To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Psychiatria i Psychologia - Zaburzenia lękowe

nictakiego - 2016-02-06, 12:08

człowiek, Syriusz, miałam styczność z czymś podobnym, nie bezpośrednio, ale to mocno odcisnęło się na mojej psychice.
Coś podobnego przytrafiło się mojej koleżance, opowiadała, że słyszała, jak ktoś chodzi po jej pokoju, kładzie się obok niej, czuła, jak materac się ugina (pod tym czymś), czuła na sobie czyjś oddech. Nie mogła się poruszyć, a po pewnym czasie to zniknęło.
Stwierdziła, że to nie jest paraliż senny i znalazła w internecie jakiegoś demona z pogańskich wierzeń :shock: naopowiadała mi o tym i od tamtej pory boję się przechodzić obok drzew po zmroku.

A jeśli chodzi o moje lęki, to boję się być sama w domu w nocy. Czy miałam 10 lat, czy miałam 18 lat. W drzwiach wejściowych mam witraże, przez które można zaglądać do środka, z drugiej strony domu mam przeszklone drzwi tarasowe. Panicznie boję się potencjalnych włamywaczy. Nie jestem w stanie nawet otworzyć na chwilę okna, o wyjściu na papierosa nie mówiąc. Zazwyczaj kończy się to tak, że dzwonię do wszystkich możliwych znajomych (nawet takich, których średnio lubię) i proszę ich, żeby przyjechali. Kuszę ich wizją domówki, żeby tylko mieć zapewnione czyjeś towarzystwo.

cukierkowysen - 2016-02-06, 16:45

Boję się ludzi, ludzi w galeriach, autobusach, w szkole, wywołują u mnie jakiś strach, panikę że chce uciec. Najbardziej boje się "ładnych" ludzi przed takimi uciekam najbardziej... Jeżeli idę gdzieś sama muszę mieć telefon w ręce, uciekam w internet.
Anonymous - 2016-05-23, 06:50

Ostatnio dowiedziałam się, że są dwie strategie radzenia sobie z lękami - unikająca i konfrontacyjna. Taką unikającą stosują najczęściej terapie psychodynamiczne - czyli jeśli boję się zostawać sama, to staram się zawsze zostać z kimś i unikać takich sytuacji. Terapie behawioralne stosują częściej tą strategię konfrontowania się z problemem - czyli jeśli mam lęki w galeriach handlowych, to małymi krokami staram się chodzić tam coraz częściej. W ten sposób trochę celowo wywołuję w sobie lęki żeby się przekonać, że tak naprawdę to nic strasznego i wcale nie muszę się tego bać.

Ja nauczyłam się na terapii unikania sytuacji potencjalnie wywołujących we mnie panikę... I radzę sobie całkiem nieźle, choć trochę byłam zaskoczona, że inne terapie stosują inne strategie.
Myślicie, że która z nich jest skuteczniejsza? Jak Wasi terapeuci do tego podchodzą?

readog - 2016-05-23, 07:47

Arya, jaki jest taki głębszy sens postawy unikającej? Nie uciekniemy od życia, może nie rozumiem o co w tym chodzi. Dobra, przyjmijmy, że ktoś boi się obcych - no ale przecież na zawsze w domu nie zostanie. Umiesz mi podać przykład lęku, w którym ta terapia jest pomocna? Bo zostawanie samemu mnie nie przekonuje. Ty chyba masz taki problem, prawda? Nie sądzisz że sensowniej się przełamać, zostać samemu na coraz dłużej albo żeby ktoś przy Tobie był, ale telefonicznie, albo - to już poziom hard - wziąć leki i bezwolnie się uśpić? Raczej nic złego się nie stanie. A rano ktoś już może być przy Tobie.

Co do moich lęków... Są za często. Boję się zapachu papierosów, to jest niewyobrażalne, jak czasem trudne jest pojechanie do szkoły. Ludzie, musicie wszędzie palić? Innym "bodźcem" jest kontakt fizyczny z mężczyznami - na początku miałam problemy z choćby podaniem dłoni czy dłuższym kontaktem wzrokowym. Teraz jest coraz lepiej - jak poczuję się bezpiecznie to udaje mi się pożegnalnie kogoś przytulić.

Sama często się nakręcam autoagresywnie, żeby wywoływać lęki.

Uspokaja mnie kiwanie się i leżenie na zimnej podłodze łazienki w zamknięciu, w najgorszych chwilach biorę uspokajacze.

Żurawek - 2016-05-23, 07:47

Arya, moim zdaniem w tym przypadku konfrontacja z problemem jest lepszym rozwiązaniem, bo w końcu nie da się przewidzieć każdej sytuacji, która może spotkać nas w życiu, a unikanie stresów jest zwyczajnie niemożliwe. Przynajmniej na naszym kontynencie, w naszym trybie życia. Osobiście wolę walczyć z moimi słabościami niż przed nimi uciekać, bo jak inaczej nazwać autoagresję w niektórych przypadkach, jak nie ucieczką właśnie.

Mój partner ma często zalecenia by właśnie konfrontować się ze swoimi lękami i stopniowo je zmniejszać. Działa. Zwłaszcza, że nie wyobrażam sobie funkcjonowania dorosłej osoby, która miałaby unikać dużych skupisk ludzi. Przy czym duży to pojęcie czysto względne należące do samej osoby dotkniętej tym problemem.

Swoją drogą jak tak czytam Wasze wpisy o behawioralnej to coraz bardziej mnie ona intryguje.

Anonymous - 2016-05-23, 08:05

Konfrontowanie człowieka, który nie ma narzędzi, żeby radzić sobie z sytuacją jsst dla mnie jak ospa party nieszczepionych dzieci. Może nie zabije.
Anonymous - 2016-05-23, 08:22

readog, zgadzam się, że unikanie na dłuższą metę nie ma sensu - tylko dlaczego w takim razie nigdy nie usłyszałam na terapii, że to niewłaściwe?
Żurawek, właśnie na behawioralnej ta koleżanka dostaje konkretne zadania do pracy nad sobą na co dzień... Choć niestety w ogóle nie są tam poruszane kwestie dzieciństwa.
Złośnica, o jakich narzędziach piszesz?

Anonymous - 2016-05-23, 08:26

Jeśli boję się ludzi i nie znam sposobów, które ten strach odsuną, zmniejszą albo pozwolą mi przeżyć to nic konstruktywnego ze spotkania nie wyniosę, jedynie frustrację i jeszcze większa niechęć.

Sposoby mogą być różniste. Zabranie jakiegoś przedmiotu dodającego pewności, spotkanie w miejscu, które się zna, spotkanie bardzo krótkie i inne.

Anonymous - 2016-05-23, 08:28

Złośnica, rozumiem. Oczywiście tamta terapia daje jej takie narzędzia, a wszystkie zmiany odbywają się stopniowo.
Anonymous - 2016-05-23, 08:31

W porządku. Ja też mogę wypowiadać się tylko z perspektywy osoby, która na zaburzenia lękowe nie cierpi. To też z pewnością wpływa na moje zdanie.;)
Anonymous - 2016-05-23, 08:54

readog napisał/a:
Umiesz mi podać przykład lęku, w którym ta terapia jest pomocna?

Lęk przed pingwinami. Nie jeździć za koło podbiegunowe, nie odwiedzać zoo. ;)

Arya napisał/a:
zgadzam się, że unikanie na dłuższą metę nie ma sensu - tylko dlaczego w takim razie nigdy nie usłyszałam na terapii, że to niewłaściwe?

Psychodynamiczna trochę mi przypomina wychowanie bezstresowe - ma swoją teorię i trzyma się jej, chociaż nie trzeba być geniuszem, żeby widzieć, że nie przystaje do rzeczywistości.

Arya napisał/a:
Choć niestety w ogóle nie są tam poruszane kwestie dzieciństwa

I bardzo dobrze. Przeszłości się nie zmieni, a jeśli nawet przeszłość powoduje, że się zachowujemy w określony sposób (np. boimy się ludzi), to dyskutowanie o niej nie sprawi, że nagle magicznie nauczymy się sobie radzić (czyli w podanym przykładzie np. nie wpadać w panikę w zatłoczonym autobusie).

Anonymous - 2016-05-23, 11:29

Chochlik, w moim przypadku dyskutowanie o przeszłości sprawiło, że umiem reagować odpowiednio w pewnym sytuacjach, żeby nie doprowadzać się na skraj rozpaczy i myśli samobójczych. Nijak się to ma do lęków, ale są sfery, gdzie taka terapia jest skuteczna.
Niemniej zaczęłam się zastanawiać, czy w celu poradzenia sobie z lękami po odstawieniu farmakologii... Nie wybrać się na kiedyś, za parę lat na behawioralną.

Anonymous - 2016-06-02, 22:09
Temat postu: Lęk
Macie jakies lęki ?
Czego / kogo / jakich sytuacji się boicie ?
Ja na przykład bardzo boję się dentysty i mam lęk wysokości. I bardzo boję się też oceny ze strony innych, krytyki szczególnie.

Żurawek - 2016-06-02, 22:21

Taki temat już istnieje. Na przyszłość skorzystaj z wyszukiwarki. Scalam.

Anonymous - 2016-06-02, 22:33

Żurawek, już będę grzeczna.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group