To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Kontakty międzyludzkie - Podejście do znajomości zawieranych w internecie.

Sourlie - 2014-05-12, 14:05
Temat postu: Podejście do znajomości zawieranych w internecie.
Ja nic nie mam do takich znajomości. Bywa tak, że takie przyjaźnie są lepsze od takich realnych. Mamy pewność, że ta osoba po drugiej stronie nie wbije nam noża w plecy, bo niby w jaki sposób, jeżeli ta osoba nie zna naszych znajomych. Osobie poznanej w internecie łatwiej jest opowiedzieć o tym co nas gnębi, co nas męczy, nie będzie oceniać nas obiektywnie. Bo jak niby? Nie zna nas dobrze. Nie wyśmieje nas, będzie się starać spojrzeć na wszystko z naszej strony. Czasem nawet rozmowa na luzie potrafi być świetna. Czasami kilometry są niczym, jeżeli dobrze się rozumiemy z tą drugą osobą. Wystarczy po prostu chcieć się z tym kimś przyjaźnić.

A wy jakie macie podejście do takich przyjaźni? ;)

Anonymous - 2014-05-12, 14:12

Nie nazwałabym tego przyjaźnią. Jest to mój jedyny kontakt z ludźmi, dlatego bardzo odpowiada mi ta forma i jestem za nią, jak najbardziej.
Jest bezpieczna, nie wymaga angażowania się (tak było w moim przypadku).
Jednak mam zastrzeżenie, otóż, jak na początku znajomości łatwiej mi mówić o problemach z czasem dostrzegam pewną relację między mną i internetową osobą. Wspomniałam, nie jest to bliska znajomość, jednakże zaczynam miewać obawy, a nachalność i próbę wirtualnego martwienia się o mnie odbieram negatywnie.
Moje konwersacje nie trwają dłużej niż kilka miesięcy.

Anonymous - 2014-05-12, 14:25

amel napisał/a:
(...) Jest to mój jedyny kontakt z ludźmi, dlatego bardzo odpowiada mi ta forma i jestem za nią, jak najbardziej.
Jest bezpieczna, nie wymaga angażowania się (...).
Jednak mam zastrzeżenie, otóż, jak na początku znajomości łatwiej mi mówić o problemach z czasem dostrzegam pewną relację między mną i internetową osobą. (...) zaczynam miewać obawy, (...) nachalność i próbę wirtualnego martwienia się o mnie odbieram (...).
Moje konwersacje nie trwają dłużej niż kilka miesięcy.

Przepraszam amel, za edycję jej postu, ale mam bardzo podobne uczucia co do znajomości zawieranych w Internecie, z wyjątkiem kilku rzeczy. Nazwałbym owe internetowe relacje przyjaźnią, ale nie od razu, chociaż ja niestety bardzo szybko się przywiązuję i od razu chciałbym być czyimś przyjacielem, jestem zbyt ufny, a się okazuje często, że druga osoba całkiem inaczej widzi naszą znajomość (często jedna rozmowa, czy dwie i - koniec znajomości).
Przyjaźń w Internecie ma to do siebie, że może być skończona ot tak - zaraz i nie trzeba tego konfrontować z drugą osobą, co jest dosyć smutne i kłopotliwe.
Ja także w pewnym stadium znajomości zaczynam się martwic o daną osobę, jest mi źle, kiedy jej nie ma, kiedy nie mogę z nią porozmawiać, bo jest np. zajęta.
Ja martwienie się o mnie odbieram zbawiennie, dobrze się czuję z tym, że ktoś pisze pierwszy, że ktoś się martwi, że mnie nie ma etc. Oczywiście nie obsesyjnie.
Tak czy siak uważam, że przyjaźnie internetowe są na plus, jednak trzeba uważać, by się nie spiec.

Anonymous - 2014-05-12, 14:33

Zawieram takie znajomości, ale bardzo stronię od nazywania ich przyjaźniami. Właściwie większa część moich znajomych jest z Internetu. Bardziej jestem zadowolona z takich znajomości, kiedy przeradzają się w te realne, a niestety nie zawsze jest taka możliwość. Często jak taka osoba nie odzywa się do mnie przez jakiś czas zastanawiam się, czy nie urwała ze mną kontaktu, ale nie wiem, czy jakoś szczególnie się o nią martwię. Kiedy nie mam o to podstaw, to się nie martwię, a kiedy mam ku temu powody, to zdarza mi się. Jeszcze odnośnie otwierania się przed osobą znaną jedynie z Internetu - nie robię tego od razu i nie w pełni. Właściwie długo zastanawiam się jakie informacje taka osoba powinna o mnie znać, jakie fakty z życia mogę jej ujawnić. No... co innego jest tutaj na forum.
lekkapatologia - 2014-05-12, 15:02

Yeezus napisał/a:
Ja martwienie się o mnie odbieram zbawiennie, dobrze się czuję z tym, że ktoś pisze pierwszy, że ktoś się martwi, że mnie nie ma etc. Oczywiście nie obsesyjnie.
Też tak mam. Dobrze wiedzieć, że ktoś o mnie myśli :3

Anaru. napisał/a:
Jeszcze odnośnie otwierania się przed osobą znaną jedynie z Internetu - nie robię tego od razu i nie w pełni. Właściwie długo zastanawiam się jakie informacje taka osoba powinna o mnie znać, jakie fakty z życia mogę jej ujawnić. No... co innego jest tutaj na forum.
Nawet te osoby poznane w internecie nie wiedzą wszystkiego, a już szczególnie o moich zaburzeniach. Tutaj każdy ma jakiś problem, dlatego mówienie o tym nie budzi sensacji ani dziwnych pytań.

Yeezus napisał/a:
ednak trzeba uważać, by się nie spiec.
Tak jak i w rzeczywistości.

Anaru. napisał/a:
Często jak taka osoba nie odzywa się do mnie przez jakiś czas zastanawiam się, czy nie urwała ze mną kontaktu, ale nie wiem, czy jakoś szczególnie się o nią martwię.
Ja zazwyczaj stawiam na to pierwsze, czasami mogę nawet usunąć kontakt do tej osoby :roll: i rozmawiamy dopiero jak sama się odezwie.

Anaru. napisał/a:
Bardziej jestem zadowolona z takich znajomości, kiedy przeradzają się w te realne
Ja też, ale teraz nie wiem czy to jest lepsze, jeśli spotykam się z kimś raz na rok, a w ciągu roku prawie nie rozmawiam czy jeśli nie spotykam się z kimś, ale rozmawiam częściej.

Kiedyś mogłam nazwać niektóre znajomości przyjaźniami czy choćby czymś co mogłoby aspirować do tej nazwy. Teraz chyba już nie.

Rainbow - 2014-05-12, 15:06

Lubię zapoznawać ludzi przez internet, szczególnie na jakiś forach, blogach. Możesz trafić na kogoś naprawdę fajnego, godnego zaufania. Mam przez internet 2 takie osoby bliższe. Mam/miałam też przyjaciela przez sms, fb, ale widzieliśmy się w wakacje i ferie(mieszkaliśmy w jednym domu;D)
dyingsooul - 2014-05-12, 16:33

Mam przyjaciółki głównie przez internet. Wiadomo, od razu nie nazwałam ich przyjaciółkami. Jedną dopiero od jakiegoś czasu mogę tak nazywać, mimo, że od miesięcy nasza relacja była na zasadzie przyjaźni. A z pozostałymi dwiema przyjaźnie się już 4/5 lat, więc bez obaw uzyskały one miano przyjaciół. Wiem, że mimo licznych kłótni mogę na nie liczyć. Z jedną spotkałam się podczas ferii, planujemy kolejne spotkanie na wakacjach, z drugą jeszcze parę lat minie, zanim się spotkamy, ale.. ufam im jak nikomu innemu. Są dla mnie wsparciem, gdyby nie one, jestem pewna, że już dawno popełniłabym samobójstwo (tak, miałam wiele takich zamiarów, ale dzięki długim rozmowom jakoś nie dochodziły do skutku, stety, czy niestety nie mnie oceniać).
Anonymous - 2014-05-12, 17:50

Sourlie napisał/a:
Mamy pewność, że ta osoba po drugiej stronie nie wbije nam noża w plecy, bo niby w jaki sposób, jeżeli ta osoba nie zna naszych znajomych.

Z tym to bym była ostrożna... tak naprawdę nigdy nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie kabla. Jeżeli w kontakcie internetowym podajesz e-mail, na który masz założone konto na fb czy innym portalu społecznościowym, to można Cię wyśledzić. Na świecie, a powoli także i w PL rozprzestrzeniają się takie zjawiska jak cyber-stalking czy cyber-bullying. Należy być ostrożnym... zawsze.

Z drugiej strony ja prowadzę dość intensywne życie wirtualne. Spotkałam się w realu z około 30 osobami z tego forum. Mojego obecnego partnera również poznałam przez internet. Może jestem tradycjonalistką, ale jednak bez poznania kogoś w realnym życiu ciężko mi mówić o przyjaźni.

PanFoster - 2014-05-12, 19:11

Uważam, że bez spotkań i rozmów poza wirtualnym światem, nie ma nie tyle przyjaźni, co nawet bliższej znajomości. Nie wyobrażam sobie jak mógłbym nazwać kogoś przyjacielem, a nie znać jego prawdziwej barwy głosu, nigdy nie poczuć ciepła i dotyku, nie przytulić się. :roll:
Anonymous - 2014-05-12, 22:32

Znajomości z internetu są u mnie etapem pośrednim między nieznajomością, a realną znajomością. Nie mam chyba nikogo, kto jest tylko z sieci. Są osoby, które znam z internetu i mieszkają daleko, ale raz na ruski rok się widzimy. No i czasami tracę poczucie realności rozmowy przez komunikatory. Mówię więcej niż bym powiedziała na żywo, a czasami w ogóle mam wrażenie, że mówię do siebie i próbuję uporządkować myśli, a druga osoba jest mi potrzebna tylko do tego, żebym nie wyszła na wariatkę, gadając do siebie.


<<< Dodano: 2014-05-12, 22:34 >>>


Przepraszam! Jest :myszka: , ale spokojnie - wyjdzie ze szpitala, to się zobaczymy i już nie będzie tylko z sieci. :P

flower - 2015-07-02, 21:18

Kiedy poznaję kogoś przez internet i znajomość pozostaje wyłącznie wirtualna (z różnych przyczyn), traktuję ją raczej lekko. Poza tym dla mnie chęć realnego spotkania jest wyznacznikiem tego, w jakim stopniu dla kogoś jestem ważna, na ile mu na tej relacji faktycznie zależy.
Vitter - 2015-07-03, 07:35

4-5 lat temu miałem całkiem sporo znajomości przez internet, traktowałem je dość poważnie. Dodatkowo moja wielka miłość pochodziła z internetów, no i te uczucie przeszło na grunt realny. Jednakże teraz w ogóle nie potrafię rozmawiać w tym wirtualnym świecie, szybko kończę wątek i ciężko mi brać na poważnie te znajomości. Teraz to czego potrzebuję to po prostu jakaś "realna" rozmowa, wolę być obok tej osoby, zamiast kilometry dalej :roll: .

No tym netowym znajomościom po prostu brak mi jakiejś realnej bliskości, człowieczeństwa.

Arche - 2015-07-03, 08:31

Mieszam się w znajomości internetowe od... Wręcz dziecka. Zaczynałam w wieku 9 lat na jakichś serwisów społecznościowych, poprzez portale randkowe i czaty aż po to, jedno jedyne forum, które mi się nie znudziło po miesiącu (zapomnijmy o tym, że dwa razy stąd uciekłam i wróciłam :D )
Takie "przyjaźnie" bardzo mnie rozwinęły, jednak nie jestem w stanie określić w którą stronę. Niekiedy kształtowały mój charakter a innym razem ją rozwalały. Byłam i właściwie wciąż jestem osobą bardzo ufną pod względem mówienia o sobie i ludzie, których nie znam nawet dzień są w stanie wyciągnąć pół historii z mojego życia kiedy tylko się postarają. Chętnie o tym opowiadam, czasem niepewnie, ale taka rozmowa... Daje mi upust. W realnym życiu nie mam osoby, do której mogłabym przyjść i powiedzieć dosłownie wszystko, co leży mi na sercu. Pocieszam się u kompletnie nieznajomych, ale od nich oczekuję też choć trochę zaangażowania. Nienawidzę sytuacji w której ja się otwieram, a ta osoba nagle znika. Zostawia mnie bez słowa.

Sumując to wszystko: znajomości internetowe są w porządku, a przyjaźnie tak rozwinięte według mnie istnieją. Długoletnie, szczere, jednak trochę niepewne. Ale czy w życiu realnym przyjaźnie nie zaczynają się i nie kończą? To, że jest przez ekran czy słuchawkę w telefonie nie znaczy, że to nie istnieje. Kiedyś zawsze przychodzi czas na to spotkanie, jeśli osoby naprawdę tego chcą, i to tylko dopełnienie tej przyjaźni, poznanie fizycznych cech naszych rozmówców i osób, które stały się kimś w naszym życiu. Jedynym minusem w tym wszystkim jest odległość, która naprawdę potrafi być destrukcyjna.

Anonymous - 2015-07-08, 03:08

Oyakaell, zgadzam się w zupełności. Często słyszę od rodziny, że takie znajomości są płytkie, niepewne i niczego nie wnoszą. Nie rozumieją, że gdzieś tam po drugiej stronie też znajduje się żywy, całkowicie materialny człowiek.
Anonymous - 2015-08-13, 16:14

Przeniosłam do tego działu.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group