. Zwalam to na niefortunny splot braku uroku osobistego, niedostatków urody i kompetencji społecznych oraz intelektualnych i liczę na to, że dojrzała kobiecość może sprawi, że jednak nasycę się uwagą i adoracją, której ewidentnie mi brakuje. :D

meme - 2014-07-05, 18:14

Ja myślę ze tu by problem rozwiązał jeden i konkretny facet, a nie tabun adoratorów...

Nie chcesz rad typu 'samo przyjdzie', ale prawda jest taka ze na smyczy nie przyprowadzisz ;)

bebrave - 2014-07-10, 21:08

Ja sobie nie zawracam głowy brakiem zainteresowania ze strony dziewczyn. Nie jestem już szesnastolatkiem, ale nie mam zamiaru się dołować. Postanowiłem, że będę ćwiczył, żeby podnieść sobie samoocenę. Zawsze jakaś "blachara" się może trafić później :)
Zenua - 2014-07-11, 18:43

Ukryta Wiadomość:
Zaloguj się, aby zobaczyć tą wiadomość
--- Log in to see the message ---



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group