To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Sprawy rodzinne - Zazdrość o dobre relacje rodzinne innych

Evi - 2014-05-21, 23:04
Temat postu: Zazdrość o dobre relacje rodzinne innych
Nie wiedziałam do końca jak nazwać ten temat, w każdym razie nie chodzi mi o to, że zazdroszczę moim rówieśnikom kontaktów z rodzicami, bo teraz, jako osoba dorosła sama mam z nimi niezłe relacje. Mianowicie.

Ostatnio zauważyłam u siebie coś takiego, że gdy widzę szczęśliwą i kochaną dziewczynkę z ojcem, ten ojciec trzyma ją za rękę, zabiera ją gdzieś, widzę jak się do niej odnosi, no widać, że jest oczkiem w głowie swojego taty, pojawia się u mnie pewne ukłucie. Zazdrość to jest też na pewno, ale jest to również dla mnie ogromny ból i przyprawia mnie o taki smutek, że albo muszę odwrócić wzrok, albo stają mi łzy w oczach i mam ochotę iść się pociąć. Często takie sytuacje powodują u mnie atak histerii i myśli samobójczych, gdy zostaję sama wieczorem. Ciągle zazdroszczę i ciągle boli mnie, gdy widzę szczęśliwe rodziny, które wychodzą gdzieś razem, które są razem, dobrze się ze sobą czują, to ich życie rodzinne jest takie jak powinno być. Takie, o jakim sama zawsze marzyłam. Ja z moimi rodzicami nigdzie wspólnie nie wychodziłam, ani do restauracji, ani na jakieś zakupy, ani nie jeździłam na żadne wakacje (gdzie można chodzić z wiecznie pijanym mężem/ojcem). Już nie wspominając o tym, by ojciec gdziekolwiek mnie zabrał, coś mi pokazał, kupił mi przysłowiowego lizaka i cieszył się, że idzie ze swoją malutką córeczką przez miasto.
A propos tego, przypomniała mi się w sumie jeszcze jedna sytuacja, którą już w tym momencie faktycznie mogę podciągnąć pod zazdrość i frustrację. Byli u mnie w pracy kiedyś właśnie ojciec z córką, mniej więcej 15-letnią. Po córce zauważyłam od razu, że ma jakieś problemy ze sobą. I widziałam troskę w oczach i słowach tego ojca. Nałożyła na ten talerzyk dosłownie 3 brokułki i jednego ziemniaka (czyżby moda na motylki i pro ana?), a ojciec wręcz z przerażeniem prosił ją, by nałożyła coś jeszcze, czy na pewno jej tyle wystarczy, że przecież na pewno się tym nie naje, żeby nałożyła co chce i się nie bała. Ona blada jak ściana, stała jak słup soli, smutek w oczach i w kółko powtarzała: "Przestań. Nie chcę", więc w końcu zrezygnowany ojciec zapłacił za tę porcyjkę jak dla dwulatka. W mojej głowie kotłowało się miliony myśli pt. "Ty rozpieszczona gówniaro! Ciesz się, że masz takiego ojca, który się Tobą interesuje i chce Ci pomóc. Gdybym w Twoim wieku miała takie wsparcie od swojego starego, to na pewno bym nie była w takim stanie w jakim jestem teraz. Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę mała lafiryndo. Skorzystaj z tej pomocy, idiotko." Oczywiście ta sytuacja również dość mnie zdołowała. Widząc takie sytuacje ciągle kotłuje mi się w głowie "Czy naprawdę byłam takim złym dzieckiem? To wszystko moja wina. Co te dzieci miały w sobie, czego ja nie miałam? W czym ja byłam gorsza od tych dzieci? Co zrobiłam nie tak, że mój ojciec nie potrafił mnie pokochać?".


Nie zamierzam zastanawiać się dlaczego tak się dzieje i czym to może być spowodowane, bo doskonale przecież zdaję sobie z tego sprawę. Zastanawiam się jedynie, czy ktoś z Was (stawiam tutaj pytanie przede wszystkim do osób, które jako dzieci nie otrzymały dostatecznej miłości i poświęcenia czasu i uwagi ze strony ich rodziców) odczuwał kiedyś coś podobnego? Czy jeśli tak, to czy walczyliście z tym jakoś? Jak?

Gumiss - 2014-05-21, 23:31

Pogodziłem się z tym... po prostu zrozumiałem, że to nie ja zajeba*em tylko rodzice. I za mój punkt honoru postawiłem sobie być ich przeciwieństwem. Być ciepłym tatą, który kocha swoje dziecko/dzieci., który nie będzie faworyzować jednej strony gdy druga cierpi, który po prostu będzie ojcem, a nie tylko zrobi dziecko. Skupiłem się na sobie po prostu, ale nie w autoagresywny sposób, tylko realnie, że to nie ja zajeba*em jak już mówiłem, ale jednak to ich nie dopatrzenia zrobiły ze mnie kogo zrobiły. Za mało rozmów, miłości, czułości. Przecież pierwsze tulenie jakie pamiętam było zaraz jak zaczęły się akcje z rozwodem, wtedy ojca przytuliłem, bo było mu ciężko... albo jak wróciłem ze szpitala i matka płakała po mojej próbie też ją przytuliłem ... ech
LightingOwl - 2014-05-22, 01:06

Raczej nie zazdroszczę, zazdrościłem za dzieciaka, tego że ojciec kolegi, jednego czy drugiego jest inny, teraz jako osoba starsza , uważam ojca za porządnego gościa. Nie wiem jak do tego doszło, ale w pewnym momencie relacje z nim całkowicie przepadły, nie odzywałem się do niego przez około 5 lat, "rozmowa" polegała na "tak", "nie" albo kłótniach, w sumie to nie były kłótnie bo tylko on mógł się odezwać. A on zawsze najpierw działał i mówił, a potem myślał.
Trudno po takim okresie czasu odbudować jakiekolwiek relacje, chociaż od niedawna jakoś to jest. Wydaje mi się że gdy ja dorastałem to za dużo problemów sprawiał mój brat, przez co do mnie nie była przywiązywana prawie żadna uwaga, ojciec był ciągle zestresowany przez to.
Za to podobnie jak Gumiss, jeśli miałbym być ojcem to starałbym się nie popełnić tych błędów.

Hekate - 2014-05-22, 09:22

Kiedy byłam mała, często zazdrościłam innym. Potem zrozumiałam, że każdy ma większe, czy mniejsze problemy i nigdy nie jest idealnie. Przyzwyczaiłam się do sytuacji w jakiej się znalazłam, postarałam się to zrozumieć. I żyję, nie rozmyślam, nie zazdroszczę innym.
Vanilla - 2014-05-22, 13:55

Nie mam ojca, przez pewien czas nie było przy mnie też matki. Kiedy byłam mała bardzo zazdrościłam koleżankom normalnej rodziny. Wyobrażałam sobie, jakby to było gdybym urodziła się w innym domu, miała inną rodzinę. Teraz raczej nie zazdroszczę innym, chociaż myśli o moim spaczonym dzieciństwie nadal mnie przygnębiają. Mam dobry kontakt z mamą, to mi wystarczy.
Anonymous - 2014-05-22, 14:26

Mój ojciec przez lata pracował za granicą i przyjeżdżał trzy razy w roku(Wigilia , w czerwcu i we wrześniu) na 2-2,5 tygodnia.Wrócił do Polski, gdy miałam 15 lat. Praktycznie wychowałam się bez niego. Matka pracowała w szpitalu i nie miała czasu dla dzieci. Wychowali mnie dziadkowie. Nie zazdrościłam nikomu rodziny, bo wiem, że trafiłam na dwie najwspanialsze osoby jakie mogły mnie wychować. Bardzo za nimi tęsknię.
NobodyListening - 2014-06-07, 00:52

Ja zazdroszczę innym dobrych relacji w rodzinie. Chciałabym choć jeden raz spędzić wspólnie miły wieczór. Wychowywałam się praktycznie sama. Zostawiana samej sobie. Kwestia wychowania ograniczała się do zakazów i nakazów. Niczego więcej. Obecnie rodzinny wieczór wygląda tak: brat zamyka się w pokoju gdy tylko wróci z pracy, mama kładzie się na łozku i ogląda tv, tata pije. A ja przy próbach jakiejkolwiek rozmowy słyszę tekst "Zamknij się bo chcę telewizję oglądać". Wtedy idę do swojego pokoju. I tak wygląda u nas rodzinna atmosfera.
Holycarrot - 2014-10-03, 17:08

Szczerze zazdroszczę swoim koleżankom dobrych relacji w rodzinie. Tego, że z każdym problemem mogą pójść do matki, pogadać, wyżalić się. Tego, że jedzą obiad w miłej i rodzinnej atmosferze. I tego, że na co dzień odnoszą się do siebie z szacunkiem i miłością. U mnie typowy dzień to kłótnie, wyzwiska, faworyzowanie młodszego rodzeństwa, wieczne nakazy i zakazy, krytyka, pretensje. Kończy się tak, że dzień w dzień po powrocie ze szkoły zamykam się w swoim pokoju, a dni kiedy matka ma drugie zmiany czczę i dziękuję, że będzie spokój. Z ojcem dobrze się dogaduję ale co on jeden zdziała przeciwko dwóm wrednym babom i dwójką rodzeństwa przeciwko mnie.
księżycowa - 2015-12-08, 11:43

Cytat:
, pojawia się u mnie pewne ukłucie. Zazdrość to jest też na pewno, ale jest to również dla mnie ogromny ból i przyprawia mnie o taki smutek, że albo muszę odwrócić wzrok, albo stają mi łzy w oczach i mam ochotę iść się pociąć. Często takie sytuacje powodują u mnie atak histerii i myśli samobójczych, gdy zostaję sama wieczorem. Ciągle zazdroszczę i ciągle boli mnie, gdy widzę szczęśliwe rodziny, które wychodzą gdzieś razem, które są razem, dobrze się ze sobą czują, to ich życie rodzinne jest takie jak powinno być. Takie, o jakim sama zawsze marzyłam.

Dokładnie opisałaś to co i ja czuję. Nie tylko zazdrość ale właśnie też to...
Wczoraj widziałam kolejną taką rodzinkę wracajac ze szkoły.
A potem navrałam dziwnej chęci obejrzenia jakiegos busa od podwozia...

LalaEś - 2016-05-08, 11:22

Zazdroszczę, pewnie że tak. Chciałabym kiedyś porozmawiać z rodzicami, a nie wymieniać fakty. Często ich okłamuję... Dużo rzeczy nie rozumieją. Chciałabym im czasem powiedzieć coś o sobie bez krzyków. 3 lata nie powiedziałam ojcu o tatuażu i tak się bałam to zrobić, że chodziłam przy nim w długich spodniach... zazdrościłam koleżankom relacji z rodzicami, z rodzeństwem. Ja zawsze czułam, że nie pasuję do mojej rodziny i lepiej by im było beze mnie
pannanikt - 2016-05-08, 17:46

Ja w tym momencie mam świetny kontakt z mamą i w sumie tylko przez 10 lat miałam z nią gorsze relacje ponieważ wtedy trwał okres kiedy mieszkałam z nią i z jej mężem.
Natomiast zazdroszczę dziewczynkom relacji z ojcem. Ciężko patrzy mi się jak jakiś ojciec dba o swoją córkę, chce zapewnić jej bezpieczeństwo i przykłada dużą wagę do jej dobra. Ja z moim tatą nie mam kontaktu w ogóle. Nie widziałam go 6 lat ale już wcześniej ciężko było się z nim dogadać. Mieszkaliśmy razem po tym jak wyprowadziłam się od mamy i wytrzymaliśmy razem tylko miesiąc.
Zazdroszczę również dzieciom, którzy mają świetny kontakt ze swoimi ojczymami. Mąż mojej mamy nigdy mnie nie zaakceptował, żyjąc z nim pod jednym dachem musiałam mówić do niego per pan. Aż na koniec wyrzucał mnie z domu kilkanaście razy. Miałam kolegę z wakacji, którego mama wyszła ponownie za mąż jak moja i jego relacje z ojczymem diametralnie się różniły, zawsze sobie wyobrażałam, że może po ślubie będzie dla mnie lepszy, że pogodzi się z tym, że mama i ja idziemy w pakiecie. Nigdy jednak do tego nie doszło.

tenswiatjest - 2016-07-28, 02:49

Ja tam swoich rodziców uważam za najlepszych i jak mam porównanie do rodziców rówieśników, to tylko utwierdzam się w tym, że moi są zaje*iści.
Anonymous - 2016-07-28, 05:07

Mam tak pochrzanioną rodzinę, że gorzej się prawie nie da, ale nie zazdroszczę. Cieszę się, że większa część dzieciaków może wychowywać się w normalnych warunkach.
Artemisia - 2016-08-08, 16:20

Zazdroszczę dzieciom, które mają ojca (prawdziwego, nie ojczyma) i które mają matkę, która nie jest dziecinna. Jednak moja rodzina nie jest zła. Nie wierzę, że istnieją idealne rodziny.
wiktoriafigura - 2016-08-16, 17:38
Temat postu: Hmm
Są czasami takie chwile, gdy mój brat i siostra śmieją się lub robią coś razem i czuje wtedy zazdrość. Jednak ja sama też czasami robie z jednym z nich coś na osobnosci . Udaje mi się to zwalczyć


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group